Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Ewo... ❤️ 🌼 dla Ciebie... Oneill tak właśnie rozmyślam nad łatwością z którą wybaczam innym \"toksycznym\" wszystkie krzywdy, jakby- pstryk- i tabula rasa- zaczynamy od nowa. Tak jak napisałaś o tym jak cieszyłaś się gdy osoba dokuczająca Ci, okazała w pewnym momencie jakiś odcień sympatii. Mam tak samo, przeogromną potrzebę bycia lubianą, akceptowaną, kochaną. Smutne to. chciałam zadać jedno pytanie o działanie pewnego mechanizmu, właściwie o to dlaczego tak właśnie on działa. Nie wiem czego to jest oznaką... w momencie kiedy jest między mną a M. cisza, snuję sobie scenariusze \"co by było gdyby\", tęsknię, męczę się, właściwie chciałabym żeby się odezwał... kiedy to właśnie następuje- zamiast się cieszyć (no skoro oto objawia się ten za którym tęsknie...), pojawia się strach, pojawia się niechęć do niego, pojawia się przeświadczenie, że radzę sobie bez niego i jestem silna, że wcale nie chcę powrotu itp. itd. ... nie wiem czy w ogóle ujęłam to w sposób zrozumiały... what is wrong with me? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Galantynki
...kazać komuś spać na podłodze to niestety jest przemoc:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna czytelniczko - ja gdy na poczatku swojego zdrowienia poszłam do psychologa, to włąśnie tak mu wyjaśniłam powód dla którego tam sie pojawiłam - ze chcę zrozumieć, dlaczego ON taki jest? Widzę że podobnie jak Ty. Dopiero po pewnym czasie zrozumiałam, ze to było źle postawione pytanie. Ono powinno brzmieć - dlaczego ja to znoszę? To nie oznacza od razu, ze nalezy natychmiast odejść i po problemie. To tylko oznacza, że to ja czy Ty musimy dotzreeć do sedna problemu czyli odpowiedzi na pytanie - dlaczego JA związałam sie z tym człowiekem? - dlaczego zlekceważyłam pierwsze symptomy jego nienormalności i wtedy nie odeszłam? - dlaczego nadal z nim byłam chociaż po pierwszych symptomach pojawiły się kolejne i kolejne a ja nadal tkwiłam? - dlaczego gotowa jestem płacić tak wysoką cenę jaką jest pozwalanie na krzywdzenie mnie - \"dla dobra rodziny\"? - dlaczego chociaż gdy próbuję rozmawiać z nim \"po ludzku\" a on nie chce z przyczyn nielogicznych - to nadal tkwię? - dlaczego gdy w końcu zaczynam sie \"stawiać\" i w końcu nie pozwalać na takie traktowanie a skutkiem tego jest tylko eskalacja jego zachowań - nadal tkwię? - dlaczego gdy postanawiam w końcu odejść a on straszy mnie ze sie w takim razie zabije - obwiniam siebie, nie jego? i wciaż tak trudno mi odejść? To były (i są nadal jeszcze , choć mniej ) MOJE pytania. Teraz już zrozumiałam, ze muszę zrozumieć w tym wszytskim SIEBIE. Nie JEGO. A jesli nawet jego, to dopiero w jakiejś bliżej nieokreslonej przyszłości, gdy juz zrobię całkowity porządek ze sobą ( o ile w ogóle będzie mi sie jeszcze wtedy chciało i będzie to miało dla mnie sens). Musimy zrozumieć siebie, życ w prawdzie a nie w iluzji, jak pisał cztery umowy. TYlko to bardzo bardzo długa droga - i do odbycia tylko na piechotę . NIe ma żadnego skrótu. Pozdrawiam Montia - co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc, nie kazał spać na podłodze, tylko przy kompie. No ale potem nadal byla kłótnia. On uwaza, ze ja (uwaga!) specjalnie plamie jego koszule po wypraniu(!), substancjami z wewnątrz (wole nie pisac o czym mówi!) . Byłam