Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Safooonka

dylemat związany z teściową -- doradźcie

Polecane posty

Gość Safooonka

Otóż w tym roku planuje przeproadzke do miata w ktorym mieszka moj przyszły mąż. Chcialabym znależć prace i jesli sie to uda to wtedy bym wynajela sobie jakieś mieszkanko czy nawet pokoik. Moj mężczyzna z kolei nie chce sie na to zgodzić i mówi bym zamieszkala u niego z jego rodzicami. Tu zaczynaja sie schody, bo lubie jego mame ale ostatnio zaczyna mi ciazyc, jest z niej straszna pedantka.Nie chodzi o to ze ja lubie syf. Ale u mnie w odmu bylo tak ze w tyg po pracy kazdy odpoczywam + drobne porzadki ewentualnie pranie jak trzeba no i logicznie mycie naczyc .ale glebsze porzadki byly robione w sobote a u mojego faceta robi sie je codzinnie. Tesciowa jak i moj facet uważaja ze to dobry pomysl bo zaoszczedzimy i po co mam wydawac kase na obcych ludzi. Zgadzam sie ale czy te pieniadze warte sa tych nerwow. A wiem ze predzej czy pozniej bylby konflikt. co radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ważniejszy jest dobry stan
psychiczny niż te kilka zaoszczędzonych złotówek.🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
ja juz teraz wyrazilam swoje zdnaie na ten temat..ze nie bede z nimi mieszkac...a jego mam bym nie przesadzala bo bede duzo pieniedzy wyrzucala w bloto a u niej moge mieszkac za darmo..moj facet sie cieszy bo bedzie mnie mial przy sobie. Moja mama jest z tego typu kobiet ze sie nie wtraca,jesli zapytasz ja o rade wtedy powie co by zrobila ale sama wczesniej nie wtyka nosa w moje sprawy. Natosmiast tesciowa wtraca sie doslownie do wszystkiego, mi nie smakuje jej kuchnia a jej moja. Jestem świadoma ze gdy tam zamieszkam to ja wprowadzam sie do jej domu i bede musila sie dostosowac do warunkow tam panujacych. Nie usmiecha mi sie po calym dniu pracy jeszcze harowac w domu bo ona tak ma. Potem bedzie gadala ze jestem leniem etc gdy tak przeciez nie jest:/ :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym nie ryzykowała. Teraz może jest dobrze, ale póżniej może się okazać źle. A co to za facet co z dziewczyną chce mieszkać u rodziców. Każdy normalny człowiek chce z żoną czy z dziewczyną osobno. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
mówie mu caly czas ze jak chce mieszkac ze mna to sobie wynajmiemy kawalerke czy cos...ale on mowi ze to szkoda kasy (nie mamy jej za wiele) i ze lepiej by bylo pomieszkac przez rok czasu u niego odlozyc troszke gorsza i potem isc na swoje. Ale no do diabla. Jego matka jest typem tesciowej ktora kocha za bardzo. Kupuje mi mnostwo rzeczy, daje kase - niby fajnie? alen ie dlam nie ,delikatnie narzuca mi jak sie ubierac i czeasac. Ja rownie delikatie staram sie dac jej do zrozumienia ze wiem dobrze w czym czuje sie najlepiej etc. Jestem mila robie to ze wzgledu na mojego faceta, ale powli mnie to meczy. Wiem ze jak podalabym powody prawdziwe uznala by tesciowa ze jestem niewdzieczna a przeciez nie o to chodzi. wolalabym zamiast tych wszystkich prezentow miec świety spokoj:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisalas, ze chcesz sie przeprowadzic i "jesli ci sie uda znalezc prace" to wynajac mieszkanko... a juesli sie nie uda to gdzie bedziesz mieszlala? na dworcu? no chyba, ze masz kase odlozona na start. ja uwazam, ze najpierw znalezc prace, potem mieszkanie (przed przeprowadzka)a potem mieszkac tam razem z narzeczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
