Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo to

KOCHANKI II

Polecane posty

Gość nowaaaaaaaaaMD
a ja wam coś powiem mam meża kocham go no i stało się. 3 tyg temu poznałam przez przypadek fajnego faceta,potańczyliśmy, jeden taniec, drugi, trzeci do rana (oczywiscie męża nie było) no i zaczeła sie nasza przygoda. No oczywiscie powiedziałam mu ze nie jestem sama, że mam męża ale poimo to zaczelismy się spotykać. On jest sam. I wiecie co wam powiem.... to sie dzisiaj skonczyło bo wraca mój mąż. Oboje byliśmy tego świadomi, każdy z nas wiedział ze ten moment nadejdzie. Mówił mi że mnie kocha ale strasznie wyrozumiały był jeśli chodzi o to że nie będe jego. KOcha mnie dalej, ja tez myślałam ze tak było. Szczerze mówiąz myślę ze to tylko pożądanie które było i chyba nadal jest ogromne. Bardzo miły mini-romans musze powiedzieć., Świetna sprawa nie czułam się tak od wielu lat, taka szczescliwa, zakochana i w ogóle. Ale niestety mimo tych pieknych chwil i czułośći to ja muszę z tym skonczyć. Kocham swojego mężą i nie chcę go zostawiać. On też nie chce rozwalać mojego małżeństwa. i to jest ok. MOże kiedys spotkamy się w innych okolicznościach. Chciałam powiedziec jeszcze jedno. Nie ma reguły kto jest kochanką czy kochankiem. Równie czesto są to mężczyżni jak i kobiety. To samo tyczy się osób zdradzanych. Mimo wszystko jestes szcześliwa z tego co przeżyłam i nigdy nie będę tego żałowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girka
dokładnie rozumiem każdą literkę, którą napisałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aktzgonu
a tu cisza jak w grobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zapomnieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna i tak
nie zapominac. wlozyc miedzy kartki albumu i odstawic na polke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiolek1234
Pisalam niedawno na forum kochanki ale przez tego Karolka jakos pominieto moj post:( Wiec krotko:powiedzialam k. ze to koniec tzn napisalam w smsie a on nic,cisza,chcialam zadzwonic zapytac czy dostal smsa a on nie odbiera tel.ode mnie...czyli krotko olal mnie i tyle!!!odpuscil sobie!!!ale tak sie zastanawiam czy po tylu msc takie zachowanie jest ok?przeciez mowil ze mnie kocha a teraz nagle przestal?????dlaczego nei chcial tego wyjasnic ze mna?troche sie pogubilam i chce zeby ktos mi to wyjasnil. Dzieki za odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cisza az piszczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadarka1l
fiolek-czy ty przypadkiem nie jestes odurzona fiolkami? daj sobie z nim spokoj. jeszcze troche wytrzymaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiolek1234
Hehe masz racje chyba bylam odurzona ale nie fiolkami tylko nim:(Teraz do mnie wszystko powoli dociera. Wiem ze wszystko co bylo miedzy nami bylo jedna wileka sciema:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tu tez
nic sie nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale cisza u kochanek II

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echo...
