Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anna600

mąż mnie ciągle wyzywa

Polecane posty

Gość Anna600

Przed chwqila przeczytałam artykuł na iterii mąż mnie ciagle wyzywa, i tak jest u mnie , mój mąz mnie ciagle wyzywa, ubliza, widze ze dalam mu sie zniszczyc , pozwolilam na zbyt wiele upokorzen, teraz nie mam dokad odejsc, dzieci na studiach, u mnie problemy ze zdrowiem, Jak pokonać drania, wiem ze sa rozne metody psychologiczne , moze znacie cos skutecznego, jestem zmeczona takim zyciem, ale nie mam dokad odejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze trzeba meza po lbie walnac? psych metody? dobry w sr ale nerwy mu puszczaja? mi puszczaja jak to czytam... ale kazdy ma to na co zasluguje... wiec mi WAS nie zal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ill granda prowokatorek
Moze sie wam nie uklada, moze zupa za slona, moze maja was dosc, moze im mozgi przezarla woda, moze sie frustruja bo koledzy maja mlody cipy, teraz mlode cipy sa rozochocone a jak im mlodziany sie znudza to wala do starszych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eska floreska
nerwy to marne usprawiedliwienie. Jak się dałyście zrobić workami treningowymi, to na was teraz ujeżdżają. Jedyna psychologiczna rada: stanowcze "nie" i odejść, żadnych przeprosin nie przyjmować i nie wierzyć w żadne bzdety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakamera
To jest tak że jak my się czujemy i na siebie patrzymy tak patrzą na nas inni.Jam my się szanujemy to szanują nas inni. Mnie też mąż kiedyś wyzywał i potrafił być bardzo nieprzyjemny.Syn był mały,ja po ciąży gruba,zajęta dzieckiem,on prawdopodobnie miał wtedy kochankę(nigdy mu tego tak naprawdę nie udowodniłam).Czułam się wtedy taka nieatrakcyjna i nieorzydatna.Zajmowałam się dzieckiem a on tego nie umiał docenić.Pomiatał mną,ja nie umiałam sobie z tym poradzić....Nie dawał pieniędzy,zakupy robił tylko on.Ja byłam bez grosza przy duszy i musiałam prosić o 2zł na podpaski lub lizaka dla dziecka gdy wyjdę z nim na spacer. Powiedziałam sobie samej-dość.Schudłam,dziecko poszło do przedszkola,ja znalazłam pracę.Pracę w dyskotece,na barmankę...Poznałam inny świat,miałam pieniądze,dużo zarabiałam.Zaczełam olewać męża i jego odzywki,stał mi się obojętny a to że dalej mieszkaliśmy razem było wynikiem tego że mieszkaliśmy u moich rodziców i mama nie pozwalała na wystawienie jego walizek za drzwi(dla dobra dziecka zawsze wstawiała je spowrotem). Poznałam kogoś.On zaczął walczyć o mnie.Na początku walczył obrażając mnie,próbując coś zrobić na siłe.Szybko zrozumiał że nie tędy droga.Potem już starał się bardziej subtelnie,zaczął zabiegać.Ja zmieniłam pracę.Jakoś powoli zaczeło nam się układać.On nabrał szacunku do mnie bo ja zaczełam szanować swoją osobę.Wiedziałam już że potrafię sobie poradzić bez niego i wcale nie pasuje mi taka miłość kiedy on mnie nie szanuje. Uczucie między nami wybuchło na nowo.Dzisiaj wiele razem osiągneliśmy.On mnie bardzo szanuje ja szanuje jego.Mam teraz tylko problem z tym że on uważa mnie za silną kobiete i nie daje mi wsparcia jakiego bym czasami oczekiwała.Ale radzę sobie z tym,widocznie takie wsparcie nie jest mi niezbędne. Szanujcie siebie.Pokażcie samym siebie że wiele znaczycie,a inni będą szanować Was.Jak się postrzegacie tak będą Was traktowali inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pustostan Pustych Słów
po co on ten mąż cię wzywa? To wojskowy jakis?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pakamera
ja też nie miałam gdzie odejść.Odeszłam do samej siebie ,tej poniżanej i nie szanowanej.Wziełam swoje życie w swoje ręce.Wiedziałam że musze coś zrobić żeby tak nie było,żeby mną nie pomiatał,żebym się tak nie czuła.Nikt Ci nie pomoże jak sobie sama nie pomożesz.Spójrz na siebie innaczej i nie daj się tak traktować .To jednyna rada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
