Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamamlodamialamala

mam dosc swojego dziecka

Polecane posty

do zdesperowanej matki.... powinnas zdecydowanie poszukac pomocy u psychoterapeuty bo twoje dziecko bedzie nieszczesliwe i nie kochane i ty rowniez, utknelas w martwym punkcie,potrzebujesz fachowej pomocy psychologa bo bedzie coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana matka
No niestety wiem ze jestem w martwym punkcie i bez pomocy specjalisty chyba sie nie obedzie Nie moge liczyc na nikogo bo nikogo nie mam ani rodziny ani faceta Zlobek odpada Tam gdzie mieszkam do zlobka sa obecnie zapisy na 2010 rok :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura86
Oj Zdesperowana Matka nie jestes sama na tym swiecie (jezeli chodzi o te negatywne mysli...) Moja córka ma obecnie 2 latka, znalazlam ten post na necie bo sama jestem w podobnej sytuacji, mam mojej malej serdecznie dosyc. Tak jak ty jestem z nia 24h 7 dni w tygodniu. Ona jest straszna, co chwile cos broi niszczy placze siusiu smoczek piciu niamku a jak cos nie po jej mysli to wrzask, gryzienie kopanie niszczenie rozwalanie wszystkiego na swojej drodze. W sumie to moze moja wina... Duzo na nia krzycze, nie szczedze klapsów i bije po rekach, krzycze... :( smutne, wiem ze robie zle i mam do siebie straszny zal i gniew ale nadal ja w ten sposób karam, nawet teraz spielam ja w lezaczku ktory ma od urodzenia zeby troche pospala ale ona nie, marudzi, placze................................................................................................................................... to taki zamkniety krag :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczarowane kalosze
wspolczuje ja nie mam i nie chce miec dzieci myslalas o niance chociaz na pare godzin zebys odpoczela psychicznie bo sie zameczysz i ja przy okazji dzieci wyczuwaja nastroj rodzicow prawdopodobnie dlatego jest taka marudna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koniecznie nawet kosztem Tweg
jedzenia opłać nianię (taniej: zorganizuj Kogokolwiek: niezastąpione bywają Odpowiedzialne- podkreślam- nastolatki-sąsiadki, które choćby 3x wokół bloku z wózkiem Ci oblecą.. małe przypniesz szelkami) Ochłoniesz i spojrzysz na Problem Trzeźwo! Do roboty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feeeee
dlatego nie chce miec dzieci :D🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feee Jakaś Ty Głupia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podwiąż się jeszcze dziś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doswiadczona super niania
pracuje jja za niewielka oplata moglabym sie zajac mala popoludniami na codzien ako niania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sznurkiem od tamponu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentując - odkrywasz
1. "trzeba było trzymać d**e na wodzy a nie teraz na forum się żalić" 2. "Uwazaj zeby ten na gorze Cie nie ukaral i nie zabral corki do siebie" Niektórzy z was wypisują takie brednie, ża aż szkoda tego czytać. Przecież ten kto decyduje się na pierwsze dziecko nie ma żadnych doświadczeń. I kiedy się dziecko urodzi staje przed faktem dokonanym. Nie ma żadnego wyboru. Czasem bywa, że matka wychowując bez pomocy dziecko ma prawo odczuwać przemęczenie. To wcale nie jest dowód na to, że nie kocha. Napisała ten topik z bezradności, pewnie czuje sie zagubiona w tym co robi, i być może jej ulżyło, bądź szukała pomocy, wsparcia, a już na pewno nie ostrej krytyki, która przeważnie przynosi odwrotny od zamierzonego skutek. Więc drodzy kafeterianie, jesli nie możecie pomóc, lepiej nie zabierajcie głosu.Tak będzie lepiej i dla obustronnej