Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość robertos2000

CZY WARTO UWIERZYĆ SŁOWOM PRZECIWKO ROCZNYM CZYNOM?

Polecane posty

***sally - super przykład z tymi oponami! :D Ale w całym tym temacie ..... FIRANKA RUUUULEZ!!!!!! :D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***sally
Ale w tym wszystkim Robercie uważam twoją wizję związku za optymalną. I tak naprawdę miło mi jest kiedy mój meżczyzna rzuca hasło: zapowiadali pierwsze śniegi, nie chciałbym cie zbierać z tego zakrętu za naszym miasteczkiem, dzis trzeba wymienić opony w twoim autku. Ale ja mojego mężczyznę wybierałam baaardzo starannie. Tylko ZANIM zaczęłam mu mieszać w główce ( niech żyją sposoby prababek :D)) wiedziałam, że jest takim typem człowieka. Po prostu patrzyłam jak traktuje swoją matkę i siostrę... Na ile ważne sa dla niego moje potrzeby jeszcze wtedy gdy łącząca nas relacja była tylko oficjalna. I dopiero mając odpowiedzi na takie pytania hm... zapytałam babci jak to rozegrać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mi sie wydaje ze Autor
i jego laska pasowali do siebie idealnie... on infantylny jak 20-latek... ona infantylna jak na swoje 26 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze - chciales zeby Ci pomagala w domu, sprzatala razem z Toba, robila zakupy, przemeblowania itp.. a czy dales jej klucze?? bo jak nie to sie nie dziw ze nie czula sie jak u siebie :) ps. ta kostka toaletowa przebila nawet firanke :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiakasikasia
potrafię być różna dla różnych osób- jak pokazuje historia. Potrafię być zaborcza, potrafię zrobić małą demolkę, potrafię być aniołem i nie kłócić się trzy lata- ZALEŻY Z KIM. Autorze, jesli ten Wasz zestaw nie funkcjonuje- to rok czasu wystarcza by się przekonać jak jest. Nie zmuszaj się. Szukaj kogoś, kto lepiej pasuje do Ciebie. Na złym fundamencie można zbudować jedynie katastrofę :O dziewczyny nie czepiajcie się go :P nie ma ideałów, każdy chce być szczęśliwy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak.. ale z drugiej strony to mloda dziewczyna.. sa dopiero rok ze soba.. a ona ma mu spatac w mieszkaniu? jasne ze mozna sie zapytac czy nie pomoc.. ale nie od razu zarzadzac sprzatanie w czyims domu :) - lekka przesada a co do czepiania.. mamy tu liste wad dziewczyny i ani jednego przewinienia z jego strony.. no comments

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***sally
kasiczku, każdy chce. On też :P. A dopóki nie naprawi tego, co W NIM źle działa, swoich błedów czy błednych schematów myslenia dopóty szczesliwy z nikim nie bedzie... za to bedzie siedział na kafeterii i narzekał na pech :P w relacjach z kobietami :D My tu jak widzisz przejmujemy się jego losem i jego przyszłością :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
Witam. Nie nie odpuściłem. wczesniej pisałem z pracy, chciaz miałem wyrzuty. Dopiero jestem w domu i z usmiechem czytam. Nie z usmiechem typu pogardy czy szyderstwa ale ciekawosci. Dzieki za słowa krytyki nawet te ostre vivat: Sally ! i dzieki za miłe słowa Niktos. Rada dla wsystkich facetów. na poczatku związku nigdy nie wykładać wszytkich kart, nie mówić jaka kobietę szukacie i nie wykładac wszytkiego na "ołtarzu znajomości " bo sie przestraszy. My zawsze na spotkanie idziemy jak na spotkanie z kandydatka na