Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zmartwiona..............

Czy któraś z dziewczyn zdradziła swojego meża....PISZCIE!

Polecane posty

Gość ehhhh123456
nie wiem czy masz tego świadomość ale już go zdradziłaś... lepiej się z nim rozstań na jakiś czas i "poużywaj sobie" jeśli masz taką potrzebę, bo z tego co piszesz to prędzej czy później się puścisz... i nie pisz, że go kochasz bo najwidoczniej nie wiesz co to za uczucie... a tak w ogóle to po kiego za niego wychodziłaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do Między oczy - nie wiem dokładnie o co Ci chodzi, ale jeśli myśłisz, ze faceci będą wykorzystywać właśnie to, że kobiecie czegoś brakuje.. to mmmmm.. jakby tu powiedzieć. nikt nikogo nie gwałci. myślę, ze to nie jest tak jak myślisz. życie nie jest takie proste... myśle, ze to pięknie, ze pojawia się ktoś kto przynajmniej na chwilę może przerwać ból i cierpienie i dać trochę miłości i ciepła. wywolany do tablicy chetnie odpowiem uwzaj tylko zeby to "mmmmm" nie wydobylo sie z ust twojego meza jak bedzie posuwal swoja sekretarke, bo wtedy to nie jestem przekonany, czy bedziesz taka zadowolona, no i rzecz jasna pamietaj, ze kochanek, ktory tak dobrze cie rozumie, glaszcze, piesci i co tam jeszcze chcesz moze miec zone, ktora z kolei uwaza, ze ja zaniedbuje - wchodzi na forum kafeteria i zaczyna pisac dokladnie to co ty i kolko sie zamyka nie wiem czy zrozumialas to co napisalem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona.........
Zrozumiałą dokładnie..ale..on nie ma zony jest sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh coś tam coś tam, masz racje, ze pomimo, ze to stosunku nie doszło, to i tak zmartwiona juz męża zdradziła, ale Twój komentarz jest beznadziejny i nie wim po co się w ogóle wypowiadasz w takim tonie. A co do ostatniej wypowiedzi, to masz rację, ale co mistrzu radzisz? do zmartwionej - męża już tak naprawdę zdradziłaś i musisz sama pomyśleć, czy tu chodzi tylko o sex, czy o coś bardziej poważniejszego. Ty się po prostu możesz w tym drugim zakochać i wtedy będzie pewnie koniec. niestety nikt Ci tu nie da rady. Zdradzisz - będzie źle, nie zdradzisz - też będziesz zła. Ja Ci zdradę odradzam. Nie prowadzi do niczego dobrego. na pewno niczego nie naprawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, nie. wszystko mi się porąbało. To pierwsze o beznadziejnej wypowiedzi to do eh, a do między oczy to tak, co mistrzu radzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj, ja zdradziłam narzeczonego.. Nie miałam wyrzutów sumienia, bo to było moje zadośćuczynienie dla samej siebie za jego oschłość, jego ranienie mnie. Myślę, ze żadna kobieta nie zdradza jak kocha i jest kochana i to czuje. Nie wiem jak u Ciebie, ale mój związek i tak nie przetrwał. Nigdy mu o zdradzie nie powiedziałam i Tobie też ODRADZAM!!!!!! Nie mów o tym jemu, ani nikomu innemu. Sama nie miałam wyrzutów sumienia, dalej go kochałam i już byliśmy kwita, także w pewien sposób wyzerowałam wszystkie moje żale do niego i dałam temu związkowi jeszcze szanse. Potem się jednak okazało, ze on nie potrafi się zmienic, więc go zostawiłam, NIe miałam ochoty na kolejne zdrady. do tego postu mam sie odniesc czy do jakiego? ustalmy jasna wersje - jak brzmi problem to podam rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się odnosiłam tylko do tego: uwzaj tylko zeby to "mmmmm" nie wydobylo sie z ust twojego meza jak bedzie posuwal swoja sekretarke, bo wtedy to nie jestem przekonany, czy bedziesz taka zadowolona, no i rzecz jasna pamietaj, ze kochanek, ktory tak dobrze cie rozumie, glaszcze, piesci i co tam jeszcze chcesz moze miec zone, ktora z kolei uwaza, ze ja zaniedbuje - wchodzi na forum kafeteria i zaczyna pisac dokladnie to co ty i kolko sie