kurcze w szoku, zaczełam sie z nim kłócic i awanturować. zaczał mi wypominac sprawy z przed ćwierc wiecza, nie chodziło, ze jest o mnie zazdrosny, tylko tak, by wywołac jakąs awanturę. . On po znajomych opowiada, że ja jestem pijaczką. Nie pije alkoholu, opowiada, że brudze mu koszule. ma pobrudzone na pewno od smaru, to też nie da sie tego doprać. Musze kupić Vanisz. Wymysla coraz to nowe rzeczy, które ja niby robię. Rano trochę sie odzywał. Mysle, że jest sfrustrowany, bo próbował zawierac przerózne znajomosci, myślał, że jak osobiście sie pokaze, to wszyscy na kolana padna i zechcą sie albo z nim spotykac, albo romansowac, bo . ma ogromna frustrację. Tłumaczyłam mu nawet, że jak chce się spotykac z kimklwiek, to musi zadbac o siebie i ja nawet nie bede przeciwna.tu Wczoraj darłam ryło, jak wariatka. Albo jak opetana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Często go zachęcam, by poszedł do sklepu i dobrał sobie spodnie i dzinsy. By zadbał o siebie, bo jesli chodzi w rózne miejsca, zeby jakos wyglądał. Po moim długim zachęcaniu , jakis czas temu kupił sobie garnitur nowy. No ale ja nie potrafie na oko kupic mu spodni i dzinsów. Bo potem latam jak wariatka po sklepach i oddaje ciuchy. A tego mam sedrecznie dosyć. Podejrzewam, że byl na jakims spotkaniu klasowym i moz esie tam rozczarował brakiem akceptacji, sama nie wiem. mam wszystkiego po dziurki w nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze lubi opowiadac, jak on to na nic nie ma swoich cięzko zarobionych pieniędzy(karte zawsze swoją od bankomatu ma przy sobie, a i pieniadze też) , jak ja to nie dbam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Galantynka, Zadajesz takie pytania jakie zadaje każda z nas gdy na początku uświadami sobie, ze coś nie gra. Przeczytaj to co napisała POA na górze - to w pigułce syndrom tego co się w Tobie dzieje, tj. uzależnienia....poczytaj trochę topik , popisz i z czasem ( może to CI zająć kilka miesięcy, życzę CI z całego serca, żeby tylko tyle ) zrozumiesz co się dizeje w Twojej głowie. Co do jego ubioru...po co go namawiasz, zeby sobei coś kupił jełśi on potwerdza, ze jest flejtuchem i w dupei ma jak wygląda? Baaa, on to nawet lubi. Skup się w tym czasie na sobie, zamiast namawiać go do zmiany wyglądu, a w ogóle bieganie po sklepach i kupowanie mu ciuchów, to także poroniony pomysł. Ciuchy kupuje się małemu dziecku. Nasz syndrom matkowania facetom, który wynika z tego, ze tak nas nauczono lub za wszelką cenę tym sposobem chcemy uzyskać miłość i być pogłaskane po głowie, to też powszechne dla współuzależnionych. Galantynka pewnie za jakiś czas dojdzeisz do tego, ze nie on ma problem ( a jełśi go ma, to on sam musi chcieć go zauważyc i coś z nim zrobić) lecz Ty i to co mozęsz zrobić najlepszego, to zacząć paracę od siebie. Bycmozę, że pod wpływem tej pracy rozstaniecie się, bo nagle zaczniecie znaczeni się różnic pod kątem \"oświecenia\" jak związek powinien wyglądać i tego czego chcecie każde z osobna, a byc może, ze pod wpływem tego on zmeini swóje nastawienie do Ciebie, ale to podobno rzadzsze przypadki:):):) raczej zmieni się twoja postawa i na pewno wyjdzie to ZTobie na dobre❤️ Jak masz ochotę to poczytaj sobie moje rozpaczliwe wypowiedzi z części pierwszej tego topiku zaczynając od strony 800 cośtam i zobacz ile udało mi się