zonę a one zawsze jak poznanie kogos ciekawego. I bądzcie ciekawi. Niech wasze spotkanie nie bedzie jak c.v. o pracę tylko luzna fajna pogawętką. badzie jak kumpel. Do łozka idzcie po paru miesiacach, bo utracicie coś co jest najpiekniesze magię i wizualizje kobiety, jej ciała, bycia razem. Badzie jak szlifierz który procuje nad diamnetem. ALE NIE ZRÓBCIE TAKIEGO BŁEDU JAK JA. Nie chodzi za długo. Obserujcie. w zwiazku trzeba dawać ale i tzreba być egoistą. brac i oczekiwac. Bo to TYLKO wasze zycie. to tez i WAM ma byc dobrze. Badz naturalni. Ja czekałem i wierzyłem ze się zmieni , ze musi mieć czas. A tak nie wolno. Ludzi trzeba akceptowac takimi jakimi sa lub z nimi nie być. Ja próbowałem ją zmieniać. Dlaczego? Bo rozmawiała ze mna jej babcia (dla mnie tez ukochana babcia) która powiedziała ze wnuczka nie jest łatwa, dla niej wazne jej jej "ja"..i jestem jedynym facetem który jejst w stanie ją "opanować". Odczytałem to jako zachętę. Ale to nie był człowiek dla mnie. Mam się zmienić? pewnie tak. poczytam dokładnie co napisaliście. Nawet skrajne oceny uważam ze mają w sobie coś z prawdy. Tak na prawde to ze nie umiał a gotowac to mało wazne, to ze zero nart, łyzew i tego wszystkie to tez nie tak wazne ja: aktywnośc, kreowanie kazdego dnia i ...cyt... " przepychanie codziennych pie**ol '', opowiadanie o tym jak mina dzien i co sie dzieje w duszy. Bez rozmow,(...) po czasie kazde z Was budowalo by swoj osobny swiat...A nie na tym polega partnerstwo i milosc..." od budowało swój dzien i mi kazała go budować. to nie dla mnie problem. siłownia, narty, narty wodne, gitara, ksiażka, koledzy, praca, samochód i ogród.... mam dalej wymieniac? od popychania perdoł ona miła kloezanki, kolegów, sistre , mame . Była sam dla siebi tym kim ja dla niej chaiłem być. czyli róznica wieku!!! jeszcze wróce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulaaa
cholera to ja całe zycie uważałam dokładnie tak jak ty, robertos, a mój ex i obecny uciekają przde mną!! bo chcę coś robic razem ,dzielic pasje, inspirować się wzajemnie, dyskutować, budować... z obecnym widujemy się w weekendy, czasami tylko od soboty wieczór do niedzieli, a gdy proszę o trochę więcej czasu razem, słyszę: zajmij się sobą, osaczasz mnie... rowery i bieganie to obciach, wspinaczka to nie dla niego bo ma delikatne dłonie, wyjazdy zagraniczne nigdy na wschód bo to "ruscy", jak coś to do hotelu 5gwiazdkowego... a ja marzę o namiocie i pociągu do Rumuni... tylko gdy byłam sama robiłam coś z sobą, każdy facet którego poznałam tylko by siedział w domu i chlał piwo, bo "kto nie ma brzucha ten dobrze nie rucha" i "jak się ma prawie 30tkę to nie wypada biegac po parku" :/...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulaaa
zaznaczam, że teraz też robię "coś z sobą", ale jeli ma robić wszystko to, co zamierzam, to z moim facetem nie będziemy się już wcale iwdywac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertos2000
