Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawaaaaaaa

Czy ktos z Was załuje, ze odszedl od partnera/partnerki ?

Polecane posty

Gość brudny Harry
Zostawiłem ja w trudnym momencie. Potrzebowała wtedy mojego wsparcia a aj się bałem , że nie potrafię jej pomóc. Poza tym jest starsza ode mnie i tego też się obawiałem. Nie jesteśmy razem około roku. W tym czasie z mojej strony zero kontaktu. Ona próbowała się kontaktować ale ja nie chciałem tego kontaktu. Zawaliłem po całości :( Ale wiem, że ją kocham i chce by znów była szczęsliwa tak jak wtedy gdy byliśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pl B H g H lOH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pop v asa hH

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabrineczka
nie wiem, jego tzreba sie zapytac :o poswiecilam dla niego wszystko a ten mnie tak poprostu zostawil dla innej,o tym "ze nie jestesmy razem " dowiedzialam sie jak zadzwonilam do niego po tym jak sie dluugo nie odzywal :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różowy sweter26
Ja żałuje strasznie ,że odeszłam od swojego faceta ... to było 4 lata temu . Teraz takiej decyzji bym nie podjęła . Tęsknie ogromnie za nim ... On chciał poważnego związku ja chciałam wyszumieć się . Odeszłam od niego bo tak było mi łatwiej ... . .Zawsze mieliśmy kontakt ze sobą i nawet rozważaliśmy później powrót do siebie ,ale wtedy on wyjechał zagranice do pracy ( zapamiętam to nasze pożegnanie do końca życia ) ja wyjechałam do innego miasta w Polsce , każdy z nas zaczął własne życie . I dowiedziałam się, że on sie żeni , myślałam ,ze umrę ... straciłam cos ważnego na własne życzenie. Wczoraj napisał mi życzenia świąteczne i ze nie chce tracić kontaktu ze mną ,pomimo twego ,ze nasze drogi sie rozeszły .Cierpię ogromnie ale , chyba nie jestem w stanie utrzymywać z nim kontaktów . Bede cierpieć w ciszy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie każdy były facet
żałował i każdy do mnie chciał wrócić ale cóz życie idzie do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po10 latach
odeszlam.Uwazalam,ze jest zly,a ja skrzywdzona.On kat ja ofiara.Traktowalam go ale no bo on niby mnie krzywdzil.Nie liczylam sie z nim Dojrzalam.Nawet nie wiecie jak to jest po zobaczyc w partnerze czlowieka Obudzilam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po10 latach
traktowalam go zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Suchy1988
Ja , może opowiem swoją historię. Miałem dziewczynę i bardzo ją kochałem, byliśmy ze sobą prawie 4 lata. Niestety po pewnym czasie zaczeło się psuć, i wówczas w ciągu tygodnia nie wiem czy już wcześniej go poznała ale miała już kogoś innego. Nie umiałem żyć bez niej, płakałem i cierpiałem. Ale teraz mogę powiedzieć że już od około 2 lat poznałem swoją połówke i nie mam do byłej żalu że mnie zostawiła, wiadomo że na początku byłem zły i wściekły psychika mi siadała. Ale już jestem bardzo szczęśliwym facetem widocznie tak musiało być bo inaczej nie poznałbym mojej przyszłej żony :) Gdyby nie to że była mnie zostawiła. I za to jej dziękuje i wybaczam wszystko co było złego z jej strony a także z mojej chciałem ją przeprosić :) Cieszyłbym się gdyby i jej również udało się ułożyć swoje życie tak jak mi. Chociaż na początku chciałem dla niej jak najgorzej ( Ale to przez to że mnie zostawiła i miałem żal do całego świata). Teraz chce jej tylko podziękować i trzymam kciuki aby jej się poukładało w życiu pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaa505
