Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kolinna

Żyję z maminsynkiem!!!

Polecane posty

Gość Kolinna

Mam poważny problem, który nie bardzo wiem jak rozwiązać na dzień dzisiejszy. I ja i mój parnter jesteśmy pracującymi warszawiakami pod trzydziestkę. Ja pracuję w firmie i przez większość czasu nie ma mnie w domu, a mój chłopak, grafik, zdecydowanie większość czasu spędza w domu. I rzeczywiście ani mnie ani jemu nie chce się gotować. Ja jem zwykle na mieście, a on zamawia pizzę, makaron, albo robi sobie sztuczne zupki. Wiem, że nie jest to najzdrowsze jedzenie na ziemi, ale jego życie - jego sprawa. Mógłby sobie ugotować. Tymczasem kiedy jego tryb życia poznała jego matka, nei może się powstrzymać od przychodzenia do nas kilka razy w tygodniu z gotowymi obiadkami. Gdzie tu sens? Czy mój facet jest inwalidą? Jego matka nie rozumie, że robi z niego idealnego nieudacznika postępując w ten sposób. Próbowałam z nią porozmawiać, ale ona traktuje mnie jak dziecko, które nie zdaje sobie sprawy z tego, jak niezdrowo żyje. A ona, doświadczona przez życie kobieta, będzie nam wszystkim matkować. Partner nie widzi problemu. Mówi, że jemu jest to na rękę, a mama czuje się potrzebna. Ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikaka
co za koszmar! przeciez to sie nie da w ten sposob! ona ci przez cale zycie bedzie udowadniac, ze wie lepiej od ciebie rozne rzeczy. a juz na pewno jak kochac swojego synka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak ale Ty przeciez nie dbasz a mama sie po prostu martwi i interesuje, zejdz na ziemie kobieto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciętna
Ciesz sie że nie robi Tobie jazdy że nie dbasz o jej synka.... Może jak zaczniesz dla Was gotować to się odczepi. Na pocieszenie powiem, tak jest z Maminsynkami. Ja zrezygnowałam z pracy by gotować obiady, bo w przeciwnym razie byśmy co dzień byli u Mamusi na obiadku, bleh Nawet po ślubie nadal jej się wydaje że ona musi mu kopwać majteczki, piżamki i inne ciuchy. Układ synek-Mamuśka to coś co bardzo trudno rozerwać. Bo Mamuśki stosują szantaże emocjonalne a synowie całe życie byli uczeni niezaradności i wygodnictwa. Twój facet nie protestuje przed wizytami Matki bo całe życie był przyzwyczajony do włażenia w tyłeczek i bycia obsługiwanym. Dziwisz sie że nie reaguje jak Mamusia przychodzi się nim zająć ? Zastanów się czy chcesz mieć takie małżeństwo gdzie oprócz męża dostajesz jego Matkę gratis w pakiecie, potem sie okaże że zamieszkacie razem a ona Was zorganizuje życie. Zawsze będziesz z nią porównywana a Mamuśka ciągle będzie chaiała mieć dominującą rolę w Waszym związku, zawsze będzie starała się udowadniać ze potrafi wszystko lepiej od Ciebie i zna lepiej potrzeby i oczekiwania jej synka. Nigdy jeszcze nie słyszałaś że Mamusia wie lepiej jaką żonę powinien mieć synek ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zebatka1111
Ten Twoj facet nie rozumie, chyba, żemartka się przyzwyczai, że tak wam \"matkuje\", jak piszesz i rzeczywiście to się zrobi coraz bardziej nie do zniesienia. Pewnie jedynak ten Twoój facet, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolinna
Nie, ma siostrę, ale ona mieszka za granicą, więc jego mama ma w sumie tylko jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kolejny przyklad na to ze nienormalne staje sie normalne a normalne nienormalne. Jakos Twoj facet i Jego matka nie widza i nie robia problemow, Ty je masz. Prowadzicie luzny dom, nie jecie razem, nie gotujecie, kazdy liczy na siebie. Skoro sie na to godzicie to widocznie nie przywiazujecie wagi do tak waznej rzeczy jak wspolny dom i wspolna kuchnia. Skoro nie przywiazujecie to nie rozumiecie na czym polega zwiazek, dwoje razem mieszkajacych singli. Skoro wam to pasuje. Ale nie rozumiem dlaczego przeszkadza Ci ze Twoj facet dobrze zje. Skad taka chorobliwa zazdrosc o kontakty z matka? Jedyne wytlumaczenie to takie, ze boli Cie to ze nie stajesz na wysokosci zadania jako zona w kwestii prowadzenia domu. Jest to porazajaca hipokryzja. Bo nic Cie nie ochodzi co on je, ale jak juz matka go zywi to juz Ci nie pasuje. A co ma wyrzucic mame za dzwi, wyrzucic Jej jedzenie do kosza i wrocic do zupek z proszku? Przejawiasz totalny egoizm kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cwirlicwirli