Rób dla siebie. pamietaj ze TY jestes najwazniejsza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My zawsze na spotkanie idziemy jak na spotkanie z kandydatka na zonę a one zawsze jak poznanie kogos ciekawego. BUAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHA :D :D :D Jesteś bardzo podeszły w wieku i zdesperowany, albo od zawsze brakło ci nieco testosteronu. Od uznawania stereotypów typu "faceci zawsze, kobiety nigdy", jestem daleka, ale w obiegowej opinii, która nie powstała bez przyczyny, to kobiety zdecydowanie częściej angażują się od samego początku i mają poważniejsze plany, a facetom łatwiej podejść do związku na luzie, bez zobowiązań i 'pożyjemy, zobaczymy'... co dla większości kobiet jest sytuacją wysoce niekomfortową. Oczywiście 'prawdy' te mają charakter statystyczny a nie absolutny, i kobiet o męskim podejściu będzie przybywać wraz ze zmianami obyczajowymi, ale podobnej bzdury jak ta, że to faceci mają parcie na ślub i znalezienie życiowej partnerki, dawno nie czytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co on nie chce
no robertos może nie jest z tobą tak źle skoro rozumiesz że krytyka nie jest do końca bezpodstawna. no i gratulacje że wreszcie zrozumiałeś że nie można oczekiwać że druga osoba się zmieni. kocha sie za CAŁOKSZTAŁT. Za pozytywy za wady, charakter i fochy. Ja akceptuje takim jaki jest mój facet. Jasne że nie wszystko mi się w nim podoba, ale od tego są rozmowy. Zdaje sobie sprawę że mu też we mnie się nie wszytsko podoba. No ale przynajmniej jest ciekawie. Bez kłótni zrobiłoby się zbyt nudno... I rada dla ciebie, nie szukaj partnerki wśród takich młodych kobiet. Ja jestem młoda, spojrzenie na związek masz inne niż ja i moje koleżanki. Kobiety szukaj wśród 30tek. Predzej w takim wieku znajdziesz kobiete której nie bedziesz chciał na siłe zmieniac i dostosowywać do swoich "widzi mi się"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
"My zawsze na spotkanie idziemy jak na spotkanie z kandydatka na zonę a one zawsze jak poznanie kogos ciekawego." że co, że co????? to jest jakaś nowość... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brygitta po 40
Robertos wszystko zależy od nastawienia obu stron. Jedną kobietę wystraszysz jak od początku ja "osaczysz" a druga będzie szczęśliwa. To kobiety na ogół odstraszają mężczyzn takim "osaczaniem" jest mnóstwo kobiet które byłyby szczęśliwe że znalazły kogos takiego jak TY, ale Ty wolałeś wziąć sobie młódkę, która jeszcze nie dorosła do stałego związku. Ja szukałam stałego związku i w końcu trafiłam na faceta, który tez tego szukał, bardzo szybko się zaangażowaliśmy i bez fazy randkowania weszliśmy w normalny stały związek i to funkcjonuje, ale ... oboje tego chcieliśmy. U ciebie natomiast chyba jednak mieliście różne podejście do związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriona
Z jakiej planety Ty chłopie jesteś???Od kiedy to faceci idą na randkę z myślą o kobiecie jako o potencjalnej żonie?Coś ci się zdrowo pochrzaniło, raczej -w/g obiegowej opinii to my tak mamy,ale to też bzdura! Z tym pójściem do łóżka po kilku miesiącach to też przegięcie:( Ty jakiś chory jesteś-niepoprawny romantyk,wychowany na brazylijskich telenowelach,żenada. Czterdziestoletni facet to jeszcze nie dziadek(w każdym razie większość)i będąc na randce nie planuje ślubu tylko "wesołego hop do łóżka". Straszna z ciebie egzaltowana panienka,a do tego masz jakąś chorą wizję związku...i właśnie dlatego jesteś i będziesz starym kawalerem! Małżeństwo,związek, nie polega na tym by wszystko i zawsze robić razem,każdy musi mieć "swój własny kawałek nieba i podłogi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnokretynka jestem
