Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Florjanna

Mąż nie chce być przy mnie w czasie porodu...

Polecane posty

Gość xxxxxxxv
"Poza tym nie zawsze taki był, było inaczej, a odkąd jestem w ciąży (4 miesiące) ani razu nie współżylismy..." No właśnie, słowem rozpieprzyłaś sobie małżeństwo, bo tak cie dupa swędziała do tej dzidzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż jak bym nie chciała
żeby mój facet byl przy mnie w czasie porodu, oglądał mnie wtedy... poród jest obrzydliwy (tak wiem zaraz się odezwą matki polki dla których kilka godzin we własnej krwi, odchodach, z pipą wielkości wiadara, rozwalonymi nogami i wrzaskiem jak w rzeźni to NAJPIĘKNIEJSZA CHWILA ŻYCIA) facet nie powinien tego widzieć jeśli kobieta ma dla niego pozostać kobietą za to chciałabym żeby moj facet był wtedy w szpitalu i dopilnował żeby pielęgniary i lekarzyny nie potraktowały mnie jak ścierwo - co się często zdarza. ale obecność przy samym porodzie - nigdy! z resztą i tak będę mieć cesarkę... ale męzczyzna czuwający gdzieś obok to dobry sposób żeby trochę zdyscyplinować personel - kobieta w czasie porodu jest często bezradna i można z nią zrobić wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kooot
Mój mąż chodził ze mną na każde USG i na niemal każdą wizytę. Czasami specjalnie zwalniał się trochę z pracy, żeby mi towarzyszyć. Nie było go przy moim porodzie tylko dlatego, że 4 dni wcześniej wyjechał na kontrakt. Brakowało mi go jak nie wiem co. On wszystko przeżywał bardzo spontanicznie, każde kopnięcie dzidziusia, poruszenie się. Przykładał twarz do mojego brzucha, głaskał go i gadał sobie z synkiem:) Ale mój mąż jest bardzo uczuciowy i opiekuńczy wobec mnie i się tego nie wstydzi. Wcale nie odbiera mu to męskości, bo jest według mnie bardzo męski. Jedyne z czym zostawił mnie samą, to zakupy dla dzidziusia - nienawidzi chodzić po sklepach i wybierać, nie ma o tym bladego pojęcia i męczy się zawsze okrutnie. Być może twój ma swego rodzaju fobię związaną z twoją ciążą i wszystko się zmieni na lepsze, gdy zobaczy dzidziusia i pierwszy raz weźmie go lub ją na ręce. Spróbuj z nim pogadać, o tym, że teraz mocniej go potrzebujesz, jego bliskości, że przez huśtawkę hormonów jesteś podenerwowana i potrzebujesz jego wsparcia i uczucia. Albo kup mu książkę Doroty Zawadzkiej (Superniani) "I ty możesz być super tatą" Tam wszystko jest szczegółowo opisane jak traktować ciężarną żonę, jak jej pomagać, jak podołać problemom i obawom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj tez nie chcial jezdzic na USG. Twierdzil, ze i tak nic nie zobaczy, a w ogole to ma mnostwo roboty w pracy. Tez chcialam, zeby sie ze mna cieszyl.... Nawet przy kupowaniu wyprawki musialam naciskac, zebysmy jechali do sklepu, bo dziecko zostanie bez wozka i lozeczka. On w ogole o tym nie myslal i twierdzil, ze jeszcze kupa czasu... Najzwyczajniej w swiecie bal sie tej zmiany, bal sie czy podola finansowo i w ogole tych wszystkich rewolucji. Myslal, ze jak nie bedzie bral udzialu w tej ciazy i przygotowaniach, to to dziecko urodzi sie za 10 lat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam odwrotny problem
Moj maz wlasnie bardzo chce byc. Ja to probuje mu wyperswadowac :O Ostatecznie to i tak ja zdecyduje ale nie chce mu sprawic przykrosci. Nie wiem czemu sie tak napali. Moze nagadali mu w pracy, ze teraz wszyscy tak robia :( :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzinek
ech roznie to bywa moja przyjaciolka miala cesarke ze wzgledu na oczy i jej maz tez mowil ze go przy tym absolutnie nie bedzie. Ja zabrali po znieczuleniu na sale a on usiadl przed i akurat szla pielegniarka tam i sie jego pyta - idzie pan do zony??? - Ide - to wchodzimy , tylko chwila fartuch musi pan zalozyc pozniej to on opowiadal ze szczegolami jak tam bylo bo matka prawie nic nie pamietala ze stresu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Florjanna
Zaczynam coraz bardziej tego wszystkiego żałować :( Okaże sie że dziecko mi zniszczy życie.... :(:(:( no co jak bym nie chciał - ale ja wątpię, że mój mąż będzie chciał być w szpitalu w tym czasie, uzna to pewnie za stratę czasu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż jak bym nie chciała
a w ogóle babo o co ci chodzi? wymusiłaś u faceta dziecko no to masz co chciałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet jakich wiele
