Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

O rany dla mnie to straszne spac w tapecie, bo im krocej ja nosze, tym bardziej moja skora jest za to wdzieczna i wyglada lepiej, ale wiem kazda skora jest inna i inaczej reaguje na roznosci Caly czas laze bez tapety, chyba ze strasznie wygladam, to se korektora nieco zarzuce. W sobote przyjezdzaja moi znajomi na kilka dni i zamierzam ich powitac rowniez bez tapety (chyba, ze paluchy dorwa sie do twarzy), ale powiem wam, ze mnie to troche stresuje, bo przez oststatnie 5 lat nie widzieli mnie bez... A moja skora jest 'w dobrej formie' jak na mnie, tzn mam wstretne przebarwienia na calym czole, pare blizenek i jakies tam ciupkie grudki i wagry... i powiem wam, ze dawno tak ladnie moja skora nie wygladala, bo nie wyciskam (tzn ropnych i nie robie masakr) i skupilam sie na robieniu peelingow glownie z papai, ale takich normalnych tez. Nie myslalam, ze regularne stosowanie takich preparatow na serio dziala. Wszelkie niedoskonalosci skory robia sie mniejsze, z miesiaca na miesiac... oby to trwalo. Stopniowo przygotowuje sie psychicznie i fizycznie do porzucenia skinorenu i caly czas boje sie powrotu ropnego wysypu. N-s ja wlasnie tak mialam kiedys, jakies 3/4 lata temu, wiesz grudki, zaskorniki, non stoper masakrowanie nie bylo dnia bez, robilam to nawet w pracy jak mialam make up, az w koncu nabawilam sie tradziku, zktorym walcze do dzis! Pierwszy rok z tradzikiem byl chyba najgorszy, bo ja wciaz robilam masakry, normalnie ropa zalewala mi twarz, a czolo wygladalo jak skora ropuchy. To bylo straszne! W koncu jak poszlam z tym do dermy, to zarlam mnostwo antybiotow i jak tylko przestawalam brac, to problem powracal. Jak troche sie uspokoilo to przeszlam na skinoren i do dzis sie nim smaruje. A teraz widze, ze jak trad jest zaleczony i sie nie robi masakr, a za to skupiam sie na odpowiedniej pielegnacji, to rezultaty sa bardzo pozytywne. Zwlaszcza jak sie wyspie - skora wtedy jest ladna i uspokojona. No i pije co dziennie wlasnej roboty sok z marchwi i jablek oraz staram sie jesc duzo owocow i surowych warzyw Naprawde warto sprobowac sie pomeczyc ze soba i swoimi lapkami, zwlaszcza jak rezultaty wygrywanej wojny zaczynaja byc widoczne! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysia gumke na nadgarstku nosisz po to, zeby se z niej strzelac, jak czujesz np. ze paluchy dobieraja sie do czola i zaczynaja po nim jezdzic, zeby po prostu zajac czyms rece... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qleczka - ja też się zdziwiłam o co chodzi z tym HZT, ale tak było w tekście, moze faktycznie się rąbnęłam później. dla mnie też najważniejszy był fragment z dochodzeniem do przyczyn. zauważyłam od wczoraj, że może to ma związek z niemożnością uwierzenia, czy ktoś mnie kocha naprawdę... wiem że to głupio - kretyńsko! - brzmi, ale nawet własnej kochającej mamie do końca nigdy w to nie wierzę:( tak podświadomie. i zawsze kiedy tylko ktos najblizszy albo bliski po prostu okazuje lub okazuje cień okazywania:) że mnie odrzuca - ja odrzucam siebie. tak jakbym ciągle potrzebowała zapewnień, że komus jestem potrzebna tak naprawdę, ze mnie kocha bezwarunkowo. inne Dziewczyny - czytam, trzymam kciuki, myślę o Was!:) przepraszamza tak osobisty wątek, moze nie kazdy ma ochotę to czytać, ale ciekawa jestem, czy nasza konstrukcja psychiczna jest podobna. moze to tu tkwi problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaj