Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

marrakuja

kocham Cię

Polecane posty

Jesteśmy już ponad 4 lata razem, a ja jeszcze Mu nie powiedziałam tego magicznego zdania. Czemu? Bo nie jestem pewna czy to prawda... Czy ktoś ma podobnie? Bo to chyba nie jest normalne... Mam straszne poczucie winy z tego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4 lata
oj, chyba jednak nie kochasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marzenaka79
ty go naprawdę nie kochasz tak by Ci słowa same szły na usta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem jest taki, ze to 'kocham Cię' to dla mnie bardzo (naprawdę bardzo) wielkie słowa. Nigdy żadnemu mężczyźnie tego nie mówiłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzycielkaaa
nieprawda. nie oszukuj się. nie kochasz go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż 33333

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shee1984
A kiedy mu powiesz...?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym, mam bzika na punkcie szczerości. Nie umiem czegoś powiedzieć, gdy nie jestem na 100% tego pewna, nie składam deklaracji, których nie spełnię, denerwują mnie ci, którzy nie biorą odpowiedzialności za swoje słowa... Ja czasem sama siebie nie rozumiem... Bardzo mnie męczy to, że jeszcze się nie zadeklarowałam. Jego pewnie też to męczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4 lata
hmmm, nie gniewaj się, ale ciężko będzie Ci w życiu bo życie to nie jest bajka a świat nie jest czarny lub biały i wiesz??? chyba bym nie chciała z Tobą żyć (gdybym była facetem) życie to sztuka kompromisów niestey