Żle to ujelam... Najpierw pojade do niego na kilka ndi i poszukam pracy...jesli znajde prace to wtedy wynajme pokoik czy mieszkanko...raczej to 1 ze zgledu na koszty i sie przeprowadze. Najgorsze jest to ze moj facet nie chce sie na to zgodzic. Uwaza ze przesadzam ,ze u niego bedzie mi dobrze i ze zaoszczedzimy pieniadze. Przyznaje ma racje co do kasy. Ale ja sobie zszargam nerwy. Ta kobieta powoli mnie dobija. A nie hce powiedziec mu tak naprawde jaki jest moj powod bo on jest zdolny powiedziec to swojej matce:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
ja to zrobic delikatnie by i nie urazić przyszlej teściowej, aby zrozumiał mnie facet bo nie mam pomysłu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze nie zazdroszcze tym bardziej, że mam bardzo podobną przyszłą teściową:( i mieszkamy po sąsiedzku:( ale w mojej sytuacji jest niebo lepiej bo w moim froncie antymamusia mam ogromne wsparcie mojego partnera. Ja bym się tam nie wprowadzała nawet na jeden dzień bo po tem może być już tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
no ja wiem o tym aby sie tam nie wprowadzac..nawet moja mama tak mi radzi. Móei ze nie ma nic gorszego niz mieszkanie z tesciowa. Powiedziala, ze juz mieszkac obok jest ciezko ale to zawsze swoje gniazdko mieszkanie o mozesz w nim robic co chcesz. Jak wlezwe do tesciowej to przez jakis czas bede tolerowala jej nawyki ale nie usmiecha mi sie po 8-10 godzinach prayc wracac do domu i zamiast odpoczac brac szmate i czyscic podlogi itp, jak potrafi moja tesciowa. Potem bym miala do sluchania, ze jestem len brudas etc. Tylko nie wiem jak ona mi sie zapyta dlaczego nie chce? czy u niej jest mi zle itp? ( bo przeciez ona sie tak bardzo stara) co odpowiedziec, tak by jej nie urazic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokoju psychicznego
nie da sie przeliczyć na pieniadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
jak wybrnac z tej sytuacji. Jakie argumenty podac? ona poda mi istotny wazny argument czyli wyrzuceanie kasy w bloto. Gadanie ze chce uniknac potem jakis klotni czy cos jej nic nie dadza po stwierdzi, ze przeciez tak sie dogadujemy. A dlaczego tak jest? bo jak jestem tam na 1 wekend i cos mnie wkurza to gryze sie w jezyk,wiadomo ze gdybym tam miala mieszkac to juz nie przychodziloby mi to lekko. Przyjaciolka twierdzi ze tersciowa mnie lubi bo nic komentuje z tych rzeczy co ona robi, na dluzsza mete tak by nie bylo:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
najlepsze jest to ze ona juz urzadza porzadki i zrobila mi wolne miesce w szafie. To kobieta dominujaca jest i jak cos mowie to ona i wyslucha a za chwile i tak swoje:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Argument, ze zaoszczedzicie kase jest mocny ale potem jak juz zaoszczedzicie znowu trzeba bedzie oszczedzac na cos innego i tak do usr..ej. Troche kiepsko, ze twoj narzeczony jest po stronie tesciowej. Moze powiedz, ze chcecie sie sprawdzic, pobyc tylko we dwoje. Z tego co zrozumialam do tej pory widywaliscie sie w weekendy, tez u tesciowej? Kasa nie jest najwazniejsza, dorobicie wspolnie ale juz na swoim. Rodzice moga pomagac przeciez w inny sposob. W sumie to nic ci nie doradzilam, takie banaly, yhh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Safooonka