korzyści. ..........do mamamlodamialamala Według mnie powinnaś diametralnie zmienić sposób wychowywania dziecka. Ale najpierw zacznij od siebie. Przede wszystkim zadbaj o własny spokój i cierpliwość ponad wszystko. Wtedy możesz dziecko wychować tak, jak sobie wyobrażasz i chcesz. Musisz wiedzieć, że dziecko wyczuwa twoje emocje, niecierpliwość, bezradność, przejmuje to od ciebie i jeszcze bardziej niż ty, nie może sobie poradzić. Nie rozumie zaistniałej sytuacji i ......budzi się w nim lęk!! Stąd szukanie bezpieczeństwa u ciebie na rękach, budzenie się w nocy, płacz, marudzenie. Jesli jest chore lub idą jej ząbki, dochodzi ból, co tylko potęguje strach u dziecka. Ono nie jest w stanie zrozumieć dlaczego tak się dzieje. To ty, jako matka, własna osobą i będąc wzorcem dla dziecka musisz mu wskazać, jak być spokojnym, uspokoić, że choroba minie, że będzie dobrze. Popracuj nad tym, a przekonasz się, że ta mała istotka jest cudownym dzieckiem, które możesz wychować zgodnie z ze swoimi oczekiwaniami. Trudniej ci będzie na początku, ponieważ masz szkołę. Tak małe dziecko nie pojmie dlaczego musisz się uczyć, a zwłaszcza je opuszczać (dz. może nawet mysleć, że już nie wrócisz, więc sie nie dziw, jaki to dla niego koszmar), ale dużo rozmawiaj, uspakajaj i tłumacz dla kogo i po co to robisz. Nawet taki maluch potrafi sobie z czasem w swojej główce poukładać pewne rzeczy, bo nie wszystko już będzie takie strszne i niezrozumiałe. Pilnuj stałych pór posiłków, mycia, spania wykonuj czynności związane z dzieckiem według systemu, co z czasem stanie sie normą. Poczatkowo może nie odrazu zauważysz efekty, ale po niedługin\m czasie na pewno. Jestem o tym przekonana. Życzę duzo samozaparcia, cierpliwości i jak naszybszych efektów wychowawczych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksperymentując - odkrywasz
do Zdesperowanej matki..... Przeraziłaś mnie swoim wpisem. Twoje dziecko wyczuwa od ciebie brak akceptacji i odrzucenie dlatego czuje sie zagrożone, przerażone. Stąd jest nieznośne, nieposłuszne, być może reaguje złością. Nie poradzi sobie samo, musisz mu pomóc. Okazuj mu dobroć, swoją miłość, chwal je, jeśli zasłużyło. Musisz zmienić swoje podejście do własnego dziecka, bo gdy urośnie, tym bardziej nie będzie umiało sobie poradzić w życiu. Masz właściwie dziecko juz odchowane z "najgorszego". Jeszcze dwa lata, a później wychowywać jest dużo lżej. Początki są najtrudniejsze. Powodzenia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura86
ZNALAZLAM W NECIE SWIETNY ARTYKUL KTORY B. POMAGA ZROZUMIEC MYSLENIE DZIECKA (W TYM PRZYPADKU 2 LATKA) JEST SUPER!!! Twoje dziecko jeszcze niedawno było rozkosznym, zadowolonym, czarującym i rozczulająco nieporadnym bobasem? Zapomnij o tym! Pewnego dnia niczym doktor Jekyll przejdzie zadziwiającą przemianę i zacznie kolonizację obszarów, które do tej pory należały wyłącznie do Ciebie. Będzie teraz z niespotykaną dotąd konsekwencją i uporem badać granice twojej wytrzymałości i szukać najskuteczniejszych sposobów wywierania na ciebie nacisku. Będzie sprawdzać własną moc i twoją cierpliwość. Czeka was trudne zadanie pokonania wspólnie pierwszych przeszkód na drodze prowadzącej do dorosłości. Eksperymentator Dwuletnie dzieci mają już za sobą pierwszy ważny etap na drodze do uniezależniania się - naukę chodzenia. To otwiera nowe możliwości poznawania i badania otaczającego świata. Przy odrobinie pomysłowości (a tej dwulatkom nie brakuje) mogą niemal wszędzie dosięgnąć, zajrzeć, wszystko dogłębnie zbadać. Żadne zakazy dziecka nie powstrzymają, a jego ciekawość nie zna granic i często bierze górę nad strachem. Dwulatek potrafi wspiąć się na parapet i wyjrzeć