Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

eternit_y

Pozwoliłam odejść, mimo ogromnej miłości do niego

Polecane posty

Kiedyś byłam szczęśliwa, dziś jestem pełna smutku i bólu. Chciałam kochać i być kochaną... Myślałam, że dostałam to od losu, po wielu wcześniejszych przykrych doświadczeniach. Myślałam, że musiałam tego doświadczyć bym w końcu zaznała szczęścia. Na mojej drodze stanął mężczyzna, który pokochał mnie, a jednak potem zranił... Stworzyliśmy rodzinę bo oboje tego pragnęliśmy, oboje wiedzieliśmy co jest najważniejsze w życiu, mieliśmy te same wartości, tyle że czas pokazał co innego... Teraz okazało się, że jednak nie kochał tak bardzo, bo gdyby kochał nie odszedł by. Znudziło mu się małżeństwo, odpowiedzialność, znudziłam się ja. Wszystko przekreślił. A ja wciąż kocham. Można wszystko naprawić, jeśli tylko się chce. Właśnie, tylko trzeba chcieć.... Pozwoliłam mu odejść, nie da się człowieka zmusić by kochał, by chciał ze mną żyć, kiedy on zwyczajnie tego nie chce. Boli bardzo ale nic nie mogłam już więcej zrobić. Bo by ratować małżeństwo potrzebne są chęci każdej ze stron, samej niewiele mogłam zrobić. Dlatego wyraziłam zgodę na rozwód, choć bardzo go kocham i bardzo była to dla mnie bolesna decyzja. Pewnie nikt tego nie zrozumie, ale dałam rozwód swojemu mężowi z miłości... Jeśli będzie beze mnie szczęśliwy, to będę cieszyła się z jego szczęścia. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo, ale da się. Wybaczyłam mu... nigdy nie jest za późno na naprawienie krzywdy i na przebaczenie. Ludzie powinni sobie wybaczać i pozwolić sobie na kolejną szansę. Jest we mnie ogromny smutek, mimo wszystko trudno się z tym pogodzić, jestem taka rozdarta... Mam nadzieję, że mąż kiedyś zrozumie co zrobił, co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze, docenił co stracił... To były pierwsze święta bez niego i dlatego to boli. Zresztą nic nie będzie takie jak kiedyś, ja nie jestem już taka jak kiedyś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Współczuję... Powinnaś spróbować walczyć o niego, nie próbowałaś?Dlaczego odszedł, znalazł sobie inną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze nie wszystko stracone pozytywne nastawienie trzeba mieć i ta modlitwa http://www.drugadroga.com/blog/archiwa/2008/02/17/prawo-przyciagania/ nasze lęki pragnienia i przyzwyczajenia tworzą naszą przyszłość lub w skrócie Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=408761&start=15180 Archanioł Haniel - patron miłości Haniela można prosić o wszystko, co ma związek z miłością, pięknem urodą. Najlepiej zwracać się do niego o poranku, przez 9 dni z rzędu, przy rosnącym Księźycu. Archaniot nie wysłucha modlitwy osoby, która chce rozbić czyjeś lub swoje małżeństwo albo kogoś skrzywdzić. Nie wysłucha też, jeśli ktokolwiek miałby cierpieć, gdyby prośba została zrealizowana. Nie pomoże również wówczas, gdy sam proszący miałby potem płakać z powodu nieszczęśliwej milości. Z pewnością natomiast pomoże każdemu znaleźć najodpowiedniejszego partnera i umocni związki, które mają podparcie z góry”, ModliIwa do Haniela Łagodny, przenajświętszy Archaniele Hanielu, któremu Pan Zastępów powierzy? wszystko, co przyjemne w życiu człowieka. Kiedy odwiedzasz Ziemię, napełniasz ją bogactwem i pięknem. Zwracam się dziś do Ciebie. Przynieś mi milość, radość i harmonię. Na ucz mnie czytać w ludzkich sercach, abym odnalazł miłość prawdziwą i szczerą i umiła? rozpoznać prawdziwe uczucie. Pomóż mi utrzymać związek, w którym jestem, jeśli jest on dobry dla mnie i dla partnera. Naucz mnie obdarzać miłością i akceptować siebie samego i osobę, która jest mi bliska. Naucz mnie dawać wolność tym, których imiona są wyryte w moim sercu. Przypominaj mi, że Ci których kochamy, nie są naszą własnością. Naucz mnie szacunku „dla siebie i innych, współczucia i wybaczenia. Spraw, abym umiał wybaczyć sobie i tym, którzy mnie zranili uwolnić się od poczucia krzywdy i skorzystać z lekcji, jakiej mi udzielono. Natchnij mnie, abym umiał odnaleźć czystość i spokój mojego serca i mógł zrozumieć jego prawdziwe pragnienia. Przynieś mi prawdziwą miłość i osłoń ją swoimi skrzydłami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Walczyłam, walczyłam