zamyka ja Ciebie doskonale rozumiem i masz rację, że kółko się zamyka. ale jaką masz radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja Ciebie doskonale rozumiem i masz rację, że kółko się zamyka. ale jaką masz radę? to teraz kobieto przegielas znaczy co? mam podac przepis na zycie w zwiazku monogamicznym czy na szczescie w zyciu?? mam odpowiedziec: jak szanowac siebie i innych? jak okazywac uczucia? jak zyc zgodnie ze swoimi zasadami? jakie zasady sobie w zyciu ustalac? jaki system wartosci w zyciu nalezy przyjac? jak nauczyc sie rozmawiac z partnerem? KONKRETNIE czego Ty chcesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kotku, świetnie, wszystko jasne- zasady, szanowanie, miłosć, oddanie, rozmowy. ale w związku są 2 osoby i jak tylko jedna to wszystko rozumie i jest zdolna do tzw. dojrzałego związku opartego na tym wszystkim o czym piszesz, a druga raczej nie i jak kobieta widzi, że żadne rozmowy i nic nie pomaga, to co radzisz? cierpieć i udawać, ze wszystko jest ok, bo to mąż i zniosę wszystko, przesram sobie życie bo takie mam zasady? niech mnie zdradza, a ja mu wybaczę, jescze raz też mu wybaczę? Rozumiem, ze radzisz w takich sytuacjach rozstanie? Wierz mi, że nie takie mądrale nad tym myślały i nic nie wymyśliły. Wszystkim życzę związku opartego na tych wszytskich wartościach i zasadach, o których piszesz. Może Tobie się udało... Ale co pradzisz takim, którzy na takiego partnera nie trafili? Jasno proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierz mi, że nie takie mądrale nad tym myślały i nic nie wymyśliły. Wszystkim życzę związku opartego na tych wszytskich wartościach i zasadach, o których piszesz. Może Tobie się udało... Ale co pradzisz takim, którzy na takiego partnera nie trafili? Jasno proszę. wybacz, ale jesli ktos ma podejscie takie, ze za grzechy partnera idzie w zdrade, zeby bylo zab za zab, to nie pojmie tego co mam do powiedzenia zycze szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba nie pojmie tego. Mam jednak wrażenie, że nikt kogo bardzo kochałeś nie sprawił Ci takiego bólu, ze nie wiedziałeś już czego się imać. A jeśli się mylę, to naprawdę święty jesteś i chwała Ci za to. Rady żadnej na to nie dałeś, tylko zakończyłeś, ze nie pojmę. Czemu nie napiszesz, że cierpieniem też można do czegoś dojśc? Wyznajesz wartosci chrześcijańskie, to dlaczego się nie podzielisz z nami swoim doświadczeniem? Przecież to największa prawda. Rzeczywiście mało takich, którzy potrafią przyjąć dużo bólu i czekać, aż wszystko minie.. A jak nie minie, to jak sobie z tym poradzić? Widzisz, nie każdy mam tak głęboką wiarę, ludzie są grzeszni.. Ja też jestem Chrześcijanką, ale do świętości jeszcze bardzo mi daleko. nie sądzę jednak, ze będziesz chciał więcej ze mną dyskutować, bo nie pojmę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje, swoim postem dowiodlas, ze faktycznie nie pojmiesz, bo dzieli nas przepasc w rozumieniu swiata, ludzi i zasad ktorymi rzadza sie relacje miedzyludzkie. Chyba nie pojmie tego. Mam jednak wrażenie, że nikt kogo bardzo kochałeś nie sprawił Ci takiego bólu, ze nie wiedziałeś już czego się imać. Zawsze wiem czego sie imac. - co to w ogole jest za zwrot imac sie? A jeśli się mylę, to naprawdę święty jesteś i chwała Ci za to. Nie jestem swiety tylko myslacy i rozwijajacy sie. Rady żadnej na to nie dałeś, tylko zakończyłeś, ze nie pojmę. Rady na co? jak byc swietym czy jak byc myslacym? nie ma na to rady Czemu nie napiszesz, że cierpieniem też można do czegoś dojśc? Nie napisze, bo tak nie mysle - wole dochodzic do wszystkiego praca ( w tym glowy) Wyznajesz wartosci chrześcijańskie, to dlaczego się nie podzielisz z nami swoim doświadczeniem? Przecież to największa prawda. Wyznaje jedna wartosc - zawsze patrz na wszystko