Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

PAolka....radosna :D Pewnie, że pamiętamy 🖐️ fajnie, że się dziewczyno odzywasz, to miło, że leoiej. Chyba jesteśmy na podonym etapie... ja tez już bez strachu, choć... no własnie, cos jeszcze uwiera. Pozdrawiam Cie Kochana ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jizabella
Ja uważam że jak się czegos do końca nie czuje (np słuszności wyprowadzki) to tego robić nie należy. Bo potem ciężko unieśc tę nieprzerobiona decyzję. Mimo że dla innch jest ona oczywista (rady, rady). Nie robic niczego pod wpływem emocji. A zmiana idzie tak czy inaczej i dlatego tak boli. Aniania matko święta ale Ci wmówki strzelił, znam to mam psiapsiółę która słyszała od swojego mena takie rzeczy (była z nim przez 10 klat odkąd skończyła 15 lat) a potem wymienił ja na lepszy model, wychodziła z tego (sama!!) 6 lat a teraz jest szczęśliwą mężatką i własnie urodzila córcię i wiecie co nie bała sie porodu tylko tego że będą ją oglądali ..... ale można schizę sprzedać ... dziewczyno zmiataj od niego zanim dziecko wykończysz (nie daj boże głodówką) poza tym teraz masz obowiązki jesteś odpowiedzialna za inne życie, a dzidzia przyniesie Ci tyle radości i bezwarunkowej miłości że aż się zdziwisz, ciąża to błogoslawieństwo nawet jeśli nie przychodzi w odpowiednim momencie. Ja nigdy tego swoim dzieciom nie powiem ale to dzieki mojej pierwszej córce jeszcze żyję ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, to ja jednak chyba jestem facetem. Popłakałam i poszłam odrabiać lekcje z córką. potem znów popłakałam. i goowno. No cóż jakie jest goowno każdy wie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paolka :-D Tak się cieszę, że się odezwałaś! Buziaki ogromne dla Ciebie 👄 A od spokoju i lekkiego smutku, z czasem przejdziesz do radości, na pewno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
a ja myslę ciagle przemyslałam co mi zrobił , jak się czuję i wiecie co ? takie granice przekroczył ,że już nie ma powrotu koniec kropka i w końcu zaczęłam się sobie dziwić jak ja mogłam o nim dzisiaj pozytywnie myslec o tych dobrych wspomnieniach strasznie muszę byc zagubiona i samotna ,że do potwora żywiłam pozytywne uczucia koszmar i zyczyłam mu źle do tej pory przeczytałam co Ewa pisała i .... teraz już zycze dobrze, przestawiam swoja głowę a niech mu sie wszystko układa jak najlepiej ale z dala ode mnie !!! pewnie złapię doła nie raz ale cóż tak widocznie musi byc przeczekam te wszystkie stany i będę normalnie żyła 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOntia - nie wiem czy Cię pocieszę czy dobiję, ale potwierdzam również to co juz niektóre dziewczyny napisały. Z \"tego\" wychodzi się bardzo długo. Faktycznie - rok to co najmniej. Ja odeszłąm ponad rok temu, i naprawde od bardzo niedawna \"wynormalniałam\" ;) ja też jestem bardzo niecierpliwa, i chciałam już, natychmiast. Poza tym ja sądziłam że jak odejdę, to od razu zrobi sie super. Wydawało mi się, ze tylko potzrebuję siły na odejście, nic więcej. Tylko to - i będzie wielka szczęliwość. Jak wtedy gdy gdzieś wyjeżdzał.To był piekny czas! Dla mnie i dla dzieci. Atmosfera od razu sie rozgęszczała, luzik. A tu zaskoczenie wielkie. Własnie okzało się , ze wcale nie jest mi lepiej po odejściu. Właściwie to było mi gorzej! Wiedziałam że sie nie cofnę, ale drugi raz bym tego nie zrobiła - wtedy, gdy tak okrutnie cierpiałam. W ogóle gdybym wiedziała wcześniej, ze aż tak będe cierpieć - nie zrobiłabym tego. Na całe szczęscie nie wiedziałam! Na całe szczęście! Bo