Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nieświąteczna

Nie chcę ŚWIĄT...

Polecane posty

Gość nieświąteczna

To będą pierwsze święta z naszym dzieckiem. Z początku się cieszyłam że będzie mieć frajdę z prezentów, z choinki... ale teraz gdy sobie uświadomiłam jak to będzie wyglądać to mam dosyć, nie chcę tych świąt i tych wolnych dni. Będzie pewnie tak że ja będę zrywać się co rano żeby przebrać, ubrać małego, zrobić mu śniadanko a mąż będzie jak (co niedzielę) leżeć w łóżku... Potem będę gotować obiad i w międzyczasie usypiać małego. Potem zjem na szybko ledwie ugotowane coś bo będzie jeszcze spał a mąż zje sobie w spokoju przed TV. Potem nakarmię małego, będę się z nim bawić 3 godziny, ewentulanie pójdziemy na spacer (oby spadł śnieg!), potem się sciemni, deserek mu dam a mąż będzie grał w wyścigi samochodowe... potem wykąpię małego i położę spać... i może wtedy siądę przed tv albo kompem i odpocznę... Taka wizja świąt mnie przeraża! A dodam jeszcze że przez cały dzień mam być miła i uśmiechnięta żeby "nie popsuć świąt"... Ładnie? a wy czekacie na święta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam tak codziennie
wiec choc w swieta troche odpoczne biorąc pod uwage ze jedziemy do rodziców, pobawią sie z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje będą udane
pewnie dlatego, że wybierając partnera życiowego, byłam bardziej wybredna niż ty. Mogłaś nie łapać pierwszego lepszego, który cie chciał w obawie przed staropanieństwem. Przykro to mówić, ale przegrałaś życie a na dodatek sama jesteś sobie winna :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz zjebanego meza
i tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To poprostu straszne co piszecie :( Mam nadzieję, że w święta zdarzy niejeden cud i będziecie miały bardzo udane święta, czego wam serdecznie życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maamo
sama też jesteś zje.bana i drugie tyle w temacie :O Nie możesz mu powiedzieć, żeby ci pomógł ? Masz mentalność podnóżka jak większość bab w tym kraju, to nic dziwnego że faceci są tacy bezczelni i mają was/nas za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpłuciowy farsz mięsny
Nie przesadzaj. Niech mąż zajmuje się dzieciakiem jak Ty jesteś w kuchni. Mój syn ma 9 miesięcy, to też jego pierwsze święta i oprócz zakupów świątecznych nie mam żadnych koszmarnych wizji związanych z okresem przedświątecznym i świątecznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieświąteczna
gadać to ja se kurwa mogę do usranej śmierci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh... W takim razie mój stary to anioł. Wstaje rano do dziecka, bawi się z nim, zabiera na spacer, kąpie, kładzie spać. Byle mnie tylko odciążyć bo ja mam to na co dzień jak On jest w pracy. A przy świątecznym stole siedzimy na zmianę. Chyba, bym mu w łeb strzeliła, gdyby siedział jak sołtys cały dzień a ja bym miała zapierniczać przy dziecku jak osioł. Głupie jesteście baby, żeście tak mężów wychowały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezpłuciowy farsz mięsny
Nikt Ci nie karze gadać, wprowadź czyny, nakaż mu pomagać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość likto
jejku ,to moj stary tez aniol i to jaki Widze ze mu niepotrzebnie marudze i nad uchem truje:( W weekendy robi sniadania i czasem obiad,sprzata,robimy razem zakupy i bawimy sie z dzieckiem ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o maamo
jednym słowem PORAŻKA :O Pewnie dzieciaka ci zrobił bo ty chciałaś to teraz ma to wszystko w dupie. W ogóle mi ciebie nie żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie obraz sie ale głupia
jestes!!!!!!!!!!!!!! Ja tez taka bylam - pozwalalam sobie na takie zachowanie. Wszystko robilam ja , pralam sprzatalam zajmowalam sie dzieckiem gotowalam itd. Wszystkie nawet sprawy w jakis urzedach czy u lekarzy wszystko musialam robic sama bo mąż w pracy bo zmęczony bo w niedziele chce sobie odpocząc itd. I trwalo to dlugo.... az ktoregos pieknego dnia tak sie wkoorwilam ze wykrzyczalam kretynowi " akiedy ja mam miec koorwa te niedziele - codziennie zapierdalam od rana do poznej nocy i tez chce odpocząc" przeklinalam krzyczalam i ubralam sie i wyszlam to bylo wlasnie przed swietami. Dziecko zostlo w domciu z tatusiem a ja poszlam do kolezanki. Wyszlam z domu kolo 16 a wrocilam dopiero po 2 w nocy :P:P:P nie odbieralam tel i mialam wszystko gleboko w dupie. A rano oznajmilam małżowi ze koniec z moim zapierdalaniem i ze jak