Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sweexi

Kiedy ON chce czekać do ślubu...

Polecane posty

brum, pisałam wczesniej, ze widze, ze jemu sie do tego slubu jakos nie pali. Niby jestem ta jedyna, niby mu daje do zrozumienia, ze ja juz sie czuje gotowa...ale on nie podejmuje tematu.pół roku temu rozmowa, obietnica ze za rok....i nic a juz pol roczku zlecialo. Chyba mu milosci fizycznej az tak nie brakuje skoro nie dazy do tego slubu. Ja nie mowie ze trzeba sie pobrac zeby seks byl, znaczy zeby to byl powod do malzenstwa jedyny i głowny, ale po ponad 3 latach razem i tego magicznego wyczekiwania to chyba normalne ze powinien dążyc do slubu. Albo może ja czegos nie rozumiem. Wyjsc jest kilka: albo ja wcale nie jestem ta jedyna na cale zycie skoro po 3 latach nie jest w stanie sprecyzowac swoich planow, albo ta wiara to normalna sprawa i ja głupia mam za duze wymagania zamiast sie cieszyc, ze mam taki skarb, albo....nawet nie chce myslec co:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobra wypowiedz się tu pojawiła. moze faktycznie zastanów się czy on Cię pragnie, czy dąży w jakiś inny sposób do bliskiści, pieszczot, pocałunków...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zanim ja poszłam ze swoimmężczyzną do łóżka wiele juz o nim wiedziałam i mogłam mniej wiecej przewidziec jak nam razem będzie. wiedziałam jak dotyka, całuje, jak bardzo mnie pragnie i w jakich ilościach. zastanów sie nad tym bo ludzie aseksualni przeciez też się zdazają:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sądzę że sednem nie są jego
Nie chodzi o to, że seks może być powodem ślubu. Ale o to, że dla faceta jest on bardzo ważny, mężczyzna pragnie się kochać ze swoją kobietą, marzy o niej, reaguje jak mężczyzna na jej bliskość. Mój mąż chyba by zwariował, gdyby przez parę lat nie było bliskości fizycznej między nami. Jestem pewna, że by wytrzymał (ja jestem dla niego tą jedyną), ale to byłaby dla niego męczarnia i powód wielkiej frustracji. Jeśli Twój facet za tym nie tęskni, jeśli nie tęskni za Tobą w sensie seksualnym, to nikt mi nie wmówi, że to jest normalne. A czy tęskni, to Ty wiesz najlepiej, musisz to czuć i wiedzieć. I ja uważam, że masz powód się martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sądzę że sednem nie są jego
Padło tu kilka konkretnych pytań: czy jeździcie razem na wakacje i jak to wygląda? Czy czujesz, że on Cię pożąda? Czy rozmawiacie o seksie, znasz jego osobiste myśli na ten temat? Czy on musi się powstrzymywać podczas chwil bliskości itp.? Nam nie musisz na nie odpowiadać, ale sobie odpowiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajrony
Ja bym go chyba w końcu zgwałciła :d Sorry musiałam, a poważnie - jeżeli on Cie pragnie, ale walczy ze sobą, to naprawdę Cię szanuje i jest jak powidziałaś - skarbem, jeśli natomiast czeka, bo mu tak dobrze, to nie jest żadnym skarbem, tylko cholerną kulą u nogi. Pytałaś czy ktoś zna taki przypadek, otóż znam - moi znajomi, a raczej byli znajomi, ale szczegół. Niby oboje wierzący, ale ona po 2 latach związku mało się na niego nie rzuciła, a on? On czekał do ślubu, bo katolik, bo wiara, bo szacunek i takie inne. No i był ślub a jakże. Ona go wymogła w sumie. A po ślubie? W noc poślubną był zmęczony. To można jeszcze zrozumieć. Ale że był zmęczony chyba z miesiąc po to już nie. Potem musiał się w końcu zgodzić, bo kobia zagroziła unieważnieniem małzeństwa. I okazało się, że po prostu gość jest aseksualny, raz na rok to dla niego dużo i to najlpiej, coby ona w ciążę od razu zaszła, żeby znów na jakiś czas był spokój. Związek się rozleciał z hukiem. Nie wiem, jak jest w Twoim wypadku, ale jak facet nie chce, to znaczy, że nie jest normalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiec tak: Jesli nie problem w jego przekonaniach tylko czy mu rączki biegna do mnie to...no niby biegną....ale wecie co, to wyglada troche