bardzo długo. Nie chciał dać szansy, z góry przekreślił nas. Wydaje mi się, że jak ktoś chce odejść, to zawsze znajdzie powód by to zrobić. Marita nie było innej kobiety. Ja widziałam co się z nim dzieje, bo znam go dobrze. Tyle, że on nie chciał o tym rozmawiać. Chciałam mu pomóc, ale on zawsze odrzucał moją pomoc. Wolał odejść, niż rozwiązać problem. Wybrał ucieczkę. Byłam przy nim przez cały czas, kiedy ranił, kiedy odrzucił, dawałam a dostawałam zimne spojrzenie, złość. Nie wiem co zrobiłam, zrobiłam źle. Może byłam za dobra. Myślę, że cokolwiek bym nie robiła, to on i tak by odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam. Ja naprawdę nie wiem jaki jest powód. Wiem, że trudno w to uwierzyć. Myślałam, że może w sądzie dowiem się prawdy, ale tak się nie stało. Sąd nie chciał dać nam rozwodu, bo widział, że są między nami więzi uczuciowe. Mogłam to przerwać, był taki moment, że jednak kocha. Ale zobaczyłam jaki był zdecydowany, to dotarło do mnie, że nie mogę mu tego zrobić, nie chcę mu stawać na drodze. Moje NIE nic by nie zmieniło. Naprawdę. On jak coś postanowi to się tego trzyma, jest bardzo uparty. Ja nie straciłam nadziei, jest ona głęboko w sercu ale jest, wierzę że możemy być razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wykitował czy co że tak
drętwo gadasz, czy się w jakim pedale zakochał, Jacykowie, czy Raczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najłatwiej jest powiedzieć znajdziesz sobie innego ale to nie o chodzi. Ja nie potrzebuję innego faceta. Nie będę się wiecznie dołować, nie będę się za nim uganiać, kiedy on mnie nie chce. Uważam, że zrobiłam wszystko byśmy mogli być razem. Tyle, że muszą chcieć obie strony. A to, że jest we mnie smutek to chyba normalne, nie mam serca z kamienia. Nie da się zapomnieć tego co się przeżyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi pomógł anioł haniel ci tez pomoże albo odzyskać albo nowa miłość znaleźć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oł łał szok
nie wiem czy to cie pocieszy czy nie, w kazdym razie zamiary mam dobre Majac 20 lat, czyli bedac jeszcze bardzo młoda dziewucha i zupełnie niedoswiadoczna poznałam mezczyzne, starszego ode mnie o 6 lat. Wielka, prawdziwa, namietna miłosc. Ale czy naprawde to była miłosc? Bo przeciez miłosc powinna ddawac skrzydeł, a ta mi je zabierała. Ja byłam jeszcze zbyt dziecinna, zbyt mało odpowiedzialna i nie obyta, nie poraniona przez swiat jak on. Zreszta nie wiedziałam tak naprawde co to jest swiat, dopiero on mi go pokazał. Lubił dyskotuwac i zawsze sie złoscił, gdy nie miałam własnej opini na jakis temat albo pamietam frustracjie wywołana moim brakiem niezaleznosci i tendencja do kompromisów. A ja go po prostu uwielbiałam; czułam do niego cichy szacunek - człowiek z pasją, cyniczny, oryginalny, zdystansowany do siebie i świata. A ja byłam na niego po prostu za mało dojrzała. Po 3 latach razem zerwalismy. Niedawno go znowu spotkalam, ot tak, na środku ulicy. Minęło prawie 8 lat...Spotkalismy sie na kawie, gadalismy do bardzo późna, potem przez gg, telefon. Na nowo sie poznawalismy, ja dojrzałam i on jednak tez, co było kluczem do sukcesu w naszym zwiazku. Jestesmy razem i mimo wielu wczesniejszych trudnosci, w jego przypadku znudzenia sie mna, znowu jestesmy szczesliwi. Tym razem dojrzała miłoscia. A wiesz co jest najpiekniejsze? ze on jednak nigdy nie przestal sie mna interesowac, czytał o mnie w internecie, wchodził na moja strone www, od naszych wspolnych znajomych dowiadywał sie co u mnie słychac. wiec nadzieja zawsze jest - czy to na powrót do ciebie czy na nowa miłosc. I pamietaj ze jestes ta kobieta, która go zafascynowała kiedys. Wiec jednak w tobie cos jest, cos co mu sie podoba:) Moze gdy zobaczy co stracił, znowu bedzie chciał wrócic? Ale pytanie czy ty go bedziesz wtedy chciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że muszę pomyśleć o sobie. Właśnie teraz jest na to czas. Wiem, że muszę żyć dalej, w chwili obecnej sama. Nie wiem co będzie kiedyś. Teraz muszę stanąć na nogi, nie jestem w dobrej kondycji psychicznej. oł łał szok cieszę się, że Wam się udało. Miło przeczytać takie słowa, jest