DZISIAJ - zrobiłabym to jeszcze raz. Teraz już tak. Teraz juz jest właśnie tak dobrze; tak jak to pisały dziewczyny na forum - te które gdy ja byłam w trakcie były już po. Te dziewczyny które wprawiały mnie w kompleksy \"nieudanej tej co odeszła\". Bo prosze - odeszły i są szczęśliwe, a ja? Bo wtedy nie wiedziałam że to ma tak długo trwać, i ze jest tak cieżko po drodze. Montia - będzie ciezko. Ale coraz mniej i mniej i mniej. I to NAPRAWDĘ idzie przetrzymać. To minie Montia! to minie. Wytrzymasz. Ja wytrzymałam , i inne wytrzymały, i Ty tez wytrzymasz! inaczej jak widac chyba sie nie da. TY wytrzymasz. Ty sama. Bo choć chciałyśmy sobie tak wszystkie nawzajem wymościć to życie - to niestety tak sie nie da. Kada musi sama.. Masz te głupie (sorki ;) ) mysli w głowie - a niech se będą. Patrz na nie z pobłażaniem . Niech sobie płyną. Ale nie wwierz im - bo to chore myśli. Takie niegzreczne urwisy. Pójdą. Zobaczysz - pójdą sobie wreszcie. Warto. Naprawdę warto. Ja miałam jeszcze taką trudność, ze zaskoczyły mnie dzieci. Dzieci które zawsze stały za mną murem. Które razem ze mną cieszyły się gdy go nie było. TYlko najstarsza córka od razu była cała za mną. Młodsi wcale nie! Usłyszałm też od nich i przykre , i niesparwiedliwe słowa. Cytaty z ojca. Później i od najstarszej też sie zdarzyło. Ale ostaecznie są ze mną. I jest dobrze, choć jak to z dziećmi różnie bywa. Starsza próbowała wchodzić w jego role i manipulować mną. Napisze o tym moze kiedyś więcej. Ale już jest dobrze. Tortilla - ustawienia to coś co być moze warto spróbować. Ale to nie są jakieś czary mary! Ze tak sobie , samo, zycie Ci sie po ustawieniach wyprostuje. Przepraszam - moze mimo woli i wbrew woli - wchodzę w rolę tej co już \"wie lepiej\", ale ja bym od ustawień nie zaczynała. Czytaj, czytaj, czytaj, pisz pisz pisz. Czytaj ksiazki które dziewczyny polecają, otwieraj polecane linki. Kolejność myśle ze obojętna. Ale kropelki drązą skałę. Alem sie powymądrzała! Ho ho ! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy - przeciez Ty nie jestes jakimś nadludziem! Jesteś normalnym człowiekiem. Wkurzająca była sytuacja, to sie wkurzyłaś. I przykro ci sie zrobiło, bo to było przykre. Normalna jesteś, w sam raz. Paolka - fajnie. Aniania - zostań z nami I dla wszystkich ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneill
Przykro mi,że cię zdenerwowałam. Nie chciałam i już nie będę. Ale pomyśl o sobie, dobrze? Tak "na wsiakij słuczaj". Ktos mnie pytał wyżej o wizje. Nie lubię o tym mówić. To jest coś, czego nie rozumiem i rozumieć nie chcę. Wypływa samo z siebie. Widze czasem ludzi jak na filmie, widze ich nie teraz ale za czas jakiś. To jest szalenie relistyczne. Poza tym jestem całkiem normalna...:) Ewa ma rację , jak najmniej mówić. Uprzedzony przeciwnik może różnie się zachować. Już więcej się nie wtrącę i przepraszam za zamieszanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po raz kolejny Montia
Poa nie dobiłas mnie :)) to co napisałaś trzyma mnie przy zyciu wytrzymam , stane na rzęsach ,ale wytrzymam !!!! 