Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nowaaa1

gdy facet uderzy....

Polecane posty

Gość nowaaa1

pisze do was bo nie mam sie do kogo z tym zwrócić, nie wiem tez co o tym myslec. wczoraj poklocilam sie z facetem i on mnie uderzyl w twarz. pierwszy raz. zawsze jak sie klocilismy puszczaly nam nerwy on potrafil cos rozwalic w cos kapnac, ja tez najchetniej nie raz cos bym zrzucila (choc staram sie opanowac bo to najczesciej jest w jego mieszkaniu, a przeciez nie bede mu niszczyc nie swoich rzeczy), raz podarlam mu wszystkie moje zdjecia. no i wczoraj bylo tak ze sie poklocilismy nawet nie tak ostro tylko on sie wkurzyl o jedno moje slowo i powiedzial 'to wyjdz' po czym wyszedl do kuchni no to ja zaczelam sie ubierac a on jak wszedl i to zobaczyl (przy wielu sytuacjach nerwowych po prostu wstaje i sie ubieram co go doprawadza do kurw***-nie mowie ze robie dobrze po prostu tak mam) i kopnal w pufe na ktorej stalo pare rzeczy, wszystko sie rozwalilo, ja wpadlam w histerie zaczelam mu mowic ze jest pier*** i ma spier*** (owszem patologia, ale jak wpadam w taki szal to nie bardzo panuje nad slowami i czynami) on chcial mnie uspokoic i przede wszystkim zebym sie nie ubierala, ja zaczelam go odpychac (AHA musze dodac ze bylam po paru drinkach, on nie pil, wiec pewnie moje reakcje byly jeszcze bardziej porywcze) i stalo sie, trzasnał mnie w policzek, nie tak zebym odczuwala jakis wielki bol pozniej czy miala jakikolwiek slad, zwykly lisc, powiedzial mi pozniej ze chcial mnie tak uspokoic bo juz nie wiedzial co robic. ja potem plakalam godzine nie moglam przestac on przepraszal powiedzial ze nie powinien byl tego robic ze jest (tu padły jakies wyzwiska na samego siebie) ze nigdy tego wczesniej nie zrobil i na pewno nie zrobi. Nie wiem co mam o tym myslec, oboje tak jak wspomnialam przekraczalismy granice ale zawsze mialam pewnosc ze mnie nie uderzy. ja co prawda stawalam sie co raz gorsza jesli chodzi o wpadnie w histerie bo zdarzalo mi sie to co raz czesciej, ale czy naprawde zasluzylam na to? dodam ze naprawde sie kochamy, jestesmy ze soba juz dwa lata. teraz sie czesto klocimy bo ogolnie jest zle nie w naszych relacjach tylko wszystkie czynniki zewnetrzne, brak kasy itp. Chce mu wybaczyc, ale caly czas mam w glowie 'uderzy raz uderzy tez drugi'... prosze o jakies rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak uderzył raz
to uderzy i drugi. Wiem coś o tym bo sama przez to przeszłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwójka rozkapryszonych
bachorów. Kiedyś sie razem pozabijacie !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpisuje sie
pod motorniczym, ma racje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fire 23
wybacz mu. powinnas, jesli naprawde zalezy Ci na nim, ale jest zawsze jeden warunek= jesli uderzy Cie po raz drugi- zostaw Go czlowiek, ktory bije nie kocha raz moze sie kazdy pomylic. tylko raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mniejsza o to uderzenie ale miedzy wami jest jakas chora sytuacja.. nie wyobrazam sobie powiedziec do bliskiej osoby w nerwach "spierdalaj"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to śmieszne ale
no cóż czasami zdarza się, że na takie sprawy trzeba spojrzeć otwarcie... jeśli Twój facet nigdy w życiu nie uderzył kobiety a w jego rodzinie nie było przemocy, to możesz mu dać jeszcze jedną i ostatnią szanse... po za tym nauczcie się prowadzić spór a nie wykłócać się jak dzieciaki w szkole:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ererererer
oboje jestescie popierdoleni. Gdyby facet do kobiety tak mowil - jestes popierdolona, spierdalaj, to by go rzucila. A Ty pozwalasz sobie na szopki, wyzywasz go, odpychasz i uwazasz że jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eldakar666
Ehh.. kłopoty podludzi. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czarnullllla