To dla mnie bardzo cenne słowa! Dziękuję ci za to co napisałeś i tak miało być tak miało się stać teraz oboje jesteśmy szczęśliwi, bo wiesz, że to co działo się między nami już nie było zdrowe chociaż strasznie się kochaliśmy! Ja też cierpiałam długo po naszym rozstaniu ciągle wahałam się i nie byłam pewna czy dobrze zrobiłam, ale dziś wiem, że tak.. choćby dlatego, że ty odnalazłeś wreszcie swą prawdziwą miłość i układa się wreszcie tak jak tego chcesz :) I ja też jestem szczęśliwa pomimo, że życie jest na prawde okrutne. Teraz na reszcie wszystko się wyjaśniło, wszystko jest jasne i najważniejsze, że my nie czujemy do siebie żalu i złości! Jeszcze raz dziękuje za to co było jest i będzie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehemmmm
on zostawil mnie nie podajac konkretnego powodu... po roku powiedzial ze bylam za mloda mialam 18 lat on 23 z amlod abo nie myslalam o dziecka i malżeństwie tylko o tym zeby isc na studia i znaleźć dobra prace. teraz gdy mineło 5 lat on odezwal sie n aswieta mowiac ze teskni ze mysli o mnie, ze ma cos mojego do czego czesto wraca a i moty jest tez taki ze zaraz po tym jak mnie zostawil zwiazal sie z laska starsza od niego nadal nie ozenil sie bo jak stwierdzil nie chce z nia wiazac sie na zawsze?! ja ulozylam sobie zycie z dala od niego, wyjechalam mam faceta, jestem szczęsliwa ale czasem tesknie za tamtym no i to ze odzywa sie w najgorszych mementach piszac ze za mna tekskni itp ale nadal z tamta jets chcial wrocic ale nie zerwal z tamta??!?!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajka951753
ja nie wiem czy zaluje choc nie ma dnia bym o nim nie myslala, ale u mnie to jest troche inna historia bo my zesoba rozmawiamy, moze od poczatku... mam 20 lat on jest ode mnie o 4 lata starszy, bylismy ze soba trzy lata i on byl moja pierwsza miloscia bylo mi z nim bardzo dobrze do czasu dgy on zaczal mnie olewac wtedy tak strasznie mi to przeszkadzalo i denerwowalo ze postamowilam zerwac, tlumaczyl sie ze to wszystko przez jego prace i studia ja nie chcialam wtedy tego sluchac, wiekszosc z was pomysli ze zachowalamm sie jak niedojrzala smarkula, ktora widzi tylko siebie. po dwoch tygodniach od zerwania ( zrobilam to przez gg bylam wtedy wsciekla mialam problem a on poszedl spac bo byl zmeczony) napisal do mnie zapytal co u mnie i troche pogadalismy ale ani slowa o zerwaniu od tego momentu rozmawiamy praktycznie codziennie, pisalam mu zeby przestal pisac bo nigdy o sobie nie zapomnimy ale on nie posluchal, ale nigdy tez nie nawiazal do naszego zwiazku nigdy nie napisal ze teskni i ze moze sie zmienic jak ja mam to wszystko rozumiec;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdbgnhgb
tak, zaluje, probowalam zebysmy do siebie wrocili, ale on nie chcial, to znaczy nie powiedzial nigdy tego wprost, ze nie chce, tylko nie robil nic by sie zmienic i rozpoczac zwiazek na nowo,chociaz mowilam mu wprost ze mi zle, ze nie podoba mi sie jego zachowanie, on nie zmienial sie wcale, nawet w drobnych gestach, nic - null po prostu, wiec na co mialam czekac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani od rymow
ja zaluje, oboje zalujemy. poznalismy sie gdy mielismy jakies 22 lat i bylismy raze przez 4 lata. oboje bylismy szalenczo w sobie zakochani, bylismy najlepszymi przyjaciolmi i swietnymi kochankami. po studiach jednak pojawily sie problmy, nie mielismy pieniedzy zeby zamieszkac razem wiec wrocilismy do rodzinnych domow. zaczely sie klotnie, zazdrosc, niedomowienia. nie potrafilismy juz o wszystkim rozmawiac i rozstalismy sie. 2 lata pozniej ja bylam juz w kolejnym powaznym zwiazku, planowalismy slub, rok pozniej urodzilo sie nasze pierwsze dziecko. on od 4 lat ma zone i 2-letniego synka. choc od naszego rozstania minelo ponad 10 lat nie ma dnia bym o nim nie myslala, nie ma nocy bym o nim nie marzyla, choc moj maz jest dobrym i uczciwym czlowiekiem, otacza nas pelna