🌻 dziekuję za to co napisałaś !!!! wiem też ,że jak kiedys odeszłam od niego to miałam wiekszą masakrę ja nie istniałam , nie mogłam wyjśc z łózka wcale nie wiem co mnie wtedy tak obezwładniło i pomimo ,że mnie bił to ja po tym jak odeszłąm czułam się winna!!! strasznie winna !!! a teraz tez cierpie ale jakby bardziej świadomie pomimo że on juz na mnie nie wyciagał reki to i tak mnie zadręczał psychicznie i wyzywał a ja postanowiłam sie uratowac i moje dzieciaki nie chciałam żeby na to wszystko patrzyły nie chciałam żeby potem miały takie wzorce chore teraz jestem świadoma i mam Wasze wsparcie , wtedy nie miałam wsparcia i nie byłam świadoma, wcale a wcale teraz szukam informacji , uczę się wszsytkiego i wciąż uświadamiam i wiem na pewno że on sie nie zmieni a kiedys myslałam że sie zmieni dobranoc wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tupcia :) ja kiedyś na ulicy usłyszałam podobnie - tylko ta pi*a nie była tak ostra, bo usłyszałam, że jestem głupią ci*ą :D wypłacz przykrość i zlość na biedaka i pomyśl, że każdy postrzega innych przez pryzmat siebie; więc spójrz - jak on sam siebie miernie ocenia:D taka męska pi*da z niego:D niejeden raz będzie jeszcze tak atakował; wie gdzie wbić ci szpilę żeby bolało; musisz to przetrwać dzielnie; w chwilach slabości myśl, że to już z górki; że najwazniejsze, że nie ma go już w twoim zyciu bezpośrednio; że to już za tobą; że on robi to z bezsilności; zniża się do tak podłych zagrywek i tekstów; aż litość bierze; że to takie kąsanie żmijowate, żmija leży pod butem mocno przydeptana, ale jeszcze syczy, jeszcze kąsa w nadziei, że kogoś tym przestraszy i but zniknie z jej ciała:) Ja1972 - odezwij się do mnie na maila:) inaczej nie mogę ci podać adresu mojego bazgrania:) wszystkie inne, które jeszcze mają jak strupa na poopie swoich ukochanych - ból i łzy nie trwają wiecznie; jesteście dobre i wartościowe; macie w sobie ogromną siłę i potraficie pokazać tę swoją wartość; cięzko zdobywa się wolność; ale za to jak ona później smakuje i pachnie:) jesli uwierzycie w siebie, pokonacie wszystko: swoich ukochanych, brak pracy, brak kasy,problemy domowe; wszystko; i wszystko jest lepsze od życia, jakie wiodłyście do tej pory; naprawdę wiem, co mówię:) pozdrawiam od serca:) idalka🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do oneill - nie, az tak bardzo to sie nie przejelam i wcale nie musisz od razu sie \"zamykac\" bo z pewnoscia masz wiele racji w wielu przypadkach. A takie \"widzenie\" to chyba kazdy z nas w jakims stopniu ma. Wszystko zalezy od tego jak te wizje, odczucia interpretujemy. Mnie sie pare razy udalo sknocic takie przestrogi - sny, przeczucia... Wlasnie z nadmiaru sceptycyzmu czy tez inaczej: zbytniej pewnosci swojej racji i olewaniu intuicji na maxa. Chyba nawet nie wierzylam we wlasna intuicje... Mniejsza zreszta o to. A co do ostroznosci - to nigdy nie zawadzi. Pisalam nieraz ze naleze do osob raczej malo ufnych - a co do zamiarow to trzymam je dla siebie, najchetniej to postawilabym meza przed faktem dokonanym ale wiem ze to i niemozliwe i nie fair tak ogolnie. Kurde, chcialabym sie jakos \"wymanewrowac\" jak najmniejszym kosztem... Wlasnie jestem po obejrzeniu bardzo optymistycznego filmu \"Slumdog\", zasluzenie nagrodzonego tegorocznymi Oscarami. Polecam! Taki bardzo pozytywny obraz. Na razie tyle - uciekam do spania. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Moje serce obawia się cierpień - powiedział młodzieniec do Alchemika pewnej nocy, gdy oglądali bezksiężycowe niebo. - Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia, bo każda chwila poszukiwań jest chwilą spotkania z Bogiem i z Wiecznością. \" \"Zanim marzenie się spełni, Dusza Świata pragnie poddać próbie to wszystko, czego nauczyłeś się w drodze. Jeśli tak czyni, to nie powoduje nią złośliwość, ale chęć, byś zgłębił nauki, których doświadczasz idąc tropem marzeń. I wtedy właśnie większość ludzi wycofuje się. W języku pustyni to tak, jak umrzeć z pragnienia w chwili, gdy na widnokręgu widać już palmy oazy.\" Fragmenty książki \"Alchemik\" Paulo Coelho