w sobie zmienić. TO jest schematyczne bardzo, każdą dziewczynę możesz równei dobrze poczytać i zobaczyć etapy \"ewolucji\". JAK JA SIĘ CIESZĘ Z MOICH ZMIAN!!!![ kwiat] 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Pozdrowienia serdeczne dla wszytkcih tu obecnych aktywnie i biernie:) Wszsytkim życzę zmian pozytywnych i dobrych zmian❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was! Opowiem Wam coś co mnie wczoraj rozbawiło prawie do łez ...... m zadzwonił wczoraj do mnie wieczorem i zadaje pytanie: wiesz jaki dzisiaj jest dzień? ?????? m: dzisiaj jest dzień mężczyzny, nie złożysz mi życzeń? Odpowiadam: nie m: może mi powiesz coś miłego z tej okazji? Odpowiadam: nie, nie mam czasu, jestem zajęta, cześć .... i wyłączyłam się (jeżeli rozmowa nie dotyczy naszego dziecka staram się .... ze wszystkich sił .... nie dawać mu się wciągnąć w jakieś jego gierki ale różnie to wychodzi ....) Szkoda mi czasu, żeby zastanawiać się co kieruje takimi ludźmi, jak to jest, że mają tak wysokie mniemanie o sobie i żadnych oporów żeby zadawać takie pytania tragedia......zero pokory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
wierna czytelniczko "Powiedziane mi tu zastało ,że jestem silną kobietą nie to nie prawda ja jestem małą zastraszoną dziewczynką, taka jest dziewczynka we mnie." Ty jesteś silną kobietą... W takich warunkach jakich ty jesteś nawet najsilniejsi się poddają, a ty walczysz.... niestety kosztem siebie... Wykorzystaj swą siłę w innym kierunku... Odzyskasz wiarę w siebie i zastraszenie zniknie.... Wiem co mówię bo też tak się czułam... Potrafiłam być twarda... wiedziałam czego chcę... czułam jak po rozmowie z nim wszystko we mnie słabło, pojawiały się wątpliwości które mnie osłabiały... czy on cię podejrzewał o zdrady przed wyjazdem do pracy za granicę... Bo mam teorię... być może niesłuszną, ale warto ją sprawdzić... otóż ja myslę że on dopuścił się wtedy zdrady... wie jak to łatwo (jego zdaniem) przychodzi... stosuje projekcję na ciebie, bo myśli że tobie też to łatwo by przyszło... jednocześnie zaplątany jest w wyrzuty sumienia i to by go uspokoiło gdyby okazało się, że ty też... Niezależnie od tego co nim powoduje, ten związek i tak jest już skończony... Życzę dużo siły i wytrwałości w postanowieniach Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
buziaki na dzień dobry dla wszystkich podpisuję sie pod tym co napisały Poa i kasia3000 na tej stronie dzisiaj rano kurde to wszystko też o mnie , Poa próbuję wszystko zrozumiec i kiedy juz wydaje mi się że rozumiem to wtedy przychodzi jakis dół gigant , mysli mnie zżerają, wyrzuty sumienia jeszcze bardziej , nawet zaczęłam myslec ze mogłam mieć lepsze podejscie do M cholera jasna dzisiaj rano zaczęłam go sama przed sobą bronić to straszne że on taki biedny , ze z takiej rodziny , że mogłam go otoczyć wiekszą opieką i czułością bo może to wszystko to dlatego że nie czuł sie kochany przez rodziców a teraz moze przeze mnie i stwierdziłam ze to są jakieś bzdury co ja wymyslam!!! dlaczego tak jest że zdaję sobie sprawę z tych moich idiotycznych mysli a za wszelką cenę myslę o tym dalej i snuje jakieś historie w głowie nie wiem co sie dzieje ze mną czytam Ewę i Was wszystkie , oczywiście drukuje ale i tak to jest dla mnie trudne czuję się samotna brakuje mi M strasznie mocno wyobrażam