Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Załamana Alicja

Au! To boli!! Jak to przeżyć??? Moj ukochany już mnie nie kocha.

Polecane posty

Gość bise
ten sam typ! moj na moich oczach obmacywal dziewczyne swojego najblizszego przyjaciela (akurat przyjaciela przy tym nie bylo) i co? znowu ja bylam nienormalna, bo to bylo po przyjacielsku, a ja widzialam w tym cos niestosownego (ja + 5 innych osob) wchodze do knajpy - on siedzi z byla kochanka przy barz, ja zamawiam lampke wina i siadam przy stoliku obok, on nadal siedzi z byla kochanka. po 20 minutach wychodze. on wraca do domu pokilku godzinach i znowu trafia na mnie ta psychiczna idiotke, ktora powinna byla sie przeciez dosiasc do nich, bo byla kochanka zamawiala tylko piwo i akurat w pustej knajpie nie bylo innego miejsc przy barze jak kolo niego.. nie zaluj Alicjo ja Tobie zazdroszcze ze sie uwaolnilas mam to przed soba pewnie kiedy to sie stanie tez tu napisze sie wyzalic ale glowa do gory! nie naprawiaj zwiazku ktory jest "pseudorelacja" a nie prawdziwym zwiazkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli to Ci jakos pomoze
moj eks mąż stale przysiegal na zycie matki, dusze zmarlego brata, na siebie, żeby mu np noge urwalo jak klamie, albo żeby nie obudzil sie zywy jak klamie itp. I wcale ja mu nie kazalam, po prostu sam z siebie zaczynal te przysiegi jak tylko widzial moje watpliwosci. Oczywiscie wszystko okazywalo sie potem klamstwem. To są chore i nieuleczalne przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli to Ci jakos pomoze
chyba za duzo piszę, ale chce cie zmotywowac do wytrwalosci w podjetej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak samo jak moj. Przysiegal na wszystko, na nasza milosc, na nasz zwiazek, na zycie... Eh, klamal jak z nut. Kiedys kupil sobie telefon, a mnie powiedzial, ze dostal od kolegi. Potem sie sam wygadal, ze sobie kupil, a pozniej znowu gadal, ze to od kolegi i ze tylko wtedy mi tak powiedzial, bo mu bylo glupio... Tyle tych klamstw. Chyba tysiace. a ja mu ufalam jak glupia. na wszystko mial wytlumaczenie. Tyle czasu na marne poszlo sie jebac. Zmarnowane wszystko. Teraz bede sama i samotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nat.toy
sama nie znaczy samotna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piszcie, piszcie, potrzebuje tego jak ryba wody. :( Juz przynajmniej przestalam beczec, choc wiem, ze znowu sie zacznie. bede cierpiec jak malo kto... Czemu ja go kocham jeszcze? I czemu on to robi? Wiecie dlaczego on to robi? jaki jest jego problem? Co musi sie zdarzyc, zeby przestal? czy kazdej swojej dziewczynie bedzie tak robil? Z kazda tak postepowal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bise
Alicjo to, ze Cie cignie do niego to moze byc uzaleznienie emocjonalne (nie jestem psychologiem, ale tak mi sie wydaje). ja tez tak mam (mialam) - jak sie obrazil i nie odzywal sie calymi dniami to ja cichutko jak myszka siedzialam i czekalam zeby cos powiedzial, w rezultacie szlam przepraszac za to ze zsoatalam wczesniej nazwana psychiczna idiotka etc. im wiecej on mnie ponizal tym bardziej do niego lgnelam. teraz mam w d.pie jego fochy i obrazanie sie..(obmyslam plan jak sie wyplatac z tego chorego ukladu ale czasami tez mam ochote pogodzic sie i dalej sluchac jego bajeru) tez jestem DDA, wiec chyba wiem jak to wszystko odczuwasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nat.toy