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem osobą wylewną. Zawsze 10 razy się zastanowię, zanim coś powiem... Widzę wkoło kupę nieszczęśliwych małżeństw. Takich szczęśliwych z min. 10cio letnim stażem to chyba nie znam... Dla mnie miłość to głównie akceptacja tej drugiej osoby... A wydaje mi się, że nie do końca wszystko w Nim akceptuję... Są rzeczy, które mnie jednak drażnią... Jestem okropna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Wy co chcecie powiedzieć, mówiąc 'kocham'? Jest tam też słówko o całkowitej akceptacji? Czy tylko: 'Uwielbiam z Tobą przebywać. Ubóstwiam Twój dotyk. Pragnę Cię. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie...Tęsknię, gdy Cię nie ma. Smucą mnie Twoje troski, cieszą mnie Twoje radości, sukcesy... blablabla'? Czy może 'kocham' nic dla Was nie znaczy, dlatego tak łatwo to powiedzieć? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlosnica plamista
Wiesz, nie zastanawiam sie nad slowem "kocham", ale nad tym, ze masz wyrzuty sumienia. To mnie niesamowicie zdumiewa! Czy ktos ci zrobil straszna krzywde wmawiajac, ze powinnas byc zawsze mila, grzeczna, uprzejma i ze zawsze powinnas zadawalac wszystkich, tylko nie siebie? Naprawde wspolczuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marrakujo, no cóż, mam tak samo. Nigdy dotąd żadnemu facetowi tego nie powiedziałam. Tego obecnego ... kocham? ale ciągle czuję, że będę mogła to powiedzieć, gdy będę na 100% pewna, gdy -no nie wiem, sprawdzimy nasz związek, gdy potrwa długo na dobre i na złe? Nie wiem, chciałam mu to powiedzieć już kilka razy, ale zawsze bałam się, że to jeszcze nie czas. Dodam, że jestem znacznie bliżej 30 niż 20 roku życia... :O Z drugiej strony, on powiedział mi to 2 razy, a mimo to mam wrażenie, że nie angażuje się ani trochę bardziej niż ja - raczej to ja jestem stroną bardziej zabiegającą o nas. Więc może po prostu jemu słowa przychodzą łatwiej, nie czuje za nie aż takiej odpowiedzialności? Nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja raczej nie jestem 'miła, grzeczna i uprzejma'. Przeciwnie... Jestem okropną złośnicą... A gdy nikt nie ma odwagi wygarnąć komuś prawdy, to ja to robię. Nie umiem być nieszczera... I, jak się pewnie domyślasz, nie zawsze to się obraca na moją korzyść. Po prostu nie wiem co robić... Powinnam dać Mu spokój? Zachowuję się wobec Niego nie-fair?... Ja nie wiem. ekaterini, a długo już jesteście razem? Na początku to chyba jest normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marrakujo - niecały rok. Naprawdę wystraczająco długo. A poza tym, z przeszłości i dawnych związków wiem, że tak to u mnie wygląda nawet po dłuższym czasie. Może powinnyśmy się nauczyć lżej podchodzić do słów? Nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko jak się tego nauczyć?! Ja chyba bym nie potrafiła... Boję się, że robię Mu krzywdę. To jest mój pierwszy związek... On mi powiedział, że kocha już kilka lat temu, a ja... A ja nie wiem czy kocham i nie wiem czy kiedykolwiek będę wiedziała! Często siedzę i płaczę, bo nie wiem... A On pewnie czeka... Ale ile można czekać? A jeśli to faktycznie 'nie Ten'? ...a co jeśli to właśnie Ten?! Ja nie toleruje żadnych 'prób', rozłąk itp. Albo się rozstajemy albo nie. Chcę być uczciwa wobec Niego - On na to zasługuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dobrze Cię rozumiem. Ja mam w sobie też taką potrzebę uczciwości, prawdy - jeśli czegoś nie jestem pewna, nie powiem tego i tyle. Ale fakty są takie, że wcale nie ułatwia to życia ani mnie, ani innym...a już na pewno nie jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może powinnyśmy iść do psychiatry? :P Bardzo się cieszę, ekaterini, że odpowiedziałaś... Przynajmniej wiem, że nie jestem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może zamiast psychiatry, trzeba iść do knajpy i po sporym "zastrzyku" C2H5OH języki się nam rozplączą i coś z siebie wydukamy tym naszym mężczyznom? Nie jesteś sama, jest nas co najmniej 2 takie dziwne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To musiałby być naprawdę duży zastrzyk... :D Już kilka razy chciałam Mu to powiedzieć... Ale, gdy byłam chociaż po kieliszku wina, to dochodziłam do wniosku, że to byłoby nieuczciwe w stosunku do Niego i że On przecież zasługuje na coś lepszego :P Dla mnie chyba nie ma już nadziei...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo tak to też znam, że nie powinnam tak w stanie nietrzeźwym. Ostatnio usiłowałąm wydukać to jego plecom w nocy....ale też wymiękłam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może taki program oswojenia tych słów: na początek w jakimś dziwnym języku, którego on nie zrozumie ;) potem stare poczciwe "ajlowju" potem już po polsku powinno być prościej... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taa... Ja już kiedyś miałam akcję, że całkiem spontanicznie powiedziało mi się do Niego per 'kocha...' i w tym momencie - zorientowawszy się co ja dobrego robię - krzyknęłam głośne 'NIEEE!' :D Nie wiem, co On sobie wtedy pomyślał... Nigdy o tym nie rozmawialiśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwactwo
A pocałunki i ewentualny seks uwazasz za mniej zanczące niz słowo kocham??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na to by wychodziło... Choć one też są bardzo ważne, ale raczej są 'objawem' ogromnej sympatii, przywiązania, potrzeby bliskości z tą drugą osobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Całkowita akceptacja, mówisz.... w jakimś ogólniejszym sensie tak, choć po prawdzie, wkurza mnie czasem ten mój jak cholera, że tylko bym wzięła tłuczek i zabrała się za wychowywanie ;) Ale jakoś w sprzeczności do 'kocham cie' mi to jawnie nie stoi. Zwłaszcza że dla mnie to bardziej niż tylko wyrażenie tego co czuję jest deklaracja postawy, zobowiązanie się do tego, że to nie chwiliowy podmuch hormonów, tylko świadoma decyzja, by stać zawsze przy tym człowieku i wspierać go w trudnych chwilach. No, ale element afirmacyjny też jest dość mocny :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×