sobie jak się do niego przytulam i czuje jego zapach wyobrażam sobie dosłownie scenę jak sie witamy i rzucamy sobie w ramiona !!!! czy ja zwariowalam a zaraz potem przypominaja mi sie wszystkie krzywdy ktore mi zrobił i odechciewa mi sie go moja głowa go podzieliła na dwie osoby za jedną tęsknię a drugiej nienawidze i co sobie o tej drugiej osobie przypominam to płaczę i sie boję wtedy mam lęki nie myslałam że będzie mi cięzko tak bardzo na dodatek ja nie mogę przestać o nim mysleć jakby przyrósł do mojej głowy i tak mam ochotę dzownic do niego cały czas ze szok ale sie powstrzymuje chciałabym żeby to już było za mną ale nie jest i musze dalej jakos życ dookoła tyle szczęścia , ale ono mnie omija i to jest straszne i smutne :( zastanawiam sie czy na mnie nie wisi jakaś klątwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
i jeszcze wczoraj miałam głuche telefony do pracy , a to ja odbieram telefony mój przyjaciel też ma głuche telefony no i dzisiaj padła propozycja od M , bo zostały moje buty w jego bagazniku ze zamieni sie ze mna na jakies tam przedmioty z domu ode mnie PARANOJA JAKAS ale oczywiście propozycja padła przez pośredników , aż trzech !!! zeby nie było że on ze mną rozmawia głupie to wszystkie juz sama nie wiem czy on rzeczywiscie tego wszystkiego potrzebuje czy szuka zaczepki dam mu to to bedzie chcial cos innego i jeszcze te wszystkie osoby pośredniczące TO JEST JAKIES KINO A ZEBY BYŁO LEPIEJ TO POWIEDZIAL SWOIM ZNAJOMYM ZE WYŚWIETLIŁ SIE MOJ NUMER TELEFONU U NIEGO NA KOMORCE A TO BZDURA , JA OSTATKIEM SIŁ SIE POWSTRZYMUJE ZEBY NIE ZADZWONIC A ON BREDNIE OPOWIADA dziecinada , tylko dlaczego ja tak to wszystko przezywam EWA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Montia! NIE wisi nad Tobą żadna klątwa!!!! "dookoła tyle szczęścia , ale ono mnie omija i to jest straszne i smutne " .........powiedz sama do siebie: zasługuje na szczęście i będę szczęśliwa! omija Cię bo wiążesz je tylko z nim ...... jest to zakorzenione w Twojej głowie ............ ale w końcu "to wyrwiesz" ...........gdy wybieram się gdzieś z synem to choćby tam była tylko jedna pełna rodzina (tzn. rodzice + dzieci) to ja ich na pewno zobaczę i od razu pojawia się żal ....... że tak bardzo chciałam mieć szczęśliwą rodzinę (marzenie dziecka) a tu ............. później się refleksuję nad tym i cieszę się, że spędzam miło czas z własnym dzieckiem i że nam razem jest ze sobą bardzo dobrze i tego się trzymam! .....albo przypominam sobie jak jeszcze wspólnie z m gdzieś pojechaliśmy i też wyglądaliśmy pewnie na szczęśliwą rodzinę choć wcale tak nie było ...... ale m na pokaz wiele potrafił zrobić (a ja w imię mojego marzenia grałam w jego grę) Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poa ❤️ Dziękuję za to co napisałaś, bardzo to do mnie trafia. I wiesz co, tak może napisac tylko osoba, która sama przez to przeszł/przechodzi. To taka esencja. Montia 👄 ty sama dla siebie i swoich córek jesteś szczęściem i radością. Nie fantazjuj, nie kręc w głowie filmu... Wisz jak jest i nie próbuj okłamywac siebie samej. Jeszcze to takie marne z jego strony, jakiś kontakt przez kilu pośrednikó, żeby tylko machinę puścić w ruch. Dasz sobie radę, zobaczysz jak pieknie jest być wolna i szczęsliwą...tak poprostu...samą dla siebie wspaniałą dziewczyną, piękną i mądrą... A