Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

skończona egoistka

On chce - ja nie... problem z dzieckiem

Polecane posty

Gość kafe112233
Szukanie dziury w całym - dawno się tak nie uśmiałam :) gratuluję poczucia humoru, nie wiem jakie jest Twoje zdanie na ten temat, bo nie chce mi się czytać, ale po poście z psem, jestem za!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"szukanie dziury w całym a dlaczego z góry zakładasz że będzie jej czegoś brakowało?" Bo jeśli związek dwojga ludzi jest oparty na zdrowych relacjach to po pewnym czasie - kiedy już się wszsytkliego dorobiło i spełniło zawodowo i towarzysko - prędzej czy później zaczyna brakować ostatniego ogniwa... Inaczej jest z ludźmi samotnymi. Niektórzy faktycznie nie mają instynktu posiadania dziecka. A autorka nie napisała, że chce być całe życie sama, wręcz przeciwnie. Poza tym, świadomość niespełnienia się w tym zakresie przychodzi nierzadko bardzo późno, dla niektórych zbyt późno, aby zrealizowac spóźnione marzenie o macierzyństwie. Znam kobiety, które dopiero w wieku czterdziestu kilku lat bardzo zapragnęły mieć dziecko. Niestety... --- A do przyszłej pani położnej: masarz także nie jada własnoręcznie przyrządzanej kaszanki:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa
Ja tez nigdy nie palalam miloscia do malych dzieci nie rozczulaja mnie po prostu bo nie widze w nich slodkich rozowychow bobaskow pchnace mlekiem ale egoistycne male stworzenie przysparzajace mase obowiazkow a wizja porodu w bolach wsrod chamskiego personelu z tekstami zamkiji sie nie ty jedna rodzisz chcialo sie dac dupy to cierp itdhormonalnej burzy ktora pozbawi mnie wlasnego ja i kaze myslec tylko o pzyslowiowych "kupkach i zupkach" i tym sie ekscytowac karmienia co 2 h zmartretowanych sutkow, ciaglego ryku i rezygnacji z samej siebie dla egoistycznego malego wrzeszczacego stworzonka mnie przeraza. Kojarzy mi sie to ze zrobieniem z siebie samicy takim zezwierzeceniem (Tak jestem egoistka) facet pojdzie do pracy (zeby zarobic na rodzine) i wymiga sie od wiekszosci tego sajgonu (czasem troche pomoze ale nie bedzie przebywac z malym 24 h na godzine) nie bedzie wstawac w nocy (bo i tak nie karmi) i badzmy realistami 4/5 ciezaru opieki spocznie na kobiecie (ona bedzie znim siedziec caly czas bez jakiejkolwek odskoczni) w tym przypadku zycie nie jest sprawiedliwe niestety tak to rzadzila natura i facet chodzby sie nie wiem jak zarzekal to podswiadomie bedziew ten sposob myslal " ty to zrobisz lepiej ja nie mam instynktu itd) Dziekuje postoje ewentualnie moge wziac 3-4 latka na wychowanie (adopcja,rodzinny dom dziecka) i sobie tego zaoszczedzic. wcale nie po to aby mial kto sie mna zajac na starosc ( to juz w ogole dla mnie chore jest i ja bym sie wstydzila tak w ogole napisac ze po to sie ma dzieci) ale po to aby je kochac i stworzyc mu cieply rodzinny dom. Nie mam podswiadomego cisnienia na przekazywanie swoich genow. Nie potrzebuje instynktu aby pokochac no ale pewnie malo ktory facet na to pojdzie bo prymitywna chec aby te geny jednak perzekazac jest u wiekszoscibardzo silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomaraczka-- dobrze to ujęłaś. To kobieta spędza większość swojego czasu z dzieckiem podczas gdy facet jest w pracy:o Też wychodzę z założenia, ze można dziecko adoptowac bo dzieci porzuconych i niechcianych jest multum. I z tą prymitywną chęcią podtrzymnania gatunku- :D dobre Prawdziwe przede wszystkim:o szkoda, zę oni nie rodzą.