..bardzo mi przykro z tego powodu, nie wiem co Ci poradzic. MOj facet tez jest bardzo porywczy, raz zaczal walic piescią w drzwi, zrobił w nich kilka dziur :O ale do czego zmierzam....Ostatnio mnie szarpnąl i popychał. Kazałam spakowac walizke i spie..lac! Dodam, ze mamy 4 mies córke. Nie wiem czy to Jej zasługa czy tego, ze napisałam list i wszystko mu wyzaliłam, ale zupełnie sie zmienił i ostrzegłam, ze jesli ponownie mnie dotknie to nie ma zmiłuj. I wiem, ze bede konsekwentna, bo nie pozwole, zeby moje dziecko wyhowywało sie w takich warunkach. Poki co jest dobrze. Uwazam, ze kazdemu warto dac szanse, jesli sie stara i walczy na nowo, ale raczej uderzenia bym nie wybaczyła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowaaa1
owczywiscie ze chora, nie potrafimy sie ze soba klocic oboje nie potrafimy się wypowiadac kiedy panuje nami gniew. ja to robie zeby on zwrocil na mnie uwage zeby zdal sobie sprawe z tego co zrobil a on tego nie rozumie,denerwuje sie, o moje zdenerwowanie. kiedy pozniej gdy przejdzie zlosc (nigdy nie wyszlam od niego czy on ode mnie obrazona/y zawsze jednak dochodzi do tego ze siadamy spokojnie i gadamy) wyjasniamy sobie sytuacje to on najczesciej nie widzial o co mi chodzi lub moiwl ze nie powinnam byla sie od razu denerwowac. pracujemy (zwlaszcza ja) nad tym jednak nie jest to takie latwe, nie mialam nigdy wzorcow jesli chodzi o rozmowe, ojca nie bylo. to nie jest rzecz ktora mozna zmienic o tak. zwlaszcza ze on niektore te same bledy popelnia nia raz nie dwa tylko kilka razy wtedy trace sens zeby mu cokoliwek wyjasniac kiedy wydaje mi sie ze nic z tego nie zrozumial. ALE teraz mialo byc inaczej mial dotrzymac kilku obietnic albo koniec, a wczoraj po prostu klotnia o nic i mnie uderzyl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja powtarzam w takich sytuacjach jedno: jesli facet uderzył raz, zrobi to wcześniej czy później i drugi raz, i kolejny.... druga sprawa to taka, że pierwsze uderzenie jest swego rodzaju sygnałem, natomiast każde kolejne jest juz przyzwoleniem kobiet na lanie, które decyduja się zyc z damksim bokserem mój były uderzył mnie tylko raz, na więcej nie dałam mu szansy, bo sama siebie szanuję i chciałabym szanowac druga osobe w sytuacji strachu i bicia nie da się mój były przylał następnej, tylko, że ta chyba lubi takie rozrywki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja generalnie jestem bardzo cięta na akty przemocy fizycznej ze storny facetów, może nawet trochę za bardzo, ale ta sytuacja nie jest dla mnie jednoznaczna. Byłas wstawiona, tak naprawdę nie wiem, na ile mocno cię uderzył, w jak wielkiej histerii Ty byłaś i na ile on już był bezradny w tej sytuacji ... co do zachowań pojawiających się w Waszym związku - uważam, że to był bląd, ze akceptujesz u niego podczas kłotni takie rzeczy jak to, że czymś rzuci, coś kopnie, rozbije ... To napędza inne sprawy, rozpala w kłótni jeszcze bardziej, i tak tez się stało tym razem - pośrednio to sprawio, że Cię uderzył w twarz. To, że rzuca przedmiotami,a nie Tobą nie znaczy, ze Ciebie to pośrednio nie dotyczny. Ja nigdy nie pozwalałam w żadnym swoim związku na takie zachowania - jeden taki ruch ze strony faceta i od razu reagowałam w taki sposób, że nie miał cenia wątpliwości, że jeszcze raz i odchodzę. Tłumaczyłam oczywiscie zawsze skąd to wynika - nigdy nie mogę sie faceta ani odrobinę bać, nigdy nie może mnie w kłótni przestraszyć tak, żebym nie była jego pewna. Jesli za coś chwyta i to rozbija, za bardzo gestykuluje przede mną wzburzony itp., to się zaczynam bać jego siły fizycznej. A to juz jest powód, żebym tego nie tolerowała (choć wiem, że czasem w ten sposób można rozładować nerwy, ale trudno - nie przy mnie). I powiem Ci, że nigdy nie miałam z tym problemów, jeśli o facetów chodzi - jedna romowa i po temacie zawsze było. Rozumieli o co chodzi (jeśli w ogóle się coś takiego przydarzyło, bo rzadko się z tym spotykałam) zatanów się nad tym na przyszośc - tyle mgę Ci napisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez się kłóce z moim obecnym facetem każdy sie kłóci to akurat normalne ale nienormalne jest bicie i nienormalne jest tłumaczenie przemocy - zastanów się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowaaa1