chce miec czyste gacie i cieply obiad to niech sie bierze do roboty bo ja mam to głęboko w dupie. Dodalam ze mi jogurcik starczy bo i tak nie mam czasu jadac obiadow wiec sie odzwyczailam. I przestalam sie urabiac na sile. Przestalam wstawac o 5 rano byleby zdażyc posprzatac itd doszlam do wniosku ze z powodu brudnej podlogi czy nieugotowanego obiady jeszcze nikt nie umarl a ja mialam chwile dla siebie. i zamiast zapierdalac w kuchni jak dziecko spalo to bralam sobie relaksującą kąpiel z mlekiem i olejkiem zapachowym :) malowalam paznokcie i robilam makijaz. A jak mąż wracal z pracy widzial balagan bo nie mylic z syfem i jakimś szczegolnym brudem , i piękna wystrojona zonka szykowala sie wlasnie na spacer bez dziecka :) tydzien czasu i sie gnojkowi odmienilo :P:P:P:P czasem terapia szokowa najlepsza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja tez sie dowartosciowalam,no ale wspolczuje autorce :( Przykre to co piszesz,naprawde rozmowy nic nie daja? Przeciez nie mozna tak zyc,wlasciwie obik siebie A do tego robisz za gosposie My robimy wszystko razem I cieszymy sie soba i wolnym czasem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieświąteczna
no właśnie tak by trzeba zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie obraz sie ale głupia
minęly trzy lata od tamtej pory i nie zdazylo sie zeby nie zapytal czy mi w czyms pomoc albo czy dobrze sie czuje itd no i przedewszystkim jak mi minąl dzien... co nie zmienia faktu ze nadal krzycze od czasu do czasu bo jakbym odpuscila to zapewne cofnełabym sie do punktu wyjscia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i okazalo sie ze i ja mam meza aniola............. a tak na powaznie to meza trzeba sobie umiec wychowac:):):),my np.dzielimy sie obowiazkami i nie wyobrazam sobie zebym to ja wszystko robila i jeszcze dzieckiem sie zajmowala!!!!!!!!!!! uklad partnerski po pierwsze a po drugie przeciez to wasze wspolne dziecko wiec dlaczego tylko ty dziecko wychowujesz i sie nim zajmujesz???????????????????KOSZMAR!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I żeby nie było. Moja teściowa tak go \"wychowała\", że miał dwie lewe ręce do wszelkich prac domowych. I nie ukrywał, że oczekiwał, ze po ślubie wezmę na siebie wszytko to co robiła jego mamusia. Czyli... wszytko... żeby On mógł siedzieć z założonymi rękami. No to go czekał wielki szok. Cały pierwszy rak małżeństwa z nim walczyłam. Ale postawiałam na swoim. Jak ja upiorę to On rozwiesza. Jak ja ugotuję to On zmywa. Jak ja wycieram kurze to On odkurza. Jak ja sprzątam łazienkę to On kibelek. Jak urodziło się dziecko to od samego początku aktywnie zaangażowałam mu czas przy synu. Jak karmiłam to On kładł spać. Jak ja robiłam kolację to On kąpał. Ja sprzątałam czy gotowałam to On zabierał dziecko na spacer. Ale jak przyzwyczaiłyście faceta, że nie ma żadnych obowiązków to teraz nie dziwcie się, że się migają jak mogą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dokladnie tak
Hm to smutne co piszesz- bo to z boku wygalada tak ze maz ma rodzinke , obiadki , dzieciatko i zone ktora wszystko zrobi a on moze leniuchowac bo i tak zdaje sobie sprawe ze Ty jestes i wszystko bedzie ok. Moze z nim porozmawiaj, nie wiem wytlumacz jak to wszystko widzisz i ze nie bardzo chcesz aby tak dalej bylo.... Moj maz mi zawsze pomagal - w sumie zle napisalam nie pomagal tylko pomagalismy sobie nawzajem- nie bylo takich dziwnych sytuacji ani przekonan ze skoro jestem kobieta to do mnie nalzezy zrywanie sie nad ranem etc etc.Dzisiaj corka ma 6 lat i jest tak ze maz ja odwozi do zerowki - odbiera- ja robie obiad- potem razem spedzamy czas jezeli jest to mozliwe- wieczorem kapiel corki -potem kolacja i bajka to juz zadanie meza:)) Odnosnie sprzatania to takze jest wszystko ok - takze nie rozumiem takich mezczyzn jak Twoj maz...co on przez takie zachowanie udowadnia?A moze jest inaczej - Ty nie zglaszasz zadnych sprzeciwowo to moze on mysli ze jest wszystko ok i po co cos zmieniac skoro jestes zadowolona- moze on tak mysli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samo gadanie i marudzenie NIC nie da! Trzeba to wprowadzić w życie. Źle zrobiłaś że od samego poczatku nie było ustalonych zasad. Najwyższa pora to zmienić :) Już teraz powiedź co od niego oczekujesz. Ty zajmujesz się kuchnią a on porządkami. A dzieckiem razem. Wtedy wilk syty i owca cała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie...facet tak nas traktuje, jak na to pozwalamy...ja w pierwszych latach małżeństwa (szybko pojawiło się dziecko) też większośc obowiązków brałam na siebie, bo uważałam że skoro nie pracuję, to powinnam zająć sie domem i dzieckiem....w efekcie sfrustrowana po 4 latach życia kury domowej do pracy biegłam jak na skrzydłach...no i wszystko sie zmieniło, ale fakt faktem że mój mąż z czasem dojrzał do roli partnera dla mnie i ojca dla dziecka...czasem trzeba czasu, ale też i silnej woli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fedrtttt
