Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jestem zła kobietą....

Jestem złą kobietą a mój mąż to anioł.

Polecane posty

DOBRA LUDZIE , a moze wrócimy do problemu tej dziewczyny ? co ? ort.- to ort. - da sie tego nauczyć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ją nawet
rozumiem bo od piguł też zrobiłam się nerwus nie z tej ziemi i też zdarzały mi sie durne kłótnie i awantury z byle powodu , faceta mam świetnego i pewnego dnia siadłam opieprzyłam samą siebie za to jak się zachowuję a przede wszystkim obiecałam sobie że jakieś tam hormony nie mogą byc silniejsze ode mnie , pomogło . teraz odpuszczam , jak wiem że zbliża się atak to albo idę na spacer albo liczę do 20 i samo przechodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
Powiem Ci tak.. nie jesteś jedyna. Twoja historia jest niemal taka sama jak moja. Niestety mam taki sam problem: mam wspaniałego faceta i zdarzają mi się ataki złość przez które sama siebie nienawidze :( Jego kocham ponad wszystko a siebie nienawidze że czasem potrafie robić mu przykrość z byle powodu.. Kiedy jak mi przejdzie przypominam sobie co zrobiłam, czuję się okropnie jak nic nie warta,beznadziejna idiotka. A on powtarza że kocha i że nie chce innej.Że nigdy nie będzie chciał bo ja jestem tą jedyną. Ale ja właśnie dlatego nie chce taka być i zmienie to!! Przeżyliśmy już razem 5 wspaniałych lat i wszystko byłoby idealnie gdyby nie ja czasem. Biore tabletki antykoncepcyjne.... Ale postanowiłam odstawić bo to chyba od nich. Zaczęło mi się kiedy zaczęłam je brać i kiedy raz miałam przerwe i nie przyjmowałam to problem ustał. Mam nadzieję że to coś da... 3maj się i życze wytrwałości bo wiem że walka ze sobą jest bardzo trudna. Ale jeżeli jest dla kogo ,to warto i ja zrobię wszystko żeby byc lepsza dla faceta który jest dla mnie wszystkim. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem zła kobietą....
No i dobrze, że dostało mi się za te błędy. Nikt mnie raczej za nic nigdy nie krytykował, dlatego też miło, że to zrobiliście. Nie jest to jednak temat o błędach, tylko o moich wybuchach złości. Za pół godziny wróci mój mąż. Powiem mu, że to wszystko przemyślałam i będę robić wszystko, żeby to zmienić. Na pewno dużą rolę odgrywają u mnie hormony, bo wiem jak było gdy brałam tabletki antykoncepcyjne i wiem jaka była poprawa gdy je przestałam brać. Ale muszę nad sobą zapanować. Za bardzo kocham męża, żeby go tak krzywdzić, a na pewno go przez to krzywdzę. Dam Wam znać jak mi idzie ;) Dzięki, że chciało Wam się wogóle czytać moje długie wypowiedzi ( zwłaszcza pierwszą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem zła kobietą....
MyImagination - dzięki za wypowiedź. Wiem, że jest wiele takich kobiet z takim samym problemem. Kiedyś były rozmowy w toku właśnie na taki temat i były tam takie kobiety jak my. My nie chcemy tych awantur ale nie potrafimy nad nimi zapanować. Trzymam za Ciebie i za siebie kciuki, żeby jednak się udało. Masz taki sam przypadek więc mnie rozumiesz przynajmniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monichaaaaaaa
Wiesz? Twój mąż to anioł! Ugryź sie w język zanmim na niego następnym razem najedziesz. Uwierz mi... Nie każdy ma w życiu takie szczęście, byc z takim mężczyzną. On nawet nie kłuci sie z Tobą, tak Cię kocha :) Boże kochany jakie to słodkie :))) pędź szybko do niego i wycałuj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem zła kobietą....