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich porannie, przeziebienie i mnie dopadlo ale jeszcze zyje :) Milego dnia zycze 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry wszsytkim, chciałam napisac do Aniani - Ania częściowo jestem w stanie sobie wyobrazić jak się możesz czuć - miałam taki moment kiedy podobnie jak Ty czułam się fatalnie z przymusem seksu. Nie chcę używac Twojego określenia, bo to zbyt uwłaczające, a unikam ostatnio złego mysłenia o sobie :) Ale to był proces. Zaszłam w ciążę kiedy byłam pewna, że odejdę od mojego partnera. Będac w ciżay bardzo krzywdziłam swojego syna, bo z jednej strony go nie chciałam, z drugiej nie umiałam zabić. Trudno mi o tmy pisac, ale juz keidyś tu napisałam, ze nie lubiłam, nie kochałam swoejgo dziecka, bo winiłam je za to, ze jestem z jego ojcem. Nic bardziej mylnego....Bałam się podobnie jak Ty że przytyję po nim. Kolejny mit....miałam tyle roboty, ze jeszcze schudłam:):):) Po porodzie przez kolejne dwa lata też było trudno, walczyłam o zdrowie synka, bo istaniało ryzyko, ze nie beize chodził- tak mi poweidziano przynajmniej. Synek chodzi, ba nawet biega, ale nie wiem jak by było bez mojego uporu i systematyczności. Jak mały miał roczek na miesiąc odeszłam od jego ojca, potem zamanipulował mnie tak klasycznie i książkowo,ze wróciłam...ale..od tego czasu zaczełam mozolną prace nad sobą..po baaardzo długim czasie przyjęłam do wiadmości i zakaceptowałam, ze to ze mna jest nei wszystko w porządku ( abstrahuję tu już od partnera, bo z nim tez nei jest wszsytko ok, ale nim przestałam się jakiś czas temu zajmować. Jest dorosłym człowiekiem i to jego wybór jak przeżyje swoje życie ). DO czego zmierzam...dopeiro niedawno zaczęłam kochac sowjego syna, tak naprawdę poczułam nasza miłość. I to jest piękne ❤️. Niedawno pierwszy raz obejrzałam film \" w łonie matki\" i dopeiro zrozumiałam jak bardzo krzywdziłam już wówczas mojego synka...na poczatku opieka nad nim, wszelkie zabiegi dotyczące jego zdrowia traktowałąm bardizej w kategorii obowiązków wobec małego człowieczka zależnego ode mnie. Dlaczego to Tobie piszę...nie wiem na ile to CI pomoże, bo hormony robią dziwne rzeczy z nami w ciąży...ale dziecko to cud, dbaj o nie od początku i jak tylko możesz spóbuj się skupić własnie na dbałości o dziecko...tak bardzo Ci życze abyś kochała swoje dizecko już teraz. I uwierz, ze wsszytko jest do zrobienia, wcale nei musisz po porodzie przytyć ( wystarczy rozsądne odżywianie ), wcale nei musisz godzić się na seks, nie musisz być nieszcześliwa. Boże nie wiem co mam jeszcze napisać. Może tlyko tyle, że choc czytam CIe pirwszy raz, to wiem co możesz czuć i jestem z Tobą i jestem też przykładem, ze można zmienić wiele w swoim życiu i je udoskonalić. Przytulam CIe bardoz mocno...❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ania - zrob cos z tym zwiazkiem bo sama sie niszczysz! Spojrz na to co z Toba zrobilo ciagle wracanie do tego toksycznego partnera - czy jestes jeszcze odpowiedzialna za wlasne zycie czy to on pociaga za sznurki? Bardzo szczerze Ci wspolczuje ale nie umiem doradzic, pomoc bo wyglada na to ze Ty sama idziesz jak baran na rzez. Masz strasznie zaburzony instynkt samozachowawczy. Malo juz stracilas? Nie wyciagasz zupelnie wnioskow z tego co sie przydarza! Przyjdzie czas ze bedzie z Toba tak jak z tym klamca ktoremu dom sie spalil bo nikt na pomoc nie pobiegl. Ty nie mysl o operacjach itp tylko o odcieciu sie od tyrana! Jesli nie potrafisz - idz na terapie, zmien myslenie bo z tego co widze to jak wanka-wstanka jestes. ZROB COS do ku*wy nedzy! I nie wyprowadzaj sie dwie przecznice od niego ale na drugi koniec kraju albo jeszcze dalej. Nie czekaj az staniesz sie przedwczesnie postarzala, bezzebna mamuska z odrostami i popodbijanymi oczami - chyba ze to szczyt twoich marzen. Wybacz, Aniu - nie widze innej drogi jak terapia szokowa dla Ciebie. Wykrzesaj wiec tyle sily zeby moc sie od niego odizolowac na zawsze. Samej bedzie Ci wbrew pozorom latwiej niz z tyranem. Przede wszystkim odzyjesz psychicznie i fizycznie. I dzieci beda mialy spokojna matke i normalne dziecinstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill 🌻 To teraz cytrynka, miodek, czosnek, cebula ;-) dużo ciepła i... szybkiego wyzdrowienia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wlasnie owo niewlasciwe uzywanie slow, kompilowanie je - nadaje zdarzeniu czy stanowi ducha zupelnie inny sens. Inaczej brzmi jak powiemy: on mnie wkurzyl a inaczej: ja sie na niego wkurzylam. Niby opis tej samej sytuacji - a jaki wydzwiek emocjonalny... On mnie wkurzyl - znaczy ze ten \"on\" ma dar wywolywania, wplywania na nasze emocje, czyli jakis rodzaj wladzy nad nami; ale tez oznacza ze my tak naprawde nie chcemy byc odpowiedzialni za wlasne emocje (czyli zycie) i wolimy obarczyc tym innych. Nie dziwmy sie wiec ze nasze zycie jest jakie jest - przeciez sami oddalizmy odpowiedzialnosc za nie w cudze rece, w rece swiata, przyrody i pogody ;) Ja sie na niego wkurzylam - opisuje nasza emocje. To moja emocja, ja to czuje, nie zalezy od nikogo. To JA sie wkurzylam. I teraz dalej - przyjelismy ze to ja sie wkurzylam na niego. Na niego jako calosc czy na jakies jego zachowanie? Slowa to niby takie uniwersalne - ale trzeba tez nabyc umiejetnosc poslugiwania sie nimi tak aby nie ranic siebie czy innych, wtedy o ilez latwiej i szczesliwiej, swiadomiej - sie zyje, nieprawdaz? Reasumujac - wkurzamy sie na czyjes zachowanie. Bo nie godzimy sie na nie z jakichs powodow. Ale to NASZA emocja i dotyczy tylko OKRESLONEGO zachowania - a nie przekresla calego czlowieka. Wlasciwie to mialam o czyms innym ale post Ewki tak mnie natchnal... Co do waznosci slow w naszym zyciu. Ktos kto nie szanuje slow (ktore sa przeciez bardzo istotnym elementem porozumiewania, wyrazania siebie i swoich potrzeb a nawet samorealizacji) - nie szanuje siebie. Wiecie - gram w taka odmiane mahjongga - to mnie odrywa od trudnej rzeczywistosci, cwiczy szare komorki i jest fajna rozrywka. W tym mahjonggu jest kilka poziomow, przeszlam wszystkie raz ale ten ostatni, chyba osiemnasty - za cholere nie moglam. Zjechalam na opcje \"latwe\" - i - wierzcie lub nie - od ponad tygodnia nie ruszylam, nie przeszlam tego poziomu z tej latwej opcji. Codziennie tak ze dwa razy wrzucalam ten poziom - i goowno. Bywalam blisko ale i tak nic z tego bo albo czas sie skonczyl albo punkty na tasowanie. Ale dzisiaj mysle sobie - sprobuje z poziomu trudnego. I - za drugim razem przeszlam. I wiecie co - chcialo mi sie smiac bo wczoraj dopiero mowilam o \"jedeeniu zupy widelcem\" - czyli o tym ze jesli jakas droga nie jest dobra to nie powielamy jej w nieskonczonosc liczac ze nagle zadziala - ale probujemy innych drog. I w tym mahjonggu popelnialam dokladnie ten sam blad - przechodzilam go w latwej opcji i nie udawalo sie - zamiast sprobowac w innych (jest klasyczna, trudna i srednio-trudna). Ale zadzialalo tu myslenie stereotypem - jak cos latwe to na pewno mi sie uda... Jesli cos nie dziala przynajmniej trzy