Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Flower Estate

Oh ci faceci!

Polecane posty

Gość Flower Estate

No to pisze. Ilez to ja sie naczytalam waszych postow zeby wkoncu opisac co sie dzieje u mnie. Ogromnie sie tu streszcze. Kochamy sie. Bardzo, tak sobie mowimy codziennie, tak to K. gotuje mi obiadki, wynosi smieci i odkurza. Mieszkamy razem juz dobrze ponad dwa latka. Nie jestesmy tej samej narodowoci, wiec poczatki latwe nie byly. No ale, tu sie dotarlo tam sie przetarlo i oki. W zeszlym roku ogladalismy kasete z wesela naszego kolegi. Od slowa do slowa i tez wymyslilismy ze czas na sluby. To dla mnie baaardzo wazne. No i dla niego wydawalo mi sie tez. Sale zamowilismy, bo wiadomo czeka sie miesiacami tera, ba! latami! Orkiestre zorganizowali rodzice, wiesc sie rozeszla tu i tam, no i wszyscy czekaja na zabawe i przysieganie dozgonnej milosci wiernosci i ze nigdy nie opuszcze. Moj K. chcial mi sie oswiadczyc ze dwa razy, hmm..za pierwszym to ja sie rozchorowalam i poprzez powrot do domu, niespodzianka nie wyszla, a potem jak juz mialo byc: WYJDZIESZ ZA MNIE, no to on z temperatura i po raz kolejny sie odwleklo. No i sie tak odwlekalo,odwlekalo, caly czas bylam pewna ze bedzie oki. Sala, orkiestra, powiedzenie wszystkim, to do czegos zobowiazuje. Niestety moj K. ... sie rozmyslil. Mowi: kocham cie, zawsze chce z toba byc, nie musze miec na to papieru, chce miec z toba dziecko, kredyt na dom, ale po jaki kij nam ten slub? No to super, slub zaplanowany za pol roku, z tym ze nikt jeszcze nie wiem ze z planow nici. Naklaniam delikatnie prosze, ze wiele rzeczy juz zalatwione itd, ale nic. Jak kamieniem o sciane. Na swieta jedziemy do domu, a przy wigilii powiem: kochani slubu nie bedzie. Sama juz nie wiem, co z tymi facetami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale rozmyślił się
bo co ? Jakiej jest narodowości ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiepsko to widzę
kredyt, dziecko ale ślub nie ? a potem zostawi Cię z dzieckiem i kredytem do spłacania wiesz, każdy ma stresa przed ślubem, ale gdy już wszystko zaplanowane i zarezerwowane to najczęsciej wszystko sie toczy siłą rozpędu i nikt nie wycofuje się nawet jak ma wątpliwośći poza tym te niedoszłe oświadczyny jakoś tak dziwnie brzmią, tak jakby szukał usprawiedliwienia i zwalał winę na zbieg losu.... wiesz jak komuś zależy to pokona każdą przeszkodę....może poznał kogoś i nie ma odwagi Ci o tym powiedzieć ? musicie szczerze porozmawiać, jeszcze przed wyjazdem na Święta, im szybciej tym lepiej no i nie zgadzaj się na życie na kocią łapę bo skoro już dziś ma wątpliwość to pytanie jak zareaguje gdy np zajdziesz w ciążę, moze wtedy też uzna że tego nei chciał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flower Estate
no wlasnie twoerdzi ze nawet jak bede teraz w ciazy to nic sie nie stanie, ale slyszalam juz nie raz: po co nam ten papierek, w sumie nic sie nie zmieni, bo i tak juz jestesmy rodzina, i mow co chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Flower Estate
Wiem ze na bank nikogo nie ma, bo to nie jest tak ze sie klocimy albo cos, poprostu jest cudnie bym powiedziala, poza jednym zakazanym tematem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klesia