black_rainbows mam ochotę Ciebie po łbie walnąć, ja nie zasługuje na takie traktowanie i wcale jestem taka ofiarą jak myslisz, nie raz mówiłam mężówi że nie życze sobie takiego traktowania głośno i wyraznie! Jestem w takim punkcie gdzie faktycznie szukam pomocy bo sama rady nie daje a nie chce jeszcze odchodzic. Daruj sobie nastepnym razem takie pomocne i cenne wywody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_jedna01
MałaOna Problem z nerwami??? Tak samo alkoholicy mogą powiedzieć, że mają problem z alkoholem, a narkomani - problem z narkotykami!!! Obudź się dziewczyno, bo to, że tkwisz nadal w tym związki jest tylko i wyłącznie TWOJĄ WINĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miała_mi
e tam, jak z nim jest to znaczy, że ją kręci takie traktowanie i robienie z siebie ofiary... bo nawet zwierzęta mają instynkt samozachowawczy i jak czują zagrożenie to uciekają a ta z nim jest, więc najwyraźniej jej to pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądry
mi to wygląda na toksyczny związek i wiecie co? gdyby odejście z takiego związku było proste, nie czytałoby się i słyszało o setkach kobiet, które są bite, maltretowane i poniżane a mimo to trwają u boku faceta. nie mogę powiedzieć, że rozumiem Wasz problem, ale sam jestem facetem i wiem, że gdybym kiedykolwiek okazał mojej A. brak szacunku, odeszłaby bez mrugnięcia okiem. wydaje mi się, że nie pokazałyście w porę Waszej wartości i teraz zbieracie żniwa. facet, który ma skłonność do dominacji wybiera sobie kobietę, która będzie mu podporządkowana w mniejszym lub większym stopniu. ale podporządkowanie nie oznacza, że może pluć Wam w twarz i poniżać Was przy byle okazji. kobiety, gdzie Wasza godność? rodzicie facetom dzieci, sypiacie z nimi, gotujecie im, sprzątacie po nich, pierzecie ich majtki i jeszcze dajecie sobie pomiatać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyno ...........
powiem tobie, że jestesmy 30 lat poślubie i nie wyobrażam sobie żeby MM w podobny sposob do mnie mówił ... nie wiem jak mogłas do tego dopuścic!!!!!!!!!11 Pamietaj, że jak nie bedziesz szanowac siebie to nikt nie bedzie ciebie szanował ................ Na twoim miejscu porozmawiałabym z meżem spokojnie na jakims neutralnym gruncie np. w restauracji ........... i powiedziała, że jioe zycze sobie .......................... bo inaczej bedziemy musieli się rozstać ............ i pamietaj trzeba byc konsekwentną ....., p[owodzenia, życze szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mądry słusznie napisał, że odejście z takiego związku nie jest proste.Ja tez kiedyś twierdzilam że jakby mi facet zrobił coś takiego to bez mrugnięcia okiem odejde nie oglądając sie za siebie. Nie będąc w takiej sytuacji nikt tego nie zrozumie. Łączy nas wiele wspólnych spraw, wiele marzeń wiele pięknych dni. Mój mąż zdaje sobie sprawe z tego co robi i mów że za każym razem kiedy sie tak do mnie zwraca robi to wbrew sobie. Najlepsze wyjscie to zaciągnięcie go do psychologa albo jakaś wspólna terapia, tak mi sie przynajmniej wydaje. I jeszcze raz powtarzam nie zasłużyłam sobie na to, żadna z nas nie zasłużyła!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k;-)leks
Bardzo proszę o pomoc w sytuacji rodzinnej. Jestem 4 lata po ślubie. Mam niespełna 3 letniego syna. Zamieszkaliśmy w nowym mieszkaniu należącym do moich teściów. Problemy pojawiły się po urodzeniu naszego dziecka. Żona od samego początku utrudniała mi kontakt z dzieckiem. Zamiast mieć możliwość cieszenia się bycia ojcem, pomagania jej przy każdej rzeczy z uśmiechem na ustach, wszystkie te czynności odbywały się w nerwach. Moja żona jest niestety osobą bardzo wulgarną i każdą czynność jaką wykonuje - nie ważne jaką, wykonuje jakby z przymusu. Z niczego nie potrafi się cieszyć, na wszystko reaguje agresywnie, ciągle mnie poniża i wyzywa od najgorszych za najmniejsze rzeczy. Nie pracuje, mimo, że jej starałem się tłumaczyć to od samego początku też ma obowiązek uczestniczenia w życiu rodzinnym i dbania o zapewnienie rodzinie bytu. W domu nie robi nic, nie gotuje obiadów, jedzenie kupuje tylko dla siebie i dla dziecka, mnie nie wolno wziąć z lodówki nic co należy do niej. Na