Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ninka6678

On nie chce ze mną zamieszkać... Co robic?

Polecane posty

Gość kkkkakkkaaka
co z ta kafe:((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myslę
kkkkakkkaaka Właśnie o to mi chodzi I powiem jeszcze że kobiecie jest łatwiej odmówić facetowi niż na odwrót. Facet woli kręcić, ignorować pytanie, zmieniać temat, szukać argumentów zastępczych, a nie powiedzą prawdy że po prostu nie chcą, bo religia, bo jego zasady, bo rodzice, bo coś tam innego bo go by zaraz za ciemnogród wzięli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkakkkaaka
nie to, ze zaraz tak utrzymuje. ale czesto jak gdzies wychodzimy to on nie ma przy sobie gotowki. cos tam kupujemy, pizze lody czy jakies tam bzdety i ja przy kasie dowiaduje sie, ze mam za to zaplacic, bo on nie ma kasy. nie bylo by nic dziwneg, gdyby on placil rownie czesto jak ja. ale przewaznie jest inaczej. zamawiam jedzenie z dostawa i po zamowienie dowiaduje sie ze on nie ma kasy. wiec nie chce myslec co bedzie po slubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkakkkaaka
gdy zamieszkamy razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak wygląda to Wasze bycie razem? wpadasz do niego na noc, rano idziesz do domu? a może zostawia Ci klucze i możesz u niego pobyć, kiedy on np. idzie do pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myslę
Nie musi być powód religijny, mogą być własne moralne zasady człowieka. Moja siostra cioteczna wzieła ślub cywilny z ateistą i ten koleś też uznawał zasadę nie mieszkania ze soba przed ślubem. Siostra mojego męża też mieszka ze swoim facetem i powiem że dla nas obojga to był przykład zniechęcający. A ile macie lat. Może on po prostu nie dojrzał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja myslę
a i czy macie pracę. Bo tutaj dziewczyny zeszły na temat utrzymywania, bo może on myśli że będzie musiał cię utrzymywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskafkowe pole
podtrzymuję pytanie,które zadała Ci katis:jak wygląda to wasze bycie razem,czy on zostawia ci klucze od swojego mieszkania,jak go w nim nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga strona2
ja chcialam mieszkac z moim chlopakiem, ale on ciagle robi jakies warunki. ze zamnieszkamy razem, jak sie zareczymy, jak nie schudne 5kg(to za moja zgoda taka motywacja:). oswiadczy sie jak obronie tytul. (czyli zamieszkamy razem) i takie ciagle warunki. mieszkanie odebralam pol roku temu i tak naprawde mieszkam w spartanskich warunkach. nie mam kuchni, tylko lazienke i maly pokoik. jakos nie wyobrazam sobie, zeby mieszkac z kims w takich warunkach. chce miec miejsce do ktorego moglabym uciec. nie chce czuc sie ograniczona. przeciez nie wyrzuce go, jak mnie wkurzy. to juz jest powazna sprawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninka6678
Nigdy nie mialam jego kluczy, ale często pomieszkiwałam u niego przez parę dni, na jego prosbę. i to tyle. on ma 29 lat, ja mam 27, obydwoje pracujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli on czasami wychodzi i zostawia Cię u siebie na np. kilka godzin? Ja mam podobną sytuację z tym, że my jesteśmy ze sobą dopiero pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga strona2
moze niech wypowie sie, kiedyi jak wyobraza sobie wasze wspolne mieszkanie. bo przeciez to bedzie nieuniknione:) moze on chce miec jeszcze troche wolnosci. ale to juz on sam wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskafkowe pole
to ja Ci współczuję,może on traktuje to mieszkanie jako tylko swoje,nie wiem,może w tym tkwi problem.Mój chłopak,jak tylko wynajął mieszkanie,od razu dał mi klucze-byliśmy razem pól roku,ja tych kluczy nie chciałam,bo tylko przychodziłam do niego,ale on nalegał.Napisz,czy przebywasz tam pod jego nieobecność?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ładnie, skoro facet broni swojego terytorium i nie chce się dzielić nim z Tobą, to jednak coś jest nie tak w waszym związku. Wydaje mi się, że to właśnie faceci nalegają na mieszkanie pod jednym dachem, a nie kobiety, dla których taka sytuacja rodzi dodatkowe perturbacje typu: gotowanie obiadków, robienie zakupów, pranie mu brudnych gaci etc. (no chyba, że ktoś lubuje się w takich akcjach:P) Może te zaręczyny też były wymuszone?:P Swoją drogą, marnie widzę waszą przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaszczomb997
Opowiem coś o sobie. Byłem kiedyś w sytuacji jak twój chłopak. Miałem mieszkanie i narzeczoną ale problem miałem taki, że nie jedyną :-) Dokładnie w pewnym momencie miałem 4 kobiety. Dwie przychodziły do mnie na nocki, a do pozostałych jeździłem ja. Później jakoś jedna mi ubyła ale wciąż miewałem równolegle przynajmniet te dwie partnerki i żadna o sobie nie wiedziała. Patrząc na to z perspektywy czasu muszę powiedzieć, że te baby były po prostu głupie. Potrafiłem się posunąć do tego, że jedna przychodziła do mnie po południu, mieliśmy seks a na noc jechałem do innej do jej mieszkania. Czasem u mnie jakaś zostawała na noc i bywało, że wychodziłem o 22-giej niby na pociąg w delegację, ta zostawała u mnie z rozłożonymi nogami po stosunku, a ja jechałem spuścić się drugiej :-) Może ty masz ten sam problem tylko o nim nie wiesz :-) Nawet jak się dowiesz to nie uwierzysz :-) Ja też chodziłem po rodzicach i sie zaprzyjaźniałem z teściami aż mi sie czasem już mieszało wszystko :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zostalam przy swoim