to pocieszające. Nadzieję zawsze warto mieć, a nie żyć nadzieją bo można w ten sposób tylko się dobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mu się stało, rozmyślił się, zaczełaś mu śmierdzieć, no kurna nie rozumiem, facetowi się odwidziało, czy zbzikował, inna baba nie wchodzi w grę, zdurniałem kompletnie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę banał nad banałami- potrzebny jest czas. Od Ciebie zależy ile. Ale gratuluję (choć to przykre gratulacje), że znalazłaś w sobie siły, aby to zakończyć. Nawet wbrew sobie. Mam za sobą podobne doświadczenie (na pewno \"łatwiejsze\", bo nie byliśmy małżeństwem), ale uważam, że w pewnym momencie trzeba powiedzieć stop. Nie można się zatracić w walce o związek, bo może się okazać, że walczymy o coś co nie istnieje. Mimo wszystko mam nadzieje, razem z Tobą, że los się odwróci. Na lepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bmblondyn nie wiem. Słyszałam, że można kochać i nie potrafiąc być z tą osobą. Ja nie nie rozumię, dla mnie to nielogiczne. Mówi się, że kobiet nie można zrozumieć ale coraz bardziej widzę, że to właśnie mężczyzn nie można zrozumieć. Lempira ja wiem, że potrzebny jest czas. Wiem, że są granice, nie można zatracić swojej godności. Mam nadzieję, że odnajdę radość życia, i że będę znowu potrafiła stwierdzić, że życie jest piękne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwna sytuacja. Domyślasz się Eternit_y jakichkolwiek powodów takiego postępowania? Bo też się pogubiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, przestałam już analizować bo do niczego to nie prowadziło. Skończyła się z jego strony miłość, bo kiedy ludzie się kochają to nie odchodzą a jak pojawiają się jakieś problemy to wspólnie je rozwiązują albo przynajmniej próbują. Może miał inne wyobrażenie o małżeństwie. Nie wiem. Może nie potrafi naprawdę kochać, może jest niedojrzały, woli żyć po swojemu. Ja już nic nie wiem. Nie zmienię jego ani tego co zrobił. Mogę tylko zmienić to na co ja mam wpływ. Muszę zacząć żyć swoim życiem. Dziękuję Wam za zainteresowanie. Wiem, że to dziwne, sama nie wiem jaka jest prawda. Teraz to już bez znaczenia. Przynajmniej wiem, że mimo tego co mnie spotkało nie zatraciłam swoich wartości i zasad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie napisałaś, ja długo trwało małżeństwo, czy są dzieci, bardzo to wszystko niezrozumiałe. Jestem żonaty już od wielu lat i odejść tak od żony na zasadzie: "żegnaj Genia, charakter się zmienia", jest dla mnie niezrozumiałe. Nie chcę być niegrzeczny, ale mi to wygląda na zaburzenie psychiczne, a każdym bądź razie, wychodzi poza zakres mojego pojmowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wygląda na to,że ludziom nie chce się dbać o małżeństwo. Albo chce się tylko jednej ze stron. Eterint-y dbaj o siebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byliśmy małżeństwem 6 lat. Nie mamy dzieci. bmblondyn nie jesteś niegrzeczny, ja też uważam że to są zaburzenia psychiczne. On potrzebuje pomocy, tyle że jej nie chce. Lempira, to prawda że ludziom nie chce się dbać o małżeństwo. Ludzie tak naprawdę nie wiedzą co to znaczy być na dobre i na złe. Wolą odejść bo tak najprościej, po co się starać, lepiej zacząć z kimś innym. Tylko to nie rozwiązuje problemu. Bo w nowym związku za jakiś czas będzie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złote włosy wiatr mi czesze, nie zatęskni, znam go dobrze, a jeśli nawet, to się nie przyzna do tego. On kiedyś zrozumie, zrozumie gdy będzie już za późno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie! uciekają, nie rozwiazujac problemów, w nowym związku jest na początku czysta sytuacja, zero stresu, ale z czasem pojawiają się te same problemy i znów skończy się kolejny zwiazek i znów następuje ucieczka ... człowiek będzie nie szczęśliwy choć nie zdaje sobie z tego sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak boli... Ciężko odwrócić się od osoby, którą się kocha. Ciężko widzieć jak upada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem dlaczego ludzie odrzucają pomocną dłoń. Chyba niektórzy muszą pójśc na dno by coś dotarło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×