ąc - chce sprobować spać bez... ale nie wyobrażam sobie siebie rano. niby facet jest czuły i wyrozumiały i wie (od niedawna) o wszystkim, a ze mną tak obiektywnie nie jest źle. ale to coś głębiej. ryzykować, że stracę kontrolę nad własnym wyglądem?..... nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ennka, niestety to sie wszystko laczy, robimy to bo dazymy do perfekcji, a dazymy do perfekcji bo mamy niskie poczucie wlasnej wartosci i chcemy innym udowodnic/pokazac, ze jestesmy idealne, ze mozemy nad wszystkim zapanowac... a to sie tam bierze wlasnie jeszcze glebiej z tego, ze nie do konca wierzymy, ze ktos moglby nas pokochac tak naprawde takie jakie jestesmy CALE.... ehhhh, pokrecone to wszystko i tyle :) ostatnio ciekawa ksiazke o tym czytalam :) ze wiekszosc z nas ludzi ogolnie ma taka "zaburzona tozsamosc" ( na przyklad typu nie jestem dosc dobra, nie jestem warta milosci i tak dalej, rozne rzeczy, ktore siedza gdzies tam gleboko) i zeby ten nasz wymyslony/podswiadomy brak ukryc tworzymy cos co madrze nazwali "tozsamoscia kompensacyjna" czyli taka maska troche, cos czym staramy sie ukryc to co podswiadomie uwazamy za brak, cos czym to kompensujemy przyklad z innej beczki -> osoba, ktora uwaza podswiadomie, ze jest nie dosc madra/glupia stara sie miec w srodowisku opinie inteligenta...wszystko po to by ukryc ten swoj brak mysle, ze ta nasza sklonnosc do perfekcjonizmu, kontorli nad wszystkim to tez taka "maska" :) ale nie bede tu streszczac ksiazki :) to ogolnie byla ksiazka o zwiazkach w sumie :) ennka, co do nocy i i faceta, to moze stopniowo? wybierz moment gdy cera masz raczej dobra, nie zbliza sie okres i tak dalej, no i nie zaczynaj moze od zupelnie "nagiej" skory ale na przyklad tylko korektor... podstawa to sie przelamac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
tak naprawde to to prełąmanie się żeby nie chodzić czy nie spać w tapecie nie jest takie trudne jak sie na pocztku wydaje.Ja też myslałam że za nic nie będe w stanie tego zrobć a tu w sumie jedna , dwie noce i po sprawie. tzn. własnie jak miałam względnie dobrą twarz to wieczorem się nie smarowałam(światło ciemniejsze - jakoś to wyglądało) potem mi się zrobiłą krostka jedna to też ją zostawiłąm(i pożaliłam mu się że mi się takie zrobiło - a on tak na luzie -że nie widać i spoko żebym sie nie przejmiwała) no a teraz widzę że czasem mam naprawde brzydką gębę a i tak na wieczór zmywam(no czasem jakjeszcze nie idziemy spać to się zapaćkam a jak jest światło zgaszone to olewam bo i tak nie widać - a rano wstaję wczesniej niż on. ale naprawdę skóra odpoczywa,widać że jest tym lepsza im mniej ją tapetuje - normalnie tylko podlecza się to co ruszałąm a kiedyś to nawet jak miałam w jakims miejscu łasną skórę to od tapety się zatykały porey i pryszcze gotowe a moja gula się zmniejsza - rzeczywiście ten tribiotic dobry , trochę mi się ona wchłania ale czerwona jest niestety i widać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, dzień dobry U mnie postępy przestały być tak szalone, ale kolor z dnia na dzień się polepsza, złażą przebarwienia. Chociaż ostatnio powyciskałam trochę brodę, niby niedużo, ale parę delikwentów poczerwieniało, a obok zrobiła się ładna i zgrabna gula:/ No, ale najważniejsze, że reszta twarzy wygląda coraz lepiej, z gulą będę walczyć... Na razie smaruję ją peroxy i Clindacne, mam nadzieję, że za kilka dni zejdzie... Ostatnio złamała mi się trochę silna wola (stąd