Tak to zwykle jest, że ofiara lgnie do oprawcy, bo dzięki niemu czuje się potrzebna i wogule. Ja coś podobnego miałam, tyle, że mój ojciec chciał mnie złamać. Częściowo mu się udało. Ale potem sama zrozumiałam, że nie jestem jakąś tam zabawką, by dawać sobą pomiatać. Można powiedzieć, żę się narodziłam na nowo. Zaczełam się buntować. W każdy możliwy sposób dawałam mu do zrozumienia, że to on jest gorszy. Stałam się złośliwą suką, i taka jestem w stosunku do wszystkich mężczyzn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość welin
alicjo dasz sobie rade. nie szukaj winy u siebie bo to Ty jestes poszkodowana w tym zwiazku a ten Twoj chwast to taki pasożyt ktory nie potrafi Cie traktowac z szacunkiem, nie badz naiwna i nie łudź sie ze coś kiedyś sie zmieni. znajdziesz sobie kogos lepszego kto naprawde jest Ciebie wart a o tym smieciu zapomnij. wiem to bedzie trudne, przechdzilam przez to po 3letnim zwiazku, bylo cholernie trudno. nieoceniona jest pomoc przyjaciol, znajomych, rodziny. szukaj sobie jakichs zajec. nie wpatruj sie w telefon nie czekaj bo nie ma na kogo. zobaczysz ze odżyjesz a pewnego pieknego dnia znajdzie sie ktos kto bedzie Cie kochal i szanowal. trzymam kciuki za to ze bedziesz silna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bise
odp na Twoje pytanie: tak, on bedzie to robil kazdej nastepnej! po prostu ma jakies zaburzenia psychiczne (smiem twierdzic na doswiadczeniach wlasnych) NIE ZMIENI SIE! bedzie klamal, potem zaprzeczal, wyjasnial, klamal, odkrecal..znam to wszystko.. ja caly czas myslalam ze to ze mna jest cos nie tak, choc w poprzednich zwiazkach nie mialam takiej matni. ale to on byl taki od zawsze. od jego znajomych dowiedzialam sie ze ze swoja eks robil dokladnie to samo (choc mi zawsze powtarzal ze kochal ja nad zycie a ona okazala sie kims innym..) tak nia motal i taka wode jej z mozgu robil ze dziewczyna nie wytrzymala i kopnela go w d..ę z duzego zamachu. raz na zawsze. a wczesniej co? zrywal z nia, wracal jak pies, rozstawali sie, potem wracali na krotko i tak przez kila lat (2 x3).. wiec pamietaj, kazdy zasluguje na szacunek! i nie rozmyslaj o tym ze jestes sama - nie jestes!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nat.toy
Nigdy nie dam sobą pomiatać. Już nigdy. Po prostu złapałam byka za rogi ;-) http://www.zletrafiles.pl/galeria,749.html,1 Teraz jestem silniejsza. Tak przynajmniej mi się wydaje. Co do kłamstw. Niestety spotkałam się z tym, ale okłamywały mnie moje przyjaciółki w szkole. Wiele czasu mi zajeło pojęcie tego, że "nie liczy się co oni mówią, wystarczy, że mówią, odzywją się do mnie, a to oznacza, że nie jestem sama. Mogą mnie karmić kłamstwami, przecież ja nie musze wierzyć we wszystko co one mówią, nie obchodzi mnie to, wystraczy, że mówią" TO mi pomogło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialabym byc silna. Obawiam sie tego spotkania, jak pojde mu oddac laptop. Boje sie, ze sie rozkleje przed nim. Boje sie tego, ze jak go zobacze, to... Wiecie. :( I jeszcze tego, ze on mnie przeprosi i poprosi zebysmy byli dalej razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nat.toy
Ani mi się waż! Wiem, że to trudne ale musisz postawić na swoim! On nie jest ciebie wart. A związek oparty na kłamstwach wogule to nie związek tylko miraż, fotokopia związku, podróbka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bise
