Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Quleczka

KOMU UDAŁO SIĘ WYJŚĆ Z NAŁOGU NADMIERNEGO WYCISKANIA/OCZYSZCZANIA TWARZY??? cz.2

Polecane posty

Hej Wojowniczki :) Nie zagladalam tu chyba z rok, ale niestety problem wyciskania wciaz nie jest mi obcy :( Nie zagladalam tu bo najzwyczajniej nie mialam czasu, wciaz go nie mam ale poki co mam dzien wolny i postanowilam zobaczyc, czy nasz temat wciaz zyje... Widze, ze nie tylko ja sie z tym cholerstwem ciagle mecze. Bylo dobrze przez dlugie miesiace, ale niestety moj nalog powrocil ze zdwojona sila. Twarz mam okropnie zniszczona, plus nierowny koloryt skory, ble Ostatnio nawet w ramach desperacji poszlam na mikrodermabrazje, ale zadnych efektow nie zauwazylam; wiem ze zabieg trzeba powtorzyc kilka razy, ale watpie zeby bylo warto. Tak wiec od wczoraj rozpoczelam kolejna walke z nalogiem, eh... Poza tym mam nowa prace, jak na ironie w sklepie z naturalnymi kosmetykami, gdzie nacisk jest kladziony na pielegnacje twarzy :/ Wszyscy znajomi z pracy maja idealne cery i nie nosza podkladu, a klienci przygladaja mi sie bardzo uwaznie pytajac, czy ja rowniez uzywam tych kosmetykow, co nieco mnie stresuje. A przeciez powinno mobilizowac. W kazdym razie mam tani dostep do kosmetykow a czasem nawet darmowy. Na razie jestem na trzy miesiecznym kontrakcie, wiec nie mam pojecia co bedzie dalej. No wiec jak widzicie wciaz mecze sie z tym dziadostwem, nie w spominajac nic o moich tragicznych, rozskubanych plecach. Syfy ostatnio robia mi sie nawet w glowie, we wlosach. No takze tak to wyglada... Zaluje, ze temat obumarl, a moze nie? Moze jeszcze jest tam ktos kto by chcial sie podzielic postepami? W sumie juz mam dosyc analizowania tego problemu, mam takze wrazenie, ze juz nic nowego nie wymysle... Racja n-s ja tez wracam do starych rozwiazan, zero lustra, zajete rece i postaram sie kontrolowac moje rozhulane przeszczepy - konczyny gorne.. Pozdrawiam Wszystkich goraco, o ile jeszcze ktos tam jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i poleglam.... nie minely nawet dwie godziny, szkoda gadac PORAZKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem was
Hej. Mam ten sam problem:( generalnie chcialam zapytac jakie widzicie szanse na sukces w przyszłosci? bo ja mam takie fazt, raz tragedia (jak wszystko powyciskam i czekam dwa tygodnie zeby sie zagoiło) i raz super (ale ta faza trwa ok 2 dni) bo potem znow musze cos podlubac:( no i moja twarz nawet nie jest taka zła, nie mam pryszczy z bialym na koncu, raczejtakie zaskórniki. wiem ze gdybym nei wyciskala mialabym bardzo ładną twarz i boje sie ze... poprostu to nigdy mi nie minie. ze tak jak teraz mam 20 i to robie, tak potem gdy bd miala 30, 40 lat tez bd ciegle dlubac i nigdy nie bede miala pieknej skóry:( znacie kogos kto byl uzalezniony od wyciskania w naszym wieku a teraz ma piekna skóre? bez blizn, przebarwien i wyzbyl sie czynnosci wyciskania? jestem zrozpaczona. patrze do lustra i mysle gdybym tego nie miala to bylabym calkiem ładna, a tak nawet nei chce mi sie wychodzic z domu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dadadadada
Ja Wam powiem, że już myslałam, ze mam to za sobą, ale jednak nie. To jest związane z psychiką, cały czas muszę się pilnować. Dawno nie zrobilam sobie takiej wielkiej masakry na twarzy, ostatnio chyba kilka lat teemu. Kiedys często odwiedzałam ten temat na kafe. Dziś powuciskałam twarz, a nie miałam pryszczy, po prostu mam kilka problemów, zawsze kiedy cos mnie gnebi staję przed lustrem i szukam czegos do powyciskania. A kiedy zacznę to nie mogę skonczyc, nie raz zapominałam o całym swiecie i tak jakby odzykiwałam kontakt z rzeczywiscia dopiero kiedy narobiłam sobie paskudnych ran:/ To uzależnienie i trzeba się pilnowac chyba juz zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dadadadada
a daaawno nikt tu nic nie pisal. Ciekawa jestem jak tam dziewczyny, które kilka lat temu pisałay posty prawie codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nowa ja