ja Ciebie doskonale rozumiem. mam ten sam problem co Ty i mysle podobnie. lat mam zas tyle co Twoja partnerka. Postanowilam dac mojemu, starszemu zreszta, partnerowi jeszcze jedna szanse. Po roku znajomosci na skraju rozpaczy juz zrywalam, ale on z lzami w oczach i na kolanach blagal o jszcze jedna szanse. potzrebuje tego co Ty, ale nie dostawalam. Wpadalam do niego z drobnymi zakupami, z drobiazgiem do ustawienia w domu. Proponowalam, ze moze razem posprzatamy, ze moze razem cos wybierzemy. Ciagle opor. on na to mi opowiadal, ze zamowi projektanta wnetzr zeby mu dom udekorowal, ze mam sie nie wtracac, ze bedzie u niego tak jak on chce i koniec. Troche przystopowalam, ale...cos peklo. Prawie mieszaklismy ze soba, nocowalam codziennie, ale nie chcial mi dac kluczy. czasem musialam stac na dworze pod jego domem i czekac az wroci. Ale jak mowilam,ze wroce do siebie to ze ja bylam ta zla, ze ja go nie kocham, ze nie chce zostac, ze on tak teskni. jak cos planowal kupic do domu,mowilam ze cos mi sie bardzo nie pdooba, albo bardzo podoba to on zawzse wtracil, ze on chce tak i koniec. oczekiwalam, ze on zacznie mnie traktowac jak kogos bardzo waznego, ze zaczniemy byc razem, tworzyc wspolna rzeczywistosc. obiecal pprawe i... dowiedzialam ze znowu, ze planuje wyjazd beze mnie na narty. Chcialam jechac, to mi slicznie wyjasnil dlaczego to bez sensu. sama nie wiem dlaczego daje mu kolejna szanse, dlaczego mu wierze ze sie zmieni. obiecalam sobie ze to ostatnia szansa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnokretynkajestem
tylko ze od ostatniej naszej klotni on probuje sie zmieniac. stara sie pytac mnie o to co kupic sobie do mieszkania, zaczyna coraz wiecej mowic o tym ze cos razem. Wyjazd ma juz zaklepany i oplacony. sama nie wiem, amm metlik w glowie, ale jak bede mu to ciagle wypominac to nie dam mu szansy na poprawe? milosc jest glupia :/ Uwazacie ze robie zle dajac mu ostatnia szanse?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnokretynkajestem
on twierdzi ze dla niego za szybko to sie toczylo,z e nie radzil sobie, ze teraz jest pewien ze nie chce mnie stracic, ze teraz rozumie....i jak ja mam na to zareagowac? idzie inaczej niz zrozumiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh kobiety... tak - moim zdaniem zle ze dalas mu szanse.. bo obawiam sie ze dlugi czas ta cudowna przemiana nie bedzie trwala. facet nie traktuje Cie powaznie (sam wyjezdza i Tobie nie pozwala ze soba jechac!!!), zachowuje sie chamsko i bez szacunku do Ciebie.. moim zdaniem jest mu tak baaardzo wygodnie bo moze robic co chce, a jednoczesnie ma mloda dziewczyne wtedy kiedy chce. Kiedy mu nie pasuje moze Cie olac :/ - wiem okrotne ale prawdziwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
koleżanko o nicku 'PEWNOKRETYNKAJESTEM" sam jestem w kłopocie i roztrce i łatwo est komuś pomagać, ale spróbuję. zobacz co napisałem na początku: CYT:"Partner na życie to powinien być przyjaciel. Przyjacielem zostaje ten kto z kim nam jest dobrze. Powierzamy mu wtedy swoje emocje, życie i możemy na nim polegać. To jest wtedy związek kompatybilny. Wspólne pasje powodują ze jest to związek kompletny. Ja wiem - nie ma ludzi idealnych i świadomość tego powoduje, że łatwiej decydujemy się na związek – będąc świadomym ułomności ludzkiej natury idziemy na kompromis. On jest