jaszczomb dziecko wracaj do książek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kolego, gratuluję kondycji:D Jak długo tak wytrzymałeś? I czy wpadłeś w końcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaszczomb997
Chętnie ci odpowiem. Takie moje igraszki trwały w sumie kilkanaście lat z różnym nasileniem. Dużo jeździłem po kraju szczególnie na początku lat 90-tych. Kasa była, bo firmę założyłem chyba w 1989 roku, samochód zawsze był. Troszkę może popijałem za dużo przy tym ale nie zostałem nałogowcem mimo, że łapałem sie na tym, że alkohol był raz w tygodniu minimum. Wiodłem takie luzackie życie młodego przediębiorcy :-) W końcu się ożeniłem - z opóźnieniem ale żona też była jedną z nich i troszkę mi zajęło wyplątanie się z trwających znajomości. Dzisaj to mi tylko agencje pozostają :-) Czasem jak mnie najdzie to sobie pójdę, wezmę dwie naraz i wracam jakby nigdy nic :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaszczomb997
Włąśnie.... o wpadce - nie wpadłem nigdy o dziwo ale finansowałem tabletki antykoncepcyjne wszystkim kobietom, z którymi dłużej sie spotykałem. Niektóre same brały. Nie wiem ile miałem kobiet ale będzie blisko setki :-) Teraz mam 40+ i już nie mam tyle pary co kiedyś :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzudi21
wydaje mi sie ze on nie traktuje Ciebie powaznie... niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaszczomb997
Mnie się zdaje, że ten twój narzeczony robi to co ja kiedyś. Może na mniejszą skalę a może taką samą co ja kiedyś :-) Przyznam, że niektóre moje kobiety były po prostu zbyt naiwne i łatwowierne - delikatnie to ujmując :-) Kup GPS na magnes taki do śledzenia aut i mu przyklej gdzieś w aucie i będziesz wiedziała czy cię okłamuje czy nie. Gdzie jeździ. Pewnie wychodzi z domu jak tylko się z tobą rozstaje i wraca nad ranem żebyś go nie złapała :-) Oj ja tak robiłem ale w miarę upływu czasu bardziej się rozzuchwaliłem i było mi wszystko jedno czy mnie jakaś przyłapie. Miałem tylko jedną zasadę. Nigdy nie chodziłem na spacery do miasta, na deptaki, do kawiarni. Bałem się, że się możemy spotkać z inną. Udawałem, że jestem bardziej zapracowany niż byłem i że za dużo jestem poza domem i pragnę pobyc z nią wdomu :-) A to był paniczny strach przed zdemaskowaniem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mariollllka
Zupelnie nie rozumiem, dlaczego nie chcesz sprawy postawic jasno i wprost. Czego sie boisz? Ze powie, ze ze slubem to lipa? Ze nie wie kiedy, a moze nigdy? Wolisz takie mydlenie oczu jak teraz, niz prawde, nawet bolesna? moze jednak gdy go przycisniesz w sprawie daty slubu, bo masz do tego prawo, skoro jestescie zreczeni, on jednak zaakceptuje jakis konkretny termin? Naprawde nie wiem, na co ty czekasz. Przeciez takie przeciaganie sprawy moze potrwac nastepne 7 lat. Chcesz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga strona2
jaszczomb997 ale ona jest z nim zareczona i on zabiera ja do swojej rodziny!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaszczomb997
Ja też byłem zaręczony i też zabierałem czasami jakąś do rodziny ale one częściej mnie zabierały :-) Dawałem czasem pierścionki ze złota. Naprawdę to były groszowe sprawy dla mnie. Jak nie mogłem jakieść zdobyć seksualnie to dawałem pierścionek zaręczynowy :-) Wiem, byłem świnią ale posuwałem się aż za daleko. Nigdy natomiast przy świadkach się nie "zaręczałem". Czasem bywałem u ich rodzin ale udawałem nieśmiałego, małomównego, unikałem odpowiedzi :-) Wiem biję się w piersi ale tak było. Ledwo rozstawałem się z jedną późnym popołudniem to na wieczór już jechałem do innej. Mężczyźni tacy są, może nie wszyscy ale ja byłem poniekąd fetyszystą. Lubiłem różne kobitki, raz chudą raz grubą jak beczka raz inną i jeszcze inną :-) Była kiedyś taka gazeta Seksrety w latach 90-tych i tam też dawałem ogłoszenia. czasem kobieta jechała do mnie na nockę przez całą polskę byle miała biust czy fizjonomię na jaką miałem apetyt... po czym ze stałą partnerką na daną chwilę jakby nigdy nic. Czasem tylko niektóre wąchały perfumy. Czasem słyszałem wciąganie powietrza, sam czułem inne perfumy. Później wykładałem pościel na taras w lecie, a w zimie wietrzyłem przy otwartym oknie. Heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskafkowe pole
ninka,.no chyba że Twój facet jest z pod znaku Skorpiona,oni tak mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesuisla
Po 7 latach facet nie chce z toba zamieszkac?:O Dziewczyno, tracisz swoje najlepsze lata na faceta, ktory traktuje cie jako poczekalnie. Za pare lat znajdzie milosc swojego zycia i cie zostawi, a ty bedziesz miala 30stke i zostaniesz z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×