ererererer- nie, nie uwazam ze to jest ok, nie usprawiedliwiam siebie. eldakar666- czy podludzi to nie wiem, jednak mozesz sie cieszyc ze sama nie masz problemu z wybuchami zlosci, ja mam i znam ludzi ktorzy tez maja, takze komentarz moglas zostawic dla siebie. ciesz sie jesli mialas w dziecinstwie wzorce i jesli uklada Ci sie dobrze z partnerem Czarnullllla- widzisz ja po tym wszystkim tez przeprowadzilam z nim rozmowe. na pewno jesli to zrobi jeszcze raz to w ogole nie ma o czym mowic odchodze(nie, nie jest to tylko takie gadanie) powiedzial ze teraz to sie zmieni na pewno, ze odzyska moje zaufanie i bedzie sie staral zeby naprawic to co zrobil. ja tez sie musze zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli za jakis czas
przebaczysz mu-pozornie tylko bedzie sie starał...gdy poczuje,ze znowu jestes jego i jestes w niego zapatrzona -sytuacja z policzkowaniem powtorzy sie na bank!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam problemy z kontrolą własnego temperamentu, byłam właśnie zbyt wybuchowa, ale w momwncie, w którym wiedziałam, że mam problem zaczęłam nad sobą pracowac, a nie szukac wymówek w nieprawidłowych wzorcach albo brzydkiej pogodzie itd oczywiście to przykre, że nie miałas dobrych wzorców, ale usprawiedliweniem byłoby to tylko wtedy, gdy nie wiedziałabys, że xle postepujesz czy postepujecie a jeśli posiadasz świadomośc tego, że robisz źle, to chyba zwalanie winy na cokolwiek nie ma sensu? bo jestes świadoma swoich czynów czy nie tak??? ktos kiedys powiedział, że "człowiek ma w życiu albo wymówki, albo wyniki"... zastanów sie nad tym i zycze powodzenia ale przemocy w każdej postaci mówie nie, Ty tez się zastanów, bo kiedyś znowu będziesz zwalac wine, na nieudany związek, w którym facet Cie bił...czyja wtedy to będzie wina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przede wszystkim musi zacząc panować nad sobą - i własnie będzie to widać podczas kłótni ( które muszą się zdarzac i będą sie zdarzac, bo to normlane w każdym związku). jesli nie będzie panował nad tym, żeby nie rzucić, nie kpnać, ie uderzyć, to możesz być na 100% pewne, ze kiedyś nie zapanuje zaś nad tym, żeby nie odwinąc ręki Tobie taka jest prawda - to jest kwestia samokontroli. Można sie tego nauczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowaaa1
Noelia- ja tego nie tlumacze, nie biore winy na siebie chodzi o to ze dopiero wczorajsze zdarzenie dalo mi pelny obraz siebie, jak sie wkurw** zamiast od razu spokojnie pogadac, jakie rzeczy mowie w zlosci i w ogole jak sie zachowuje. nie wiem wielu osobom sie wydaje ze co to w ogole za problemu dwojga poje*** ludzi. Tylko ze mysle ze nie tylko my mamy takie problemy, jestesmy mimo wszystko dobrana pare tylko klocac sie dobralismy sie tak ze jedno drugie podsyca i nie potrafimy tego przestac. chociaz wedlug jego zapewnien ma byc juz inaczej. powiedzial ze bedzie nad soba panowal i juz nigdy niczego nie rozwali przy mnie, nigdy mnie nie uderzy. i chyba tego sie bede trzymac. a jak nie to lepiej dla nas bedzie jak sie rozstaniemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eldakar666
Posłuchaj mnie uważnie. Jeżeli układasz sobie z kimś życie to dlaczego na samym początku nie powiesz mu czego od niego oczekujesz? Na samym wstępie trzeba było mu powiedzieć ze wszystkie problemy będą rozwiązywane na poziomie obustronnego kompromisu. Ja wiem że teraz ludzie nie maja na to czasu, na rozmowy. Ani nerwów bo w pracy dostają wycisk. Ale kurwa trzeba być konsekwentnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowaaa1
Noelia- oczywiscie masz racje, to tylko wymowka. chyba faktycznie czas wziac sie w grasc i lepiej dluzej nie przesuwac wizyty u psychologa. dla dobra mnie mojego faceta lub przyszlych, przyszlych moich dzieci i w ogole. moze namowie go zebysmy poszli razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słowa słowa słowa.... ich sie bedziesz trzymać? chciałas rady - dostałas je, neistety taka jest prawda odnosnie bijących facetów, tamten mój tez obiecywał, ale co z tego, skoro swoją kolejna laske uprał? jesli to do Ciebie nie dociera to sie trzymaj czego chcesz, tylko naprawdę, (nie zycze), ale żebys nie żałowała, zwłaszcza, że obydwoje jak mówisz podsycacie temperature awantury, to jak to się kiedys moze skończyć? nie chcę myslec, że ludzie na włąsne życzenie doprowadzaja do tragedii... słowa słowa słowa, ja moge powiedziec, że jutro lecę na bahamy i jakie to ma znaczenie skoro wcale tam nie polecę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki topiku123