opieka. moj byly chlopak jest w identycznej sytuacji. nawet poznalam jego zone a on mojego meza gdy spotkalismy sie przez przypadek nad jeziorem Bialym. to bylo 3 lata temu i od tamtej pory mamy kontakt codzienny. oboje mamy zalozone drugie maile na google i albo piszemy do siebie codziennie albo rozmawiamy na czacie. kazda rozmowe konczymy slowami " kocham Cie". tak, zaluje, bo choc kocham meza a juz do szalenstwa kocham nasze dzieci, wiem, ze to tamtn mezczyna jest mezczyzna mojego zycie. gdy pocalowal mnie nad jeziorem poczulam cos czego nigdy nie czulam przy mezu. oboje pragniemy byc razem, ale zycie nie jest takie proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arkadiaa _20
To jest tak. tęskni i żaluje się gdy zerwie się z ta pierwsza miłoscia. Ja zerwalam , z poczatku myslalam - wkoncu jstem sama wolna moge robic co chce , do czasu cholernie mi go brakowalo chciałam zastapic go innym jednak zerwalam po czasie z dwoma bo myslalam caly czas o tamtym. Była duma , był żalll ale podjełam krok przyznalam się do błedu i napisałam do niego nie było latwo ale znów jestesmy razem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
byl moim pierwszym chlopakiem,pierwszym pocalunkiem..pierwszom milosciom....poznalismy sie na ulicy tak przypadkiem on mial 23 a ja 16 lat.....kocham go,kocham do szalenstwa,przez prawie dw lata robilam dla niego co moglam..wybaczalam wszystko...dla niego znowu zazelam sie usmiechac byl moim takim zbawieniem...takim serduszkiem...nagle zaczol flirtowac z wieloma innymi przez internet ja to wszystko zobaczylam pewnego dnia....po tygodniu mu wybaczylam,nie moglam zyc bez niego...2 tyg puzniej wyzucil mnie z domu z wyzwiskami ,bez powodu...a ja wrocilam...potem nagle zarazil mnie chorobom wenerycznom...to bylo cos strassznego...byl ze mna w tym wszystkim,wybaczylam no bo tego mogl nie wiedziec ze to ma...ale pamietalam...puzniej mial problemy i stwierdzil ze musi zostac sam..dobrze zostal i wrocil po 3 miesiacach..zaakceptowalam to...bylismy ze soba tydzien jak w bajce tak jak przed jego pierwszym bledem ktory mii zrobil...i nagle jednego wieczoru poklucilismy sie bo mielismy sie spotkac po 4 dniach nie spotykania sie i on po tym jak ja p[rzyjechalam na umuwione miajsce powiedzial ze jeszcze z pracy nie wyjechal..nastepnego dnia bylam jak taki trup..nie jadlam,nie ilam...tlyko plakalam..milalam wylaczony tel..mama zadzwonila do mojej kolezanki zeby mnie z domu wyciagla...pojechalam na kawe z nia jej chlopakiem i jego kumplem...tam tez plakalam,nie moglam sie uspokoic...i ten kumpel polozyl mi reke na ramieniu i pocalowal w policzek..ja go nie znam,nie podoba mi sie...nie wiem czemu to zrobil ale bylam w takim amoku ze po 3 sekundach o zapomnialam i nawet nie powiedzialam mu nic...nastepnego dnia moj chlopak sie odezwal i powiedzial tak specjalnnie zeby zobaczyl co sie dzieje ze jak tam twoja nowa milosc..i ja glupek powiedzialam mu ze w kafeteri tamten objol mnie tak reka na ramionahc i pocaslowal w policzek..ale tex powiedzialam ze plakalam ze nie rozumialam tego...powiedial ze to koniec zdjol z reki nasz branzoletki z polowkami serc...i ja tek przez 3 miesiace prubowalam to wszystko zmienic..wlozalylam w to calom sile swojego serca...bylamw strasznym stanie ...spotykalismy sie kilka razy..bylo cudownie mowil ze kocha ze ja jestem najlepsza kobita na swiecie i napewno lepszej nie znajdzie ze on juz zapomnial ale chce zostac sam w tym momencie,ze mu dobrze samemu... i ja znowu zapodlam w smutki..zobaczyla to moja mama zadzwonila do niego i powiedziala ze go dla mnie nie chce itp... zaraz mu napisalam zeby woglule o tym nie myslal ze to nic nie znaczy a od mnie ze to oniec...tak poprostu w sms...caly