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A po co mam na starość zawracać dziecku głowę?? Wybacz ale to jest dopiero EGOISTYCZNE podejście. Chcesz się wprowadzić do własnego dziecka, zabrać im jeden pokój, chcesz żeby Ci synowa podcierała tyłek kiedy już nie będziesz w stanie? chcesz żeby Ci wymieniała nocnik?? Ja nie chce!!!!!! nie chce być ciężarem dla dziecka bo ono tez ma prawo do własnego życia, do założenia rodziny, do szczęścia. Już też wolałabym adoptować jakiegoś małego 5 latka... Wiem, że okres ciąży, poród i pierwsze lata jeszcze bardziej by mnie zniechęciły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Szkoda" wspaniałej figury i boicie się nieprzespanych nocy, bo i tak "nic z tego nie będę miała"? Czy dziecko to towar o określonych parametrach technicznych i użytkowych produkowane dla komfortu rużytkowania przez rodziców? Współczuję takiego stawiania sprawy... Szczególnie dziecku, jeśli jednak się przypadkowo pojawi. Dziecko to wymagania, których nie musicie się podejmować. Ale dziecko - to także nieprzeliczalne na żadne profity - bogactwo emocjonalne, uczuciowe. Tego nie ma nawet w erze, w najbardziej wypasionym modelu. ------- Adoptować? Wtedy, kiedy można mieć własne dziecko? I to tylko dlatego, że łatwiej? A co jest lepsze: solidne wykształcenie, które potem będzie procentować w przyszłej pracy czy dyplom kupiony na bazarze, który obnaży w swoim czasie brak wiedzy i umiejętności? Proszę mi pokazać rodzinę, która może mieć własne dzieci i decyduje się TYLKO na adopcję. Może Angelina Jolie, tak?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też adoptuję o ile zdecuduję się na posiadanie dziecka. I wiem, ze nie bedę żałować tego całego okresu ciąży, porodu. Ja również nie chcę przytyć 25kg w ciąży, mieć rozstępów, zmasakrowanych piersi, wypadających włosów. Już nie wspominając o tym co będe miała z dzieckiem w domu:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa
Aha i jeszcze jedno ja nie "nasmiewam sie" z kobiet ktore wlasnie chca rodzic, Moja wlasna mama przeciez tez sie nameczyla zeby mnie miec potem wychowac i b. jestem jej za to wdzieczna jakby tak wszyscy mysleli jak ja to jako gatunek bysmy calkiem wygineli...no ale sa rozni ludzie i naprawde nie wszystkie kobiety musza rodzic dzieci, a juz na pewno nie z jakiegos musu pod naciskiem partnere czy spoleczenstwa bo pozniej bedzie frustracja i wypominanie ...gdy jedno chce a drugie nie to jest naprawde duzy problem i nie za bardzo mozna tutaj znalezc nawet jakis kompromis. nie uwazam ze tu sa zli" osoba ktora dziecka nie chce" i okrotni "odmawia partnerowi prawa do rodzicielstwa" oraz dobrzy "ten ktory na dziecko nalega". To jest taki konflikt w spojrzeniu na swiat w kwestiach podstawowych. i tak zle i tak niedobrze. Ale jak sie kocha to trudno sie rozstac...klasyczna tragedia antyczna cokolwiek sie zrobi i takwyjdzie dramat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa
a niby czemu jesli moge (fizycznie)urodzic to juz musze a ja nie chce rodzic odrzuca mnie to natomiast pragnewychowac przygarnoc jakies osierocone czy porzuconezreszta adopcja to jest jednak cos innego niz posiaanie wlasnych dzieci i ma nieco inne" zasady" kazdy zyje jak chce o ilenikogo nie krzywdzi (no chyba ze uwazasz ze krzywdze moje nienarodzone ewentualne dziecko)i nie tobie tu oceniac czy to jest wygodnictwo czy to jest egoizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa
porownujesz aadopcje dziecka do dyplomu kupionego na bazarze super porownanie Gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa
bo dobre jest tylko to co Ty uwazasz za sluszne gloryfikujesz tylko swoje wybory adopcja to Tylko adopcja gorsze macierzynstwo kto by wolal miec gorsze . A ja nieneguje tych ktorzy maja wlasne dzieci nie mowie ze kury domowe rozjechana matki polki (pisalam tylko o moich odczuciach ze ja czulabym sie jak troche jek zwierze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po trzydziestce
i wciaz nie chce miec dziecka. Moj maz na szczescie tez nie. Zauwazylam bardzo ciekawa rzecz, kiedy spotykam sie ze znajomymi majacymi dziecmi i w koncu padnie pytanie 'a co tam u ciebie?' to kiedy mowie co u mnie, im psuje sie humor...Powoli nauczylam sie zeby nie opowiadac jak bylo fajnie gdziestam, jak znowu awansowalam, jakie mam plany, lepiej sluchac juz o tych przyslowiowych kupkach i sie nie wychylac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
adopcja dziecka,danie jakiejś porzuconej,niekochanej i skazanej na koszmar domu dziecka istotce rodziny jest bohaterstwem i naprawdę trzeba być człowiekiem o wielkim sercu żeby się na to zdecydować.Nie ważne jakie są pobudki: nie chcę rodzić,czy jestem bezpłodna.to bez znaczenia.Liczy się tylko to że uratujesz jakieś dziecko.porównywanie takiego pięknego czynu do kupionego na bazarze dyplomu jest żenadą:O ale cóż, tylko wielkich ludzi stać na taki gest,reszta potrafi tylko złośliwie komentować:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomaraczkaa Dobrze, że nie zrozumiałaś co piszę, bo musiałbym się w toku dlaszej dyskusji posługiwać poważnymi argumentami... a tak, wystarczy stwiedzenie: Twoój czas jeszcze nie nadszedł, doeirio zaczęłaś nieddawno dorosłe życie, więc myśl o dziecku spokojnie możesz odłożyć na półkę z napisem: do zrobienia w późniejszym terminie:) A do dykusji o potrzebie czy nbraku potrzeby posiadania dziecka własnego/adoptowanego wrócimy jak będziesz mieć np..35lat:) Bez urazy, ale masz jeszcze duuuuuużo czasu i porodów (cudzych dzieci) przed sobą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa
Widze ze nie jestes w stanie sobie wyobrazic tego ze moga istniec kobiety ktore naprawde dziecka nie chca. Pragnienie posiadania potomstwa jast w sumie atawistycznym zwierzecym instynktem podobnie zreszta jak zdrowy egoizm u mnie to drugie jest silniejsze. Jezeli jednak gdy zapragne to dzecko jednak miec , bede w stanie obradzyc miloscia o a juz bedzie jak to mowisz "za pozno" to adoptuje i wcale nie uwazam tego za gorsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mówcie mi tu o adopcji w sensie bohaterstwa... Na adopcję (pomijam tu rodziny zastępcze) decydują się ludzie, którzy nie mogą mieć własnych dzieci. Albo z wygody, kiedy adoptuje się większe dziecko aby "przeskoczyć" etap kupek i zupek...świadomie pozbawiając czasu, w którym między rodzicami i dzieckiem tworzy się najsilniejsza więź... Jeśli adopcja dziecka przez bezdzietne małżeństwo to wyczyn na miarę nagrody Nobla i poświęcenie, to jak nazwać związanie się singla z partnerem wychowującym samotnie np. trójkę dzieci? Galaktycznym mistrzostwem poświęcenia? Adoptowane czy własne - jeśli nie ma się w sobie potrzeby posiadania dziecka to nie jest żaden wybór. To.....szukanie dziury w całym....:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastazja jestem.....