a jakiej jest narodowości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a zapytaj go moze po prostu DLACZEGO nie chce się z Tobą ożenić skoro I TAK jesteście rodziną i ten papierek nic nie zmieni? nie moze tego zrobic dla Ciebie? nie wie że dla Ciebie to wazne, tylko woli samolubnie trzymac sie tego co wygodne dla niego?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to pytalam, i odopowiedzial: no wlasnie, skoro to nic nie zmieni to po co nam ten papierek itd, skoro i tak nic nie zmieni to w naszych relacjach, tym czy cie kocham itd, i za cholere nie wytlumaczysz ze skoro to nic nie zmieni to gdzie problem wiec? slubik, wesele i ok, no K, nic to nie zmieni. nie dociera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby papier
naprawdę go nie obchodził, naprawdę nie miał dla niego znaczenia, to nie byłby do niego tak wrogo nastawiony. Najwyraźniej papier jednak MA dla niego jakieś znaczenie, tyle, że nie chce Ciebie w tym znaczeniu umieścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam jak twój facet pod względem podejścia do ślubu. jestem rozwódka, miałam białą kieckę i wesele pod dyktando rodziców. z obecnym partnerem jestem ponad 2 lata a od 2 lat mieszkamy razem. dla mnie mój partner jest moją rodziną, chcę mieć z nim dziecko, zbudować dom...ale ślubu nie bardzo. czasem tylko mam szybką myśl przez głowę że ten papier momentami by się przydał (np. jak któreś z nas trafiłoby do szpitala). na myśl o kieckach, tortach, sali orkiestrze i stadzie gości to mi się rzygać chce. z przysięgą tez bym miła problem bo już raz nawaliłam na całej linii. moje opinie nie maja nic wspólnego z tym jak mocno kocham mojego tż ani z powagą planów. różnica między mną, a partnerem autorki jest taka tylko, że ja o swoich poglądach swojego tż poinformowałam od razu. choć jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, że daję się namówić jakimiś argumentami na ślub i że peniam w ostatnim momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ma juz zone
w Niemczech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co myslalam, jego rodzice sie rozwiedli, jego najlepszy kumplel zostal zlapany na dziecko i teraz placi a para nie sa. Mi sie wydaje moze ze on troche sie obawia, bo sobie ubzdural ze za 10 albo 20 lat, ja go zostawie, wydoje co do grosz a aon zostanie z niczym, ale co to wogole za mysli, to ja nie wiem. Kocham go, wiem ze on kocha mnie, szkoda mi sie tak klocic o jedno i to samo, i moze sobie ktos powiedziec, ze wziela uparla sie na slub i juz. ale dla mnie to na serio wazny dzien, chcialabym miec ten jeden dzien biala suknie, tance do rana, a potem jedno nazwisko na rachunku za telefon czy gaz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to powiedz ze albo slub albo niech sie wyprowadza. dosc mieszkania pod jednym dachem jak malzenstwo z jednoczesnym neibyciem malzenstwem. bo poki co to on sie bawi w rodzine, a obowiazkow sie boi... nie mowiac o tym ze ewidentnie nie liczy sie z Twoimi uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i popieram wpis powyżej. to nie jest tak ze papier nie ma dla mnie znaczenia. ma znaczenie tylko inne niż np dla autorki topiku. dla mnie to konieczność okropnej imprezy, droga do zmiany na gorsze, a jak życie przypadkiem stanie się nie znośne to jeszcze trzeba się przez sąd przetarpać. dla mnie ten papier i cała otoczka ma odrzucające złowrogie znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość więc mu
