Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aagfdsafdd

pytanko o slob///

Polecane posty

Gość aagfdsafdd

wyszlam za maz majac 20 lat, a moj maz mial 18, czy jest tu ktos jeszcze kto tez wczesnie wzial slob??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanko o co
ty idiotko??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
??? no ja sie tylko pytam grzecznie czy sa tu takie?? tez jestem mama wiec chyba dobre miejsce na zapytanko??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipiluna
chodzi o to ze tutaj piszą same polonistki i wiesz same poprawnie piszące. zaraz seria wyzwisk poleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
żadne wyzwiska ;) Ja tylko wykorzystuje edukacyjną funkcję internetu. Na następny raz będzie wiedzieć, że "ślub" i już :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
no dobra, slub, pomylka.. sorrki naprawde nie chcialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro wyszłaś za mąż za 18-latka, a masz dziecko, bo piszesz że jestaę mamą, to zapewne zaszłaś w ciąże z conajwyżej 17-latkiem.... przecież to dziecko jeszcze było!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
Spokojnie. A co do samego pytania - dlaczego Wam sie tak spieszyło? Chłopak był jeszcze w szkole średniej, prawda? Dla mnie to niepojęte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoteczek 1984
oboje mieliśmy po 21 lat, ślubowaliśmy bo chcieliśmy anie bo musieliśmy. Dziecko pojawiło się 2 lata po ślubie. Nadal jesteśmy razem i nie zapowiada się by było inaczej. W styczniu obchodzimy 8 rocznicę ślubu :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
młoteczek - ale przyznasz, że 21 to coś innego niż 18 :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
zaszlam w ciaze jak ja mialam 19, a maz byl zaraz przed 18-stka, tak jakos wyszlo. czy sa podobne tu osoby??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
Oj nie. Nawet gdybym zaszła w ciążę w tak młodym wieku, nikt by mnie do ślubu nie zmusił. A w życiu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
ja bylam przed matura, a zaraz po skonczeniu szkoly byl slob, niewiem czy to tak zle, bo teraz jestesmy jkuz malzenstwem 5 lat i nie zapowiada sie by bylo inaczej, wlasne mieszkanie, praca i dwojka dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
ale nas nikt nie zmusil do slobu, to byla nasza decyzja a dzidzia tylko w tym pomogla. czemu kobiety tak sie boja wyjsc za maz????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
do SLUBU znaczy sie, niewiem co mi dzisiaj jest sorry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipiluna
ja pierwszy ślub wziełam jak mialam 21, on tyle samo, byliśmy razem po ślubie aż 4 miesiące;). Teraz znowu wyszłam za mąż, ale mając już lat 26. No i dopiero czuje co to znaczy małżeństwo. No ale my nie mieliśmy dziecka, łatwiej było sie rozstać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
Ja się nie boję, ale uważam, że najpierw sama muszę coś mieć (studia, pracę, zapewnione mieszkanie), by móc coś z siebie ewentualnym dzieciom dać. Życ na koszt teściów czy rodziców to żadna dorosłość, a rezygnować z marzeń, podróży i wykształcenia dla dzieci, to też nie w moim stylu. Na dzieci i rodzinę mam jeszcze czas. Z dzieciakami nie zrobię wyprawy przez Meksyk, pozostaja kurorty i bezpieczna opcja wakacji ;) Jeszcze na to gotowa nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
ale to ze we wczesnym wieku zachodzi sie w ciaze i bierze slob nie oznacza jeszcze ze marnuje sie zycie. jestem tego przykladem, no pewnie znajda sie i tacy co mysla inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