razy - trzeba zmienic metode. I tu jest nasza czesta bolaczka - zwlaszcza w naszych pokreconych zwiazkach - powielamy te same schematy, zachowania - ktore nie dzialaja i nigdy nie dzialaly. Wlasciwie tak do konca nie wiem skad bierze sie takie uporczywe obstawanie przy slepych uliczkach o ktorych przeciez i tak wiemy ze nie maja wyjscia... Lek przed zmianami? Przed reakcja? Moze i jedno i drugie? A moze nadal w glebi psychiki jestesmy malymi dziecmi i boimy sie ze jesli zejdziemy z utartej drogi to swiat sie skonczy... Az tak bardzo to ja chora nie jestem, tylko gardlo mnie \"drapie\" i strepsilsami sie kuruje, aspiryna, temperatury podwyzszonej nie mam, nie kaszle - jestem wlasciwie na chodzie a nie lubie lezec (musze byc naprawde chora albo miec dola - to wtedy wyro; ale w mojej sytuacji nie bardzo moge sobie pozwolic, obowiazki itp). Jade zaraz do miasteczka jakies zakupy zrobic. Wyslalam corce kase na czynsz, dostalam pismo ze mam zaplacic za osrodek (nie jakies wielkie pieniadze ale poczekam za tydzien wplace). Z karta Visa sprawa zalatwiona ale padlo na mnie - trudno, tylko ja mialam pieniadze na koncie, musialam wziac kredyt ale taki na 5 lat 5000 € to sie splaci na spokojnie, maz twierdzi ze zrobi transfer na swoje nazwisko - ano zobaczymy. Moge splacic ale pol na pol bo to jest wspolne zadluzenie, nie tylko ja z karty korzystalam a ja mam dzieci i ograniczone mozliwosci zarobku. Tak uczciwie stawiajac sprawe. Jak sie maz za robote wezmie to splaci w rok lekka reka. Chcialam miec juz od tej karty spokoj bo to takie moje male przygotowanie do wyprowadzki. Zamkniecie jednej sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paolka 😍 Potrzebujesz czasu, na razie jest przygnebienie bo nastapila wielka zmiana w Twoim zyciu, musialas wiele przewartosciowac... I na pewno czujesz smutek, bol po stracie - wlasciwie to tylko zludzenia stracilas ale to tym bardziej boli. Bo MOGLO BYC... Zanim do konca zrozumiesz ze z tym czlowiekiem NIE MOGLO byc - minie troche czasu. Ale odzyskalas siebie. Tez minie jakis czas zanim to zrozumiesz. A na razie - ciesz sie spokojem. Sciskam 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak to fajnie Paolka jak nikt nie wrzeszczy, nie grozi, nie szarpie za wlosy, nie oklada piesciami i nie trzeba uciekac z domu i wzywac policje. Teraz moze widzisz ze tamto zycie bylo nienormalne. Normalne jest gdy czlowiek czuje sie bezpiecznie, bez wiszacej nad glowa grozby ze w kazdej chwili partner moze wpasc w szal. Jak wpada w szal to niech sie leczy bo jest psychiczny - normalny czlowiek kontroluje swoje zachowania i wyraza zlosc w sposob nietoksyczny dla innych a przede wszystkim nie zagraza rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do oneill
oneill dzieki ze napisalas do Aniany;))moze w koncu cos zrozumie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki dziewczyny za slowa skierowane do mnie.Jak zwykle jestescie niezawodne :-) Ja moze zle napisalam o tej swojej rezygnacji - bo to po prostu swiadomosc, ze dobrze z nim juz nie bedzie. Bo nie oszukujmy sie - do pewnego momentu wierzylam, mialam nadzieje, ze moze sie uda. Nie uda sie! A spokoj, cisza, brak wyzwisk, podniesionej lapy nad glowa - bezcenne :-) Ja dopiero teraz rozumiem jak mocno bylam zaburzona, jak gleboko tkwilam w nienormalnym, chorym ukladzie. Pierwszy krok jaki uczynilam - wtedy gdy wezwalam policje to nawet nie bylo swiadome dzialanie, to byl instynkt. Nie myslalam, nie analizowalam - szukalam pomocy. I ta pomoc mnie przerosla, przestraszylam sie