Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ninka6678

On nie chce ze mną zamieszkać... Co robic?

Polecane posty

Gość ninka6678

Jestesmy ze sobą prawie 7 lat, on juz od dwoch lat ma wlasne mieszkanie, ja wciaz mieszkam z rodzicami... Do tej pory kazdą moją sugestię o wspólnym zamieszkaniu zbywał żartem lub ignorował, aż w końcu postanowiłam zapytać go wprost... A on mi na to odpowiedział, że nie sądzi, aby póki co to był dobry pomysł, że moi rodzice by sobie pewnie tego nie życzyli... Ale oni sami pytają kiedy razem zamieszkamy :/ Dodam, że jesteśmy zaręczeni.... Co robic, jak go rozgryźć???? Nie rozumiem facetow :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm 7 lat
po prostu wygodnie mu jest tak jak jest. nikt go nie kontroluje wiec moze sobie robic co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podoba mu sie zycie
kawalera, seks ma ale mieszka sobie sam, nie musi sluchac uwag drugiej osoby, zeby posprzatal za sobą, cos tam zrobil itp. zyc nie umierac.:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedziec_stop
Po peirwsze: jesteś natrętna ze swoim wpraszaniem się, a nitk natrętów nie lubi. po drugie: jemu nie zależy na tobie i woli mieć święty spokój, bo jak by mu zależało, to sam by ci to zaproponował. Tyle w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
no dobra, ale bez przesady, przeciez jestesmy ze sobą tyle czasu, myslisz, ze będę chciała tak żyć przez następne 7 lat? :O chciałabym żebyśmy założyli wspolny dom, być może niedługo także rodzine.... Poza tym co jesli po ślubie on też nie będzie chciał ze mną mieszkac??? to wydaje się śmieszne, jednak jak dla mnie wcale nie takie nieprawdopodobne.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziwna sprawa. Moim zdaniem coś tu jest nie tak. My mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem i obojgu nam na tym bardzo zależało... Może faktycznie boi się, że zrobi się " za poważnie", ale z drugiej strony przecież jesteście zaręczeni... Ty się lepiej upewnij, czy po ślubie raczy z Tobą zamieszkać:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
powiedziec stop: nie zależy mu?? jesteśmy ze sobą 7 lat, widzimy się kilka razy w tygodniu, czuje ze on mnie kocha. chodzi TYLKO o to wspólne mieszkanie. nie jestem poza tym natrętna, zasugerowałam mu to kilka razy a tak dosłownie to rozmawialiśmy tylko jeden jedyny RAZ!! Zresztą co za natręctwo, skoro już tyle nas łączy, a za jakis czas będziemy małżenstwem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale przestań się nachalnie do niego wpraszać, to jego mieszkanie!!!! Robisz dokładnie wszystko, żeby miał Cię dość :o Ty muszi mu zacząć uciekać, trochę poluzować związek, żeby zobaczył, że coś może stracić, bo widać za dobrze mu, skoro ma wszystko pod nosem. Ma święty spokój, seks kiedy ma ochotę i mieszka sobie sam. Zacznij powoli wychodzić sobie wieczorami z koleżankami, nie byj na każde zawołanie, nie miej czasu i nie zawsze odbieraj telefon... albo machnie ręką na to (a to będzie oznaczać, że mu nie zależy) albo zacznie Cię błagać, żebyś w końcu z nim zamieszkała, bo będzie się bał, że mu uciekasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z mojej strony to był żart z tym mieszkaniem po ślubie, ale jak przeczytałam Twój ostatni post to zwątpiłam, szczerze mówiąc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
no własnie nie ma mowy o tym, żeby nie był ze mną na poważnie, bo spędzamy razem wiele czasu, nie tylko we dwoje, ale także z naszymi rodzinami. w praktyce jesteśmy już rodziną, tylko to wspolne mieszkanie... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