przez okno, wejść na drabinę, wsadzić łapki w masło, pomalować psa na różowo, wyprać jajka (albo aparat fotograficzny) w pralce. Eksperymentuje, sprawdza, bada związek między przyczyną a skutkiem. Nie wie, że jeśli pociągnie się za obrus, to spadnie szklanka z gorącą herbatą. Badanie rzeczywistości bywa niebezpieczne - dlatego dwulatka nie można ani na chwilę spuścić z oka. Niestrudzony Poznawanie świata wiąże się z zamieszaniem i bałaganem - wygląda jednak na to, że chaos przeszkadza tylko dorosłym, dzieci czują się w nim jak ryba w wodzie. Jak powiedział pewien mądry psycholog: "Cisza nie jest atrybutem tego wieku". W drugim roku życia dzieci robią masę hałasu i poruszają się niemal wyłącznie biegiem, nie dając chwili wytchnienia swoim rodzicom. W ciągu dnia śpią krótko, a i to nie zawsze. Wydaje się, że mają wprost niewyczerpaną energię. Za to ich rodzice potrzebują sporo czasu na regenerację i odzyskanie sił. Towarzyszenie dziecku w zdobywaniu świata bywa potwornie męczące. Nieusłuchany Jeśli nie pozwolisz malcowi ciągnąć psa za uszy, możesz być pewna, że gdy tylko się odwrócisz, pociągnie jeszcze raz. Jeśli zabronisz wskakiwania w kałuże, z pewnością przy najbliższej okazji wyrwie ci się i wbiegnie do najgłębszego bajora na chodniku. Dziecko w tym wieku bardzo zaciekle walczy o swoją niezależność. Nie toleruje zakazów i ograniczeń. Dlatego tak często lekceważy to, co mówisz, i z uporem godnym lepszej sprawy robi swoje. Nadszedł więc czas, by zweryfikować obowiązujące w domu normy i zakazy. Im bardziej będziesz zabraniać, tym większa pewność, że dziecko cię nie posłucha. Zakazuj więc tylko tego, czego zakazać musisz, odpuszczaj wszędzie, gdzie możesz. Niezależny Małe dziecko staje się coraz bardziej samodzielne, chce zacząć decydować o swoich sprawach, tymczasem ciągle musi się dostosowywać. A to jest bardzo trudne! Dlaczego ma jeść kolację wtedy, gdy mama woła? Dlaczego musi wyjść z parku właśnie teraz? Dlaczego ma włożyć kurtkę przed wyjściem na spacer? Dlaczego, dlaczego, dlaczego... Za przekorą i uporczywie powtarzanym NIE kryje się rodząca się tożsamość dziecka, jego wola, którą dopiero teraz wyraźnie czuje. Trochę upaja się własną mocą, a trochę sprawdza, dokąd ona sięga. Czasem wydaje mu się, że jest władcą całego świata, i dlatego bardzo źle znosi sytuacje, w których musi ustąpić. Rozzłoszczony Dzieci w tym wieku miewają ataki furii, wobec których często jesteśmy bezradni. Co z tym robić? To, co odczytujemy jako agresję, to raczej wściekłość na cały świat, że nie jest tak lekko, jak się z początku zdawało. Że przedmioty stawiają opór (te ciasne rękawy, te okropne buty), że ludzie nie chcą się podporządkować, że nie można robić wszystkiego, co się chce. Dwulatki biją, kopią, gryzą, drapią, ciągną za włosy. To przejaw buntu przeciw nakazom i zakazom, przeciw własnej małości i słabości, przeciwko ograniczeniom tego świata. Dwulatek potrafi rzucić się na ziemię na środku ruchliwego chodnika i krzyczeć wniebogłosy, że nienawidzi całego świata. Potrafi się wyrywać, szarpać, tupać - i bardzo często robi to w miejscu publicznym. To jedna z cięższych prób dla rodziców. Trudno, trzeba wytrzymać, nie poddać się, trwać przy swoim, nie tracąc przy tym równowagi i spokoju ducha. Nie zawsze udaje się znaleźć właściwą dozę frustracji - taką, która jest dziecku niezbędna do rozwoju, ale nie przekracza granic jego tolerancji. Przy silnej frustracji dziecko albo bardzo się boi, albo bardzo złości. Wybuchy złego humoru to nic innego jak uwalnianie się nagromadzonego napięcia. Na pocieszenie Rodzicom dwulatków wydaje się to nieprawdopodobne, ale ta faza rozwoju w końcu mija! Choć jest męcząca dla wszystkich zainteresowanych stron, warto pamiętać, że teraz właśnie tworzą się zręby dziecięcej niezależności i wiary w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mindley