co ty masz z tym "ślóbem" na litość boską... Wiesz, ciąża z przypadku to co innego niż świadome planowanie rodziny. Gdybyś nie wpadła, zdecydowałabyś się na to w wieku 19 lat? Szczerze wątpię. Zaszłaś nieświadomie i musiałas sobie z tym poradzić. Jeśli sobie poradziłaś, to w porządku. Jednak to duże ograniczenie w tak młodym wieku, prawda? Kiedy ja miałam 19 lat to ostatnią rzeczą, której bym chciała, to ślub i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipiluna
no tez nie uważam aby to było marnowanie życia. Ja mam inne priorytety niż wyprawa przez meksyk i śmierć przez pogryzienie przez jadowite pająki;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipiluna
no i jak sie to dziecko ma to sie juz chyba nie myśli o tym co sie straciło, a o tym, co sie zyskało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
A czy ja mówię o marnowaniu życia? Nie. Jednakowoż dla mnie to nie priorytet. Lubię podróżować, zwiedzać i korzystać z życia. Na rodzinę przyjdzie czas, niczego więc nie muszę sobie odmawiać. Gdybym wpakowała sie w pieluchy w wieku lat 19, wiele marzeń musiałoby pozostać niezrealizowanych, niektóre kosztowałyby o wiele więcej trudu, a i młodość skończyłaby się dużo wcześniej. Ale jak ktoś sobie radzi, to podziwiam. Mówię o sobie, nie osądzam autorki, choc dla mnie ślub w tak młodym wieku to sprawa nieco dyskusyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
I zdaję sobie sprawę z tego, że wtedy następuje diametralne przewartościowanie priorytetów ;) A jednak wole być świadoma podejmowanych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aagfdsafdd
no wlasnie, dla mnie inne rzeczy byly wazne i inne marzenia w tym wieku, niz jakies podroze. ok, kazdy ma swoje priorytety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
Każdy jest inny. Ja nigdy nie byłam domatorką, więc mnie zawsze nosiło. Ktoś inny woli spełniać się w roli opiekuna domowego ogniska i znajduje w tym autentyczną radość. Daleka jestem od krzyczenia "zmarnowałaś sobie życie", bo tylko Ty sama wiesz, co robisz dla siebie, co Ci macierzyństwo dało. Grunt tylko, byś poza dzieckiem miała swój świat, zainteresowania i jakąś odskocznię. Jedyne co mnie przeraziło u mojej znajomej, to to, że po urodzeniu dziecka poświęciła się tylko jemu. Wcześniejsze zainteresowania odeszły w kąt (a ta sytuacja trwa już kilka lat). Poczułam się też odrzucona i o to mam żal. Kiedyś rozmowy o wielu rzeczach, dziś oglądanie 200 zdjęć Michałka... No nie róbcie tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipiluna
ja zanim zaszłam w ciąże, dodam ze swiadomie:), żyłam, wydawało mi się, pełnią życia. Wyjazdy, imprezy, szkoła, praca..... Ale dopiero jak urodziłam małą zobaczyłam że jednak to moje życie takie pustawe było:) Teraz cieszą mnie takie drobiazgi...:) wczoraj rano siedzieliśmy we 3 na łóżku, jedliśmy bułki z dzemem i śmialiśmy sie z bajki:) mała biegała, co raz sie przytulała, normalnie łza sie zakreciła w oku. Banalne? Może, ale dla mnie piękne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
Pipulina - i niewykluczone, że i ja do tego dojrzeję :) jak to mawia mój znajomy: "posiadanie dziecka to trwała zmiana tektoniczna, a nie chwilowe szczytowanie". Ale póki co, to raczej mnie to przeraża :) Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipiluna
ale przyznam, czasami miło iść z kumpelą do kina, do baru na piwo i poflirtowac z obcymi facetami hehehhe:) Ale zaaaawsze wracam do domu z ulgą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszzzzzzzzz
Pipulina - ale myśl o nieodwracalności, o tym, że zostanę rodzicem na zawsze, że od tego urlopu nie wezmę, że za kogoś będę W CAŁOŚCI odpowiedzialna, nooo... strach się bać. Strach, że się kogos zawiedzie, że nie dam rady, że niechcący skrzywdzę, że będzie chore, że nie będę umiała pomóc i tych "że" jest jeszcze milion. Zatem na razie wolę nie, dopóki instynkt się nie obudzi. A jak się nie obudzi, to się będę martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×