jasne,ze nie widzieli tego na wlasne oczy,ale wystarczyly umazane rekawiczki pielegniarek albo lekarza,dzwieki,to co oni mowili "a teraz pani natniemy" ( i facet widzie w wyobrazni to nacinane krocze", "a teraz widac glowke" (i facet widzi w wyobrazni to calkiem sporych rozmiarow cialko przepychajace sie przez kiedys slodka i rozowa cipke zony)... a pepowina i jej przeciecie? dla mnie to juz kompletna abstrakcja daj spokoj,naprawde,jak nie chcesz zeby facet kiedys mial opory przed seksem z Toba, to nie zmuszaj go do bycia przy porodzie a to,ze Twoj maz nie chce isc na usg i w ogole sie Toba nie interesuje,to inna historia,to rzeczywiscie cos z nim nie tak... a moze wytlumacz mu,ze nic sie dziecku nie stanie,pogadaj,moze on sie boi z Toba teraz wspolzyc? wiekszosc facetow wie moze z 30% tego co sie dzieje z dzieckiem,z zona przez te wszystkie miesiace - wystarczy spojrzec na forum - ile widzialyscie juz topikow zalozonych przez faceta, gdzie pytaja sie o to czy tamto majace zwiazek z ciaza? ........bez komentarza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezałamuj sie tak... Moze sie jeszcze rozmyśli.Nie lepiej byłoby z nim w prost o tym porozmawiac?? Jak sie czujesz i wogóle... Zobaczysz bedzie dobrze. Napewno kocha Ciebie i Wasze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój mąż mówi
że nie chce być przy porodzie i ja nie mam nic przeciwko.Nawet go nie nawamiam.Z ciąży cieszy się ogromnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój mąż też nie chce być przy porodzie...i co z tego? To znaczy jest tak, że gdybym się uparła, że ma być to pewnie by się zgodził ale kiedyś o tym rozmawialiśmy i stwierdził, że NIE. Zresztą ja też nie chcę. A po co mi on tam? W czym mi pomoże? Będzie ze mną do czasu...a gdy będę rodzić to będzie czekał poza salą. I ja będę się lepiej czuć, że nie ogląda mnie w tym stanie i nie widzi jak cierpię i on będzie miał większą siłę później ganiać i załatwiać wiele spraw. Zresztą słyszałam na własne uszy wypowiedzi 2 znajomych, którzy byli przy porodach swoich żon i może nie tyle, że żałowali ile była to dla nich niepotrzebna psychiczna męka patrzeć na cierpiącą żonę. Jeden z nich mówił że żona w dodatku nie reagowała na żadne pocieszenia, na żadne podpowiedzi dotyczące oddychania które nabyli w szkole rodzenia a wręcz na odwrót...darła się na niego żeby się zamknął. Dla mnie najmilszym momentem będzie po urodzeniu dziecka zobaczyć swojego męża jak do mnie przychodzi:-) A bycie przy porodzie to żaden dowód miłości jak dla mnie ale jak nie masz większych problemów to dalej sobie wymyślaj co raz to nowe/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzień kretyńskich pytań znowu
no jak się wychodzi za mąż za faceta, dla którego żona jest tylko "słodką, różową cipką", to no comments :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jezeli facet nie chce to nie wolno go zmuszac!!!! bo to sie moze zle skonczyc!!!!!! moze doznac szoku, slyszalam takie przypadki, raz bylo tak ze facet prze rok dochodzil do siebie! Wieec lepiej niech bedzie za drzwiami:)i pilnuje personel aby sie dobrze wlasna kobieta zajeli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak się wychodzi za mąż za faceta, dla którego żona jest tylko \"słodką, różową c*pką\", to no comments to nie chodzi o to. Ale poród rodzinny to wymysł 21 wieku i każdy ma prawo miec inne zdanie na ten temat. Nie popadaj w skrajność, że ten, który nie chce uczestniczyć w porodzie ma takie płytkie mniemanie o swojej żonie jako a różowej, słodkiej cipce:-o Naprawdę uczestnictwo w porodzie nie świadczy ani o miłości ani o dojrzałości mężczyzny. Poza tym poczytaj sobie trochę książek i poważnych artykułów na ten temat. Tylko takich gdzie oceniają wszystkie za i przeciw. Tam nic nie pisze o tym, że mężczyzna który nie chce być przy porodzie jest zerem!!!!!!!!!!!!!! A najgorsze to zmuszać do tego by był wbrew własnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rimbi rimbi
moj maz tez nie chce. po prostu nie chce i koniec, mowi ze nie ma sily, odwagi i ochoty na to patrzec. jestem z tym pogodzona, szanuje jego decyzje, nigdy nie przyszlo mi do glowy zeby go usilnie namawiac do zmiany decyzji. naprawde, takich mezczyzn jest wuielu, moim zdaniem- wiekszosc, a nam sie tylko zdaje ze tyyyyylu facetow rodzi z zonami, bo w kolko sa jakies programy o tym w tv.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddooooooooooraaaaaa
Moj dziadek odbieral porody wszystkich swoich dzieci, a mieli ich z babcia w sumie trzynascioro, wszystko zalezy od faceta. Dziadek jak widac oporow zadnych przed seksem nie mial ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odbierał bo takie czasy
dawniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok ale problem nie leży w tym