W pełni Cie rozumiem, młoda mamo. moja córka ma trzy lata, i niestety jest jeszcze gorzej. Jestm samotną matką, mogę ją zostawic jedynie z nianią albo posłać do żłobka. Na szczescie pracuje, i mimo że mam stresujacą prace, nie zrezygnowałabym z niej za nic w świecie. Tak naprawdę w poniedziałek ide do pracy odpocząc- od własnego dziecka. Od trzech lat nie przeczytałam do końca ani jednej ksiażki, nie obroniłam pracy magisterskiej, nie pomalowałam paznokci, nie obejrzałam filmu. Mam dosć. Dzis przyszła po córke niania, zabrała ją na plac zabaw na dwie godziny. Ja robie obiad. I byłoby ok, gdyby nie to, że niania przyszła o dwunastej, a wyszły dopiero o czternastej, bo były dwie godziny ryku, że ona chce isć z mamą. A ja nie chcę! Po trzech latach mnie dopadło, chcę pobyc sama, chcę zadbać o siebie, bo wyglądam jak służąca, chcę odpocząć od dziecka. Wiem, że nie ma takiej mozliwości, moi rodzice mieszkają 200 kilometrów dalej i pracują. Dziewczyny, zaklinam, 10 razy się zastanówcie, zanim zdecydujecie się na dziecko. Uważam, że na to nigdy nie jest za późno. a zwykle jest za wcześnie. Dodam, że mam 28 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość layla20
hmm ja mam 8 tyg dziecko i juz mam dosyc a co bedzie pozniej :/ przeraza mnie ta wizja !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paula671
Też mam czasami dosyć swojego dziecka,bo potrafi zamęczyć(ma tylko 10 miesięcy),ale je kocham nad życię.Wiem,że muszę prztrwać ten trudny okres jakim jest ząbkowanie,raczkowanie itp.i zrobie to dla niego,choćby nie wiem co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez zmeczona
Ja tez mam dosc. Jestem mama wspanialego madrego ale i wymagajacego czterolatka i czasami nie mam sily. Musze przyznac ze moje problemy siegaja samego poczatku, bo ze wzgledu na duza odleglosc od rodzicow i ciagla prace mojego meza bylam zdana sama na siebie. Juz wtedy mialam ze soba problemy ale wszystko robilam przez sile. Mialam wspaniala nianie ale bralam ja 5 godzin w tygodniu bo uwazalam ze jako matka musze robic wszystko sama. Skinczylo sie na kroplowkach i srodkach psychotropowych. Warto dodac, ze klopoty z mezem tez mi zdrowia nie dodaly. Od tamtej pory jakos sobie radzilam ale teraz czuje, ze po 2 latach znowu zaczyna cos sie dziac. Mam potworne wyrzuty sumienia, ze najchetniej wyjechalabym sobie gdzies sama na tydzien. Mam wspaniale dziecko ktore kocham ponad wszystko ale juz nie mam sily. Powinnam sie rozwiesc tez nie mam sily i tak wkolko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek doniczkowy
Ooo litości! A kto Ci kazał mieć to dziecko?! W dodatku w tak młodym wieku! Tak to jest, jak dziewczyna nie ma żadnych ambicji, nie wie, co ze sobą począć, więc poczyna dziecko! Albo wpada i rodzi niechciane! Tylko ty sama tak ułożyłaś sobie życie, więc cierp ciało, jakżeś chciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek doniczkowy
Ten topik powinien być przestrogą dla wszystkich 18-19 latek piszących na Kafeterii, że "chcą dzidziusia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez zmeczona
DO KWIATEK DONICZKOWY Jesli Twoja madra wypowiedz jest skierowana do mnie to powinnas wiedziec jak bardzo sie mylisz w swych sadach. Akurat ja swoje dziecko urodzilam bedac na drugim fakultecie. Mialam 27 lat. Nasze dziecko bylo i jest chciane, planowane i wyczekiwane. Akurat dzis mialam moze gorszy dzien kiedy to postanowilam pozalic sie na forum. Nie przewidzialam tylko, ze tak spelnione, wspaniale, ambitne, madre osoby tez tu wchodza. W kazdym razie zycze aby Tobie zawsze wszystko sie ukladalo. Tylko nie wysuwaj swych zwodnych osadow na podstawie kilku zdan, bo to nie przedstawia Cie w najlepszym swietle, nawet jesli to tylko forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doda 30