wiesz co to jest zlozona sprawa, ja sie jej troche nie dziwie, ze denerwuje ja, ze dziecko glupio zyje. Pewnie zdaje sobie sprawe z niebezpieczenstw takiego trybu zycia i stara sie mu ich oszczedzic. To normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vikonika
e tam normalne! Człowiek musi sam popełnić własne błędy inaczej niczego się nie nauczy i nigdy nie będzie wolny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciętna
Chyba macie rację, jest zazdrosna o Matkę i czuję się zagrożona. Sama o faceta nie dba więc jest zła że tamta ją wyręcza i wchodzi jej w paradę. Mnie teściowa wurzała bo się narzucała i próbowała udowodnić że synuś żyć bez niej nie może....ale my akurat byliśmy w takiej sytuacji, że ja dbałam o swojego faceta, potrafiłam i gotowałam dla niego a ona nieproszona sama robiła obiad i stawiała mnie w sytuacji że mąż jadł u niej zamiast u nas w domu. Myślę że tu nie tylko o zazdrość czy poczucie zagrożenia chodzi. Jej chodzi też o postawę jej faceta. Jest wygodnicki, sam sobei nie zrobi, ale nie przeszkadza mu ze Mamusia go znowu wyręczy i będzie mu matkować. Dorosły człowiek chyba powinien postępować inaczej.... Odwróćcie sytuację, czy normalnemu facetowi odpowiadałoby gdyby Matka jego dziewczyny robia nalot na ich mieszkanie bo musi córci zrobić pranie czy ugotować obiadek ? Na tym polega dorosłość by dorośli ludzie którzy mieszkają samodzielnie nie zachowywali się jak dzieci i przejmowali kontrolę nad swoim życiem, w przeciwnym razie nadal w wieku 40 lat będą jak dzieci w szkole podstawowej, którym Mamy wiążą sznurowadła bo sami nie potrafią. Swoja drogą chyba takie matkowanie dotyczy tylko facetów, bo jeszcze nei słyszałam żeby jakiejkolwiek kobiecie w związku narzucała się jej Matka i starała sie ją wyręczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zebatka1111
a no właśnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciętna
phi, nawet nie wyobrażam sobie swojej matki by chciała przyjść do mnie i coś za mnie robić :-) Może to wynika z tego że kobiety od maleńkości uczy się zaradnosci i pomocy w domowych obowiązkach a faceci uczeni są biernej postawy i wygodnictwa. Nic dziwnego że potem taka matka nie wyobraża sobie że jej syn może wziać np żelazko do ręki i nauczyć jak się nim posługiwać..... wtedy ciśnie mi się na usta że jak facet jest dorosły na tyle by znaleźć sobie pannę i uprawiać z nią seks to i w innych sprawach chyba też powinnien radzić sobie sam.....w końcu Mamusia go członka używać nie uczyła a jakoś sobie sam radzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolinna
Ja tez tak uwazam! Tylko,że jego mama tego nie rozumie. Co gorsza jest dietetykiem, więc czuje swoją branżę w tej sprawie, że tak powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sensymilllla
A ja myślę tak: niech on utyje obrzydliwie i sam zobaczy, że jest głupi! O!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cwirlicwirli
no dobrze, tłuszcz może i da się zrzucić, ale co z chorobiami układu pokarmowego na przykład? ja dobrze znam taki tryb życia, jestem tłumaczką i przez długi czas, kiedy rozwijałam interes, żyłam tak jak Twój facet. a przynajmniej tak jadłam. po pół roku zaczęłam wymiotować po każdym posiłku i okazało się, że dostałam wrzodów, czego zresztą można się było spodziewać. od tamtej pory muszę stosować specjalną dietę, zawsze mieć przy sobie Polprazol, a osłonowo piję jeszcze siemię lniane, które jest obrzydliwe. I niby wszystko mi w żołądku ucichło i jest dobrze, ale nie mogę się zapomnieć i zjeść sobie na przykład hinduskiego ostrego dania, które uwielbiałam. także żałuję, że nie byłam mądrzejsza i radzę Ci postraszyć syna, tfu, partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bembe
Ja tam nie cierpię maminsynków, a 30letni mężczyzna, któremu mama przynosi obiadki to JEST maminsynek! Brrr!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest maminsynek:P.Maminsynek to taki co daje mamusi się we wszystko wtrącać:P.On tylko używa mamusi do tego do czego żonka nie daje:P.Dodam że jak będziesz go wnerwiać to może postarać się o rozwód:P.Ja na jego miejscu też bym się na taką wnerwił:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