smiesznie dla mnie, bo dostaje troche intymnosci raz wtygodniu, dosłownie. I czasem to sie czuje jakby odrobił panszczyzne i miał z głowy, a ja jakbym była jedna wielka udreka i w ogole czego ja chce. Sex po slubie a ja chce tu jakichs pieszczot.Jak to zwykle bywa buzi buzi, łózeczko, niby czuje ze cisnienie mu sie podnosi, ale zazwyczaj na namietnym calowaniu sie konczy. No a dalej owszem, czasem jego łapki wedruja, ale to jesli ja tez zaczne \"swirowac\". Natomiast czasem jest tak ze on sam konczy na buzi buzi, a czasem uda mu sie zapomniec , ale to wrtedy ja musze to skonczyc bo nie wiem co by było dalej a do cholery przeciez nie zabezpieczam sie na codzien tak na wszelki wypadek...wiec nie bede ryzylkowac ze do czegos dojdzie bez zabezpieczen. Mysle zreszta ze i tak by nie doszło, ze on sie powstrzyma. I...przeciez ja nie chce kochac sie z nim wykorzystujac jego chwile słabosci, chce zeby on tego chcial tak samo jak ja, a nie na zasadzie \" jak straci panowanie nad soba to ja bede happy\". Tak to nie. Co do tych \"ciasnych bokserek\";) to mysle ze z tym nie ma problemu. Co do ogladania filmow to jakos specjalnie nie widze jego reakcji...to raczej ja juz jestem tak zdołowana, ze mi sie chce plakac jak jest jakas scena i najczesciej wychodze. Jest mi po prostu przykro i jakos tak głupio. Co do wspolnych wyjazdów...sa i wygladaja tak jak i zycie codzienne...bo ja mieszkam sama wiec nie ma jakiegos problemu ze rodzice i te sprawy. Rany jak ja go kocham, wyc mi sie chce ze mam taki problem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to chyba masz już odpowiedz jak to bedzie po slubie- jeśli Ty nie zainicjujesz zblizenia to bedzie kicha:( o ile w ogóle bedzie:( jak wiesz chłopi zasze bronili sie przed pańszczyzną.... teraz go kochasz ale powoli zaczynasz rozumiec o jak sie czują ludzie sfrustrowani brakiem seksu. a coś mi sie zdaje że z wiekiem będzie tylko gorzej..tym bardziej że teraz masz jeszcze nadzieje że cos się zmieni i to Cię trzyma przy tej miłości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy czujesz, że on Cię pożąda? Czy rozmawiacie o seksie, znasz jego osobiste myśli na ten temat? Czy on musi się powstrzymywać podczas chwil bliskości itp.?" Nie musze ale pare słow na ten temat napisze. Jesli chodzi o rozmowy o sexie...hm...gdzie tam na poczatkku to jeszcze byly, jakos dla mnie to nie byl temat tabu ale im bardziej jestem tym zdolowana to co raz mniej chce mi sie o tym gadac, bo o czym my mamy gadac? Jakis czas temu mu mowiłam np, ze ja sie boje ze sie zblokuje jakos od srodka, ze dla mnie ten sex to jak jakas zaraza jak o tym pomysle, a nie dowod milosci, i ze jakos nie wiem czy mi sie tak nagle po slubie odmieni. Ale on na to ze to cudownie , ze sex przestaje byc dla mnie taki wazny. On sie z tego cieszy, ja placze. Na pewno on tematu sexu nie podejmie tak sam z siebie, a ja czuje ze jak zaczynam o tym rozmawiac to jakbym dawała znac ze tego chce, okropne uczucie prosic sie własnego faceta o milosc. Czuje ze mnie porząda...raz na tydzien, albo dwa. Wiecie jak sie czuje? Jakby to robil dla mnie z litosci. Kiedys zrobiłam taki test jak sie wkurzyłam...nie inicjowałam zadnej bliskosci , czekałam az on sie zacznie przytulac i mnie pragnac. Wiecie jak sie skonczyło? Przez miesiac nic...az ja pekłam i zaczełam płakac, ze nie daje rady, ze on to ma w ogole w nosie. Przyznał skruche i mocne postanowienie poprawy. Wiecej tak nie probowałam bo wiem ze i tak to ja pękne. Głupio o tym wszystkim tak mowic, ale ja juz sama nie wiem co mam o tym myslec.Juz mi sie tej milosci powoli odechciewa bo mam wrazenie ze to jakies złe jest. Moze sie poswiece do konca zycia jak męczennica. Z miłosci:( I bede płakac po katach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