zdanie innych, a chociażby odmienne w doopie...co mnie to, najważniejsze jak Ty siebie widzisz i oceniasz. Kogoś zdanie, kogoś sprawa nie Twoja... I tego się trzymamy Kochana 🌻 Ja sobie chodze na fitness... Podobam się sobie... Przygotowuje sobie pyszne jedzonka, jake ja lubię... Oglądam, słucham tego co mi sprawia przyjemnośc i czuję się ze sobą tak jak z najbliższa przyjaciółką. Chjodzę własnymi ścieżkami, spotykam się z kim mam przyjemnośc przebywać i jest cool :classic_cool: Nie boję się, nie szarpię, nie panikuję... I taki stan generalnie dominuje. Oczywiście miewam cofki i różne dysonanse, które się pojawiają, ale... przezywam je jakoś i trzymam się tego co napisałam powyżej. Montia ta podwójna osobowość...gdyby oni nie BYWALI wspaniali to czy bysmy z nimi były? Nie wiem, ale myślę, że to że BYWALI wspaniali tak nas strasznie od nich uzalezniło... Pokazali nam jacy są, mogą raczej być wspaniali i tym nas \'kupili\'. Co do mojego m...poszedł na terapie, ma silną depresje. Ma ustaloną wizytę u psychiatry. Myślę, że on też się \'obudził\" na siebie samego, że \'zobaczył\' ile w nim toksyny.... tak jak ja, tylko ja jestem lata świetlne przed nim.... już bardzo daleko. Ewuniu jak zawsze...ogromne ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo ja się ostanio dobrze czuję Ewuś - i tak mi z tym dobrze. Gorsze dni sa przed okresem ale i z tym staram się dawac sobei radę. Nawet zaczęłam brać leki rodem z medycyny chińskiej, które ten syndrom mają wyciszyć:):):):) Staram się zmienić cały czas swój sposób myślenia, żeby przestać uprawiać czarnowidztwo. Zawsze przewidywałam nagorsze, bo wychodziął z założenia, ze lepiej rozczarować się mile i być przygotowanym na najgorsze i jestem zmęcozna juz tym. Teraz zaczynam myśłeć, ze wszsytko beze dobrze, ze dam soebi rade ze wszsytkim, że będę szczęśliwa, że wychowam szczęśliwego syna. Nie martwić się na zapas, nie martwic się na zapas, nie martwić się na zapas, nie martwić się na zapas🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Jeszcze jest dużo we mnei obaw , strachu, ale chcę go wyrzucić ze swojego życia i zacząć funknjonować w zdrowy sposób!!! A Tobie życzę cały czas nieokiełznanzego optymizmu w związku z życiem i Urwisem i dzięki, że go masz choć napisałaś, ze się go obawiasz tu trochę manifestować, zeby nikogo nie skrzywdzić. Ściskam mocno❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia, prze skóre czuję, ze zbliża się kres Twojego cieprienia i że beizesz w stanie rzucić myślenie o m i skupić się na sobei i córciach. Należy Wam się ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOntia, a co do tego co napisałaś....nadal bądź dzielna i nei kontaktuj się, a te buty niech sobei weźmei w cholerę jako wspomnienie wspaniałej kobiety, której jużnigdy nie będzie mógł skrzywdzić. Handel wymienny ..ŚMIESZNY JEST. To zwykła głupia zaczepka. BÓL MUSI MINĄĆ. PRZYSZEDŁ, TO MUSI ODEJŚĆ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Ewa ❤️ bardzo trafiają do mnie wszystkie Twoje słowa , długo potem myslę i analizuje to wszystko, przekładam na swoje życie , bardzo dziękuję w ogóle to ja Wam wszystkim bardzo dziekuję ❤️ Niebieska 🌻 Niebo 🌻 i bardzo sie cieszę ,że jestes taka radosna i optymistycznie nastawiona:)) corobić [ kwiat] rzeczywiscie najwyzsza pora nie martwić sie na zapas , ale u mnie to jeszcze niestety nie funkcjonuje a pośrednikowi M przekazałam ,że temat zakończony , nie mam nic jego juz a buty niech odda do Czerwonego Krzyża i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I brawo Montia 🌻 Jesteś super kobieto i żaden kmiotek na Ciebie ani Twoje córki nie zasługuje 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