hej nie pisałam tu chyba z parę lat(jako n-s) , kiedys dużo, gdzieś w starym temacie jeszcze chyabkoło 300-nej strony.Co u mnie? CHYBA WYLAZŁAM Z TEGO BAGNA. chyba, bo tak na 100% nie wiem, bo dopiero od 5 miesiecy jest inaczej , ale biorąc pod uwagę że przez ostatnie 10 lat walki z tym nie miałam ani jednego dnia ładnej (niepodrapanej)twarzy to oblrzymi sukces. W sumie chciałabym się podzielić moim sposobem z wami ale wiem jak jest, że rady radami a kazdy jest inny, kazdy ma inne podłoże problemów, inną sytuację życiową. Więc nie wiem czy to komus pomoże. W sumie nie pomogło mi nic spektakularnego (przewidywałam to nawet parę lat temu tu na forum,ze tak bedzie ,że nie będzie super leku który mi pomoze hehe) Czytałam wiele waszych rad i w sumie nic mi nie pomagało(tak myslałam) ale może pomogło wszystko po trochu. Generalnie mój stan był tragiczny - w sensie psychy bo mój "tradzik" i "masakry" na twary były spowodowane właściwie w 90 procentach przeze mnie, moje działanie, 10% to pewnie jakies skłonnosci do wyprysków, choruje też na PCOS więc to pewnie tez się dokłada. Ale zawsze wiedziałam że nie mam typowego trądziku, natomiast moja twarz to była jedna wielka rana, potem (przez 10 lat meczenia, mordowania tej twarzy)to już się na niej pojawiało wszystko, grzyby nie grzyby, bolace gule nie wiedomo od czego itp.itd.Było mycia twarzy 10 razy dziennie, przecieranie spirytusem,domowymi mieszankami, kremami od dermatologów.... Wiedziałam ze najlepiej by było przestać dotykac twarzy tak na miesiąc żeby ona zaczęła normalnie funkcjonować ale nałóg to nałóg- nie byłam w tanie nawet jednego dnia wytrzymac żeby czegoś przy niej nie zrobić:( to mnie dobijało strasznie że nie panuje nad tym, ciągle wydawało mi się że TYM raziem się uda i tak 10-14LAT!!!!!! TO zrobiło swoje w moim mózgu, całe moje życie kręciło się wokół "leczenia" twarzy, wszystko zawalałam, szkołę wyjazdy, kontakty z ludzmi, potem nauczyłam się z żyć z nałogiem, w tym sensie że na stałe wszedł w moje zycie:(każdy wyjazd to było uewnianie się czy tam gdzie jadę sa łazienki zebym mogła tapete nałozyc, nie było mowy o zostawaniu na noc u znajomych , bo trzebaby było zmyć tapete a rano siedzieć godzine i pacykować się..... Zmieniło się to za sprawą wielu rzeczy ale kilka mogę przytoczyć i w kazdym razie nie poddawajcie się , nawet jak próbujecie i coś nie działa to próbujcie dalej bo u mnie zadziałał czas i te drobne podejmowane próby złozyły się potem na siłę która pozwoliła mi przezwyciężyć nałóg. Więc W dużej mierze pomógł mi dermatolog - ale zaznaczam do dermatologów chodziłam często i dużo mi leków przepisywali i ten dermatolog tez jakis szczególny nie był. Zapisał mi masci które już znałam i które nie powodowały że wyszłam z nałogu (rozex żel i dalacin T żel)Ale kazał smarowac rano i wieczorem na całą twarz, do tego tabletki tak całosciowo na alergie, gdzyby,przeciwwirusowe i jakiś tonik. I dzięki temu calutki dzień miałam ta twarz posmarowana czymś- więc nie drapałam po maściach i wreszcie przeżyłam ten 1 dzień bez dotykania twarzy. Po drugie bardzo wazna rzecz - lustra. Wiem że o zakrywaniu luster tu już miliony postów było, o rekawiczkach, gumkach na nadgarstkach, sama starałam się to stosować i że tak powiem g* z tego było. Ale- zadziałał jakiś przypadek, przeprowadziłam się kupiłam lustro do łazienki takie jakby we wnęce nad umywalką, że nie mogłam podejsć blizej niz na 30 cm. to bardzo pomogło! Wczesniej też zakrywałam lustra w domu ale było ich sporo i jednak nałóg był silniejszy, potem ściągałam firanki z luster bo było to nie wygodne, potem zapominałam itd... A jednak konsekwencja to podstawa! nawet teraz jak przyjade do rodziców to nie umiem się opanowac żeby czegoś tam nie naciągnąc i nie dojrzeć. A w domu - zero, bo po prostu nie widzę tego.Owszem , musi to współgrać z jakims podleczeniem bo jak miałam nie wyleczoną twarz to i tak zagladałam sprawdzić czy się powieksza czy nie, albo reką wyczuwałam. Ale ja miałam głównie problem z rozdrapywaniem WSZYSTKIEGO nawet tego co nie widac i nie wyczuje się ręką, p prostu nie mogłam zniesc myśli że tam pod skóra coś "zalega" jakiś tłuszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nowa ja
