Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo to

KOCHANKI II

Polecane posty

Gość galanonim
ale to glupie - no to wal kobieto i nie przejmuj się jedna nawiedzona kochanka. kazda z nas ma podobne przezycia tylko kazda inaczej to znosi. czasami dobrze jest sie przed kims ujawnic niemalze rozlozyc swoje zycie na czynniki pierwsze i powoli skladac przy naszej pomocy. ja tez przez to przeszlam i cvięzko bo ciezko ale ide do przodu. po prostu zyje a myslalam juz aby odejsc z tego swiata na zlosc jemu. zeby mial wyrzuty sumienia. zebym snila mu sie po nocach w najczarniejszych snach. glupie co? ale to wasz zimny prysznic mnie obudzil. pisze pod pomarańczowym nickiem bo moj czarny rozszyfrowaly kolezanki. za bardzo sie otworzylam. pozdrowienia dla wszystkich nawiedzonych bo te szczesliwie zakochane jeszcze o tym nie wiedza co moze ich czekac w przyszlości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak uwazam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lili...........
galanonim- mądre słowa..., trzeba przezyć aby zrozumiec:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka inna
moj kochas milczy. pisal mi w smsie ze musi zjac sie chora zona i nie chce mi obiecywac spotkan a potem ich odmawiac. ale jak dlugo? ja sie nie ponize i nie bede nalegac. jak kocha to sie odezwie. a zpewnial ze kocha. jest powaznym i statecznym facetem. nie chce robic mu klopotu i nie bede sie narzucac. kocham tylko jego i tylko na nim mi zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale po co
być "cierpliwą kochanką"? jestem w stanie zrozumieć, że ktoś zakochał się w nieodpowiedniej osobie. no dobra, zakochałam się w żonatym. teraz pytanie - z wzajemnością? jeśli facet mówi, że żony nie zostawi, znaczy że mnie nie kocha, więc PO CO marnować na niego czas? a jeśli facet twierdzi, że kocha, to oczekuję, że odchodzi od żony i to nie "jak dzieci dorosną i spłacimy kredyty", tylko TERAZ. bycie kochanką przez całe lata, kochanie jakiegoś niezdecydowanego lub wyrachowanego gnojka... szkoda życia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz po co
? Bo lepsze cudze portki, niz zadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz po co
? Bo lepsze cudze portki, niz zadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje portki wróciły
do żony niby taka głupia i taka zimna w uczuciach i taka nie myśląca o nim tylko o dzieciach a odszedł chociaż był całym moim światem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozczarowana....
edemnie tez odszedl..chociaz jest sam..ja jestem mezatka po prostu przestal sie odzywac..tak po prostu..juz trzy miesiace wiedzialam ze kiedys to nastapi..ale obiecal ze bez slowa nie odejdzie..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akademiczka ...2345
moj tez sie nie odzywa ale uprzedzil ze jest "zaabsorbowany" zdrowiem zony ale to bylo na krotko a trwa 2tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia 33
Na co Wy kobiety liczycie ,ze żonaty facet będzie Was kochał i szanował....zastanówcie sie ...wszystkie kochanki to odskocznie od codziennej monotonii,nie ma mowy o uczuciach ......I kazdy kochanek znajdzie sobie nową tylko kwestia czasu.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy jest na tym forum chociaz jedna nie porzucona kochanka? czy wszystkie takie zwiazki koncza sie w taki sam sposob?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest niejedna
tylko ze one nie pisuja juz tutaj ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trombeczka
A nieporzucone to jakie? Bo piszą tu takie z wieloletnim stażem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem kochanka. Kocham i jestem kochana. jestesmy razem od 8 miesiecy. Mieszkamy razem. Rozwodu jeszcze nie ma ale wierze ze to tylko kwestia czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam w takim
związku. Tylko też się skończyło. Więc nie wiem czy to się liczy. Ja powiem wprost, ja się wystraszyłam odpowiedzialności za wzięcie sobie na głowe dużo starszego ode mnie faceta z przeszłością... Chociaż to pół biedy, najgorsze są kłamstwa które słyszałam w stosunku do jego żony, nie mogłabym żyć z myślą, że mnie też mógłby okłamywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja byłam w takim
więc dlatego w chwili gdy postawiliśmy się pod scianą powiedziałam, że sorry wracaj do domu tam Cię potrzebują bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patrycja111