czas na nowy rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upssssssssssss

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość deserek
czemu tu nikt nie zaglada? tutaj nie ma karoolka !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madyiula
Witam piszę z potrzeby serca...a więc było i jest to tak...spotkaliśmy się przy okazji pracy, nasze firmy współpracowały razem, na początku były rozmowy telefoniczne zabawne, lekkie i przyciągające nas do siebie potem zobaczyliśmy się i zaiskrzyło, przyjeżdżał do mnie do pracy opowiadał jakich ma wspaniałych synów, o żonie (ani dobrze ani źle), były maile, smsy, gg było naprawdę wspaniale, ale dla mnie były to tylko rozmowy(przecież On ma ZONĘ) po 2- wóch miesiącach zaprosił mnie do kina, pojechałam ponieważ wiele nas łączyło tak sama muzyka, filmy itd. po 10 min seansu wyszliśmy na spacer i gadaliśmy do nocy. Potem rozstaliśmy kochankami był wspaniały seks i już wiedziałam, że wpadłam jak śliwka w kompot, że nie odwrotu, oczywiście powtarzał, że jestem wyjątkowa, że takie kobiety to unikaty i że kocha,że "świat się pomylił" (każda zakochana kobieta wie jak to jest). Bardzo ciążył mi fakt, że ma rodzinę i że jej nie zostawi zresztą nigdy tego nie wymagałam, ale chciałam się od tego uwolnić zerwałam kontakt, nie odbierałam tel. z pracy nie mogłam uciec i tak mnie zawsze znalazł i tak wracaliśmy do siebie i dalej była sielanka wspólne wyjazdy na weekend, koncerty, kino trwało to 1,5 roku aż okazało się, że jestem w ciąży...gdy mój zakochany książe dowiedział się o tym fakcie skakał pod sufit do momentu rozmowy z żoną ( ja jestem po rozwodzie) i wtedy zakomunikował, że postanowili z żoną ratować rodzinę, nie wyobrażacie sobie mojego bólu, żalu, strachu, ale cóż mam za swoje...jestem z tych, że co mnie nie zabije to mnie wzmocni.. pierwszy miesiąc żyłam jak w amoku a potem wzięłam się za pracę i za wykończenie domu dla maleństwa oczywiście mój Pan z wyrzutów sumienia kręcił się i nadrabiał miną i sprzedawał mi złote myśli swojej żony a ja miała to w d... robił swoje a jego totalnie olałam..praca potem budowa byłam tak zmęczona, że padałam na łóżko i nie miała czasu na głupie myśli....po 3 miesiącach tatuś mojego dziecka postanowił pomagać mi w wykończeniu domu, już wtedy czułam do niego złość która za czasem przerodziła by się w nienawiść pomyślałam co mi tam niech pracuje ( nie miała tyle kasy, żeby zatrudniać ekipy budowlane) praca zbliżyła nas do siebie, w końcu budowaliśmy gniazdo był przy tym słodki do bólu i bardzo dbający o mnie i o dziecko w 8 miesiącu ciąży zdecydował się być z nami, miałam wątpliwości bo był chwiejny jak chorągiewka, ale i uważłam ,że taka szansa nam się należy, a z drugiej strony rozumiem bo ciężko zostawić dzieci...a teraz rzeczywistość...nasza mała ma 14 miesięcy, jest identyczna jak tato i niby wszystko jest ok ale..no właśnie ale On nie chce rozwodu twierdzi, że nie chce jeszcze bardziej krzywdzić dzieci i żony...nie umiem się z tym pogodzić, nie chcę żyć z cudzym mężem..dziewczyny poradźcie co zrobiłybyście w takiej sytuacji? oczywiście mówi, że nas kocha a do niej już nic nie czuje, wiem, że kiedy jest z dziećmi to ona wychodzi, nie przebywają razem...co ja chcę zrobić? zabrzmi tragicznie, ale jeśli nie może tego zrobić to dla mnie sprawa jest jasne i powinien się wyprowadzić a szczerze to już go wyrzuciłam, ale zapiera się, że nie odejdzie, bo nas kocha i ja jestem ta jedyna... wszystkie Panie lub Panowie, którzy zechcą mi dokopać proszę nie tracić daremnie czasu i energii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego mam ci
"dokopywać", sama sobie dokopałaś, bez niczyjej pomocy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a grzes piluje