Jakiś chyba diabeł tkwi w szczegółach bo i z lekami i lustrami próbowałam wiele razy wczesniej i nic to nie dawało... Do "wyleczenia" dołożyło się jeszcze to że mam mniej stresu(zakończyłam pewne zaległe sprawy które gdzieś podskórnie mnie stresowały a nawet o tym nie wiedziałam), oprócz tego odstawiłam kosmetyki (ale tez miałam sprzyjajace warunki bo pracowałam w domu i nie musiałam katowac twarzy tapetą w pracy)odstawiłam żele myjace z granulkami (kiedyś bardzo mi pomagały "oczyscić"twarz z syfu i zdzierać skórki które się non stop łuszczyły od spirytusu)I to wszystko na raz jakoś spowodowało ze moja skóra zaczęła sie trochę leczyć(chyba dzięki lekom) , jak zaczęła to łatwiej mi było myc ją jakimś delikatnym mydłem, więc leczyła się jeszcze bardziej + to lustro i wystarczył chyab 1 miesiąc i stan się poprawił baaaaardzo.jak mi się leki skończyły to było żle bo jakby nie miałam poczucia że coś "się leczy" i znowu każda krostkę"leczyłam "sama czyli wydłubywałam, odkażałam, smarowałam czosnkiem,suszyłam suszarką rany.Ale poszłam znowu po leki (nie sa to jakies sterydy ale wiem że nie chce ich brać cały czas) naprawdę łatwiej mi walczyć na welu frontach. Bo ja głównie musiałam zerwać z nałogiem a nie wyleczyć twarz.Bo to nałóg mnie wpędził w taki stan więc gdy leczę twarz mam wiecej siły by nie wyciskać. Ja nie zdecydowałam się pójśc do psychologa ale teraz żałuję bo moze mój koszmar mógł trawc krócej:( Strasznie dziwnie się teraz czuję, bo uczę się zyć na nowo, gdy ktoś pyta czy idę na basen, ze zdziwieniem stwierdzam ze muszę sie tylko zastanowić czy godzina mi pasuje, a tak zawsze na pierwszym planie było to jak wygląda moja twarz..... to przerażające jak bardzo takie myslenie weszło mi w krew. Jesli ktoś tak jak ja , czuje że to on jest sprawcą tego stanu to polecam psychologa i dołożenie wszelkich starań by opanowac nałóg - nie dotrzeć do ładnej cery. Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też miałam problem z wyciskaniem pryszczy, raz nawet popłakałam sie na widok opuchniętej twarzy, za każdym razem tłumaczyłam sobie "już nie będę" ale dalej, i zostały przebarwienia, w końcu wzięłam się w garść, kupiłam żel do mycia twarzy ziaja nuno żel antybakteryjny i tonik nuno, żel silikonowy na blizny, od tygodnia nie wyciskam i jest coraz łatwiej, widzę efekty, ale to dopiero niecały tydzień, pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ps kupiła mi mama jeszcze tabletki visaxinum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i can
Problem jest istotyny. Jednak najważniejsze to nie poddawać się ! nawet jesli tydzień wytrzymamy bez drapania to zawsze jakis krok do przodu. a ten tydzien to zbawienia dla naszej cery. Już po 2 dniach bez ruszania jest istotna poprawa- buzia odpoczywa. Nie poddawajmy się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pytanie!na brodzie w tym stale miejscu pojawia mi sie biały syf zbiera sie ropka czy cos bialego na zewn potem to albo wycisne albos amo sie zdrapie nie chcacy i znow sie pojwia!juz z 2 mce dziwnee i nie chce sie zagoic mam czerw slad i sie stale odnawia ten syf!poleccie cos na to!plisss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czlowiek obcy
hej, wyciskam od 15 lat. postanowiłam, że tym razem wygram. przestałam, ale wcale nie czuję się wolna. pamiętam, że mój prześladowca, czyli ja, wciąż czyha. w trakcie głównej walki znalazłam sporo sensownych publikacji w językach obcych, pomocy, sposobów na autoterapię. Czy ktoś byłby zainteresowany śledzeniem bloga o takiej tematyce? można podać link na forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prazykwantel sprzedam