wieczur pisalam i dzwonilam a on nic..nie odbiral,nie odpisywal...bardzzo go kocham,jego rodzine i ogulnie jestem za nim strasznie on o tym wie...jak teraz powiedzial ze to koniec to go juz zostawilam...nie odzywalam sie tylko jednego dnia napisalam do niego zeby na zawsze pamietal jeden wiersz "aniol" ktory napisalam dla niego...bo ja mu wiersze pisalam...mial 2 takie zeszyty obok luzka z tym...a on mi na to ze jeszcze bedziemy rozmawiac....ja juz nic nie robie...tylko mam taka wiare w srodku ze on wroci...ze przeciez nawet jak on robil to zlo to sie kochalismy tak mocno...naprawde...ale teraz znowu mi sie nagle ta choroba ukazala powiedzialam mu ze mnie boli ze znowu cierpie,ze juz tego nawet mamaie nie powiedzialam ze pieniadze na leki pozyczylam ze asma po lekarzach biegalam..a on nic...w dupie...i teraz ja wiem ze przez to jego cale zachowanie jak on wroci,bo wroci to ja nie bede go chciala ..choc bede kochala..na koniec tego wszystkiego powiedzial mi tez ze to moja wina ze sie klocilismy...ze ogulnie wszystko co sie dzialo to z mojej winy bylo...tylko ze on to tylko widzial...i czul wszyscy w kolo i ja nie...bardzo go kocham,i jak sie modle to ez o niego...jak patrze w gwiazdy to wysylam jego zyczenia do nieba nie moje...tesknie bardzo...ale chyba dobrze robie ze go zostawilam tak jak chcialm...moze w ten sposob zrozumie swoje bledy jak zobaczy ze ja sie juz nie odzywam ze juz nie :prosze" ...... czekam na wasze odpowiedzi z niecierpliwoscia,powiedzcie mi co byscie zrobili na moim miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś jeszcze żałuje?
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgjfgjgg
Zrezygnowałam z niego dwa razy...a teraz wylewam morze łez, bo jest stał się fantastycznym facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AzYjKa
Mój chłopak był we mnie szalenczo zakochany, ja tego nie czułam, często bawiłam się jego uczuciami. Pewnego razu znowu z nim zerwałam po tym nie chciał już do mnie wrócić. Mówił że mnie kocha ale że nie może ze mną być, nie po tym co mu zrobiłam. Jednak wróciliśmy do siebie ale widziałam że nie był wobec mnie taki jak wcześniej. Po świętach nacisnelam na niego i powiedział mi że on już nie wie co do mnie czuje raz jestem dla niego wszystkim a czasem jestem mu obojętna miałam się do niego nie odzywać. Odezwałam się po tygodniu powiedział że to już koniec. Jeszcze pisałam do niego bo nie mogłam w to uwierzyć, ale on już mnie chyba nie kochał. Na początku obwiniałam jego później siebie, ale teraz mam wrażenie że oboje zawinilismy. Najgorsze że on teraz mnie nienawidzi nawet nie wiem dokładnie za co. Tak bardzo kiedyś mnie kochał myślałam że zawsze tak będzie, jednak się przeliczylam. Jedyne co mi pozostało to wiara i nadzieja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajaodwrotnie
Zerwanie z bylym to najlepsza decyzja jaka podjelam. 2 lata naszego zwiazku to nieustanne wahania, klotnie, niepewnosc. Po wspolnej decyzji o rozstaniu, odzylam! Kolejne tygodnie byly jak bajka! - wolnosc, radosc. Swietowalam przez miesiac, wspominam to z sentymentem;-) Potem poznalam cudownego faceta, przy ktorym jestem spokojna i ktorego jestem pewna. Odnalazlam wielkie szczescie i niczego absolutnie nie zaluje. Sa relacje, ktorych sie nie leczy, tylko zrywa raz a dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ko88lnd