teraz tak myslicie ze nie chcecie, ale kiedys mozecie obudzic sie z reka w nocniku, nie majac dziecka ani faceta, jestesmy ludzmi i stety lub nie wiekszosc mezczyzn i kobiet chce miec dzieci, to chyba takie normalny instynkt, chcec zachowania gatunku, nie wiem........ nie twierdze ze macie juz robic dzieci tasmowo, ale zastanowcie sie, jesli twoj facet chce dziecka to odejdz od niego jesli go nie kochasz, a jesli go kochasz to powinno i ciebie uszczesliwic dajac mu cos czego pragnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no sorry, dla mnie bohaterstwo a Ty nie musisz się z tym zgadzać:p niemniej nawet jeśli kobieta tak jak mówisz decyduje się na adopcję żebt przeskoczyć okres tych zupek i kupek to co w tym złego? egoistyczne?może, ale koniec końców stworzy jakiemuś porzuconemu dziecku dom i to jest najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaraczkaa
Zwiazanie sie z partnerem "dzieciatym" uwazam ze jest moze nie bohatrerstwem ale na pewno czyms pozytywnym. Dla wiekszosci ludzi "obce dziecko" stanowi przeszkode .A motywacje do adopcji sa takie same jak i do posiadania dziecka nie "robi" sie sie dzieci dlatego aby sie poswiecic cierpiec i ogolnie zostac meczennikiem(to chyba dla nikogo nie jest glowny cel itd ale po to aby je kochac po prostu dlatego ze sie je chce. Akceptuje sie tylko ta gehenne bo no pain no gain" a skoro juz sie ja przezylo to mozna sobie wmowic ze wtedy macierzynstwo jest bardziej pelne, lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"koniec końców stworzy jakiemuś porzuconemu dziecku dom i to jest najważniejsze.\" Tak. Najważniejsze jest szczęście dziecka, własnego czy adoptowanego. Zgadzam się z tobą, soczku:) Tym bardziej dziwie się... jak można rozmawiać o szczęściu dziecka, kładąc z drugiej strony na szalę jakieś nieprzespane noce (ile ich się spędza choćby na rozrywkach?) czy brak seksu przez pół roku po porodzie? To chyba nie ta sama kategoria, nieporównywalna. KAŻDA matka, która wychowała dziecko, choćby było jej bardzo trudno na początku (szczególnie samotnej matce) powie, że warto było, mimo trudności. Że warto było to przeżyć. Jak spojrzy wstecz i na swoje już duże dziecko. A jak komuś tak ciężko, to niech skorzysta z pomocy domowej, jak ma pieniądze. Nie che się być Matką-Polką? Można być matką-holenderką...przynajmniej profity z tego są wymierne. W dobie globalizacji to drobiazg... Albo zostańmy singlami:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a cóż to za termin matka-holenderka?:) a moim zdaniem wszytkie te problemy sprowadzają się do nietolerancji:( bo żyjemy w takim chorym kraju, że tu każdy kto ma inne poglądy niż większość jest traktowany jak dziwoląg.To sie tyczy tez macierzyństwa.Kobiety w dzisiejszych czasach odważnie wypowiadają swoje poglądy na ten temat,mówią głośno że nie chcą dzieci i wtedy są skazywane na ostracyzm...no bo co to za kobieta która nie chce dziecka?jakaś dziwna,pewnie coś z nią nie tak...:O wydaje mi się tez ze kobiety boją się macierzyństwa z powodu nieodwracalności tej decyzji,nie sądzicie? no bo to jest tak:kobieta myśli-ok,chciałabym miec dziecko, ale co będzie jeśli nie podołam,jeśli go nie pokocham,jesli będę nie szczęśliwa,jeśli będę chciałą żyć tak jak wczesniej? a jak już się dziecko urodzi to klamka zapadnie,nie ma odwrotu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś użył wcześniej terminu Matka-Polka w pejoratywnym znaczeniu, więc może matka-holenderka lepiej brzmi:) tak bardziej europejsko, światowo:) i nie jest związane z tym chorym krajem, gdzie dzieci