zastanawiałam się dlaczego tak strasznie boję sie spotkania z M np gdybym przypadkowo go spotkała poprostu wiem że po mnie by było jestem jeszcze strasznie słaba i wplątałabym się w jego grę a to by mi nic nie dało tylko żal rozpacz i upokorzenie oraz nerwy i dodatkowy stres chociaz tęsknię ale nie wariuję tak mi sie przynajmniej wydaje chcę wygrać z moimi słabosciami chcę naprawić swoje życie ale nie mam cierpliwości to jedna z cech które mi niestety nie pomagają corobić ❤️❤️❤️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia, wykorzystaj swoją wiedzę o swoich słabościach do obrony przed m i jego manipulacjami, bo do spotakania przypadkowego przecież może dojść. A tak pisząc tak jak teraz, że możesz się zatracić, dajesz sobie wentyl i już się z góry uspraweidliwiasz. Pewnie, że może się tak stać i nie beze to powód do samobójsta, ale do kolejnej walki ( vide Niebo :) ), ale na tę chwilę nie dawaj sobei takiej szansy. Poprostu nei i koniec. Nic CIe nei ruszy nawet jak się z nim spotkasz, a jeśli CIe ruszy, to nie na tyle, zeby się temu się poddać.POryczysz sobei najwyżej potem z poduche i tutaj. Ale czuję, że nie dasz się:):):) Obiecaj swoim córkom, że niegdy więcej ich nie skrzywdzisz. A wracając do m w jakikolwiek sposób złamiesz obietnicę daną dziewczynkom...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mamy \"przerób\" Zaglądam na forum a tu !00 strona :-D Pozdrowionka dla Was od zakatarzonej ophrys. Nie ma to jak przeziębić się na przedwiośniu. Chyba powinnam zażądać zwrotu za ten actimel, co go piłam ;-) :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
corobic ❤️ jestes kochana 🌻 nie dam się :)) tak postanowiłam dla moich dziewczynek to na pewno, a przy okazji dla siebie wiesz czasem jestem na siebie zła za te moje słabości do M jestem wściekła za to na siebie !!! na początku miałam wolę walki o siebie i dzieci a teraz to zniknęło trochę , zmieniło sie chcę walczyć o zycie normalne ale cos dziwnego czuje wszystko co on zrobił źle blednie przychodzą dobre wspomnienia nie wiem o co chodzi byłam na poczatku zła jak go "wyprowadzałam" od siebie i to mi dawało kopa a teraz nie wiem jakas jestem bez życia bez sił, jakas rezygnacja we mnie weszła ale nie tak do końca cześć mnie wie ze nie mozna sie poddac a czesc tak strasznie chce do M ,że to jest niemiłosiernie mocne na samą mysl o tym żeby zobaczyć M czuje ulgę a z drugiej strony jak sobie wyobrazam to zobaczenie M to się boję strasznie sie boje , mam te same lęki co kiedys jestem jakas rozbita bo jak to przeczytalam teraz co napisalam to jest jakas masakra, zupełnie nieczytelne to samo dzieje sie w mojej głowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
