Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marggaretka

rozpada się moje małżeństwo, jestem strasznie samotna!!!!

Polecane posty

Gość marggaretka

Hej! ...........jestem mężatką juz 3 i pół roku. mamy roczną córeczkę. Mieszkamy z teściową, która manipuluje moim męzem choc on tego nie widzi....zawsze ja wychodzę na tą złą....nigdy nie staje w mojej obronie, w obronie naszej rodziny.........w dodatku jest chora, i teraz wszystko co mówi i robi uchodzi jej płazem, bo przecież jest chora... wolno jej... staram się nie powodowac konfliktów, ale nie umiem znieść sytuacji, w których ktoś próbuje sterować moim zyciem, a on nie reaguje... obwinia mnie o robienie problemu z niczego...jest pochłonięty tylko pracą, nie interesuje go co ja czuje, mieszkając pod dachem z kobietą, której nie mogę znieść... nie interesuje go dziecko, jedynie jako zabawka, 15 min dziennie....Kocha ją bardzo, ale nie ma czasu sie nią zajmowac, czy się z nią bawić... wszystko robię ja... .....kiedyś bardzo mnie kochał... jesteśmy razem 7 lat...wczesniej zyliśmy osobno, było super...ale ze względów finansowych musielismy wrócić do teściów...i moje pieklo trwa... za 3 miesiące powinniśmy się wyprowadzić na swoje...tylko że we mnie w środku moje małżenstwo się rozpadło.... nie mam juz siły walczyć o swoje szczęście, jestem tak blisko mety i nie mam juz siły... czuję się nie kochana, nie rozumiana i samotna, okrutnie samotna.... tęsknię za kimś kto by mnie zrozumiał, z kim mogłabym szczerze pogadać, kto by mnie przytulił i powiedział, że jeszcze wszytsko się ułozy... co mam zrobić...?? żadne rozmowy nic nie zmieniają, dla niego stwarzam problemy, śmieje się gdy mówię o tym, że nie stara się mnie zrozumieć... kocham go, ale nie umiem juz tak zyć... z nim a ciągle sama..... co mam zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinka 100
witaj,ja mam podobna sytuacje, tylko ze to moja mam mna manipuluje... a maz juz tego nie wytrzymuje.. nie jest to latwe...moje malzenstwo przechodzi kryzys, chyba nawet duzy kryzys:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinka 100
staram sie od pewnego czasu ostro dawac jej do zrzumienia zeby sie nie wtracala,ale jest ciezko ojjj strasznie ciezko... maz przestaje mnie rozumiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinka 100
tak mieszkamy z mama, mamy 1,5 roczne dziecko, nie ma co opowiadac, najlepiej jest mieszkac samemu z dala od tesciow i rodzicow, poza tym z mezem oddalamy sie coraz bardziej od siebie...pojawil sie ktos trzeci kto mnie rozumie... i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w siódmym roku bycia razem związki czesto przechodzą kryzysy...jesli przetrwacie to nastepny bedzie w piętnastym, a potem juz tak zostanie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinka 100
haha, bardzo optymistyczny jestes;) bez sensu trwac w takim kryzysie moim zdaniem, lepiej sie rozstac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli Ci zależy na męzu powinnaś unikac tego 3... ja mam już 2 taki kryzys, poprzedni byl podobny, ale jeszcze nie było dzieci... on znalazł sobie kogoś" do rozumienia", ja też, tylko, że ja delikanie a on niemal mnie nie zdradził... przerobilismy piekło... teraz jest inaczej, bo jest mała, ale pustke czuje straszną... jestem skolowana, nie wiem co robić... masz rację, najlepiej jest mieszkac samemu.. z daleka od teśció w, rodziców.. tylko nie wiem jak naprawic to wszystko, co się stalo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinka 100
moim zdanem nie da sie tego naprawic,nic juz nie bedzie jak dawniej, szcze mowiac to dziwie ci ze po tym pierwszym kryzysie dalej z nim jestes i macie dziecko.. u mnie kryzys zaczal sie dopiero jak dziecko juz bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
udalo nam się przejść ten 1 kryzys, pogubiliśmy się...mimo to on wgłębi serca mnie kochał, ja go też...to nie trwalo chwilę, pracowalismy nad naszym związkiem, zależało nam...wiele rzeczy udało się zmienić na lepsze... ja nie umiem tak poprostu się poddać, kogos skreslic, bo mi źle, to dowidzenia.. jak kocham to walczę, staram się.... on wtedy walczył o mnie bardzo...czułam się kochana i rozumiana... a teraz się znów posypało i wiem, że to przez to, ze nie mamy dla siebie miejsca, gdybyśmy byli sami było by inaczej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malwinka 100
to jezeli kochasz meza i chcesz ratrowac malzentswo to jak najszybciej zrobcie wszystko abyscie sami mogli mieszkac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok, a wszystko rozumiem i bardzo szanue takich ludzi, ktorzy potrafia walczyc o kogos kogo kochaja, oczywiscie do pewnych granic nie rozumiem ednak ak mozna walczyc o kogos kto nie stawia na pierwszym miejscu wlasnej rodziny, a mamusie :( ja nie umialabym mysle, ze przeprowadzka nie zmieni tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mamy jeszcze gdzie, surowy beton... i ekipa ktora robi cały czas...mamy wejść na początku marca wynajmować nie starczyło by kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie pieprz OK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abub
jakbym " Plac Zbawicela " oglądał. żli teściowie to najgorsza trucizna w małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abub
no, masz rację przesadziłem, Skojarzyły mi się pewne elementy : teściowa, zapracowany facet, no i to surowe mieszkanie, które główni bohaterowie oglądali... Nie ,nie, cały film absolutnie,nie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuteczek
Tak osoby trzecie potrafią roz****rzyć nawet najlepszy związek jak się uprą,jestem tego żywym dowodem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chciałabym wiedzieć jak mam wpłynąć na męża, żeby zacząl mnie słuchać..., żeby umiał postawić się teściowej i stanąć w obronie mojej i naszej rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość snowfot
mysle ze trzeba poczekać do tego momentu kiedy będziecie juz na swoim jeżeli będzie wasze małżeństwo szwankować dalej to teścicowa to jedynie katalizator życze ci powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
staraj się poszukać wsparcia w przyjaciółce, swojej mamie, w kimś bliskim... nie wiem czemu Twój mąż się oddala - może oddalacie sie oboje przeanalizuj na zimno waszą sytuację - czy to naprawdę teściowa jest powodem pęknięcia? jesli tak - to po przeprowadzce wszystko wróci do normy ale jeśli nie - to warto wiedzieć, co powoduje rysę na związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×