madziulka - wrobilas sie w zyciorys nie do pozazdroszczenia. jestes w pulapce bez wyjscia. bedziesz czekac na niego w nieskonczonosc. a on raz przyzna racje zonie a raz tobie. zrobi sie slabiutki pokorny ulegly i pojdzie do tej ktora stworzy mu warunki do bezstresowego zycia. nie widze tego u ciebie bo on zawsze bedzie musial miec kontakt ze swoimi dziecmi. bedac z zona moze ona pomoc mu zapomniec o twoim istnieniu. bedzie placil alimenty i na tym sie skonczy. nie wyobrazaj sobie ze bedzie gral na dwie strony. na dluzsza mete wykonczy sie. zatem staraj sie stworzyc dziecku dom z innym partnerem. znam takich samotnych facetow ktorzy zwiazali sie z kobieta z dzieckiem i sa zadowoleni. musisz tylko wykazac sie odwaga w nawiazywaniu kontaktow bo samotnicy to zazwyczaj ludzie niesmiali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madyiula
(a grzes piluje) tego właśnie się obawiam ja wcale nie chcę żeby żył na dwie kobieta albo ja albo ona ale na 100% , nie mam zamiaru żyć w trójkącie przez całe życie..już nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie o zdradzacza
Witajcie, mam do Was pytanie, które troche mnie nurtuję. Wiadomo, ze jesli zonaty facet zakocha sie w innej i chce z nia byc to powienien rozwiesc sie i zwiazac z ta drugą, Nie powienien oszukiwac zadnej z nich. Układ jasny i czysty. Natomiast jesli zonaty facet - o którym chce tu napisac, który miał kilka przelotnych zdrad, a potem kochanke przez jakis czas i żona o niczym nie wiedziała, to jest to tzw. "zdradzacz". Prawda? Czy juz go trzeba zaszufladkowac na zawsze do tej kategorii? Czy zawsze bedzie oszustem? Teraz ten facet "zdradzacz" ma kolejną kochanke - tez to juz troche trwa. I czy mozliwe jest, ze z nia bedzie? On twierdzi, ze ja kocha i chce z nia byc. I ze rozwód juz niebawem. Nawet jego dzieci juz wiedza o istnieniu tej kobiety. Wiadomo, ze ludzie sie rozstają i łaczą w nowe pary, ale tez wiem, ze jest ta kategoria męzczyzn, którzy zdradzają zony przez lata, ale i tak nie wiążą sie z kochanka, tylko potem je np. pozucają, chociaz czasem sie wiążą, wiem, wiem. Ale w tym przypadku, to nie jest pierwsza kochanka i dla niej podobno on pozucił poprzednią. Wiec, czy sa szanse ze będa razem? To dotyczy bliskiej mi osoby. I juz sama nie wiem co radzic, co mysleć. On wygląda na zaangażowanego i to bardzo, codziennie sie spotykają, wakacje razem i takie tam. Napiszcie jak to widziecie. Dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Madyiula
Może to przykre co napiszę ale podejrzewam, że nie chce się od Ciebie wyprowadzić, bo po prostu żona nie pozwala mu na powrót. Ona dała mu szansę. Jedną. Nie rozumiem, dlaczego się stresujesz całą tą sytuacją. Gdybyś poznała rozwodnika, to on też kontaktowałby się z dziećmi z poprzedniego małżeństwa. No tak to już jest w związkach z mężczyznami "po przejściach" ;-) Musisz się nauczyć z tym żyć. Po prostu. Myślisz, że jego rozwód dałby Ci jakąś gwarancję, że będzie już do końca z Tobą? Zapewniam Cię, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madyiula
Masz rację to chodzi właśnie o gwarancję i nie o tą do końca życia ( bo różnie to bywa i nikt z nas nie wie co zdarzy się jutro a tym bardziej za kilka lat) ale o tą, że chce ze mną być...chcę żeby postąpił jak ja przestałam kochać męża nie umieliśmy się dogadać to rozwiodłam się chociaż nikogo nie miałam bo żeby rozpocząć nowy rozdział trzeba zakończyć stary.... co do żony to mylisz się...Ona czeka..furtka cały czas jest otwarta na oścież... dzięki za te kilka zdań:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmmmmmmmm hmmmm
jeżeli żona "czeka" to znaczy, że z niego nie zrezygnowała, to znaczy, że ma podstawy, by sądzić, że związek da się uratować nie twierdzę, że facet Cię nie kocha, on się po prostu zaplątał, chce Was obie a rozwód wcale nie jest taki oczywisty, nie wystarczy powiedzieć wyprowadziłem się do kochanki bo może prawda jest nieco inna i żona na rozwodzie powie, że wraca, że łączą ich nie tylko dzieci, że czasami ze sobą sypiają, że pomaga w gospodarstwie domowym, a z kochanką mieszka, bo dziecko, bo groziła, że sobie coś zrobi (?) nie wiem co usłyszała żona na Twój temat, ale jakąś bajkę na pewno usłyszała, a ponieważ furta jest otwarta, to ta bajka nie była na tyle mocna, by ją zatrzasnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Madyiula