tylko te tak mowi co dzieci nie kochaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stuknij sie w leb zdesperowana
do zdesperowana matka- daj lepiej ogloszenie, ze oddam te dziecko, ktos NORMALNY się nim zajmie. Jesteś niezle posrana, a te wszystkie madre, ynteligentne i takie nowoczesne monstra super ci doradzają i przyklaskują twej głupocie. Jak można napisać- mam okropne dziecko? I gdybym mogla cofnac czas dokonalabym aborcji? zabilabys je w brzuchu zabij je i teraz. Co za różnica?! Jesstes chora psychicznie! Patrzysz na swoje dziecko i myslisz- szkoda,że cie nie wyskrobałam na zimną szpitalną posadzkę? Ty zrycie i degeneracie. Dziecko oddaj, nie jestes jego warta. Nie jestes warta zeby ktokolwiek poswiecal ci uwage. Problem aborcji polega na tym, ze zostali wyskrobani ci nie wlasciwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stuknij sie w leb zdesperowana
zjadam własne kupy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi sie podoba taki
po co ja tak rozpuściłaś? wszystkie Twoje problemy to nie dziecko, ale brak wychowania - nie umiesz wychowywac dziecka,. Rozpusciłas ją zamiast nauczyc dyscypliny to teraz się męcz. Mądra matka nie dopuszcza do takich sytuacji. Po co spicie w 3? niech idzie spac oddzielnie, pierwsze noce przeryczy i sie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marilen
Taka jestem szczesliwa ze nie mam dzieci!Taka .... na prawde szczesliwa. Nie chce zeby mi ktos wyl 24 godz. na dobe i tupal noga jak go nie obsluze jak niewolnik, nie chce rezygnowac z mojej pracy, z mojego ciala, zycia,z mojej radosci. Co za udreka!!! Mam 34 lata i id zawsze tak myslalam. A jak komus sie spieszy do zrujnowania sobie zycia to prosze bardzo, ale nie atakowac ludzi ktorzy chca zyc szczesliwie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nasturcja Mama
jak mozna miec dosc swojego dziecka rozumiem chwilowe zniechecenie ale nie cos takiego.. odnawiam czekam na opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marilyn rozumiem cię
dobrze:), też nie mam dzieci, cieszę z tego bardzo, mam 38 lat, wyglądam na 24 lata, szczerze mnie nie obchodzi co ludzie sobie o tym myślą, nie cierpię bahorów, nie ma nic w tym złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam dzieci, więc specjalnie doświadczenia nie mam... Może zmęcz czymś córkę, żeby poszła spać? niech chodzi, biega, skacze, jakiś spacer... I przede wszystkim, co to za "herbatka" w nocy? zwykła herbata ? Jeśli tak, to daj jej wodę lepiej, albo rumianek czy koperek, herbata zawiera teinę, czyli po prostu kofeinę.. może mała przez to nie może spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziubek21
hm oja siostra ma to samo ma synka ktory wszedzie za nia lata siostra idzie sie kapac siedzi pod dzwiami i beczy ciagle tak to jest jak sie rozpieszcza dziecko bierze sie ciagle na rece daje sie co chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama ledwo zyjaca
mam 8miesiecznego synka i mam dosc...... nie mam cierpliwosci, wychodza mu zeby ciagle placze a ja nie daje rady noce zarwane dni tez marudne mąż w pracy od 9 do 23 nie dam rady!! czuje ze mam depresje bo siedze i rycze dosc czesto kocham synka ale momentami nie wytrzymuje, boje sie sama siebie bo juz w nerwach mocniej go zlapalam albo krzyknelam nie chce juz miec takiego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×