ja to wszystko wiem. Wiem ,ze duzo wzniejsze od zaoszczedzonych pieniedzy jest to bysmy byli ze soba szczesliwi. Jesli ja sie wprowadze do niego to predzej czy pozniej popadne w konflikt z jego matka a go postawie miedzy mlotem a kowadlem - nie chce tego. Ona by sie zaczela wtracac do wszystkiego bo taka jest...caly czas sie wtraca oczywiscie tylko z dobrego serca nam radzi:/ boje sie ze wszelkie moje STOP bedzie odbierala jako niewdziecznosc. Mam dylemat jak delikatnie dac do zrozumienia tak by jej nie urazic, ze nie chce u nich mieszkac. Ze tak bedzie lepiej...moje argumenty to takie ze: -jest cholerna pedantka i sprzata codzinnie- ja nie -bez przerwy sie wtraca -narzuca mi jak sie ubierac i czesac -nie smakuje mi jej kuchnia -sa sprawy ktore dotycza tylko mnie i mojego faceta aleo na pewnie i tak by sie wtracala -mówilaby co i jak najlepiej robic etc. -jest strasznie upierdliwa i wiecznie narzeka:/ Przeciez ja takich powodow jej podac nie moge:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lmlsadsd
Za nic w świecie nie przeprowadzaj się do teściowej, skoro już teraz tak czujesz, to później będzie tylko gorzej...no ale musisz powiedzieć facetowi dlaczego nie chcesz. Możesz ująć to dość delikatnie np. że wolałabyś żebyście mieszkali sami, bo nie będziecie mieć dla siebie tyle prywatności ile potrzebujecie, takie dość dyplomatyczne słówka. Na pewno zrozumie...swoją drogą wątpię, że on by chciał mieszkać z twoimi rodzicami, nawet jeśli bardzo się lubią, po prostu to jest normalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam że nie powinnaś nawet pisnąć o tym, że przeszkadzają Ci jakieś cechy i teściowej. będzie z tego tylko niepotrzebna przykrość i obraza i konflikt. jedyne co jak się widzisz z teściową to delikatnie sugerować że jesteś inna i żyjesz inaczej. jesteś dorosła i nie chcesz mieszkać z rodzicami, chcesz mieszkać na swoim i być u siebie. chcesz żyć na własny rachunek, a nie siedzieć komuś na karku. koniec. żadnych więcej argumentów nie potrzeba w tym temacie. po za tym to na razie twoje pieniądze i twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lmlsadsd
Moja teściowa też jest z tych, co jak wypiję herbatę, to od razu lecą umyć kubek...ja tak nie mam, może to i źle...niby taka błahostka, ale na pewno jak byśmy mieszkały razem, to by raziło ją, że gary u mnie czasem stoją cały dzień do wieczora i czekają na mycie, dla mnie to nie jest priorytetem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale rozumiem ze to ma byc
tylko czasowe mieszkanie? Jesli nie dluzej niz pól roku, to mozesz sie przemęczyc. A jak sie wykrecic? Przede wszytkim bardzo delikatnie, bo ona to robi z zyczliwosci, nie oszukujmy sie, mieszkanie z synowa to tez nie miód. Powiedz z usmiechem, ze nie chcialabys robic klopotu, ze dla niej mieszkanie takie moze byc krepujace, ze nie jestes idealem, troche balaganisz( choc starasz sie to zmienic),a bardzo ci zalezy na dobrych ukladach z nią, a wiesz, ze cudzu balagan irytuje. Ze bardzo dziekujesz i doceniasz jej zyczliwosc, ale sprawiloby wam satysfakcje, gdybyscie zyli skromniej, ale byli samodzielni, postrarsz sie zarobic na mieszkanie, jesli nie od razu, to owszem, czasowo przyjmiecie jej pomoc, ale nie na dluzej.Ze syn bedzie ja i tak opwiedzac, a ona bedzie mile widziana w waszym domu. Mysle,ze i jej taki uklad by lepiej odpowiadal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypkość
przeczytałam tylko 1 posta i się we mnie zagotowało! absolutnie nie mieszkaj z teściową!!! takie rozwiązanie to katastrofa! miałam identyczną sytuacje: też padło hasło by w ramach oszczędności zamieszkać z tym babskiem (wtedy ją jeszcze nawet lubiłam)... Ja chciałam wynająć coś własnego, ale chłopak mnie przekabacił w końcu... w ramach tych niby oszczędności zaczęłam być w ich gniazdku kuchtą, sprzątaczką i służącą (bo niby nie płacę za lokum) taki słodki trójkącik z mamuśką w roli głównej nam wyszedł... po kilku miesiącach szlak trafił moją psychikę i odeszłam i z mieszkania i od chłopaka (a związek był kilkuletni). A pizde bym zabiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zaryzykowałam