Postaw się w sytuacji jego żony: została zdradzona, dwukrotnie, bo dała mu szansę a on znowu zrobił to samo. Naprawdę uważasz, że ona powtóni zechce mu zaufać? Wiedząc, że z Tobą wiąże go dziecko a więc Wasz kontakt byłby nadal utrzymany? Zapewniam Cię, że nie. A wiesz dlaczego? Z tego samego powodu z jakiego Ty się miotasz i czujesz dyskomfort: ona nie chce więcej niepewności. Ona już ułożyła swoje życie. Bez niego. A zamykając mu drzwi dała sobie spokój i pewność, że ten gość jej więcej nie skrzywdzi. Postaw się w jej sytuacji, która naprawdę niewiele różni się od Twojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Madyiula
A co do rozwodu... znam bardzo podobny przypadek :-) On mieszka z kochanką i ich dzieckiem już kilkanaście lat. Do dzisiaj nie rozwiódł się z żoną. Jak widać do niczego im ten rozwód nie był potrzebny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pech
w razie jego śmierci żona dostanie po nim odprawę i rente. tak to funkcjonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po takim obesrańcu
też mi przyjemność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna i tak
kazdy pieniadz po nawet obesrancu przyda sie w domowym budzecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zołza
witam.. chciałabym wyrzucić z siebie w końcu to co mnie już męczyć zaczyna, niestety nie mogę powiedzieć nikomu z moich znajomych... Od 4 m-cy spotykam się z facetem, poznaliśmy się na czacie... On jest żonaty, ja mężatka. Mam 30 lat on, jest 5 lat starszy. Nie szukałam na siłę nikogo, po prostu fajnie nam się razem rozmawiało, umówiliśmy się na live i tak już zostało. Na początku trzymałam dystans... Spotykamy się jakieś 2 razy w miesiącu, częściej nie pozwala nam na to nasz tryb pracy. Czasem jest to hotel, czasem pub... Od razu ustaliliśmy, że dyskrecja przede wszystkim i nie burzymy naszych małżeństw... Jest nam razem świetnie, seks jest cudowny, on ciągle powtarza, jak działam na niego i szkoda, że nie poznał mnie wcześniej, takie ble ble ble, jak zawsze w takich sytuacjach. Ale... Od pewnego czasu zaczyna mnie denerwować jego zachowanie, wcześniej nie zwracałam na to uwagi, otóż... Denerwuje mnie, że często mówi o swojej żonie, jak to z nią się kocha, jakie pozycje ona lubi, nawet ile orgazmów przeżyła...Ostatnio po całym dniu ciszy, późną nocą, napisał mi w sms-ie, że mnie przeprasza ale zasnął z żoną po tym jak się kochali.. nie napisał tego tak wprost ale tak, żebym się łatwo domyśliła. Poczułam się jak ścierka do podłogi, strasznie upokorzona, chociaż niektórzy, co nie byli nigdy w takiej sytuacji, nie zrozumieją tego i powiedzą, że i tak nią jestem, godząc się na taki układ i czego chciałam oczekiwać... ale nie o tym chcę pisać. Przestałam się wtedy do niego odzywać.. wtedy posypał się grad sms-ów, że jestem jego skarbem i takie tam podobne. Ale pękłam w końcu i znów się spotykamy. Nie rozumiem jego zachowania... Z jednej strony codzienne sms-y, że jestem taka dobra, miła, że mu się podobam, że tęskni, że mu ze mną rewelacyjnie... a z drugiej teksty o żonie.... Więc po co mu kochanka skoro z żona mu dobrze. Nie rozmawiałam z nim o tym, nie potrafię, udaję, że nic nie słyszę, zmieniam temat.. Co myślicie o jego zachowaniu, nie chce z niego póki co rezygnować, na początku mnie to nie wzruszało ale teraz coraz bardziej. Nie wiem co się ze mną dzieje, obiecałam sobie, że na pewno się nie będę w nim zakochiwać ale coraz częściej o nim myślę. Oprócz tego jest rewelacyjnie.Czuję, że wsiąkam w to coraz bardziej. Czy mam już wiać teraz póki nie wsiąkłam na amen? Wiem, że znajdą się tacy, którzy mnie z błotem zmieszają, ale wiem, że są i tacy, którzy wiedzą co czuje i to od nich oczekuje odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pieseczek z odzysku ORYGINAL
Kolejne zalosne "...", ktore szuka usprawiedliwienia. Dlaczego krzywdzisz meza? Co on Ci takiego zrobil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×