wczoraj byla wojna.dzis nocuje u rodzicow...

smaku mi narobilas z ta salata...podaj przepis moze dzis zrobie

no wlasnie... dzieki ci za wszystko.. za rozmowe... wiesz...

hahhahha kochana zebym wiedziala... moj K robil... ;) wiem ze byla salata maslowa, chyba rzezucha albo kielki, tunczyk, ale najwazniejsze boskiiiii sos ale tu to juz niewiem jak on go robil ale sos oooo! juz mam ochote! ;)

kurde a do czego ten sos byl. jak sie nazywal? a tunczyk jaki w oleju czy w sosie wlasnym... kurcze po moze jakos przyjrzyj sie bardziej jak to robie i mi podasz przepis ktoregos dnia ;-)

moj facet tez kiedys... wiesz ja tez sie nie spodziewalam tego... tak jak ty... dalam mu szanse... nie jest slodko - to normalne, jest zycie codzienne problemy... ale staramy sie zeby bylo ;) wiesz... ja nie zaluje... to sie juz nie powtorzylo i mam nadzieje ze nie powtorzy... kocham Go... uswiadomilismy sobie ze to jest realne ze tak naprawde sie rostaniemy i juz nie wrocimy do siebie... czlowiek o tym w maire spokojnie mysli ale jak ma do tego dojsc to co innego... wiem ze on zdal sobie sprawe ze do tego moze dojsc i naprawde sie stara... to widac nie tylko po watrobce salatkach i czasami rózach bez okazji... mam nadzieje ze ty tez nie bedziesz niczego zalowac

swieta racja... no ja dzis mu napisalam rano chyba o 7 sms - a ze zwiazek nasz nie ma sensu... nie wiem czy dotarlo do niego czy nie dorarlo... czasami potrafi sie nie odzywac caly dzien. moze zdal sobie sprawe z tego ze przegial naprawde. wie co mysle na temat popychanek bicia znecania... wie ze bym odeszla ...

tak to jest... latwo pisac to dran, odejdz od niego, za chwile bedziesz miala siny pysk itp. td. ale nikt na tyle dobrze sytuacji nie zna naprawde latwo nawet myslec o tym i pisac smsy, pamietam ze pewnego dnia nie wytrzymalam, ubralam sie poszlam do niego i powiedzialam ze ma sie przebrac i jedziemy do sadu po papiery rozwodowe, yslal ze zartuje, kiedy zrozumial ze mam na tyle dosc naszych klotni bez powodu czasami (nie, nie bil mnie - wiadomosc dla tych co sie dopatrza masakry) i ze nie chce tak zyc... wszystko uleglo zmianie...

naprawde zycze ci jak najlepiej :) zebys niczego nie zalowala ja ci powiem ze nawet nie jestem pewna czy zaluje tego szytsjiego co mmiezy nami bylo, niesnasek, klotni i tego popchniecia... duzo sie zmienilo na lepsze od tamtego czasu... duzo zrozumielismy i jakos wydoroslelismy

u mnie by bylo troche latwiej bo nie mamy slubu... byc moze i moj sie dzis wystraszyl bo taka powage w glosie rzadko mam ;-) zobaczymy czas pokaze...

chyba sie urwe dzis z pracy wczesniej. dyrektorki gdzies pojechaly :-) pojade wczesniej uczyc sie golabki robic ;-)

kurcze wiesz co chcialabym moc z toba jeszcze kiedys porozmawiac naprawde...

zmykam, jak wydbede od mojego przepis na sos podrzuce na topik ;) trzymaj sie i rob to co ci serducho kaze jesli czujesz ze on juz wiecej tego nie zrobi - to ty go znasz najlepiej z nas tu wszystkich co ci radza czlowiek uczy sie na bledach niestety, mam nadzieje ze on sie nauczy pozdrawiam ide sprzatac bo jak moj K wieczorem przyjdzie to bedzie mial naczynia do pozmywania :) nie znosze tego :)

ok. trzymaj sie cieplutko...

hehehhe bardzo mi milo z tego powodu moge ci podac adres poczty w razie czego ;)

wlasnie jest u mnie mama :-) golebie zrobione a moj facet dzwonil juz chyba z milion razy ;-) sacze delikatnie piwko a moja mama ulubione piwo smakowe malinka z wisienka

oczywiscie ze chce twoj adres poczty