monichaaaaaaa - niestety jest w pracy.... Ale za 20 minut wróci. Właśnie jak się na nim tak wyladuję, a potem idzie do pracy to nie mogę się doczekać az wróci, żeby się poprzytulać i wiedzieć, że już jest dobrze..... Wtedy tak się dzień ciągnie.... Chociaż piszemy do siebie smsy i pisze, że mnie kocha i nie jest zły że się wydarłam to tak się potem ciągnie ten dzień az wróci z pracy.... A potem cały wieczór lezymy i się przytulamy i jest świetnie. I wszystko było by super gdybym znowu potem kiedyś nie wybuchała. Ale dam rade. Musze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
Dokładnie. Ja rozumiem Cie doskonale. Rozumiem co czujesz kiedy wybuchasz i kiedy juz Ci przechodzi... I nie mówcie że autorka nie kocha męża. Oczywiście że kocha! Tak jak ja kocham swojego mężczyzne. My nie chcemy ich krzywdzić i wiemy jakie skarby mamy... Tylko to jest czasem silniejsze od nas :( Ja właśnie zadzwoniłam i powiedziałam mu jak bardzo go kocham i że zrobie wszystko żeby sie zmienić bo mnie wkońcu zostawi... A on odpowiedział żebym nie wymyślała i że nie zostawi bo tylko mnie chce. Ale ja zrobie to dla niego i dla nas :) Damy rade autorko :) We dwie zawsze raźniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
Heheh autorko przeczytałam Twój ostatni post i tu też mamy tak samo. Zawsze mi się wtedy czas dłuży a jak już się doczekam to tylko się przytulamy :) Podobieństwa są zaskakujące :P PS: Mój facet to też strzelec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkoooo
nie jestes zła, masz tylko burze horomonów bo jestes w ciąży, to normlane, nie martw sie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem zła kobietą....
MyImagination - to dobrze, że znalazłam kogoś kto ma taką samą sytuację. Jasne, że kochamy mężów. Mój mąż tak samo mówi, kiedyś mu powiedziałam, że jest do mnie taki wspaniały a ja czasami jestem taka wstrętna i że chyba mnie kiedyśzostawi ale wybił mi to tak samo z głowy. Wydaje mi się, że oni wiedzą co my czujemy i że nie robimy tego dlatego, że ich nie kochamy. Tym bardziej, że po takim napadzie złości robię wszystko, żeby pokazać mu jak kocham, wtedy jestem czuła i dobra jak nigdy :) Poza tymi napadami jesteśmy idealnym małżeństwem i źle mi z tym, że momentami tak właśnie się dzieje. Masz rację, trzeba się wspierać. Ja też zaraz powiem męzowi, że jest mi naprawdę przykro, że tak się dzieje.... Musimy dac rade, bo tylko te niepotrzebne klótnie zaburzają nasze małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
Ale pocieszeniem jest to że nasi mężczyźni nie chcą innych, może mniej wybuchowych kobiet tylko właśnie NAS. To budujące bo kocha się nie za coś a pomimo czegoś. I ja mimo że wiem, że czasami jestem niedobra dla Niego i wtedy jest mu przykro to poza tymi sytuacjami widze w jego oczach radość i że jest szczęśliwy ze mną :) Oboje jesteśmy szczęsliwi i zakochani mimo tych sytuacji i upływu lat. Wierze że sobie dasz rade ze sobą :) Bo niedługo więcej uwagi musisz poświęcić maluszkowi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem zła kobietą....