wspólne spacery nie chodzimy już od kilku lat, tak samo śpimy w osobnych pokojach od 3 lat. Najgorsza sytuacja jest obecnie z jej rodzicami. Ponieważ moja żona jest na tyle niesamodzielna, że nie potrafi iść z dzieckiem do sklepu 100 metrów od domu i kupić chleba, jak mnie nie ma, to dzwoni po swoich rodziców, żeby przyjechali i jej kupili chleb. Tak jak pisałem wcześniej nie interesuje się sprawami finansowymi, jedynie żąda od wszystkich dookoła pieniędzy. Jej rodzice przyjeżdżają i się na mnie wyżywają, że nie potrafię się zająć domem, nie nadaję się do życia w rodzinie, moje tłumaczenia na nic się nie zdają, bo oni zawsze trzymali swoją rodzinkę pod kloszem ochronnym. Straszą mnie, że mnie wyrzucą z tego mieszkania, ograniczą kontakt z dzieckiem, rozmawiają ze mną bardzo oficjalnie, po prostu chcą się mnie pozbyć. Teściowa jeszcze wcześniej wyzywała mnie, poniżała i wprowadzała bardzo nieprzyjemną atmosferę. Bardzo proszę o informację, czy takie zachowanie tej rodziny podlega pod znęcanie się psychiczne i czy to wszystko co opisałem jest normalne, bo już sam nie wiem co jest dobre a co złe. Nie piję w ogóle alkoholu, przez tą całą sytuację stałem się bardzo nerwowy, zachorowałem na poważna chorobę jelit też na tle nerwowym. Nie potrafię już nawet z nikim rozmawiać. Na moją rodzinę liczyć nie mogę, bo nikogo nic nie obchodzi, a moja matka jest zdania - jak sobie posłałeś tak masz. Jestem zupełnie sam z tym problemem. Jeszcze raz bardzo proszę o pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polajna
jak TŻ mi powiedział, że nie chce mu się na mnie już patrzeć(był zdenerwowany po kłótni) to wyszłam i się nawet nie zastanawiałam :) zadzwonił, poprosił o spotkanie, przepraszał. Kobietki, szanujcie się! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem 8 miesięcy po ślubie i 6 miesięcy w ciąży mój mąż wciąż mnie wyzywa kocham go bardzo ale już nie daje rady czuje że ta miłość nie zabija.Gdy płacze on nic sobie z tego nie robi.już nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witaj w klubie u mnie tak jest jak pije i teraz coraz częściej dzień po jest kłótnia o dzień poprzedni do puki znowu się nie napije czyli do wieczora własnie jestem po kłótni ,nie odzywanie się do niego -nie działa wtedy traktuje mnie jak powietrze jakby o to mu chodziło, straszenie też 0 rezultatu nawet to że przez te nerwy mogę poronić nie działa.Mi już chyba nic nie pomoże ,on zachowuje się tak jakby nic do niego nie docierało i każda kłótnia kończy się tym że moja wina,Wychodzi na to że moja wina bo go kocham i walczę o normalną rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak można kochać kogoś kto poniża czy bije ? za co się taką osobę kocha no chyba nie za to jaki jest? to są toksyczne związki ! z jakich domów są te kobiety to wolę nie myśleć. ....nikt im nie okazał uczuć ? ze teraz nie wiedzą jak wyglądają ? "on mnie bije ale go kocham""on mnie wyzywa ale go kocham" zero szacunku do własnej osoby ! zero godności !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na szczęście związałam się z prawiczkiem i nie mam takich problemów :) uf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
K;-)leks - gdzie miales glowe jak sie zeniles :D , faktycznie, jest takie powiedzenie - co sobie wziales to masz.. Cala ta sytuacja, to co opisujesz - to nie jest normalne Sama mialam kiedys partnera ktory tez mial problem z nerwami", zawsze jak mowilam ze odejde to blagal o szanse ze on sie zmieni, guzik prawda, jak pozwolicie sobie raz na takie traktowanie to juz tak bedzie zawsze, dlatego ktoregos dnia go zostawilam bo wiedzialam ze to nie ma sensu, ze on sie nie zmieni ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PonętnyMarek13
jak będzie spał podejdź do niego i jeb kimura na szyje nie ma klienta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nelcia168
