niech mi ktos to wyjasni..blagam..

facet we wrzesniu ktorego na serio bardzo kochalam..olal mnie..powiedzialam mu ze sie w nim zakochalam a on mi powiedział ze tydzien przed moimi o zgrozo wyznaniem zakochal sie ze wzajemnoscią i zyczyl mi szczescia..nie odzywał sie..w miare mi przeszlo..dzis facet sie do mnie z zyczeniami odzywa i sie mnie pyta wprost czy mam faceta..po czym mowi ze rodzina go wola..z jednej strony to smiac mi sie chce..a z drugiej serducho mnie boli..moze mi ktos to wytłumaczyc?jestem młoda i glupia..ale chcialabym zrozumiec..

zrozumieć?

no chcialabym wiedziec o co mu chodzi?tak bardzo chce mi dojechac?jaki był sens tego wszystkiego...a zreszta nie wiem czy chce cos rozumiec..moze poprostu chcialam sie wygadac...

faceci nie gadają podtekstami,mówią co mówią i tylko to mają na myśli.A więc zapytał bo 1)był ciekawy 2) z grzeczności pamiętając pewnie co wyznałaś i tyle

eh dzieki:)grunt ze nie rycze..moze mi z czasem przejdzie:)

daj sobie z nim spokój, to facet nuie dla ciebie Na pewno poczuł się dowartościowany, gdy powiedziałaś mu , że się w nim zakochałaś ... Nie licz na to, że on tez się w tobie zakocha ... więc odpuść sobie go bo jak wiesz nie on jeden na świecie, pozdrawiam :)

nio odpuscilam tylko jakis taki zal został,tym bardziej ze byl moim najlepszym przyjacielem..

pewnie go tamta kantem puscila a on wierzy, ze wezmie sobie ciebie z lawki rezerwowych\ nie obrazaj sie za to, co pisze, tak mi to po prostu wyglada.. niestety

byc moze masz racje..cholernie tego faceta kochalam..tym bardziej ze wyjatkowo kiedy sie zakochuje..jestem mloda..i jakos tak bolesnie mi jest przejsc wobec niego obojetnie tym bardziej ze byl moim najlepszym przyjacielem i facetem ktorego naprawde pokochalam