otrząśnij się dziweczyno! teraz możesz sobie wmawiać że bedziesz z nim szczęśliwa i że tak bardzo go kochasz że dasz rade życ bez seksu. ale co potem? wyobraź sobie wasze wspólne zycie- będziesz go naciskać a on będzie uciekać albo robic to z litości. Tobie bedzie coraz gorzej, będziesz sfrustrowana. Zaczną się kłutnie o wszystko. Bo ani on nie bedzie szczęśliwy ciągle przymuszany ani Ty ciągle sie prosząc o odrobine czułości. I to będzie narastać za każdym razemjak obejrzysz film, zobaczysz jakąśzakochana parkę czy pogadasz z koleżankami. W końcu samoocena zjedzie Ci do zera iuznasz że przegrałaś życie:( On powinien znaleźć sobie partnerke taka jak on a nie w imie miłości unieszczęśliwiać was oboje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sweexi już sama nie wiem co mam Ci napisać. Z jednej strony, facet wygląda że jest chodzącym ideałem, gdyby nie ta sprawa, więc nie będę Ci radzić raczej żebyś zakończyła ten związek bo sama doskonale wiem o tym, jak trudno jest znaleźć kogoś dojrzałego, odpowiedzialnego i kochającego w dzisiejszym świecie. Z drugiej strony jednak piszesz tak: Jakis czas temu mu mowiłam np, ze ja sie boje ze sie zblokuje jakos od srodka, ze dla mnie ten sex to jak jakas zaraza jak o tym pomysle, a nie dowod milosci, i ze jakos nie wiem czy mi sie tak nagle po slubie odmieni. Ale on na to ze to cudownie , ze sex przestaje byc dla mnie taki wazny. On sie z tego cieszy, ja placze. Jak dla mnie źle robi że się z tego cieszy, bo tu raczej jest nad czym zapłakać. Czy tego chcecie czy nie, to ten sex w waszym związku JUŻ stał się BARDZO ważny, bo dochodzi na jego tle do takich problemów. A raczej w tym wypadku brak tego seksu. I brak nadziei ja jakąkolwiek poprawę. Nie jestem seksuologiem, psychologiem też nie, ale jakoś nie widzę tego w praktyce, żebyście nagle mieli po nocy po ślubnej odnaleźć się wzajemnie w tej sferze i będzie \'i żyli długo i szczęśliwie\'. To nie jest normalne o czym piszesz, to jego zachowanie, on powinien myśleć o Tobie dzień i noc również o tym żeby być jak najbliżej Ciebie jak to tylko możliwe, a dla niego \'po ślubie\' i koniec- nic innego, żadnym innych argumentów nie przyjmuje. Wiesz jeszcze jedno Ci powiem, kościół tak na dobrą sprawę zabrania też różnego rodzaju namiętnych pocałunków, dotyku, pieszczot i tak dalej, bo TO jest możliwe tylko w małżeństwie itd, chodzi o to żeby się nie podniecać. nie zgadzam sie z tym w żadnym wypadku, choć też jestem wierząca, ale uważam poprostu że swoje zdanie mogę mieć i jedno drugiego nie wyklucza, zresztą nie o tym mowa. Chodzi o to że on JUŻ zrobił wg niego dla Ciebie duże poświęcenie że się zgadza na te \'brzydkie rzeczy\' przed ślubem. I może właśnie dlatego traktuje to z takim przymusem czy jak piszesz że czujesz że się nad tobą poprostu lituje. Ja jestem za złotym środkiem, juz to pisałam, w tym wypadku pozostaje kompromis, ale Ty poszłaś już na wszelakie ustępstwa a co z nim? Nie sądzę żeby jeszcze mógł nagiąć swoje zasady. Podsumowując, uważam że w związku można być nieszczęśliwym z wielu powodów. Bo ktoś kogoś zradza, oszukuje itd itd, Ty też masz swój powód i wcale nie jest gorszy od innych. Rozumiem Cię że chcesz się poczuć jak kobieta a nie ciągle pogrywać w jakieś przepychanki. Odpowiedz sobie sama na pytanie: Czy ta sfera jest dla Ciebie aż tak nieistotna, że moszesz zaakceptować to co jest teraz i ewentualne rzeczy jakie mogą się wydarzyć w przyszłości czyli po ślubie, np zero antykoncepcji i nie wiem co tam jeszcze. Jeśli możesz I NA PRAWDĘ będzie Ci z tym dobrze to życzę szczęścia:) ale musi to być Twoja decyzja, Jeśli nie.....to pozostaje zerwać tą znajomośc i szukać dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dizel