kulturalnie powiedz że jak nie miał zamiaru sie żenic to mógł wywalic kawę na ławę na samym początku a nie teraz kiedy wszystko jest załatwione , po kiego grzyba pozwalał na załatwianie tego wszystkiego ? Po co dawał nadzieję Tobie i Twojej rodzinie ? Ja wszystko rozumiem każdy z nas jest inny i inaczej chce życ ale o pewnych sprawach nalezy rozmawiac i stawiac sprawę jasno , Twój partner nie był w stosunku do Ciebie uczciwy i tyle , i nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na urodzenie dziecka czy wzięcei kredytu w takim związku bo w każdej chwili jemu się może odmienic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, nie nie ma, to wlasnie chodzi tu o jakies klamstwa czy cos, typu ma zone, albo ma kogos innego, nie chodzi o inna osobe tylko o poglad na swiat. Zadalam mu kiedys pytanko: to po co zalatwialismy ta sale, rodzicom dalismy do zalatwienia orkiestre, po co vodka w garazy itd? A on mi na to: ok, tak bylo, ale teraz mysle ze na dzisiaj nie jestem gotowy, nie mowie ze nie bede za jakis czas itd, ale dzisiaj nie. No toprzeciez nie bede do maja czekac z kiecka, kwiatami i innymi pierdolami, a on dzien przed stwierdi: sorki jeszcze nie, ale tez skoro nic z tego nie bedzie to trzeba juz to odwolywac bo nie ma na co czekac. Serce mi peknie, jak ja mam to np rodzicom powiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nawet ja która rozumie trochę postawę tego pana to za ten brak uczciwości faceta do kasacji wysłać. nie zdzierżyłabym takiego zrobienia w bambuko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce zeby sie wyprowadzal, chce zeby zmienil zdanie, ale nie wiem jak mam mu to wbic do glowy :( Ja cie krece, on chyba na serio nie rozumie ze to dla mnie wazne. Tzn twierdzi ze rozumie, ale dla niego to wazna sprawa i on nie jest gotowy na takie decyzje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość więc mu
przepraszam Cię autorko ale jak dla mnie to on jest krótko mówiąc mało odpowiedzialny , w dupie bym miała takiego faceta , najpierw chce , pózniej nie chce , pózniej może będzie chciał ale niekoniecznie i niewiadomo kiedy , a jak zajdziesz wciąże i pod koniec np. 7 miesiąca stwierdzi że on jednak nie chce ? Ze jednak nie jest gotowy na dziecko jeszcze ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby papier
Mnie zawsze zastanawia w takim razie, na co tak właściwie "nie jest gotowy"..? Najwyraźniej jest gotowy na wspólne życie, mieszkanie, gotowanie, spanie, itd, nawet na dziecko, dom, kredyt - to NA CO nie jest gotowy??? Na prostą deklarację? Gwiazdki - rozumiem Twoją sytuację, ale ona jest jednak trochę inna. bardzo uczciwie piszesz o swoich obawach co do ślubu i o fakcie, że teraz miałby on już jedynie "urok" kiecki i tortu po raz drugi. No ale właśnie - po raz drugi. Bo to z założenia jest impreza jednorazowa (choć ile z tych założeń wynika, to już weryfikuje życie). Być może Ty także inaczej patrzałabyś na sprawę ślubu, gdyby Twój TŻ miał być Twoim pierwszym mężem, ślub - pierwszym ślubem. Jest jeszcze inna kwestia, której akurat tutaj autorka nie porusza - sprawa wiary np. Dla osoby wierzącej ślub wyznaniowy jest koniecznością, żeby nie zostać na marginesie życia religijnego (prawie żadna z wielkich religii nie uznaje mieszkania bez oficjalnego zawarcia związku). Dla mnie facet nie ma jaj. Albo trzeba się zdeklarować od razu, albo nie robić cyrków. I popieram, co ktoś wyżej napisał - a jak już będziesz w ciąży, a jemu się odwidzi posiadanie dziecka? Co z tego, że teraz zapewnia, że nie ma takiej opcji - w sprawie ślubu też zapewniał. I też uważam, że zaręczyny/niezaręczyny "akurat" pechowo odwoływane też były już jakimś sygnałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość więc mu