nie wydaje Ci się, że po siedmiu latach należałoby przejść na kolejny etap? tym etapem może być cokolwiek: zamieszkanie razem, pierścionek zaręczynowy, wspólny pies/kot/rybka, TV na raty... coś co jest WSPÓLNE i coś co ZOBOWIĄZUJE :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zrób tak, jak ja mówię. Przestań mu poświęcać tyle czasu, ucieknij mu trochę. On ma z Tobą za dobrze, to po co ma się starać :o Macie ustaloną datę ślubu i ile macie lat? Jeśli nie jesteście już młodzi, a oślubie mimo zaręczyn nie słychać, to ja bym powoli się rozglądała za kimś innym, bo takie zachowanie nie jest normalne :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
wyszlam z kąpieli- a gdzie ja napisałam, ze się do niego niby wpraszam??!?!?! raz zapytałam, kiedy razem zamieszkamy. nie wspominałam nic o tym, że to JA mam u niego zamieszkać, ani nie naciskałam. jak uciął temat to dałam sobie spokój. poza tym nie rozumiem Cię, czy mam dać sobie spokój z pragnieniem wspólnego mieszkania, skoro jesteśmy ze sobą tyle czasu i planujemy wspólną przyszłość? nigdy w życiu nie weszłam do niego ze stertą ubrań i kosmetyków i nie próbowałam się "wprowadzic".....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, tu nie chodzi o ilość spędzanego czasu, tylko o to jak on traktuje Ciebie i ten związek, bo ja odnoszę wrażenie, że jego podejście do Ciebie jest dosyć przedmiotowe... Może faktycznie powinnaś go trochę od siebie odsunąć i zobaczyć jaka będzie jego reakcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
całkowicie czarny kot- jesteśmy zaręczeni i mamy ze sobą bardzo wiele wspólnego, nawet nasze rodziny się uwielbiają, brakuje tylko wspolnego mieszkania.... wyszłam z kąpieli- o ślubie co jakiś czas gadamy, nawet często on sam zagaduje... poza tym to nie jest tak, że jestem na każde jego zawołanie, nie zawsze mogę się z nim spotkać i dość często wychodzę z koleżankami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko że dla niego to jest pewnie wpraszanie i tylko go oblewa zimny pot na samą myśl, że znowu zaczniesz ten temat... to chyba będzie ten typ, co to zobowiązania to nie dla niego :P Albo sam się w końcu zdeklaruje, albo będziesz mu tak sugerować nie wiadomo ile jeszcze lat :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedziec_stop
To jest też wina seksu przedmałżeńskiego,,,, dajecie chłopu wszystko, to czego on ma chciec więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskafkowe pole
po ślubie nie będzie chciał z Tobą zamieszkać?w takim razie po co ślub brać?A te zaręczyny to moim zdaniem zrobił na odczepnego,albo coś się w nim zmieniło,w stosunku do tego związku...może mu się znudziło....pewnie tak mu wygodnie...nie sądzę,żeby on chciał w ogóle się żenić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
myślę, że na waszą siódma rocznicę (czy ósmą) powinnaś otrzymać jakąś sensowną deklarację - w te, albo we wte - i na Twoim miejscu zrobiłabym taką cezurę i powiedziałabym o niej chłopakowi niech się chłopina decyduje na coś - i jego decyzja leży w Twoim interesie żebyś nie została z ręką w nocniku i poczuciem straconego czasu jeśli chłopak mysli poważnie o waszej relacji, nie powinien zwlekać z deklaracjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
ok, wychodzi więc na to, że to ja jestem jakaś nienormalna, nie powinnam na niego naciskać i w ogóle najlepiej to nie mieć żadnego oczekiwań wobec niego.... :O zaręczyny były tylko i wyłącznie z jego inicjatywy, przedtem ja w ogóle nie wspominałam o ślubie i nawet nie przyszło mi do głowy, że ktokolwiek będzie chcial kiedyś mnie poślubić... poza tym wydaje mi sie, ze gdybym była mu obojętna to nie zabierałby mnie ze sobą wszędzie, nie spędzalibyśmy czasu z naszymi rodzinami itp... dodam jeszcze, że to bardzo rodzinny facet, mnóstwo czasu spędzamy z jego rodziną, nie jest to na pewno typ jakiegoś hulaki, który co tydzien z kumplami idzie do pubu na piwo, ale nie jest też na pewno typem maminsynka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