te prace przy brodzie), ale muszę sobie wytłumaczyć, że dam radę. Aha, macie też coś takiego, że jak skóra zaczyna wyglądać normalniej, czyli gładko i bez czerwonych plamek, to zapala wam się czerwona lampka? Ja tak zauważyłam u siebie, bo dla mnie gładka skóra to właśnie jest stan "nienormalny" (walczę z trądzikiem już jakieś 13 lat, no może tak z 10 takiego prawdziwego). Chyba muszę sobie to jakoś w środku przetłumaczyć, że właśnie te czerwone kropki to był stan "chory", a gładka cera (choćby był jej tylko kawałek), to jest stan "normalny"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tribitic dobry jest tylko naprawde nalezy go zarezerwowac na wyjatkowe sytuacje, wlasnie po to by nie przestal dzialac :) >a moja gula się zmniejsza - rzeczywiście ten tribiotic dobry , trochę mi się ona wchłania ale czerwona jest niestety i widać spokojnie, zmiejszy sie, niestety troche to trwa zazwyczaj :) > Aha, macie też coś takiego, że jak skóra zaczyna wyglądać normalniej, czyli gładko i bez czerwonych plamek, to zapala wam się czerwona lampka? Nie chce Cie martwic ale ja juz wiele razy poleglam wlasnie na takim stanie... ze juz w sumie bylo duzo lepiej niz zazwyczaj, wszystko sie wygoilo, a potem jednego dnia dostrzegalam jak "brudna" jest moja skora... tak wiec nalezy nie tracic czujnosci i pilnowac sie caly czas niestety :) powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
w sumie u mnie jest tak że im bardziej moja skóra jest ładna tym więcej ja widzę na niej brudu - tak jakbym sie panicznie bała że się zepsuje wiec się wiecej przyglądam, czyszczę, wyszukuję zaskórników i niestety znajduję. Jam mam syfy to sie tak dokładnie nie przygladam reszccie(zdrowej)twarzy , tak jakby moja chęć znalezienia brudu zaspokoiła się tymi kilkoma pryszczami.a jak jest czysta to nie ma się czym zaspokoić i wyszukuje... dlatego ciężko mi utrzymac ładą twarz, zwykle rany szybko mi się goją i taki stan po małej masakrze wygląda niezle, natomias chwile kiedy jest zupełnie czysta są króciutkie bo od razu ruszam i sprawdzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
humpty, qleczka, n-s - toż to zbiorcze doświadczenie, którego i ja jestem udziałowczynią:) ładna skóra - łażę dookoła niej jak kwoka naokoło jaja, to chyba jakaś pochodna zastanawiania się "co się może spieprzyć", albo coś z tym, że faktycznie dla nas normalny jest stan nienormalności... na to nie umiem wymyślić nic niestety. nic mi nie przychodzi do głowy. ps. obiecuję, że dziś spróbuję zmyć buźkę na noc! macie moje słowo publiczne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://sensus.pl/ksiazki/serced.htm ale niestety tlumacz nie byl najlepszy i dosc ciezko sie ja czyta przez nie najlepsze tlumaczenie wbrew pozorom najwieksza czesc tej ksiazki nie jest wcale o zwiazkach ale o dochodzeniu do wlasnego ukrytego "ja" bez odkrycia, ktorego nie da sie stworzyc naprawde bliskiej relacji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"tak jakbym sie panicznie bała że się zepsuje wiec się wiecej przyglądam, czyszczę, wyszukuję zaskórników i niestety znajduję. " no i w efekcie sama jak psujesz :o ja robie to samo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszqnia
ja też nie jestem lepsza jeśli o to chodzi... jak mam juz względnie ładną twarz to po prostu wierzyć mi sie nie chce że to prawda i myślę sobie "nie to niemożliwe! na pewno gdzieś tu jeszcze są jakieś podskórniaczki..." no i szukam! naciągam skórę, oglądam pod dobrym światłem no i wystarczy chwila a już najdę coś do wyciśnięcia... coś czego tak naprawde "normalny" człowiek nie widzi... nie wiem czy juz tak bardzo przyzwyczaiłam się do plamiastej twarzy że dziwnie się czuję gdy jest ładna? ale z drugiej strony przeciez do tego dążę taki jest mój cel (ba! nazwałabym to nawet moim życiowym celem!)... sama siebie nie rozumiem... oj chyba muszę poczytać trochę literatury o tym jak ta nasza niezrozumiana podświadomośc działa...ech czemu to wszystko musi być takie skomplikowane dlaczego nie można powiedzieć STOP KONIEC BASTA i po prostu przestać ot tak!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie!!! O to mi dokładnie chodzi... Musimy jednak przekonać swoją podświadomość, że jest odwrotnie... U mnie sytuacja postępuje w dobrym kierunku, na brodzie wprawdzie nadal kilka gojących się ranek, reszta całkiem niezła, niemal idealna :) (tzn. oczywiście idealna w naszym przekonaniu, czyli usypana zaskórnikami, ale niepowyciskana). Za to dla odmiany zabrałam się za szyję:/ Nie wiem, może podświadomie sobie tłumaczę, że to nie twarz hehe... W każdym razie to trochę mi mąci radość z odzyskanej skóry... Robiłam dzisiaj sobie peeling kremem do blizn z masą perłową, fajne uczucie, bo czuć, jak skóra dosłownie roluje się pod palcami, potem jest strasznie zaczerwieniona, ale po paru minutach to mija. Dzięki temu nie mam już paskudnych suchych skórek, mam nadzieję, że po paru takich zabiegach i z zaskórnikami pójdzie lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, nadeszla wiekopomna chwila :D Rozwalilam lustro :D Niby to strata i na poczatku bylam zla na siebie, ze postawilam go przy sprzataniu w takim miejscu, ze sie obsunelo i rozbilo w drobny mak, ale potem pomyslalam tylko "no i dobrze". To bylo takie duze lustro w ktorym moglam widziec cala sylwetke, ale ja przysuwalam je sobie do okna i...jazda ;) Teraz mam lustro tylko w lazience a tam oswietlenie jest sztuczne no i slabe... Mam nadzieje, ze to bedzie poczatek nowego etapu... Czasem fantazjuje, zeby byc odizolowana od luster i od ludzi przez przynajmniej jakis miesiac. Jestem pewna, ze w tak krotkim czasie cera doszlaby do siebie... W srode wyjezdzam na 5 dni z moim facetem, wiec staram sie pilnowac. Ciesze sie, ze jest na tyle zimno, ze nie bedzie wypadu na basen :D I ogolnie lubie jesien, slonce nie odkrywa wtedy tak drastycznie naszych tajemnic, mozna nosic golfy, zaslaniac sie kapturem lub szalem... ;) Humpty, tez mam ostatnio manie z szyja :O Na linii zuchwy i ponizej skora jest usiana zaskornikami. Normalne nie moge na to patrzec :O Quleczko- dziekuje za odniesienie sie do mojego zapytania :) Tak tez myslalam, ze cudow nie ma. To doprawdy niewiarygodne, zaniedlugo stuknie mi trzydziestka, a ja wciaz to mam... Wiecie, ze wyciskam juz kilkanascie lat??? Przyznam, ze teraz jest to jedynie ulamek tego, co bylo kiedys...Pamietam, ze raz obejrzalam swoja skore bez makijazu i poczulam sie jak Frankensztein, a nie mialam jeszcze 20 lat...To byl moj najgorszy czas, ciarki mnie przechodza jak sobie przypomne...:O Wyciskalam sie non stop i stosowalam preparaty ekstremalnie wysuszajace skore, stosowalam igly, pensety i inne akcesoria :O Muze przyznac, ze teraz wygladam jak modelka w porownaniu z tamtym koszmarnym czasem...no ale z nalogu nie wyszlam calkowicie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i koniec końców poległam... Zrobiłam wczoraj małą masakrę na twarzy, na szczęście nic nie rozbabrałam kompletnie, więc poza małymi czerwonymi kropeczkami nic więcej nie ma... Mam nadzieję, że znikną jakoś w miarę szybko... No cóż, możecie mnie wychłostać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