witam widze ze duzo kobiet ma takie problemy. Może powiem cos o swoim małżeństwie moj mąż jest od mnie starszy o 9lat ja ogolnie bardzo kocham meża nie potrafie żyć bez niego poszlam do pracy zgodzilam sie na to zeby moja wyplata wplywala na meza konto nie widzialam problemu ale to byla blad teraz jedzimy razem na zakupy ja mam ciagle pusty portfel gdy na cos chce a po co na co przeciez masz da mi ale z fochem a gdy robi sie jakis problem robi sie okropny ja potrafie okazywac uczucia powiedziec ze kocham i wogole ale on tylko umie mi napisac w sms ze kocha a tak zero buziaka na pozegnanie do pracy da. ostatnio byla taka sytuacja ze prosilam go o nowy telefon ale odwlekal to wkoncu postanowilam sama wziasc sobie telefon na siebie nie na meza tak jak zawsze ale co pozniej sie dzialo jak przyjechalam do domu zwyzywal mnie od glabow, idjotek wziol mnie za fraki i do auta oddac telefon boze taki wstyd w tym sklepie oczywiscie nie moglam go oddac juz jak bylismy w aucie to znowu wrzeszczal po mnie moje argumenty tlumaczenia nic nie dawaly mialam sie zamknac a jak nie to dostane w leb. nigdy mnie nie udezyl ale zawsze jak jest problem z czyms zapomne klucza mu zostawic czy tel nie odbiore to jest straszny pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wera
ja mam jeszcze gorzej moj mąż nigdzie nie pracuje od kilku lat ja utrzymuje jego i dzieci widze to i wiem że mnie nie szanuje wcale wmawia mi ciągle kochanków nawet w pracy ich mam wogóle to wszedzie. jest ciągle adresywny chcę odejść ale wiem że jeśli to zrobię on mi nie da i tak żyć ponieważ on żyje jak pasożyt kiedyś kłóciłam się że nie dam rady sama utrzymać rodziny ale nic to nie dało do tego pił alkohol od zawsze teraz cZęściej wychowuje dzieci tylko po pijanemu jak są chwile kiedy jest trzeżwy to nic go nie interesuje wszystko i o wszystko martwie się ja tak naprawde to sama zapewniam i zapewniłam byt swoim dzieciom chętnie bym odeszła ale nie mam dokąd anawet jeśli bym miała to nie dał by mi spokoju wydaje mi się że jest chory ciągła obsesja że mam kochanków bardzo mnie to męczy nie hamuje się nawet przy dzieciach każde jego słowo boli mnie bardzo nie wiem jak długo to wytrzymam najgorsze jest to że bronię swojego oprawce nie mówię nic mojej rodzinie o tym co się dzieje żeciągle mi ubliża bić obecnie mnie nie bije ale kiedyś mnie pobił tak że przez miesiąc nosiłam ślady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Niestety prawda jest taka, że wiele kobiet cierpi ale żyje  w związku z mężem tyranem. Jest to przykre  ale niestety prawdziwe! Ja mam  koleżankę która  ma męża tyrana,  praktycznie ciągle ją wyzywa, poniża i nie szanuje, dziewczyna nie ma żadnej pomocy z jego strony, wszystkie obowiązki związane z domem i dziećmi należą do niej, on nawet kubka czy talerza po skończonym posiłku nie wstawi do zmywarki. A tak naprawdę jest  on facetem mało zaradnym życiowo nie potrafiącym zadbać o swoją rodzinę i nie dającym praktycznie z siebie nic. Nie raz tłumaczyłam koleżance aby zostawiła drania, który ją niszczy psychicznie. Niestety większaść kobiet żyjących w tak toksycznych i przemocowych związkach po mimo świadomości, że nic się nie zmieni nie potrafi odejść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja też nie potrafie odejść chociaż zbieram się w sobie. Mam do wyboru godzić się na toksyczny związek z osobą, która mnie wykancza, poniza, upadla, zdradza i oklamuje lub do końca życia być sama bo wiem że już nikogo nie spotkam (jestem stara głupia i bardzo brzydka). I nie wiem co wybrać. Paradoks życia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie możesz tak myśleć i mówić o sobie ! Samoocena twoja została zniszczona przez twojego życiowego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka

Mój mąż zaczol mnie wyzywać niedługo po ślubie a minęło już 9 lat nie mam dokąd odejść w rodzicach wsparcia nie mam córka chodzi do szkoły a ja z tym jestem sama od jakiegoś czasu gdy o coś zapytam zaraz słyszę że jestem ... siksą o to on jest obrażony i się nie odzywa później żadna terapia nie wchodzi w grę bo twierdzi że nie ma problemu ze sobą. Więc co mam robić wyprowadzka nie wchodzi w grę i terapia też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×