MyImagination - we wszystkim się z Toba zgadzam. dokładnie tak samo jest u nas. Ja też wiem, że jest ze mną szczęśliwy, tylko te cholerne kłótnie. Wtedy czasem wiem, że jest mu przykro.... Ech. A on tak mnie kocha i tak się cieszy, że będzie miał syna. Musze mu się za to wszystko odwdzięczyć. Dzięki za miłe słowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
Dlatego kochana już głowa do góry. Pocieszyłyśmy się nawzajem :) A teraz chyba pasowałoby zmienić nicka ;) Bo jest paskudny :P I na pewno Twojemu mężowi by się nie spodobał ;) A później przygotować kolacje i cieszyć się sobą w ten zimny wieczór :) Pamiętaj że facet wracając z pracy na pewno zmarzł :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoladopodobna
Oj widze, ze nie jestem sama. Tez mam nieco nieciekawa sytuacje pod tym wzgledem. Zawsze bylam nerwowa, a nawet agresywna... ale od kiedy biore tabletki to tak jakby bardziej. Zdarza sie, ze tez powiem do niego tak, za co ja bym, sie smiertelnie obraziła, np. "wypierdalaj", "jestes taki pojebany" itp. Potem tak tego żałuje..:( A on tylko "nic nie szkodzi, kocham Cie". No moze nie tylko, bo czasem sie troszeczke "poszarpalismy" jak probowal mnie uspokoic bo dostwalam szału. Kilka razy uderzylam go w twarz. Pęka mi serce. Pęka mi serce na milion kawałlow. Juz nie wiem czemu tak sie dzieje. Ogolnie to jestesmy dosc specyficzna para- okropne zboczuchy i takie wygłupiacze:D On czasem wita mnie slowami "co cipo?" ale to wszystko w formie zartu i bez przesady... A nie jak te moje pierdolone napady zlosci:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoladopodobna
Nie raz i nie dwa popłakał sie po naszej kłotni. Potem płaczemy razem. Mowi, ze najgorsza rzecza dla niego to jest kłotnia ze mna. Jestesmy ze soba 1,5 roku. Jestem jego pierwsza dziewczyna "na serio" i pierwsza dziewczyna z ktora sie kochał. On tez jest moim pierwszym w łozku. Moze dlatego wszystko mi wybacza. Na codzien jest normalnie, al jak sie nad tym głebiej zastanowic, to jakas masakra. On mnie kiedys zostawi. Jestem tego pewna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekoladopodobna
Jak nie widzimy sie kilka dni to jak sie zobaczymy to wkurza mnie to, ze np. jest powolny i ma manie przerywania mi jak mowie. Posiedzimy razem godzine, to juz sie tak wczuje, ze nie przeszkadza mi juz nic. Chore, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
Czekoladopodobna.... Też kiedyś go uderzyłam i też kilka razy widziałam jego łzy. I mnie też pęka serce, wtedy ja zaczynałam płakać i on przytulał mnie tak mocno mówiąc że wszystko jest dobrze.... A ja czułam nienawiść do samej siebie, czułam że On kocha kogoś kto na Niego nie zasługuje.. I pewnie mam racje myśląc tak ale my się kochamy. Chciałam go zostawić żeby było mu lżej i żeby mógł być z kimś innym lepszym ale on wtedy zaczął mnie błagać żebym tego nie robiła. Mówił że nic nie skrzywdzi go bardziej niż brak mnie i że rozumie że ja nie chce tego robić tylko to jest silniejsze ode mnie. On jest wspaniały,cudowny, kochany i jesteśmy ze sobą tacy szczęśliwi... Gdybym tylko czasem nie psuła tej sielanki. 3maj sie i spróbuj tak jak my z autorką nad tym zapanować.. dla Niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem zła kobietą....