ja na basenie wygladałam średnio z moją na poły rozdrapaną gulą:( ale w sumie coraz mniej mnie to męczy - tzn. czułam się ekstremalnie brzydka i w ogóle ale jednak byłam z ludzmi którzy niejedno juz widzieli na mojej twarzy,facet tez widział ,więc bywało gorzej....no ale plusem jest to że za te 3 dni zeszła prawie całą jeszcze tylko mały jasny strupek został wiec nie jest źle - i to chyba własnie dzięki nie dotykaniu i nie tapetowaniu:)aaaa no i tribiotic chyba zadziałał ,a tak się go bałam użyć bo coś mi mówiło że gula z niewiadomo czym w środku + coś tłustego jak wazelina= mega gula z ropą, ale na szczescie nie - smarowałąm tak naokoło troszkę i z dnia na dzień zmniejszała się :) może tym razem mi się uda wyleczyć to co jest i zanim przyjdzxie okres pocieszyć się ładną twarzą?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
n-s - tribiotic moze i zawiera wezeline i inne tluste rzeczy ale zawiera tez 3 antybiotyki, ktore wybijaja bakterie, wiec rzadko powoduje jakies takie ropne akcje ;) ale tak czy siak to raczej smaruj sama krostke (tam gdzie potrzebne jest dzialanie zabijajace bakterie) niz dookola bo moze on pewnie ta skore dookola pozapychac troche, jakby nie bylo przez ta wazeline no i to naprawde raczej na wyjatkowe sytuacje :) normalnie lepiej cos nie tak mocnego :) ja jestem fanka olejku herbacianego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
a przy okazjiostrożności - to chyba ty pisałaś żeby preparaty podobne do wody utlenionej nie stosować koło brwi ? - to dlatego że sie odbarwią? kurcze bo ja sobie tak czasem przejeżdzam wacikiem z woda itleniona nad ustami z zamiarem rozjaśnienia własków,bo mam troszke - nie jakoś widocznie ale jednak z bliska(heh, a wiadomo jak blisko podchodzimy do lustra w wiadomych celach)je widać - no i po tej wodzie kompletnie nic się nie dzieje:(jestem troche zawiedziaona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
> to chyba ty pisałaś żeby preparaty podobne do wody utlenionej nie stosować koło brwi ? - to dlatego że sie odbarwią? dokladnie, woda utleniona odbarwia :) nie tak jakos szybko i od razu ale jednak :) kiedys przykladalam sobie kawalek papierka nasaczonego woda utleniona do jakiejs krostki kolo brwi... i po paru dniach mialam jedna brew ruda :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Akurat wtedy mialam wesele znajomych i dopiero na weselu to zauwazylam :D Teoretycznie mialam to pociagniete jakas brazowa kredka pod spodem by mniej bylo widac roznice ale i tak niezle ja widac na wszelkich zdjeciach :D Tak wiec uwaga bo zamiast ciemnego wasika mozna miec rudy wasik jesli ktos ma takie sklonnosci ;) http://images39.fotosik.pl/215/f6c0a03ed8105e63.jpg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszqnia
aaaaaa mam taką gulę taką wielką i bolącą jakiej chyba nigdy nie miałam... oczywiście próbowałam ją wycisnąć ale nie idzie... nic nie pomaga jej zasuszyć ani zmniejszyć ciągle rośnie i rośnie w dodatku jest jest na policzku bliżej ust i nosa więc nawet rozpuszczone włosy jej nie zasłonią... nic po prostu nic.... jakie macie sposoby na takie straszne gule??? heeeeeelp:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na naprawde straszne saszetka tribiticu tak bardziej normalnie, a mniej awaryjnie olejek herbaciany :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