Lubię Was czytać ... w ogóle ledwo nadążam z czytaniem i przetwarzaniem tych myśli w głowie ... zdaję sobie sprawę, że jestem jeszcze na innym etapie tej drogi, na której jest większość z was, jeszcze, albo w ogóle nie potrafię być sama dla siebie, czyli wolna :-( Jeszcze nie radzę sobie z rozumieniem, że nie MUSZĘ otrzymać od innych tego, czego oczekuję... W efekcie zamiast spełnienia mam poczucie zależności od innych. Tylko, tak z praktycznego punktu widzenia ... jak po prostu wyćwiczyć w sobie takie podejście do życia : MAM ŚWIADOMY WYBÓR I WOLNOŚĆ ZAMIAST ZALEŻNOŚCI? ---> (cytuję za yezz). Od czego zacząć, od pozytywnego myślenia? Jak zacząć? Czytać, czytać, chodzić do psychologa i rozmawiać o tym ...????????????? Bo szczerze mówiąc nie wiem jak powinna wyglądać taka rzetelna praca nad sobą... Bardzo ciekawe rzeczy napisała Ewa w Raju na temat "czystości myśli" i wracania ich do właściciela. Zgadzam się z tym w 100%. Jeśli nasze myślenie jest dysfunkcyjne nie możemy żyć w harmonii, zgodzie na otaczającą nas rzeczywistość itp. Przeczytam ten post jeszcze raz :-) Ale mam dowody na to, że takie myśli, te złe, negatywne wracają do właściciela. Ktoś ćwiczył to na mnie, niesłusznie mnie oceniał, źle traktował (rodzina mojego męża) a teraz wielokrotnie muszą uznać moją rację i to stało się niezależnie od mojej woli ... Tylko sęk w tym, że ja muszę wytrwać w tym , aby robić swoje, aby się nie bać i nie wierzyć tylko ślepo w porozumienie, w to że wszystko można wyjaśnić rozmową, dyskusją - dojść do kompromisu. Z niektórymi ludźmi nie można!!! I jeśli dobrze rozumiem, to trzeba po prostu UWOLNIĆ swoje myślenie od opini innych ... myśleć po prostu pozytywnie, nie nastawiać się na nic, nie oczekiwać, że inni nas zrozumieją i będą nas dobrze i sprawiedliwie traktowali. Ale jak siebie doskonalić na tej drodze, jak wytwać, jak być silną, to jeszcze pytanie ... Poa napisałaś wcześniej o trzech fazach w przemocy, także tej psychicznej. Bogatsza o tą wiedzę :-) postaram się następnym razem obserwować fazę napięcia, zmierzyć się z nią, ale tak, aby nie być ofiarą... Ciekawe czy to możliwe? No w każdym razie na razie optymizmu mi nie brakuje, bo teraz jest mi relatywnie dobrze ... A tak na marginesie, idaalia niedawno napisałaś jak nie lubisz sobót i z nabożeństwem sprzątasz w niedziele ... uśmiałam się, bo mam to samo :-) Wcześniej w dzieciństwie też mi mama wyrzucała z szafy, z biurka rzeczy i tu i teraz, w tej chwili musiałam to robić, właśnie w sobotę, a jeszcze lanie mi sprawiła! Do dzisiaj nie cierpię sobót i buntuję się przed pracami, które wyznaczają mi inni, np. teściowa, perfekcyjna pani domu, trochę pretensjonalna i prowincjonalna, która tą miarą mierzy innych. Mąż też jest powalonym pedantem, który niestety chętnie wysługuje się innymi, a krytykę stosuje często w stosunku do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montia U mnie mija 4 miesiąc od rozstania, a ja też mam takie jazdy wciaż. Czasem to czuję się jak małpa na huśtawce - z jednej strony wiem, że NA PEWNO nie chcę m. A z drugiej tęsknię jak wariatka. I wiem, że to jest to cholerne uzależnienie i stary schemat. I na początku tez jak odszedł, to czułam, że nareszcie, że stanę na nogi. Miesiąc czołgałam się jakby mnie ktoś kości pozbawił, a potem poszłam na terapię żeby jakoś funkcjonować. Jak usłyszałam, że uwalnianie się trwa minimum rok, to się przeraziłam - jak to, AŻ rok???!! A teraz widzę, że rok, to wcale nie tak dużo. Słońce, Tobie bardzo pięknie idzie walka o siebie samą. A cofki ma każda z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×