że on nie chce być przy porodzie. To normalne, wcale nie musi chcieć, wielu mężczyzn nie czuje się na siłach, by przeżywać coś takiego. Sama chciałabym, żeby mąż był tylko przy pierwszej fazie porodu, pomagał przy skurczach, to masowanie itp., ale na samą akcję wypychania dziecka wyszedł. Problem jest w lekceważącej reakcji. Co to za śmiechy i głupie pytania, czy żartuje? :O A niby dlaczego ma żartować? Powinien na poważnie podejść do tematu, normalnie pogadać z żoną jak z człowiekiem, że rozumie jej uczucia, ale nie chce, nie czuje się na siłach itp. A on jak do idiotki jakiejś, co się ośmiesza durnymi pomysłami :O Nic dziwnego, że dziewczynie jest przykro i zaczyna wątpić w ten cały pomysł z dzieckiem. Fajny tatuś i mąż, nie ma co :O Zapytaj, czy chociaż przy skurczach będzie z Tobą, zanim się zaczną bóle parte i rozpocznie już rodzenie. Bo może on w ogóle ma zamiar zostawić Cię samą z tą ciążą, porodem i dzieckiem na koniec też :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka,moj byl przy porodzie,ocieral mi pot z czola,probowal pomoc calymi silami a mi mimo ciezkiego bolu smiac sie chcialo jak widzialam jak sie stara hehehehhe,przecinal pepowine,byl przy myciu dziecka,wazeniu a potem wspolne foto,to byl dla mnie nie zappomniany czas i jestem do dzis szczesliwa ze byl przy mnie...........byl zreszta przy dwoch porodach,mam kochanego meza,choc nie powiem , ze bal sie roszke ale przezyl ten szok dzielnie,dzisiaj wspominajac mowi ze to nic strasznego,przyznam ze mi tez zalezalo by przy mnie byl,ale nie nalegalam jakos tak wyszlo w praniu,zawiozl mnie i zostal,niezapomniane przezycia,zycie ci aby twoij maz przekonal sie i zmienil zdanie ale nic na sile,jesli nie chce to nie ,daj mu wybor,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddooooooooooraaaaaa
No wlasnie dlatego napisalam to jako zaprzeczenie temu ze porod rodzinny nie jest wymyslem 21 wieku, jak ktos wyzej napisal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok ale problem nie leży w tym
Teraz doczytałam, że on pewnie nawet w szpitalu nie będzie chciał być, bo uzna to za stratę czasu (???!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!) :O Nie mam więcej pytań. Temu panu już podziękujemy. Serdecznie Ci współczuję, autorko, że nie miałaś tyle rozumu, żeby mu podziękować przed ślubem. Ech, ale widziały gały co brały - mądrość naszych babć. Jak się bierze fiuta za męża, to się potem z fiutem żyje. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze wiesz o co mi chodziło. Kiedyś do szpitala na porodówkę nikogo nie wpuszczali z rodziny. DOkładnie tylko o to mi chodziło. A cofać się przeszłością to można i czasów naszych dziadków, pradziatków...tylko ile wtedy kobiet umarło przy porodach bo nic nie poradzili to inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak rodzilam 20 lat temu
to nie bylo w Polsce porodów z mezami. Jakos mi na tym zreszta nie zalezalo. Wolalabym ,jesli juz, miec wtedy przy sobie dobra przyjaciólkę, najlepiej obeznana w sprawach medycznych, silna psychicznie i z przytomnym umysłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po co mi chłop przy porodzie
?????????? Jak już coś to wolałabym się postarać i opłacić sobie świetnego lekarza ginekologa- położnika. Czy mąż musi wiedziec tak co do joty wszystko o mnie z takimi szczegółami jak tam zobaczy? Nie wiem czy on tego chce ale ja jako kobieta nie. Podpaski zużytej mu nie pokazuję żeby udowodnić że mam okres, jak boli mnie brzuch i mam rozwolnienie to nie każę mu ze mną siedziec w wc:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddooooooooooraaaaaa
No nie wpuszczali, ale czy to takie dobre bylo, teraz mozna miec kogos ze soba i przynajmniej beda cie inaczej traktowali, bo kiedys to mogli z rodzaca robic co chcieli, wchodzilas na porodowke i drzwi sie za toba zamykaly i bylas zdana na laske i nie laske poloznych. Mysle ze warto miec kogos ze soba nawet siostre lub przyjaciolke jak maz nie chce, a fakt faktem jest ze maz autorki potraktowal ja po chamsku, bo mogl inaczej powiedziec ze nie chce byz przy porodzie, bo badzmy szczerzy nie kazdy na porodowke sie nadaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thtg
co do obojetnosci meza wobec ciazy- tak to jest jak sie zmusza faceta do dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddooooooooooraaaaaa
Czy sie zmusza czy nie zmusza niektorzy poprostu tacy juz sa, ile juz bylo takich topkow ze faceci chcieli miec dzieci cieszyli sie jak okazalo sie ze ich partnerki sa w ciazy, a potem co? ZONK odwidzialo im sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×