jest więcej niż zadowolonych rodziców:) "no bo co to za kobieta która nie chce dziecka?jakaś dziwna,pewnie coś z nią nie tak..." Jeśli naturalna potrzeba posiadania dziecka jest u niej w zaniku, to istotnie: można powiedzieć, że jest coś nie tak. Inna psrawa, czy to komuś szkodzi. Bo jak nie - to o czym ta dyskusja?:) Kto nie chce - ten nie ma. Uważać i tyle:D Wystarczy to wyjaśnić partnerowi...jesli to tylko o taki drobiazg chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko topiku, nie jesteś egoistką. Egoistami są Ci wszyscy, co tu piszą, że jak to nie chcesz mieć dzieci, a kto na starość będzie Ci pomagał? Dzieci nie są od tego, żeby na starość robili za pomoc dla swoich rodziców... dziecko to powinna być całkiem bezinteresowna inwestycja i chyba coś tu się komuś pomyliło. Ja też nie chcę mieć dziecka i też wiem z doświadczenia, że facetom się wydaje, że dziecko to taka lala... a dziecko na początku to same obowiązki i zero przyjemności, dopiero po czasie ma się frajdę. Czytałam wcześniej wypowiedzi panów, że trzeba wybrać odpowiedniego faceta, który będzie pomagał przy dziecku. A ja się pytam jak to poznać, czy któryś nas nie kopnie w dupę jak się zaczną problemy? Ja wróżką nie jestem, a nie zamierzam tego sprawdzać kosztem dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"wydaje mi się tez ze kobiety boją się macierzyństwa z powodu nieodwracalności tej decyzji" Dokładnie tak. Identycznie jak facet, który boi się wiązać z kobietą na stałe z powodu groźby nieodwracalności tej decyzji... Takie same pobudki. Różnica zasadncza: kobietę, która nie zechce partnerowi urodzic dzie"wydaje mi się tez ze kobiety boją się macierzyństwa z powodu nieodwracalności tej decyzji" Dokładnie tak. Identycznie jak facet, który boi się wiązać z kobietą na stałe z powodu groźby nieodwracalności tej decyzji... Takie same pobudki. Różnica zasadncza: kobietę, która nie zechce partnerowi urodzic dziecka on zawsze może zostawić dla tej, która nie będzie miec w tym temacie odmiennego zdania. Ci, którzy się różnią - z reguły łączą się w pary, aby nie unieszczęśliwiać partnerów o tych "masowych", większościowych poglądach, czyż nie? Najlepiej im będzie razem Razem niech będą ci, którzy oboje nie chcą mieć dzieci Razem niech będą homoseksualiści, zamiast być w uktytym "normalnym" związku heteroseksualnym itd... To przecież takie proste. Nikomu wtedy krzywda się nie dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, tylko jest jeden problem. Człowiek nie jest krową co nie zmienia poglądów. Mąż autorki też nie chciał dziecka, ale teraz nagle mu się zachciało.... nigdy nie wiadomo, co się komu w związku odmieni. Równie dobrze jak już będzie dziecko, może powiedzieć, że właściwie, to już mu się odechciało więc 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem...
A dla mnie w ogóle takie dyskusje są głupie i bez sensu. Są ludzie którzy chcą mieć dzieci, mają potrzebę być rodzicem, poświęcać czas swoim dzieciom i chwała im za to, że im sie chce bo ktoś będzie pracować na moją emeryturę. Sa też ludzie którzy nie mają potrzeby być rodzicem, sa szczęsliwi poświęcając się swoim potrzebom lub potrzebom swojego partnera, znajomych... i co w tym złego? Czy oni kogoś krzywdzą swoją decyzją?? NIE, więc po co te dysputy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno dla niedoinformowanych w temacie. Nie ma czegoś takiego jak instynkt macierzyński u kobiety, która nie ma dziecka. Instynkt włącza się u kobiet dopiero po porodzie matołki :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×