Oto co mi się przytrafiło na wydawałoby się wystawnym przyjęciu

Zostałem zaproszony na przyjęcie w hotelu przez mojego przyjaciela. Wiadomo gajer, krawat i woda kolońska z Sefory. Podczas posiłku żona mego przyjaciela zalotnie do mnie sie uśmiechała, przesłała także trzykrotnie wiadomość, że jest gotowa spotkać sie gdzieś na osobności i mieć ze mną dziecko. Bałem się jednak zasadzki, choć od przeszło dwóch miesięcy nie miałem kobiety i dręczony byłem niezaspokojonym pożądaniem. Jak jednak męzczyzna (nawet taki, jak ja) może oprzeć się zdradliwej kobiecie? Doszło wnet do spotkania w męskiej toalecie. Wsunęła się między me kolana i zaczęła głaskać po głowie. Wtedy ja podciągnąłem jej suknię aż po pępek i po WC rozszedł się oszałamiający i budzący pożądanie zapach kobiecego łona. Odwróciłem ją i pochyliwszy plecy wziąłem od tyłu, jak ogier wchodzi w klacz. Ona pierwsza doznała rozkoszy i aż wygięła ciało jak pałąk. Ja zaś długo wchodziłem w nią i wychodziłem, albowiem dawno nie miałem kobiety i żądza pozostawała we mnie jakby przyćmiona. Po wyjściu z toalety poczułem nagłe wiercenie w jelicie, skurcz oraz parcie na kakałowy otwór rewizyjny. Skulony w kłębek powróciłem do kibla i spotniałymi dłońmi otworzyłem klozetową deseczkę. Okazało się, że się zatrułem :o oto jak karmią na tych wydawałoby się bon ton party :o