Rozstalismy sie jak mialam 19 lat... on 3 lata starszy, bylismy 3lata razem. Po pewnym czasie on zaczal pic-nie codziennie...ale jego zachowanie gdy byl nietrzezwy bylo skandaliczne-wyzywal mnie,szarpal z czasem doszlo do rekoczynow. Trawalam tak rok gdy zaczal pic czesciej,chcialam pomoc...on niestety tej pomocy nie chcial. Jego ojciec mial tragiczny wypadek gdy on mial 12 lat I stracil nogi,podejrzewam,ze to wplynelo na jego problem z alkoholem bo ojciec zaczal wtedy pic. Bylam głupia I zaczelam sie spotkac z innymi...zerwalam- on chcial sie powiesic, wyladowal w szpitalu,zostawil prace, studia I klub sportowy- wrocilam trwalam przy nim,ale problem sie nasilil. Nie chcialam go tak zostawic. Po kryjomu zaczelam sie spotykac z innym czego zaluje do dzis ale bylam mloda I glupia. Jakos tesciowa I matka drugiego chlopaka sie o tym dowiedzialy,wiem jak ale mniejsza z tym I zostalam przez nie skonfrontowana w towarzysywie tych chlopakow. Tak to sie skonczylo.... On wyjechal .... ja wyjechalam po maturze jakies 8 miesiacy po nim. Byly wyzwiska,zal. Zostalam znienawidzona. Jego matka zapomniala jak sie nim opiekowalam I jak mnie niszyl I bil. Odnowilismy kontakt 2 lata temu... Spotkalismy sie, byl sex, nadal go bardzo kocham I bede,on tez,mysle o nim caly czas,ale raczej bym nie wrocila do kogos kto mnie tak traktowal po alkoholu. Przez 6 lat duzo sie zmienilo, on inny swiat, mimo,ze mam wspanialego partnera I tak tamtego nadal kocham. Wlasnie sie poplakalam ;(. Pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zakochałam sie w chłopaku z mojej miejscowości, poczatkowo pisalismy pozniej zaczelismy sie spotykac, pierwsza randka nad jeziorem, pierwszy pocalunek, (ja juz bylam zakochana po uszy, on dal mi szanse ale jeszcze nie kochal) pozniej intensywne rozmowy, widzialm ze juz mu zaczyna zalezec ze sie zaangazowal, w moje 18 urodziny pierwszy sex... on miał wtedy 22 lata ja 18, duzo intensywnych rozmow, namietnosc, ja kochałam go bardzo mocno, z całych sil, nic nie mialo dla mnie znaczenia zaden problem sie nie liczyl bo wiedzialam ze mam swojego najwazniejszego na swiecie mezczyzne i tylko to sie liczy, czulam sie przy nim bezpiecznie... niestety pierwsze 2 miesiace wszystko super, pozniej miesiac czasu olewania koledzy byli wazniejsi, klamal odkladal mnie na 2 plan, ja wszystko wybaczalam potrafilam sobie wszystko jakos wytlumaczyc zeby tylko bylo dobrze. Pisal z innymi ja sie dowiedzialm jakas mala klotnia on sie obrazal ja wybaczalam probowalam ratowac, on czesto wyjezdzal do pracy za granice na np 4 miesiace, ja zawziecie czekalam na zadnego innego nie zwracalam uwagi, tesknota i milosc nasilala sie przez odleglosc, wracal pierwsze 3 dni cudowne pozniej znowu najwazniejsi koledzy alkohol jaranie itd, jakos tak wytrzymalismy ze soba prawie 3 lata, byly dobre i zle chwile on raz kochal i bardzo mu zalezalo a raz calkowicie nie wiedzial co czuje, ja przez caly czas kochalam najmocniej i wybaczalam wszystko... w tamtym roku nie bylo go chyba z 7 miesiecy wiec ja postanowilam podjac prace studiowalam zaocznie, przeprowadzilam sie do miasta (1 h drogi od naszej miejscowosci) mialam fajne mieszkanie swietna prace, no i on zjechal, zaczal robic straszne problemy z tego powodu ze nie ma mnie w domu nie chcial przyjezdzac na weekendy bo powiedzial ze nie lubi tego masta nie tesknil, ja przyjezdzalam pomiedzy pierwsza a druga zmiana do niego w weekendy olewalam szkole zebysmy mogli soie zobaczyc, on nic w koncu postanowilam wrocic do mojej miejscowosci bo tak mu ptrzeszkadzalo ze sie wyprowadzilam, i niestety nic sie nie zmienilo, dalej mimo ze mieszkalismy od siebie 600 m nie chcial sie tygodniami widywac raczej z kolegami przebywal ciaglwe tlumaczac mi ze nie ma czasu bi ma kolo domu duzo pracy i nie nudzi sie calymi dniami tak jak ja. nie widzielismy sie jakos tydzien w koncu sie umowilismy na spotkanie, napisalm ze sie spozniej chwile i on do mnie to juz nie przyjezdzej, 2 taka sytuacja w ciagu 3 dni, zdenerwowalam sie i powiedzilam ze to koniec! liczylam na jaks skr***e ze sie poprawi