poczytałam prawie cały topic i dużo się nauczyłam o życiu. ale sama mam dziwną sytuację - mam partnera, mieszkamy razem, z wielkiej milosci to bylo, jednak on naprawde mnie zawiodl. jestem z nim troche z litosci, troche ze strachu przed samotnoscią. nie zaspokaja moj partner moich potrzeb intelektualnych. za to kochanek tak. seks tu jest dodatkiem, a jesli do tego dodam, ze nasze randki czesto odbywaja sie w najpiekniejszch miastach swiata i ze nie otrzymuje, ani nie wymagam (bo wiem, ze nie moge) zadnych obietnic. znamy sie dosc krotko, wyszlam z zalozenia co ma byc to bedzie pokocha mnie to ok, nie to nie. co robic? czekac? poznawac sie z kochankiem powoli, jednoiczesnie emocjonalnie dystansujac sie od mojego zwiazku? czy sie umartwiac cale zycie z moim? czy rzucic to wsyztsko w diably? ehhh... :( prosze pomozcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzucić to wszystko w diabły! Zdecydowanie. Jestem zwolenniczką intuicji, a skoro ona podsuneła Ci podejrzewam nie pierwszy raz "by rzucić w diabły" to tak zrób. Rzuć jednego, rzuć drugiego i zacznij od nowa! Poki nie masz dzieci, kredytu dwu-cyfrowej liczby wspólnie przezytych lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak uwazam...
zyj tak aby tobie bylo dobrze. albo z jednym albo z drugim albo z dwoma jesli dasz rade pogodzic oba zwiazki. nie ogladaj sie na innych bo wiecej bedzie takich ktorzy zaczna cie krytykowac i zazdroscic. a nie ma czego bo jak sie wyda to zaplacisz slona cene. nie mysla tu o samotnosci ale o chorobach zwiazanych ze stresem. ja to przezywam aktualnie bo wbrew pozorom jestem slaba psychicznie. mam meza i kochanka . i zadnego nie zostawie dobrowolnie. kochanek nie jest wolny wiec tez nie mowimy o wspolnym zyciu co nie znaczy ze o tym nie marzymy oboje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chce byc tylko szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chce byc tylko szczesliwa
ale nie umiem,nie potrafie...mialam kochanka...jakis czas temu to zakonczylam...nie potrafilam miec ich obu...a mimo to tesknie za nim...nie ma dnia jak o nim nie mysle...czy da zapomniec o czlowieku ktroy byl dla ciebie calym swiatem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez tak uwazam...
nie zapomnisz go nigdy. kazdego innego partnera bedziesz porownywala do niego. z czasem ponownie sie zejdziecie i stwierdzisz ze tak musi pozostac na dobre lub zle. ja dlugo porownywalam meza do swojego K z ktorym przerwalam romans. mialam tez przygody sercowe i wszyscy byli nie tacy jak on - K. w koncu poddalam sie. odnowilam znajomosc z moim pierwszym mezczyzna zycia i jest on obok mnie na kazde moje zawolanie. tzn. od czasu do czasu spotykamy sie gdy jest mi zle lub potrzebuje go do lozka. jest moim lekarstwem na stres. jest moim powiernikiem. sama swiadomosc tego ze jest w zasiegu reki uspokaja mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chce byc tylko szczesliwa
...ale to takie trudne...trudno mi jest byc z nim i jeszcze trudniej byc bez niego...nie wiem co mam robic...z jednej strony chce wrocic ale z drugiej to nie ma sesnu...nie mamy szansy byc razem....obydwoje jestemy w zwiazkach...to takie trudne...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to się cieszcie
20:05 [zgłoś do usunięcia] cieszcie się... jestem żoną, którą zdradził mąż. To było kilka lat temu i wciąż mieszkamy razem. Najpierw nie odeszłam bo zawalił mi się świat i nie byłam w stanie podjąć żadnego kroku, teraz nie rozwodzę się bo po co...niech on składa pozew, jest wolny ale jakoś z tego nie korzysta. Po co tu pisze? Żebyście się mogły cieszyć, jedną wyeliminowałyście z gry raz na zawsze. Wiem, że już nigdy nie wróci mi pewność siebie, już nigdy ani przy nim ani przy żadnym innym facecie nie będę się czuła wystarczająco młoda, wystarczająco atrakcyjna, wystarczająco szczupła, wystarczająco dobra w łóżku. Już nigdy nikomu nie zaufam. Dopiero teraz widze, że dookoła pełno tego bagna, wszyscy wszystkich ze wszystkimi zdradzają, prędzej czy później to nieuniknione. Ja tak nie umiem. Nie chcę byc ani kochanka, ani zdradzana kobieta ani wiecznie czekać aż znów się dowiem, że zostałam oszukana. Mam niewiele trzydzieści parę lat, ważę pięćdziesiąt parę kilo i wyglądam lepiej od większości swoich rówieśnic a czuje się jak stara tłusta zniszczona życiem kobieta. Rajcuje was to? To zasługa między innymi jednej z was, amatorki cudzych mężów. Szukajcie dalej wrażeń i eliminujcie kolejne przeszkody na drodze do celu jaki obrałyście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do wyzej - masz pecha. zostalas oszukana zdradzona czujesz sie fatalnie z tym wszystkim nie umiesz sobie poradzic. ja tez nie umiem odnalezc sie w sytuacji w ktorej sie znalazlam. kocham K nie kocham meza. jestem z mezem z przyzwyczajenia z wygodnictwa z tchorzostwa. wiem o tym. ale to powszechne cechy wielu kobiet i mezczyzn rowniez. przezywam wiele rozterek ktore nie bez znaczenia wplywaja na moje zdrowie. moj hormon stresu szaleje dajac mozliwosc wykazania sie endokrynologom. nie jestem bez serca o czym przekonal sie kardiolog. kochanka to tez czlowiek czy chcesz czy nie. rozejrzyj sie dookola. tych zdradzajacych jest tyle samo co zdradzanych tylko o tym nie wiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chce byc tylko szczesliwa
....dopada mnie tesknota...coraz wieksza i wieksza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×