wytłumaczeniem tego wszystkiego co nam nie pasuje lub czego nam brakuje. Rezygnujmy, naddajemy się… i jest wówczas piękne." I co mi ktoś odpisał: cyt. "Wazna sprawa w zwiazku jest ''przepychanie codziennych pie**ol '', opowiadanie o tym jak mina dzien i co sie dzieje w duszy. Bez rozmow, wspolnych wypadow, robienia wielu rzeczy razem po czasie kazde z Was budowalo by swoj osobny swiat...A nie na tym polega partnerstwo i milosc..." i ta sama osoba: cyt: 'wydaje mi sie ze to kobieta ktora bardzo ceni sobie swoj swiat i swoje ''ja''...W zyciu takich ludzi nie mam miejsca dla innych i ich potrzeb, owszem liczy sie stabilnosc i potrzeba opieki..ale to nia trzeba sie opiekowac nie chcac nic w zamian...Tak jak piszesz, moi znajomi to moi znajomi, jak mam ochote na cos to tylko dla siebie..jak tobie sie urwalo to sam napraw..itp. Nie sadze by taki czlowiek sie zmienil, na chwile - tak, ale czujac ze wszystko wrocilo do normy wracaja i stare nawyki. Wiec nie zaluj tej znajomosci." TO SA MOJE DEFINICJE MIŁOŚCI Oberwało mi sie kilka razy ze mam postawe roszczeniową, cze che zmieniać. hm...odpowiedz jest prosta. dałem sie oszukać. "nikt tak pieknie nie mówił o miłości", dał mi nadzieję, a potem..dał mi "Alchemika" z mottem i czas i tak upłynie i trzeba realizwac swoją legendę. pokchałem wiec i czekałem. A powinieniem zrozumieć ze mamy inną wizję miłości. kazdy ma prawo mieć swój "kawałek podłogi i nieba" , ale na miłośc boską poczytaj to: cyt: "Partnerstwo polega na wspolnym robieniu roznych rzeczy i na pielegnowaniu zwiazku wlasnie przez sms'y, telefony w ciagu dnia do siebie, na wspolnym zapelnianiu lodowki i tp. pewnie ze kazdemu jest potrzebna przestrzen i wcale nie znaczy ze wszedzie trzeba byc razem...ale moi drodzy jak wyglada zycie przecietnej pary ??? Mijaja sie...! Bo gdzies po drodze zgubili ta romantycznosc pomagania i dbania o siebie... Przecietna para zyje obok siebie, jedyna komunikacja miedzy nimi to : co u ciebie ? Ok, a u ciebie ? ok..i juz... Zycie o jakim pisze Robert prowadza pary ktore sa ze soba nascie lat...chcieli byscie na poczatku swojej drogi zyciowej zyc jak nasi rodzice, czy dziadkowie ? On na ryby, Ona na ploteczki z kolezankami... Pozniej po latach okazuje sie ze oboje maja swoje zycia i w zasadzie wcale sie nie znaja...z niego robi sie Pan Dulski z niej zgorzkniala kobieta ktora ma pretensje do calego swiata ! Kazda z nas chciala by zeby jej facet pomagal w codziennym zyciu, ale tak naprawde, nie tylko przy wynoszeniu smieci...kazda z nas chciala by slyszec propozycje spedzania wspolnie wolnego czasu...a nie siedziec przed Tv cala niedziele... Panna Roberta zostala wyksztalcona, wychuchana przez rodzicow ale nie zostala nauczona dzielenia sie...soba...nie potrafila dawac...Byc moze to faktycznie roznica wieku, ale w takim razie po co ''byla'' w tym zwiazku...dla wygody ? Nie sadze... Dlatego moim zdaniem nie ma co rozpamietywac...i zalowac tego roku...Tylko wyciagnac na chlodno wnioski i poszukac bratniej duszy..." CZYLI ODPOWIEDZ DLA CIEBIE, TO MOTTO TEJ ROZMOWY SZUKAJ ZAWSZE BRATNIEJ DUSZY !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Robertos2000