też nie lubię świąt, bo w święta to odpoczywam ponieważ wszystkie "kości mnie bolą" od tych prac przedświątecznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie specjalnie lubie swieta, wiele krzyku o nic (oczywiscie wylaczajac kwestie religijna). Ale meza to masz koszmarnego, Ci powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ojjj nie bluzgajcie
tak na inne, wy, ktore macie to szczescie, ze macie dobrych albo przez was wychowanych mezow, bo niestety nie kazdego da sie wychowac po swojemu :( Tak samo jak nie kazde dziecko da sie wychowac w ten sam sposob lub uspokoic czy karmic w ten sam sposob co inne dziecko. Miec dobrego meza to wielkie szczescie a niestety niektorzy sie dobrze kamufluja przed slubem i nie wie, ze potem okaza sie nierobami, leniuchami i paszami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy27
jak facet półgłówek to nic nie pomoze. Jak mozna życ z facetem,ktory wogóle nie zajmuje sie dzieckiem? nie rozumiem tego. Wywaliłabym takiego z domu. Ale u autorki typowy schemat widze, ona słuzaca, on zarabia. Wiec ona nie odejdzie bo on ją utrzymuje. Baby sa jednak puste pakujac sie w takie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aa bo to trzeba
z facetem pomieszkać przed ślubem to się okaże, czy to nierób i pasza. Trzeba się sprawdzać i poznawać w różnych sytuacjach życiowych a nie tylko na schadzkach od czasu do czasu. No i nie pilić tak do tego ślubu bo nie ma do czego. Boicie się samotności tak bardzo, że aż boicie się poznać faceta przed ślubem, bo nie daj bóg się okaże, że coś z nim nie tak. A potem lament. W ogóle to nie rozumiem pojęcia "wychować sobie męża". Nie rozśmieszajcie mnie :D Wychowywać to ja będę dziecko, a z mężczyzną ustalam zasady obowiązujące w naszym związku i domu. Traktujecie facetów jak półgłówków, często nie pozwalacie im się wyręczać przy dzieciaku albo w domu ("bo ja to zrobię szybciej i lepiej") to się facet przyzwyczaja do dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zowka
Mieszkanie z facetem PRZED SLUBEM to PORAZKA! W ten sposob facet sie uczy ze ma wszytko gotowe i NIE SZANUJE KOBIETY! Dlatego miedzy innymi z tego powodu TAK WAZNE jest poczekanie z mieszkaniem i sexem do slubu!! A Ty autorko ograniczasz swieta do meza i dziecka.. :O Bedziesz robic wszystko ale o najwazniejszym zapomnialas... Mianowicie o POJSCIU NA Msze Swieta!! TO WKONCU BOZE NARODZENIE! Zabierzcie dziecko do Kosciola pokazcie szopke... Obiad mzoesz dzien wczesniej zrobic zeby odgrzac w swieta i zeby nie stac przy garach! I nie rob z siebie ofiary! Tak to jest jak sie spi i mieszka ze soba przed slubem.TO BYL TWOJ BLAD!:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie prawda my mieszkaliśmy ze sobą dosyć długo przed ślubem ja wtedy pracowałam, on nie tak się złozyło i miałam zawsze obiad zrobiony i posprzątane dziś to on kąpie dzieci, odkąd przestałam karmić małą to on ja usypia gdy jest w domu, chodzi z dziećmi na spacer, wiesza mi firanki i czasem okna u myje i lubimy wspólnie spędzać czas, bardzo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mojego też sobie urabiałam, ale na długo przed ślubem. Oboje lubimy planować, więc było wiele rozmów o rodzinie, prowadzeniu domu. Mój mąż wie, że nie lubię obierać ziemniaków, odkurzać. Sam bierze odkurzacz i heja. Zakupy mi zrobi, tylko musi mieć pożądne wytyczne ;) Przy dziecku wszystko zrobi, nauczył sie jak ja zaczęłam studia zaoczne. Nie narzekam :) Jedyne czego nie lubi to iść na spacer sam z małą, jak ja jestem. Mówi, że woli wspólne spacery. Czasem pójdzie, zajdzie do babć, ale ogólnie błąka się po domu z małą i czeka aż skończę. Mamy układ, że jak ktoś potrzebuje coś po południu zrobić i chce mieć spokój to jedno wychodzi z małą na spacer :) Kwestia dogadania, chęci. Sprzątanie nigdy nie było u nas najważniejsze, obiad owszem. Właśnie mam prasowanie, niestety ja muszę bo on tego nienawidzi ;) Za to nastawił pranie i rozwiesił ;) Coś za coś ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×