MyImagination - mężuś wrócił i jak zawsze jest kochany, a ja taka wczoraj byłam okropna..... Znów mam wyrzuty sumienia. Ale przyrzeklam, że będę pracowac nad sobą. Teraz mąz poszedł sie okąpać więc jeszcze tutaj zajrzałam, ale potem znikam do niego :) Od razu mi lepiej jak wrócił z pracy i juz wiem, że jest dobrze, że nie jest na mnie zły o to wczoraj.Małego w brzuchu trochę poszczypał (zawsze małego to budzi i kopie tatusia) i mnie wyściskał. Jaki on kochany.... Obiadek zjadł, no i mam nadzieję, że wieczór będzie udany. Dziękuję Ci jeszcze raz za miłe słowa. Raczej większośc tutaj nie wierzy, że można kochać męża i być do niego takim wrednym czasami. Tego nie zrozumie nikt kto tego nie doświadczył. Jak się z nim kłócę, to potrafię wyzwać i być wstrętna, ale potem za to jaka jestem kochana :) Najchętniej to bym go nie opuzczała na milimetr. On wie, że mi z tym ciężko, ale też wiem, że wie, że go strsznie kocham. Czekoladopodobna - widzę, też jesteś kolejną taka kobietą. Mi też się nieraz zdarzyło powiedzieć mu, że ma wypierdalać, albo, że jest pojebany. Boże, jak ja potem tego żałuję strasznie.... Też raz się przezemnie prawie popłakał. Wykrzyczałam mu wtedy, że mam go dosyć i nie chcę z nim być.... Co dziwne krzyczę to, a myślę już wtedy co innego. My jesteśmy razem 5 lat, dwa lata małżeństwem. Tabletki brałam dlugo i wtedy własnie było najgorzej. Potem gdy nie brałam przed ciaża było super. Bez kłótni nawet i miesiąc. A potem zrobiliśmy dzidziusia i znów coś z tymi hormonami sie powaliło. Aż się boję po ciąży co będzie. Nie chcę brac znów tabletek właśnie przez te napady szału, ale też nie chcemy potem tak szybko drugiego dziecka. Nie wiem, trzeba będzie to przemysleć. A to co piszesz tez tak u nas było. Jak mieliśmy do siebie kiedys mniej czasu, nie byliśmy małżeństwem, widzieliśmy się mało, to tez mnie ardziej wszystko wkurzało. A jak np mieliśmy do siebie cały dzień to było cudnie. Widać coś w trójkę ( ja, Ty i MyImagination ) mamy wspólnego i myślę, że my potrafimy sie najlepiej zrozumieć. Bo ja wierzę, że ciężko jest zrozumieć kogoś kto twierdzi, że ma męża anioła, kto twierdzi, że tak go kocha a potrafi go czasem powyzywać. To jest przykre, ale zrobię wszystko, żeby to zmienić. No nic, na dziś spadam, bo muszę trochę poświęcić czasu mężowi, którego jest mi strasznie żal. Dziękuję za wypowiedzi. Może jeszcze znajdzie się jakaś osoba, ktora ma taki sam problem ? No to milego wieczoru i do jutra ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zwalajcie tego na hormony. Kobieta ma taki zgryźliwy charakter i już. Podobno charakteru nie da się zmienić. Ale można nad tym pracować i utemperować go. Podpisuję się pon innymi wypowiedziami, że kiedyś być może Twój mąż odejdzie od Ciebie za to, jaka jesteś wobec niego. Poza tym, czepiasz się o błędy ortograficzne, a sama je robisz :/ Widzisz, nikt nie jest doskonały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
Hailie ale my chcemy nad sobą pracować mimo że to jest bardzo cięzkie. I ja jestem czasem okropna ale uważam że mój facet nie odejdzie ode mnie... Chociaż może powinien za moje zachowanie.. Ale moim zdaniem nie odejdzie bo pomimo że czasem jestem dla niego podła to NIKT nie pokocha go tak jak ja, nikt nie pozna go tak dobrze jak ja i z nikim nie bedzie mu tak jak ze mną.. My jesteśmy dla siebie stworzeni, jak 2 połowki jabłka. Niektorzy mi powiedzą że jestem naiwna i że każy facet może się zakochać i odejść ale ja wiem swoje. Nikt oprócz nas pewnie tego nie zrozumie. Taka miłość jak nasza nie zdarza się często dlatego ja dla niego się zmienię :) Przynajmniej zrobię wszystko żeby tego dokonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie twierdzę, że to się stanie za 2,3 lata. Może się stać dopiero za 10 czy 15. Ale staraj się pracować nad sobą. Teraz się kochacie, więc nie zmarnuj tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolakola2101