Mnie uderzył w podobnych okolicznościach. Tez byliśmy ze sobą już dwa lata, wkurzyłam go była awantura, on po paru drinkach- wróciliśmy do domu i nagle dostałam w twarz...Bolał bardziej fakt niż policzek. Wybaczyłam... obietnice nigdy więcej...kocham cię...poniosło mnie...wiele wylanych moich łez...następny raz był pół roku później. W wigilię. Znowu go wkurzyłam, uderzył tak, żeby nie było śladu. Następny raz jeszcze szybciej- cała łazienka we krwi. Znowu obietnice, jego łzy, moje milczenie...Kochałam...kocham, zostałam z nim. Od tamtej pory... jest lepiej do czasu. Wystarczy, że jest pod wpływem %, a ja się na coś nie zgodzę. Nie zdarza się to często, ale się zdarza. Powinnam odejść, nie jestem od niego uzależniona, nie mamy dzieci, wspólnoty majątkowej, łączy nas parę rzeczy materialnych, pies i ogromna miłość. Z jego strony też. Wiem, że wiele osób stwierdzi, że jest inaczej. Ze facet, który kocha nigdy nie uderzy. Ja też tak kiedyś sądziłam i też twierdziłam, że po pierwszym razie bym odeszła. Nie odeszłam. Wiem, że to może się powtórzyć, wiem, że może byc gorzej. Nie żyję nadzieją, %

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echdziewcyzno
chyba sam wiesz najlepiej w jakim bylas stanie, bo jezeli bylas w takiej histerii ze moglas zrobic sobie i jemu krzywde.... to wielkie halo sie nie stalo - czasem policzek to jedyna droga zeby wrocic do rzeczywistosci i nie jestem za przemoca, ale sama raz bylam w tkaim stanie ze nie docieralo do mnie nic .. dopiero spoliczkowanie przez moja matke sprawilo ze sie ogarnelam ;) wiem ze to kontrowersyjne jak mezczyna uderzy kobiete... ale moze naprawde nie dalo sie ciebie inczej uspokoic? sama wiesz w najlepiej w jakim bylas stanie i gdyby moj facet kiedys wpadl w taki stan tez bym mu przylozyla- nie dlatego ze chcialabym odreagowac czy sprawic mu przyksrosc- tylko zeby pomoc mu uspokoic sie. i gdybym sama byla w tkaim stanie ze juz kompletnie nic nie docieralo by do mnie- policzek bylby przydatny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w każdym razie, mam andzieje, że Ci sie ułozy...z Nim czy bez Niego.... zycze powodzenia w tym co postanowisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzie jest przemoc nie ma miłości a Tobie dziewczyno sie dziwie (mówię do autorki topiku 123) nie będe Cie przekonywać, bo to nie ma sensu ale własnie póki nic więcej was nie łączy (mam na myśli dzieci) odeszłabym jesli juz nie chcesz mysleć o sobie, pomyś o tym, co będzie jak sie pojawia dzieci? pozwolisz, żeby zyły w takiej rodzinie? niestety uważam, że niektórzy ludzie nie dorośli do bycia w związku i do brania odpowiedzialności za kogos, bo nawet nie potrafia jej wziąć za siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do autorki topiku123
że on mnie nie uderzy. Wiem, że może to zrobić, bo ma problemy ze sobą, stwierdzone przez lekarza, oboje teraz walczymy z jego demonami. Potrzebna jest do tego wielka siła i miłość. Ale to nie oznacza, że namawiam do zostania. Nie warto zostawać z osobą, która uderzyła. Nie warto, wiem to sama. Nawet jeśli się kocha. Kiedyś u mnie też bedzie o jeden raz za dużo...Lepiej byś Ty tego nie przeżyła. Walcz o siebie. Bo jeśli się nie odejdzie to pierwszym razie daje się niestety pozwolenie na kolejne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no swietny z Ciebie autorytet
sama dajesz sie lac, a jej kazesz walczyc o siebie? czemu sama o siebie nie zawalczysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orletka
Dla mnie to jakiś toksyczny związek. Jesteście ze sobą dopiero 2 lata i tak sie do siebie odnosicie? Nawet nie jesteście małżeństwem i wnioskuję, że razem nie mieszkacie. Co bedzie po 10, 20 latach pozabijacie się? Ja po 11 latach związku nie miałam takich akcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×