w drodze do niego przypominaj sobie zle chwile w ktorych czulas sie niekochana i wspominaj wszystkie jego klamstwa.. kiedy ja jestem bliska zeby leciec do niego to wlasnie o tym zaczynam rozmyslac i zaraz mi przechodzi sentyment (mowie sobie: miej swoj honor on tez moze przyjsc sie pogodzic i to mi zazwyczaj pomaga) . Dodam ze mam gorsza sytuacje bo ja musze z nim mieszkac nadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo! Radziłam Ci - nie spotykaj się z nim! Przekaż laptop przez osobę 3!!! Powiedz, że chcesz zabrać rzeczy, kiedy jego nie będzie w domu! (jeśli razem mieszkaliście). Tylko się z nim nie spotkaj, bo się załamiesz, będziesz płakać a on znów poczuje się panem sytuacji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O kurczę...Bise - mieszkasz z nim? Współczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mieszkalismy osobno. Przez pierwsze miesiace zwiazku tylko mieszkalismy razem, a potem ze wzgledu na rozne inne okolicznosci osobno i tylko sie spotykalismy. Nie mam nikogo tutaj, kto by poszedl do niego odebrac moj laptop i oddac jego. No i zaloze sie ze on i tak by sie nie zgodzil na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w podobnej sytuacji
Wiem co czujesz, też to mam.. bardzo podobnie.. Współczuję Ci naprawdę:( jednak ja Ci nic dobrego nie doradzę bo sama jestem słaba i popełniam wiele błędów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bise
niestety tak :( jak wczesniej napisalam wynajmujemy mieszkanie od moich znajomych a on powiedzial ze sie nie wyprowadzi. choc umowa byla taka ze w razie rozstania on sie wyprowadzi (sam to zaoferowal) poniewaz stac go na wynajecie kazdego mieszkania bez wzgledu na cene, a mnie niestety nie stac -a obecnie placimy pare groszy za wynajem. skomplikowana sprawa, poza tym to ja zorganizowalam jedno mieszkanie, teraz drugie, łacznie z przeprowadzka wiec niech spada nie chce uzywac drastycznych srodkow (ale jestem umowiona juz z jednym slusarzem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie możesz oddać? Wyslij paczką :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nat.toy
No i dobrze, tak bespieczniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alicjo, wierz mi, gdy się z nim spotkasz - będzie źle! On może urządzić Ci pokazówkę "Przecież Cię kocham, wróć!!!", albo wyzwać od najgorszych. Laptop wyślij paczką albo przekaż przez sąsiada paczkę z laptopem, jest wiele możliwości, ale Ty musisz tego chcieć! A ja obawiam się, że podświadomie chcesz się z nim spotkac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja=
Alicjo przeczytałam Twój topik i naprawdę dobrze Ci tu radzą...ja oglądam taki związek jak Twój od ponad 20 lat między moimi rodzicami i wcale nie jest lepiej...pomysł że jak z nim byłaś to denerwowało Cię jego zachowanie i postępowanie, chciałaś y się zmienił, teraz gdy go tracisz wierzysz że zaakceptowałabyś wszystko i tu się mylisz...na początku owszem ale te problemy by powrócił aż przyszedłby dzień, kiedy miałabyś już dość...związek to szacunek, miłość i szczęście - ja niestety też zrozumiałam to za późno;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm...a więc musisz pokonać w sobie tę chęć. Przynajmniej dobrze, że razem nie mieszkacie - 4 ściany nie będą Ci się wciąż z nim kojarzyły. Będziesz miała ochotę zadzwonic do niego lub go zobaczyc? Zrób to - ale Z PRZYJACIÓŁKĄ!!!! Pokaż mu, że jestes SILNA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na spacer - z przyjaciłką, telefon? Do przyjaciólki!!! Chcesz go zobaczyć? Idź do kina! Rób wszystko, aby tęsknotę zagłuszyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja=
Chcesz go zobaczyć ale to wcale nie pomoże jedno spojrzenie i zdasz sobie sprawę jak bardzo za nim tęsknisz, przeryczysz kilka godzin a później zaśniesz ze zmęczenia...nic Ci to nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja=
Słuchaj MMC dobrze radzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×