Ja się czepię jednego - co to znaczy, że autorka "nie potrafi dbać o faceta" i co to znaczy, że "jak zacznie mu gotować, to matka przestanie". A koleś rączków nie posiada? Ugotować (zwłaszcza, że w domu jest) nie potrafi? Jakoś nie potrafię ogarnąć tego, że kobieta, pracująca cały dzień poza domem, ma przychodzić z pracy i gotować dla faceta, który cały czas był w tym domu :-o Może mi to ktoś wyjaśnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru zgadzam się z tobą
ktoś napisał że autorka nie potrafi zadbać o dom - ale ja pytam dlaczego tylko autorka ma o niego dbać - czegoś tu nie rozumiem- czy związek udany nie polega na tym że daje się tyle samo co bierze?obydwoje pracują więc nie wiem czemu tylko kobieta ma obowiązki w domu widać że jesteś mamisynkiem:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też uważam, że dorosły facet powinien sam dbać o siebie. ale z drugiej strony nie do końca rozumiem, w czym tkwi Twój problem? on a Ci jakoś wchodzi w paradę?? czy po prostu przynosi mu obiad, kiedy Ciebie nie ma? bo jeśli to drugie, to nie kumam, czemu masz facetowi za złe, że zje dobry, domowy obiad??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cwirlicwirli
Chodzi o to, ze z tą krytyką trybu życia jest coś na rzeczy. Ale zgadzam się, to nie tylko babka ma dbać o dom! Co to w ogole za pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nalon32
haah..ja tez niedawno uslyszalam od tesciowej, ze martwi sie, bo jej synek sniadan nie jada...to ja jej na to "ja tez nie jem i zyje";))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mateczka ona
Jak bedziecie mieli wlasne dzieci, to dopiero sie przekonacie, jaka wazna sprawa jest zywienie. Co to znaczy - nie jem sniadan lub obiadow? To potwornie nieodpowiedzialne. To zamach na swoje wlasne zdrowie. Wybacz, jezeli dzecko, nawet dorosle, robi sobie samo krzywde, to matka na to spokojnie patrzec nie bedzie. Albo bedzie gadac i gadac, czego nikt tak naprawde nie wytrzyma spokojnie, albo ....no i tu juz sa rozne mozliwosci. Jedna z nich jest przynoszenie synkowi obiadkow do domu. Tez sie troche dziwie, ze jej sie chce te obiady nosic. Ja bym swojego zapraszala do siebie hehehe. Autorko topiku - sama nie gotujesz dla siebie, i nie gotujesz dla faceta. Ok. Twoja sprawa. Ale nie rozumiem, dlaczego masz zal do jego matki, ze ona wlasnie to robi? Tego pojac nie moge. Gdyby - mimo twoich ugotowanych obiadkow przynosila swoje - mialabys prawo sie wkurzyc, ale przeciez w waszym domu nie ma zadnych! Wiec ona tak naprawde w niczym nie wchodzi ci w parade! Wyluzuj wiec i nie narzekaj. Oby tylko takie problemy byly w waszym zwiazku!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolinna
Ech, nadal jestem skołowana i nie wiem jak sprawę rozwiązać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wiem o co chodzi
Autorce jest żal, że ona takich smacznych i zdrowych domowych obiadków nie może jeść. A swoją droga jaka kochająca osoba pisze o swoim ukochanym partnerze : "a on zamawia pizzę, makaron, albo robi sobie sztuczne zupki. Wiem, że nie jest to najzdrowsze jedzenie na ziemi, ale JEGO ŻYCIE - JEGO SPRAWA." Przecież jak się jogos kocha i zamierza się z nim spędzić życie to zdrowie ukochanego jest naszą sprawą - chyba że się chce miec w domu schorowanego, nerwowego żołądkowca, albo szybko zostać wdową :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mateczka ona
A ja tak naprawde nie wiem, w czym tkwi Twoj problem...Czy w tym, ze jego mama was odwiedza, czy moze w tym, ze on zdrowo sie odzywia? Sprecyzuj najpierw, co tak naprawde Ci przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzannnnnnna
jakie wypowiedzi:d nie moge. nie umiecie czytac? on siedzi w domu! i nie gouje obiadów z czystego lenistwa;/ wiec przynoszenie obiadkow przez mamusie to robienie z niego cieplaczka ktoremu podtyka sie pod nos;/ dobrze ze moja mama taka nie jest, moj brat sam sobie wszytsko robi mimo studiów i pracy;/ i zyje, raczki mu nie odpadły;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam się w 100

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×