Azytromycyna kapsułki antybiotyk zapalenie gardła oskrzeli róża liszajec rumień trądzik chlamydia migdałki zatok płuc sprzedam leki

Antybiotyk pod nazwą Azycin 250mg, opakowanie 6 kapułek, 30zł.

Ważny 06.2021, seria produkcyjna K625230 

Producent GPO The Government Pharmaceutical Organisation, Tajlandia.
Poczta 10zł i przelew PKO lub Paypal.
Osobiście koło Warszawy.

dziekuję
Jan Krongboon
massagewarsaw gmail com

Jest to odpowiednik leków produkowanych w Polsce Azibiot Azimycin Azithromycin Aurovitas Genoptim Azithromycin Krka AzitroLEK Azitrox Azix Azycyna Azytact Bactrazol Canbiox Macromax Nobaxin Sumamed Zetamax 

- zakażenia górnych dróg oddechowych: bakteryjne zapalenie gardła, zapalenie migdałków, zapalenie zatok

- ostre zapalenie ucha środkowego

- zakażenia dolnych dróg oddechowych: ostre zapalenie oskrzeli, zaostrzenie przewlekłego zapalenia oskrzeli, zapalenie płuc o przebiegu lekkim do umiarkowanie ciężkiego, w tym śródmiąższowe zapalenie płuc

- zakażenia skóry i tkanek miękkich: róża, liszajec, wtórnie zakażone ropne zapalenie skóry; rumień wędrujący (pierwszy objaw boreliozy); dodatkowo tabletki 500 mg wskazane są w leczeniu trądziku pospolitego o umiarkowanym nasileniu, wyłącznie u dorosłych

- leczeniu chorób przenoszonych drogą płciową (niepowikłane zakażenia wywołane przez chlamydie).  

Dorośli i dzieci o masie ciała większej niż 45 kg:

- zakażenia dróg oddechowych, zapalenie ucha środkowego, zakażenia skóry i tkanek miękkich (z wyjątkiem rumienia wędrującego): 500 mg 1 raz na dobę przez 3 dni

- rumień wędrujący: w pierwszej dobie pojedyncza dawka 1 g, następnie od 2.–5. doby 500 mg 1 raz na dobę

- choroby przenoszone drogą płciową: jednorazowo 1 g

- trądzik pospolity o umiarkowanym nasileniu, wyłącznie u dorosłych (to wskazanie dotyczy tylko preparatu w postaci tabletek 500 mg): 500 mg 1 raz na dobę przez 3 dni, następnie 500 mg 1 raz na tydzień przez kolejnych 9 tygodni (zachowując 7. dniowe odstępy pomiędzy przyjmowanymi dawkami; w drugim tygodniu preparat należy przyjąć po 7 dniach od przyjęcia pierwszej dawki). W powyższym schemacie dawkowania stosowana jest duża dawka azytromycyny i dlatego konieczne jest monitorowanie aktywności enzymów wątrobowych przed rozpoczęciem leczenia i w czasie jego trwania. Powyższy schemat leczenia trądziku pospolitego o umiarkowanym nasileniu (3 dni + 9 tygodni) może być u danego pacjenta zastosowany tylko raz, gdyż nie ma badań klinicznych, których wyniki wykazałyby na bezpieczeństwo i skuteczność powtarzania tego schematu leczenia.

U osób w podeszłym wieku nie ma konieczności dostosowania dawkowania.  

Mam też inne antybiotyki

Doxycycline 100mg 2zl
Streptomycin 5g 40zl
Ceftriakson Biotrakson 1g 25zl
Rifampicin 600mg 2zl
Amoxycyline 1000mg 4zl 
Cyprofloksacyna 500mg 2zl
 
Oraz inne leki
Ivermectin 6mg 25zl
Praziquantel 600mg 2.5zl
Albendazole Zentel 400mg 6zl
Metronidazole 400mg 1zl
Tinidazole 500mg 1zl
Mebendazole Vermox 100mg 1zl
Niclosamid Yomesan 500mg 2zl

Disulfiram 500mg 2zl
Vitamin C injection 500mg 3zl

Itraconazole 100mg 3.5zl
Ketokonazole 200mg 2zl
Fluconazole 200mg 3zl
Gryzeofulvin 500mg 3zl
Nystatin 100k and 500k 2zl
Amphotericin B 10g 80zl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×