jak chce to niech czeka a Ty do boju marsz :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest aseksualny albo ma bardzo niskie libido (ew. inną orientację). Znałam tylko jednego faceta, który chciał wstrzymać się do ślubu (właściwie jego dziewczyna bardziej, ale on też) - i to było dla niego prawdziwe wyrzeczenie, bardzo jej pragnął, musiał z tym walczyć. Jak dla mnie to głupota, ale zostawmy już tą sprawę - chodzi o sam fakt, że twojemu przychodzi to bardzo łatwo. To znaczy tyle, że wcale mu na seksie nie zależy, nie pożada cie, moglby zyc bez niego. Jeśli zalezy ci na udanym zyciu seksualnym - to niestety nie z tym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No z tymi pocałunkami i innymi brzydkimi rzeczami jak to nazwałaś, to tez go pytałam czemu na to pozwala, to powiedział, ze on tez by bez tego nie dał rady...ale na pocałunkach do emerytury tez sie chyba nie da. Ech, gdybym wiedziała "czy to jest dla mnie takie wazne czy obejde sie bez tego "namietnego sexu" w razie gdyby sie okazało ze moje kochanie po slubie wcale nie bedzie miało wiecej ochoty na mnie niz teraz to bym nie była taka zdołowana tym. Własnie nad tym sie tak mocno zastanawiam. masz racje, chłopak ideał, najwazniejsze moje zdrowie, najwazniejsze zeby mi nic nie brakowało, cała pesje by na mnie wydał zeby mi tylko nic nie brakowalo... ale ja tak wcale nie chce, nie pieniedzy, nie kokosów, tylko rodziny, ciepła, miłosci, bliskosci...a nie "chodzenia ze soba" do nie wiem kiedy i chamowania swoich uczuc jak tylko on nabierze ochoty na głebszy pocałunek. Ale nadal nie wiem czy majac taki ideał w kazdej sferze, moge sie poswiecic z miłosci, wiedzac ze "po" wcale nie bedzie inaczej... nie wiem...czy to ze nie bedzie mi niczego brakowało zrownowazy to ze bedzie mi brakowało fizycznej bliskosci... Ja chyba wierze po prostu, ze skoro wytrzymałam tyle czasu to i do slubu wutrzymam , a ze potem bedzie rzeczywiscie dobrze, bo on juz nie bedzie czul zahamowan i wtedy sie dogadamy...tylko czy tak bedzie?czy wytrzymam...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki, za Wasze odpowiedzi. Tu można przynajmniej z kims o tym pogadac...bo tak normalnie, to nawet mi głupio z best friends pogadać, bo co ja mam powiedziec...dla mnie to jakos nie jest powod do chwały, tylko mi głupio po prostu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, jeszcze jedno mi przyszło do głowy....może mi ktoś napisze że jestem nienormalna albo cóś;) ale wiesz, jesteście już tak długo ze sobą, to powinno raczej być między wami swobodnie, skoro go kochasz i zależy Ci na ślubie to poprostu sama mu powiedz pewnego dnia: pobierzmy się jak najszybciej i zobacz jak zareaguje, jak nie tak jak się będziesz spodziewała to wtedy niech Ci to da do myślenia. Wiem, że coś tam wspominałaś pół roku temu....ale teraz tak bardzo konktretnie: kawa na ławę:) w końcu 21 wiek - pierniczyć konwenanse:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jeszcze jedno mi sie przypomniało...jak mówie, ze czuje, ze on unika bliskosci, ze to ja musze sie płaszczyć...to on na to po prostu, ze mu ciezko jest wtedy zapanowac nad soba i dlatego tylko tego unika. Czy to wszystko usprawiedliwia według Was? Powinnam byc happy z tego wytłumaczenia i nie utrudniac mu zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak na marginesie to ja w ogóle nie rozumiem dlaczego ludzie sobie sami stwarzają problemy z jakimiś dziwnymi hamulcami do ślubu, czy ślub jest pozwoleniem na seks.....eh......... no nic, pogadaj z nim szczerze, powiedz że nie tego oczekujesz, ze jest Ci ciężko i ze wcale nie chodzi o to że jesteś jakąś napaloną nimfomanką tylko że go baaaaaardzo praaaaaaaagniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