Ja tez jestem strasznym nerwusem ale bez przesady znowu... moj chlopak tez czasem nie moze tego wytrzymac bo nie raz niezle na niego nakrzycze ale jakos pozniej sie godzimy choc zrywalismy nie raz...:( i najgorsze jest to jak czlowiek w zlosci wygaduje rozne bzdury ktorych pozniej zaluje bardzo.Ja tak mam wlasnie.Choc daleko mi chyba do Ciebie Zla Kobieto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MyImagination
kolakola2100 oooj tak... zawsze mam później te wyrzutu sumienia.. Mówie coś czego nie czuje... Nie rozumiem sama siebie.Niezrozumiałe to troche. Musze zrobić wszystko żeby się zmienić bo On na to nie zasługuje. Mój kochany... Na samą myśl o Nim czuję takie ciepło na sercu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
Powiem krótko: jestem okropną żoną - i uwierzcie mi naprawdę tego nie chcę. Jestem po ślubie już kilanaście lat, mamy 2 dwoje. Z tymi tabletkami anty. coś jest, bo podczas ich brania byłam b. agresywna. Rozumiem dziewczyny, które mają taki problem. Ja próbuję to zmienić, ale jest cholernie ciężko. Nagadam, nakrzycze, nawet bluźnię jak przysłowiony "szewc", o co nigdy bym siebie nie podjerzewała, ale tak to wygląda. Biedyn ten mój małżonek. Nawet mówiłam mu żebyśmy się rozeszli, że z kimś innym byłby szczęśliwy, ale On nie chce tego, bo mnie kocha, no i oczywiście nasze dzieci. Chce żebyśmy dalej byli rodziną. Zastanawiałam się na psychologiem i już sama nie wiem co robić ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w końcu nie wytrzymają...
Nie da się tak - po kilku latach wypaliłem się całkowicie i przestałem ją kochać. Już nie jesteśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mysle, ze takie sa skutki gdy wychodzi sie za maz nieco za wczesnie, gdy ledwo przestalo sie byc dzieckiem. a on jest taki dobry i wspanialy, bo jest poprostu dorosly...za chwile bedziesz mama - czas dorosnac..przykre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wy "zle" kobiety macie takie wloskie charaktery. Da sie nauczyc nad tym panowac, a macie o tyle prosciej ze wasi mezczyzni wam tego nie utrudniaja tzn wrecz pomagaja sie uspokoic. Ja w sumie tez mam taki charakterek, ale moj facet mi nie pomaga, obraza sie, krzyczy, wyzywa, a wrecz mnie nakreca mowiac rozne przykre rzeczy. Sam jest pokrecony jak chinski paragraf, wiec byc moze przy innym bym byla aniolkiem, kto wie ;) Radze postanowic w sobie ze z wybuchem zlosci wstrzyma sie z pol godziny, pomysli, zastanowi i potem sie pozlosci jesli bedzie o co. Cwiczenie czyni mistrza, ale trzeba sie trenowac i wlozyc w to duzo wysilku. Hormony...dowiedziono ze ich wahania utrudniaja wyhamowywanie zlych emocji jak zlosc, ale moim zdaniem nie nalezy sie nimi tlumaczyc. O ile wystapia tylko w czasie ciazy to ok, ale jesli kobieta zawsze byla jaka narwana to trzeba cos z tym zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
Coś zrobić - tylko co? Ja czasami myślę, że taki charakterek mam po mojej mamie. W dziecieństwi były ciągłe awantury o byle co, w sobotę nie pozowliła nam dłużej pospać, tylko od rana krzyki. Mój brat niedawno wspomniał , że wtedy miał bóle żołądka. Mój ojciec mieszka z dala od mamy już od 20 lat. Ona została sama w dużym mieszkaniu. Z sąsiadami jest skłócona, bo wszystko jej przeszkadza. Nawet zdążyła pokłócić się z moim :-) Chociaż ja żyję z nimi w zgodzie. Myślicie, że można przejąć takie cechy osobowości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blebleble.....
przyjdzie bicz boży na was złosnice !!! jak was zostawią i poykladają sobie szczesliwe zycie z kobietami które szanują ,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×