mieszkanie z teściami pod jednym dachem, mieszkam już 3 rok, budujemy małą chatkę za zaoszczędzone pieniądze - nie narzekam. Teściowie odstąpili nam "górce", czyli 2 niewielkie pokoiki, w przedpokoju urządziliśmy miniaturową kuchenkę - i tak rzadko z niej korzystamy. Przed przeprowadzką uzgodniliśmy "zasady wspólnego mieszkania" - dół należy do rodziców, na "górce ja jestem gospodynią". Okazało się, że teściowie są całkiem sympatycznymi ludźmi, ale przyznam szczerze - bardzo się bałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaolaolaolaolaola
pod zadnym pozorem nie wprowadzaj sie do nich. oni i tak nie zrozumieja ale powiedz ze ty do pozna czytasz, albo ogladasz. powiedz ze chcesz sie usamodzielnic. ze długo czekałas na wlasne mieszkanko( nie wiem jak teraz mieszkałas). mieszkanie z tesciowa to najgorsza rzecz pod słoncem. nawet jak teraz masz znia dobre stosunki to za jakis czas masz jak w banku ze bedzie koszmar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olaolaolaolaolaola
MAM DLA CIEBIE SWIETNY POMYSŁ!!!!! przekonaj swojego mężczyzne, ze jak bedziesz miała swoje mieszkanko to bedziecie mogli sie swobodnie kochac zawsze i wszedzie nawet w kuchni na stole. a tak to bedziecie msieli sie skradac jak króliczki. to najszybsza droga do zaniku sexu. a przkonanie mamy zostaw juz wtedy jemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypkość
hehe! dobry ostatni argument i trafiony 100% . Pewnie, że trochę inna jest sytuacja gdy młodzi mają oddzielne piętro, a jeszcze najlepiej wejście (coby teściowa nie kontrolowała późnych powrotów). Niestety w bloku w mieszkaniu 3-pokojowym to się kompletnie nie sprawdzi! Seks pod kołderką, a o świeczkach zapomnij jak masz szybę w drzwiach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość merlinda29
Nie mieszkaj w zadnym przypadku z tesciowa. Moja mieszka pod nami a i tak wtraca sie jak cholera. Tez jest pedatntka i wg niej trzeba wstawac juz o 7 rano by zrobic porzadek. Ja jak mam wolne (na co dzien pracuje i dstudiuje wiec sie nie nudze w domu) to wole pospac i porzadki robic pozniej i ona non stop mi to wypomina i robi ze mnie jakiegos lenia. Dla niej cokolwiek nie na miejscu to juz powod by wypominac nie wiadomo jaki syf. Tez ja lubilam a teraz mam jej dosc i czasem mam ochote uciec, tyle ze kocham meza. Ale marze o tym by sie wyprowadzic i ja widywac raz na jakis czas a nie codziennie. Dla zdrowia psychicznego twego nie mieszkaj z nia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkalam z moja mama i mezem
w bardzo malym mieszkaniu przez 2 lata, nikt sie nie pokłocił, malzenstwo sie nie rozpadlo, przeciwnie, kwitnie -teraz juz od dawna na swoim. Wiec nie ma reguły. To zalezy od umiejetnosci zycia z ludzmi ( z czym wiem, niełatwo)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sypkość
u mnie ogromnym problemem stało się też to, ze w pewnym momencie ja zaczęłam się buntować (że np. nie będę co 2 tyg. myć czystych okien) - bunt w wersji łagodnej wyglądał u mnie jak zwyczajna ludzka asertywność :P niestety mój chłopak widząc że mamusi zbiera się na focha stawał po jej stronie i po cichutku tłumaczył mi, że to przejściowe (chociaż bezterminowe) i dla naszego dobra!!! ot straciłam partnera, a dostał mi się mumin mamisyn + głupia baba gratis :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×