ja zazdroszcze ci takiego faceta... Fajnie... Ja takiego jakos nie moge znalesc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówisz pierniczyc konwenanse? :) Tak zrobiłam te pol roku temu mowiac mu w ogole czego pragne. Dla mnie to juz był duzy krok, bo na codzien nie jestem bidulka ktora nie wie czego chce, ale tez ja sie facetowi oswiadczac nie bede. Ale powiedziałam co i jak. Teraz czekam bo sie prosic nie bede . Jest jeszcze taka kwestia, ze mnie nie stac na wesele i te sprawy, rodzice mi nie pomoga, wiec moze on mysli ze to na jego głowie wszytko finansowo, wiec głupio mi tez tak wprost nalegac skoro mnie na to nie stac. Ale! Rozmawialismy juz o tym, ze nie trzeba wesela i kasy zeby sie pobrac, ze skoro chcemy po Bozemu to slub w kosciele wystarczy , skoro sie kochamy, ze to jest najwazniejsze i tu sie zgodzilismy. Moze to jet powod ze do slubu mu sie nie spieszy...kasa, ale gdyby do cholery chcial jak ja to by sie na to znalazlo...nie sadzicie?Ja naprawde jestem skromna, niewymagającą kokosów dziewczyną... Wiec ta sprawa mnie hamuje przed "złamaniem konwenansu";) no i tez nie chce go zmuszac do niczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale słuchajcie, ja nie jestem zwolenniczką wielkich weselich na 200 osób, ale nikt mi nie powie że jest ktoś co w ogóle mógłby tego dnia nie uczcić, nie zorganizować niczego, która dziewczyna nie chciałaby ładnie wyglądać, mieć ładną suknię, przystrojony kościół i takie tam a brac ślub po to żeby móc się kochać to nie ma dla mnie najmniejszego sensu dlatego między innymi ludzie nie czekają teraz z seksem do ślubu, bo wiadomo ze organizacja ślubu i wesela to nie jest taka prosta sprawa i trochę to chcąc nie chcąć trwa A kochają się fizycznie już wcześniej bo sie bardzo pragną takie czasy nastały, tak już jest w waszym związku coś jednak nie gra i pół biedy jeśliby Tobie taki układ odpowiadał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie powiedziałam, ze chce slubu zeby móc sie kochac. Chciałabym ślubu zeby móc z nim być, nie na "dojezdnego" tylko na codzień, na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie. Móc wracać do domu i wiedziec, ze on na mnie czeka.Takiego chce juz zycia, nie kręca mnie imprezy i takie tam inne. Ale to chyba nie jest dziwne, zaraz skoncze 24 lata, mieszkam i utrzymuje sie sama. Czy to dziwne? Ze chce miec ukochanego obok siebie i móc okazywac mu uczucia w kazdy mozliwy sposob?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic w tym nienormalnego ze chcesz miec ukochonego człowieka obok siebie. tylko czy on potrafi dać Ci prawdziwą czułość i miłośc na jaka zasługujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do wesela i sukienki i tego wszystkiego...to pewnie ze bym chciała, kto by nie chciał, ale to nie jest priorytet. Nie stac mnie na to i jeszcze długo nie bedzie stac, na rodziców nie licze, wiec od niego tez nie wymagam zeby mi to fundował i na to zarabiał, bron Boze. Priorytetm jest moje uczucie do niego i to co włozylismy oboje w ten zwiazek przez 3,5 roku, a przeszlismy naprawde wiele, i rozłake i wiele moich przepłakanych dni, nie z jego powodu. I on zawsze wtedy byl ze mna. Tylko czy to wszystko powinno mi wynagrodzic to czego mi tak brak? I na prawde nie dlatego ze jestem jakas , jak to mowicie, nimfomanka, z milosci po prostu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście, że to nie jest dziwne.....nie wiem co Ci jeszcze napisać....eh.....z tymi chłopami jak ich nie ma to niedobrze a jak są to też jakieś problemy powstają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisz to co chcesz i co Ci sie nasuwa na mysl:) I z całego serca wielkie dzieki za zainteresowanie, na prawde. Bardzo mi zalezy zeby poznac zdanie kogos na ten temat. Tylko mało tych facetów co maja te same poglady co moj skarb, albo tych dziewczyn co tak dzielnie znosza to poswiecenie, bo przeciez skoro facet powinien uszanowac zdanie dziewczyny to tym bardziej dziewczyna faceta, co?....ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spróbuj pewnego dnia wyluzować się, odłożyć na bok to co mowią inni ludzie o tym jak powinno być a jak nie, co się powinno a co nie, bo na dobrą sprawę tyle opinii ile ludzi, tak było jest i będzie i wsłuchaj się w głos swojego serca.....co Ci mowi na ten temat serce, czego chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×