Odpowiadam koleżance o nicku: KAFERERIONA..myślisz ze nie wiem co to jest wrócic po dyskotece do domu z nowo poznana dziewczyna? wiem doskonale. I wcale nie jest to takie dobre. sznujemy to o co długo walczymy. wszytko co jest prostem łatwe nie szanujemy. Stad mój zal za "Była' bo nie przyszło mi łatwo. Ale pokochałem a potem rozkochałem kogos kto nie jest dla mnie. ma inna wizję związku, ect. ect. Na poczatku trzeba zobaczyc czy dusza tego człowieka patrzy tak samo, opanować w sobie to zaslepienie które jest piękne ale powoduje ze nie widzimy oczywistych wad, których nie da się wytłumaczyć kompromisem i wówczas 'pchać się' do łozka, bo to rózniez wazny element naszego zycia. jezli związek opiera się na łożku i fasycynacji ciałem to jemu nie wróze za duzo. Moge iśc do łózka nawet na pierwsze randce, ale nie wolno mi zniewzyć matki moich przyszłych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***sally
a potem..dał mi "Alchemika" z mottem Może to była córka kupca przyjacielu :D A tak na powaznie...Też kiedyś dałam komuś Alchemika. On twierdził, że kocha. No więc dostał do wyboru: ja czy jego wizje. Swiadomie to zrobiłam. Gdyby kochał wybrałby mnie... Nie kochał. Mnie w tych wizjach nie było. Mnie. Z moim bólem i radoscią, z moim strachem i brawurą. Wybrał siebie. Mam nadzieję, że jest dziś szczesliwy. Bo ja dzis mogę mu za ten wybór tylko podziękować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafeteriona...
No wszystko cacy...prawie mnie przekonałeś,tylko o ile pamiętam,to miałeś do niej żal o to że spędza czas ze swoimi przyjaciólkami,rodzicami,siostrą...a ty biedaku,gdzieś tam na szarym końcu...O ile pamiętam,to małżeństwem jeszcze nie byliście,osobne mieszkania,więc gdzie sens..A co dopiero byłoby po ślubie?Zamknął byś ją w domu i nie wypuszczał,bo taką masz wizję \"miłości\" że albo razem,albo wcale?Myślę,że będziesz już sam,choć dobrze ci życzę,nie znajdziesz kobiety,która będzie w ciebie patrzeć jak wświęty obraz,spędzać z tobą każdą wolną chwile,robić wszystko z myślą o tobie i całować świętą ziemię po której stąpasz....Niestety czasy karbowych i męczenników już się skończyły....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertino2000
Odpowiadam 'kafeteriona" Sam jestem aktywny. lubie narty, jachty, spływy kajkowe, rowery ect ect. i wcalenie szukam kogos kto bedzie wpatrzony we mnie jak w obrazek. szukam kogos kto bedzie. pewnie ze kazdy ma prace, dom ect. Ale zeby razem. Rodzice wyjechali na wczasy i poprosili aby zamieszkał w domku i pilnował i cos pomajesterkował. Malowałem płt, ciałem trawe, myłem auto. zgadnij ile razy ze mna tam spała? Zero. ile razy wpadła tam do mnie? 1x na 3 godz. A nie mzona inaczej? Spi ze mną , rano jedzie bo ma zwoje sprwayt ale wpada wieczoremaby na tarasie zjeśc kolacj ei wypic winko? jedzie moim autem a ja jej myje woskuję , a na drugi dzień jedzie sowim a ja cos grzebie przy swoim. ja tnę trawnik, ona "obskakuje" odkurzam dom ,a potem na tym trwniku robimy grilla i ja jako facet od miesa ona od sałatek. Nie mozna tak? Ale nie..wpadła na 3godz. jest miłość. no wierze. Ale brak EKSPRESJI która ułatwia zycie i daje radość obcowania z kims drugim. czesto szybko kończyłęm i to nie był problem. problemem jest to ze tyle sie naprocowałem. A moze własnie jej nie kochałem tylko duma meska ze mnie na pocztku zwodziła pchała mnie w ten zwiazek? Bo jak to ona mnie nie chce? I teraz tylko żal tej pracy, a nie jest to już miłość? A co sie tyczy Alchemika. ona chce szanowac czyjeśc prognienia, a ja chce mieć wspólne prognienia. nary, rower..ale i swój "kawałek podłogi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