pod roznym katem, zeby lepiej zrozumiec swiat, ktory Cie otacza i ludzi w tym swiecie oraz staraj sie nie ranic innych. Rzeczywiście mało takich, którzy potrafią przyjąć dużo bólu i czekać, aż wszystko minie.. A jak nie minie, to jak sobie z tym poradzić? Zamiast czekac wole dzialac Widzisz, nie każdy mam tak głęboką wiarę, ludzie są grzeszni.. Ja też jestem Chrześcijanką, ale do świętości jeszcze bardzo mi daleko. Bardzo daleko skoro nie funkcjonuje "kochaj blizniego swego" vide - Twoje "zab za zab" nie sądzę jednak, ze będziesz chciał więcej ze mną dyskutować, bo nie pojmę... tak, dobrze sadzisz. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obym ja nigdy nie trafił, nie zakochał sie w takiej kobiecie jak te tutaj co piszą o swojej zdradzie, kłamstwie jakby opowiadały jakie nowe buty sobie kupiły w zeszły weekend... może mnie tacy ludzie ominą w zyciu. oby ale szansa dośc mała niestety..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdrada, oszukiwanie partnera, siebie samych... po co to? czemu to ma słuzyć... rozumiem,że do zdrady dochodzi w sytuacji kiedy jest nam źle w związku tak? Kiedy mamy dość partnera... więc czy nie lepiej odejść? zachować klasę, twarz i co najważniejsze uczciwość? Wyznaję zasadę... nie zdradzam, bo nie chciałabym byc też zdradzana... to proste jak budowa cepa;) ale nie ciągnę związku na siłe...Odchodzę! Nie trwam w czymś co już jest bez barw... niby tylko dlatego , bo co powie rodzina??, sąsiedzi, bo mamy dzieci?...wolę żyć w kłamstwie i ciagle grac? Ja bym się umordowała strasznie.... Nikt z nas nie chciałby byc zdradzony... to czemu tak łatwo przychodzi nam uspraiweliwianie takich zachwań? Banalne są tłumaczenia,że mąż mnie zniedbuje, nie okazuje zainteresowania , jest dla mnie oschły więc biegne w związku z trym w ramooina pocieszyciela, który pogłaszce, przytuli powie tani komplemencik.... a potem \"dowartościowana\" wracam do męża i robię mu kolacyjkę... a w niedziele dumnie maszerujemy do Kościółka ... żałosne oszukiwanie samych siebie.... takie osoby wzbudzają moja pogarde... bo to tchórze.... nic więcej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALE NAM SIE NAROBIŁO
OJOJOJOJO,,ALE WYMIANA ZDAŃ BYŁA OSTRA:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffsfsdfsdsfsd
Też jestem zdania, że jak coś nie tak w związku, to przede wszystkim wpierw należy się rozstać a póżniej wpadać w objęcia kogoś innego. Jakie to kużwa wygodne. Od męża nie odejdzie a chce się dupczyć na boku. Zdrada, to przede wszystkim komplikacja i to bardzo duża komplikacja mogąca się zakończyć rozpadem małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmartwiona........
Witajcie ja sobie wczoraj wszytko przemyslałam i tak sie zastanawiam bo bardzo zapieram sie ze nie chce odejsc od meza no fakt bo tak jest nie chce go zostawić ale ten drugi to tylko chyba takie chwilowe po prostu dobrze nie raz miec takiego przyjaciela który pocieszy i powie dobre słowo ale u nas zaszło troszkę za daleko on sie liczy z faktem ze dzis jest dobrze a jutro moge mu powiedzieć że musimy przestać sie spotykac i bedzie musiał się pogodzić z moją decyzją pewnie co nie którzy teraz pomysla ze bawię sie nim albo cos w tym stylu jak nikt nigdy nie był w podobnej sytuacji no to mnie nie zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość twoje bzykanie
z nim juz za chwile i nie pisz bzdur a meza zostaw w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież Ci wczoraj napisałam ze Ci sie nudzi i dlatego szukasz powodu by sie z kimś przespać;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ja wiem coś na ten temat
też moim pierwszym był mąz a potem chciałam sprawdzic jak to jest z innym nie miałam porównania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×