niezależnie od tego jak to sie skończy radzę ci jedno - jeśli on nie zmieni zdania i pojedziecie wspólnie do Ciebie na święta to ma zakichany obowiązek jako facet i jako osoba przez którą do ślubu nie dojdzie wytłumaczyc to wszystkim zainteresowanym , czyli rodzicom , znajomym itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Flower--> powiem ci tak. ja bym miała problem by zaufać takiemu panu, który raz podjął decyzję, a teraz się wycofuje rakiem. co z tego że go przekonasz? chcesz żyć w małżeństwie w poczuciu że faceta zaciągnęłaś przed ołtarz? że wymusiłaś? że musiałaś namawiać? ja bym nie chciała. mnie od małżeństwa odrzuca totalnie. gdyby mojemu tż na tym zależło i byli byśmy na etapie w którym rodzina jest poinformowana sala załatwiona itd. to pewnie miałabym ataki histerii i zwątpienia wylewane na kafe, wypłakiwała bym się przyjaciółce w mankiet...ale kazałabym jej żeby mnie nawet na postronku do usc zawlekła, bo obietnica dana kochanej osobie to obietnica nie do zerwania (chyba ze się przestało kochać). bym sobie pewnie 1000 razy wyobrażała jak z tego ślubu zwiewam, ale wątpię że byłabym zdolna tak mocno zranić osobę, którą kocham. ja rozumiem jakoś tam twojego faceta. ty myślisz inaczej. rozbije się wam o to ten związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przepraszaj, dokladnie wiem o co ci chodzi, sama czasem mam ochote powyzywac od dzieciuchow i durni. Ciagle sie ludze, ze moze do Swiat to cos mu odbije, i na Wigilii ladnie powiemy, ze zaproszenia czas rozsylac, sukienke mierzyc, garnitur dopasowac. Ale pewnie tak sie nie stanie. Wszystko bedzie trzeba odwolac. I zostanie...no wlasnie co? Bo ja tez to czasem obracam w druga strone. Staram sie postawic na jego miejscu. Np. ja moge powiedziec jak tu sugerowano: slub albo wypad. A on mi na to: czyli kochasz mnie, chcesz ze mna byc, ja chce byc z toba, ale mam odejsc, bo nie mamy slubu? No i co? glupie to troche. O tej ciazy, mialam nadzieje ze w maju bedzie to wesele, wiec nawet planowalismy ze w wakacje gdzie w cieplych krajach, mozna by cos sie zaczac starac. Problem w tym, ze ja glupia nie jestem, odrazu powiedzialam, ze dziecka miec nie bedziemy, dopoki nie bedziemy malzenstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez uwaza,ze to nie takie wazne...tylko,ze ja nic jeszcze nie zaplanowalam...uwas jest troche inaczej,bo sprawy pozalatwiane...wtedy cisnienie rosnie...a co on na to,zd stracicie przez to troche kasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh az mnie szlag trafia, ze piszecie dokladnie to wszystko co mi siedzi w glowie! Ah problem WIEC MU on srednio mowi po polsku ;) Wiec to na mnie spadnie wyjasnienie calej sytuacji, chyba sie ze wstydu spale. Ale zdaje sie ze prawda mi przez gardlo nie przejdzie,cos w stylu: moj K jest pierdola i sie rozmyslil. Wiec po cichu wymyslilam plan awaryjny. K nie jest osoba wierzaca, wiec pomyslalam ze latwiej mi przez gardlo przejdzie, ze nie mozemy sie dogadac w kwesti slubu koscielnego itd. Nie cierpie klamac :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby papier--> jasne masz racje zupełnie inaczej bym się na ślub zapatrywała gdybym nie miała za sobą nieudanego małżeństwa. lecz nie tylko nieudane małżeństwo generuje takie poglądy, może jakieś inne doświadczenia też. chciałam pokazać jakby dwie strony medalu. że osoby które nie chcą ślubu też kochają i też chcą być razem aż po grób. i z drugiej strony, że to nie zwalnia ich z odpowiedzialności za raz podjęte decyzje. co do wiary. po rozwodzie na partnera szukałam tylko i wyłącznie ateisty. z religijnego względu właśnie, nie chciałam być przyczyna niczyich religijnych rozterek czy cierpień. znalazłam. sama od kościoła odeszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×