no gule straszna rzecz.....hmmm a może nie demonizujmy - po prostu pryszcz. na mnie podziałał tribiotic, ale ostatnio tez odkryłam zbawienne działanie aloesu świeżego,takie małe plamki po cisnieciu szybciutko znikają a wczoraj przyłożyłam lustek do czegoś takiego co często robi mi się dookoł kącików ust (inie sa to żadne zajady ani opryszczki) takie bulwy białawe ale nie bolące ale jak próbuje wycisnąć to tylko woda leci....no a potem boli i dopóki się strup nie zrobi to sie sączy strasznie-no ale- dałam na to ten aloes i zrobiła się szybko strupek:) no i znowu czekam az zejdzie..ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jednak troche wiecej niz pryszcz...szczegolnie jak cos puchnie mocno dookola...tak, ze wszystko boli...i ma sie czerowna gule na kilka centymetrow to ogolnie glbeboki stan zapalny, a takie stany zapalne moga byc grozne... i nie nalezy ich ruszac bo mozna tylko jeszcze bardziej to zainfekowac... n-s, a tego co sie robi w kacikach ust, trzeba po prostu nie ruszac, tego sie nigdy nie da wycisnac i tylko sie babrze potem.... juz sie tego nauczylam :) dookola ust jeszcze i owszem i w miare bez szkod ale to w kacikach trzeba tam po prostu zostawic i z tym zyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny! Jakis czas temu pisalam na tym forum. Juz wydawalo mi sie ze wychodze z tego g***. Cale 2 miesiace nic nie ruszalam Myslalam ze pojdzie szybko i latwo. Niestety... Moja buzia wyglada znowu jak mielonka tyrolska a ja zaczynam nowa prace za 5dni:( i im bardziej o tym mysle tym bardziej gmeram przy buzi:( Chyba nigdy sie TEGO nie pozbede:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam doła. Codziennie sobie obiecuję, że nic nie dotknę i codziennie całe g.... A już mi tylko dwa tygodnie zostały. Jestem na siebie wściekła i na swoją skórę też. Jak się rozprawić z tym ............????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n-s
ja się też zaczynam denerwowac.....bo choć na razie jest idealnie(jak na nasze mozliwości)-nie mam pryszczy tylko 2 pałe plamki po ranach więc jutro będzie już superdobrze ALE - zaczynam się starsznie bać bo zawsze ale to zawsze tak było ze po chwili ładnej buzi nasępowało pogorszenie - z różnym natężniem ale zawsze było. no i zaczynam czuć że ten czas ładnej buzi musi sie kiedyś skończyć, normalnie to jest już paranoje bo tak się tego boje że jak tylko teraz zobacze ze coś mi sie robi to będze chciala na cham naprawić te piękną buzie w zwiazku z czym ze zdwojoną mocą bede rozdrapywać - własciwie sama podsycam nałóg tym to działa chyba na tej zasadzie ze im ładniejszą twarz mam ty z wiekszą pasja wyciskam jak cos mi się zrobi :( trzena chyba przestać się zajmować tym wyglądem żeby jakoś zmniejszyć tą różnice pomiedzy twarzą bez skazy a 1 pryszczem - bo mi to urasta do tragedii wtedy, a jak i tak mam pełno ran to jeden w tą czy w tamtą nie robi mi różnicy i własnie dzięki temu mniej ruszam i szybciej się goi a jeszcze jestem przed okresem:( hmm...może takie postanowienie: teraz mam idealną twarz ale w ciągu najblizszych 3 dni pozwolę sobie mieć 1 pryszcza.może jakoś wyobrazic sobie siebie z nim i powoli przyzwyczaić zeby to nie był taki szok jak sie cos pojawi -bo wtedy mam jak w banku że" rzucę się "na niego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×