ale on calkowicie zrezygnowal z tego zwiazku, nagle codziennie mial bardzo duzo czasu ciagle widywalam go z kolegami gdzies nad woda wieczorami grille, nawet przez przypadek zobaczylam jak poszedl do jakiej pijanej gowniary ktora spala zarzygana w namiocie bardzo mnie to dotknelo bo stalo sie to 3 dni po rozstaniu wrocilam z placzem sama do domu o 3 nad ranem nawet sie nie zainteresowal czy wszystko o, calkowicie zapomnial o nas o tym co nas laczylo, zero zalu zero smutku ja chcialam to naprawic przypominalam mu o nas on powiedzial ze nie pasujemy do siebie chociaz dalej mnie kocha, nie chcial sie pozegnac teraz wyjechal do nl i napisal mi tylko ze dalej mnie kocha ale interesuje go tylko sex bez milosci dla przyjemnosci bo chcicy nie oszuka.... dodam ze wczesniej jak byly jakies klotnie przepraszal pisal i pokazywal ze mu zalezy, teraz calkoiwicie nic, odzyl i bawi sie na calego... jest mi tak ciezko bylam dla niego idealna, zawsze najwazniejszy, bylam szczera wierna o kazdej porze dnia i nocy mogl na mnie liczyc, jestem tez bardzo atrakcyjna kobieta a on wlasnie srednio sie prezentuje, w dodatku jestem ulozona a on strasznie chamski wulgarny i lubi uzywki... zmienil sie dla mnie ale tylko na chwile, jak to mozliwe ze tak mu po prostu przeszlo? przezylismy razme 3 pogrzeby widzialam jego lzy bylam przy nim, ja lezalam na oiomie 23 dni on byl przy mnie, te jego wyjazdy za granice cala tesknota, nic juz nie rozumiem... mam nadzieje ze w koncu sie odezwie i powie mi ze zaluje ze zrobil taka glupote, to strasznie niedojrzale rezygnowac ze stabilnego zwiazku na rzecz sexu bez zobowiazan i picia z kolegami, wiem ze on nie czuje tego tak jak ja bo jest caly czas pod wplywem srodków odurzających, bardzo mi trudno zniesc ta sytuacje:( wiem ze on nie jest dla mnie ale to pierwsza milosc kocham go do bolu, dlaczego teraz calkowicie sie odwrocil ode mnie? czy on mnie kiedykolwiek kochal? znudzilas sie wiec papa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu ja gosc
dodam jeszcze ze on nigdy nie byl typem chlopaka ktory lubialby ze mna spedzac czas , spotykal sie tak w najlepszym przypadku 3-4 razy w tyg (to juz wypas 4 razy i rzadkosc) wieczorami na 2-3 h, jakis film sex.. ja bardzo bym chciala takiego normalnego zdrowego zwiazku zeby przyszedl na obiad, zebysmy gdzies wyskoczyli cos razem porobili, ale on nie, na mecze z kolegami na rybki z kolegami piwko z kolegami, a mnie po prostu lubial miec, miec swiadomosc ze ja jestem jego a nie spedzac ze mna czas... nawet jak bylismy na Boze narodzenie i nowy rok w zakopanym dla mnie cudowne chwile, razem caly czas, romantycznie, po prostu cud miód, najlepsze chwile mojego zycia! A on mowi ze lipa bo trzeba bylo pojechac wieksza ekipa z kolegami i mu sie nie podobalo:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu ja gosc
oczywiscie wtedy on nie pracowal, nie byl niczym zmeczony w zasadzie to nie robil nic poza tymi wyjazdami kilka ms w roku i nie mial dla mnie czasu, odleglosc jego domu od mojego to 600 m... a te 3-4 spotkania w tyg wieczorami na 2 h to na prawde rzadkosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heloooooooo
czy w 2014 ktoś żałuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dulcinee
Ja po 4 latach zostałam porzucona dla Iranki...i mam nadzieję iż kiedyś mój ex tego pożałuje bo jest miłością mego życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zostalam rzucona i strasznie za nim tesknie. Dlugo sie z nim kontaktowalam, chialam zeby wrocil. On nie jest mna zainteresowany zupelnie. Mam nadzieje, ze kiedys zacznie za mna tesknic, a jeszcze wieksza ze ja w koncu przestane i zaczne normalnie zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×