wrecz (moje rozpaczliwe telefony gdy siedzial w areszcie to strach przed nieznanym) Nie wiem na co ja liczylam - ze policja przyjedzie, pogrozi mu palcem i bedzie spokoj? A okazalo sie, ze dzialania byly duzo szersze - jego natychmiastowe odizolowanie ode mnie, pomoc spoleczna, psycholog. Teraz daje sobie rade - i finansowo i psychicznie. Ale czytac Was bede nadal bo wciaz ucze sie czegos nowego, ten topik nadal pomaga mi mierzyc sie z moimi koszmarami, z myslami. Teraz ide juz do przodu, juz nie cofam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paolka - bardzo cieszy taki Twoj wpis, gratuluje i trzymam mocno kciuki za dalsza droge❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paolka ❤️ Wiedziałam, wierzyłam w Ciebie :-) Tak się cieszę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proponuję: Paolka - spokojna, -swiadoma, -przebudzona Bardzo się zmieniłaś. I bardzo mądre masz przemyslenia. Zwłaszcza te, które dotyczą Twojego zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia 26
Byłam w takim związku przez 1,5 roku na początku był wszystko ładnie -pięknie dopiero z czasem było coraz gorzej nawet nie zorientowałam sie kiedy to wszystko sie zaczeło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia 26
Z czasem było coraz gorzej znęcał się psychicznie i to w taki sposób ze nie jestem w stanie tego wszystkiego opisać. Był strasznie o mnie zazdrosny nawet nie mogłam isc do pracy bo mówił że faceci bede sie na mnie patrzeć. Wyzywał mnie od dziwek itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia 26
Oczywiscie mnie bił chociaż nigdy w twarz mnie nie udeżył więc twierdził ze mnie nie bije tylko ustawia do porządku. Czułam sie jak bym była w pułapce. Kochałam go i nie nawidziłam jednocześnie a z czasem tylko nienawidziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia 26
Obecnie juz z nim nie jestem. Całe szczescie:) Teraz wiem ze najtrudniej jest z tym skonczyc. Powiedziec mu wszystko, wyrzucic z siebie cały ten żal. Dziewczyny powiem wam tylko jedno nie wierzcie w to że ten cały koszmar kiedys minie. Bo ja czekałam, czekałam a z tym czasem on coraz bardziej sobie pozwalał na więcej, na wszystko!! Nie patrzcie na to że przychodzi do was na kolanach z pięknym bukietem i błaga was o przebaczenie, ja tak miałam co tydzień:( Wiele razy mu wybaczałam -bo miałam cichą nadzieję żę może w końcu tym razem się zmieni, może dla tego że sie bałam(często groził że mnie zabije, albo że się powiesi)-aż w końcu nadszedł ten dzien kiedy powiedziałam KONIEC ! Przyjeżdzał do mnie codziennie błagał i płakał i tak na zmiane. Chodził do psychologa ale ja i tak nie wieżyłam że sie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewuniu ❤️ Wydrukowałam sobie Twój ostatni post i odczytma go jako hymn!!! Na naszym sobotnim spotkaniu :))))))) Pozwalasz ? :D:D Tyle tutaj pieknym słów pada, takich, które docierają już sa setki postów, ale niektóre są wyjatkowe, może tylko dla mnie, że tu i teraz w tym momencie takich słów potrzebowałam, biorę je sobie jako dar Boży... one są dla mnie i sa juz też moje i chcę się nimi dzielić... Dziękuję Ewuś {serce] Miaa777, pamiętam zawsze ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj zobaczymy jakie będą sugestie, ale mam 6ściopak płyt z Ram cafe...pasuje na każdą okazję :D Coś na ciepło zrobię, będa pewnie nocne Polek rozmowy :) Będzie nas 7,8 tak myślę :))) Wiara ciagnie z całej Polski ;) miło mi, szkoda, że...wiesz co, ale może następonym razem Kochana. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×