wiesz co Robert, a powiedz mi czy wy o tym w ogóle kiedys rozmawialiscie? mówiłes jej jaką Ty masz wizję związku? pytałeś ją jaką ona ma wizję? jak byście chcieli żeby to wszystko było?... bo ja tu widzę pełne niedopasowanie. i - nie obraż się za pytanie - powiedz mi, jakie Ty masz wykształcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robertos2000
mgr kierunek humanistyczny. Chodzi Ci o wymagania czy pisownie? Pisownia jest wynikiem czasem szybkiego pisania. Ale podobno mam "lekką" rekę. Nie dopasowanie? Ja sie podpisuje pod wersja: ja 40 juz z ukształtowana praca, po wielu frajdach sportwyych i chcacy kogoś obok siebie. Wiedzacy ze miło jest zeglowac z kimś i jechac na nartach przy kimś. Ale i szanujący czyjaś wolnośc. koleżanki OK i jej rodzina tez ale związek to zwiazek. A ona? wchodzaca w zycie, dobrze wykształcona i docenia w pracy. racjonalnie planujaca maciezyństwo. Chciała w przyszłym rozku być mamą i miec jeszcze dwójke. I to szanuje. Ale w tej drodze do jej sukcesu w procy i do rodziny gdzies nie było mnie. Ups..przepraszam. byłem.. ale jako dodatek do całej układanik. czasem wieczorem sie nie spotkaliśmy bo: myła auto u taty, bo pojechała z mamą, bo siostra chciła na zakupy. Kochała. Ale po swojemu. Powtzram. Szanujemy to co nam ciezko pracujemy. A na zdobycie jejciezko procowałem...i rokochałem. Ale mysleł mze jak rozkocham to i Ona zwiekszy aktywnośc. a tu...nic..no moze ciut. A jak tak nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
jeśli chodzi o pisownie to jest ona - wybacz - ciezka jak na humanistę. rozumiem pośpiech, ale powinienes wiedziec ze brak interpunkcji i zła składnia zdań wybitnie utrudnia zrozumienie treści. masz pretensje o jej zachowanie. przypomnij sobie jaki Ty byles w jej wieku. ona teraz realizuje to co Ty juz masz za sobą. nie dziwi mnei to ze sie nie rozumiecie. Ty też ją kochasz po swojemu. ona Ciebie tez po swojemu. po prostu macie inne oczekiwania. nie dziwi mnie to, przy tej różnicy wieku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry ale mnie wkurzaszzz
" czasem wieczorem sie nie spotkaliśmy bo:myła auto u taty, bo pojechała z mamą, bo siostra chciła na zakupy. Kochała. Ale po swojemu." ale mnie rozwaliłeś... ty jesteś jakiś... jakiś nawiedzony człowieku. co miała życie podporządkować tobie? MASAKRA. twoje wpisy są dla mnie chore... jak można się wściekać że ona miała dużą wieź z rodziną. Problem jest w TOBIE. Jesteś i będziesz na zawsze sam. Nigdy nie stworzysz długiego związku - prawdziwego związku. Masz 40 lat i za późno żebyś nauczył się akceptować się kobiety takie jakie są i przestał je zamykać w klatce. Człowieku nie wytrzymałabym z tobą nawt tygodnia. Dla żadnego faceta nie warto zrywać kontaktów z rodzina (chyba że rodzina żąda zerwania kontaktów z mężczyzną..). Załamujesz mnie. Nie mam siły nawet obrzucać cie wymyślniejszymi imperatywami. Jesteś "bajkopisarzem", typem człowieka który nie potrafi żyć w prawdziwym świecie, gdzie nie ma doskonałych ludzi z doskonałej wizji twojego związku. I nigdy nie będzie takich ludzi. PS. Nie wracaj do tej kobiety nie marnuj jej najlepszych lat życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×