całkowicie czarny kot- ale ja boję się trochę tak stawiać sprawę, bo nie chce zepsuć tego co mamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety racja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myslę
że argument że rodzice pewnie by sobie nie życzyli to jest dobry argument, bo wielu ludzi planujących z kimś życie myśli o relacjach z przyszłymi teściami. Nie ważne że twoi rodzice tez nie moga się doczekać kiedy się wyprowadzisz do niego ale może on myśli swoje, albo moze jego rodzice mieliby coś przeciwko, albo ma jakieś obiekcje religijne i wstydzi się o tym mówić. Powodów może być wiele i nie muszą tylko dotyczyć chęci jego wygody. Ja np nie znam pozytywnych przykładów wspólnego mieszkania bez ślubu i też się nie zgodziłam na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkakkkaaka
a moze nie chce mieszkac z Toba, bo chce zostawic to na :"po slubie" znam wiele par, ktore maja mozliwosci mieszkac razem a nie robia tego. chca zaczac swoje wspolne zycie wszystko od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
wyraziłam tylko swoją opinię - dla mnie osobiście, siedmioletnia relacja to już duuuzy staż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
Obiekcje religijne nie wchodzą w grę, jeśli zaś chodzi o rodziców jego i moich to do konserwatywnych nie należą, co wiecej jego siostra też mieszka już długo z chłopakiem bez slubu i są szczęśliwi. Powiem tak: bardzo chciałabym z nim mieszkac, może być nawet po ślubie, bo nie spieszy mi się do tego aż tak bardzo. ale chciałabym mieć pewność, że on tego chce! gdyby mi powiedział, że zamieszkamy razem już za pół roku albo nawet po ślubie bo teraz jeszcze chce wykończyć mieszkanie itp, to bylabym spokojna. Ale z jego strony nie widzę żadnej chęci wspolnego mieszkania na stałe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkakkkaaka
ja mieszkalam z chlopakiem 1,5 roku i nie wspominam tego milo. wtedy mieszkalismy jeszcze z innymi ludzmi. teraz mieszkam sama i nie zamierzam szybko mieszkac z narzeczonym. docgodza jeszcze inne sprawy niz te dzisiejsze codzienne. moze materializm mi sie udziela. ale wkurza mnie to, ze "znajac zycie" dojdzie mi jeszcze jedna osoba do utrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkakkkaaka
ja mieszkalam z chlopakiem 1,5 roku i nie wspominam tego milo. wtedy mieszkalismy jeszcze z innymi ludzmi. teraz mieszkam sama i nie zamierzam szybko mieszkac z narzeczonym. docgodza jeszcze inne sprawy niz te dzisiejsze codzienne. moze materializm mi sie udziela. ale wkurza mnie to, ze "znajac zycie" dojdzie mi jeszcze jedna osoba do utrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkakkkaaka
ja mieszkalam z chlopakiem 1,5 roku i nie wspominam tego milo. wtedy mieszkalismy jeszcze z innymi ludzmi. teraz mieszkam sama i nie zamierzam szybko mieszkac z narzeczonym. docgodza jeszcze inne sprawy niz te dzisiejsze codzienne. moze materializm mi sie udziela. ale wkurza mnie to, ze "znajac zycie" dojdzie mi jeszcze jedna osoba do utrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to, utrzymywałaś swojego chłopaka? :P Ja znam wiele przypadków, gdzie wspólne mieszkanie weryfikowało "wielką miłość" i ludzie się rozchodzili każde w swoją stronę... ale mimo wszystko lepiej się rozejść przed ślubem niż po.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×