Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość limonka2+1

PAŹDZIERNIK 2009

Polecane posty

Już się rozpakowałam, w czwartek o 16.25 urodziła się moja córunia Patrycja. Ważyła 3520 i miała 54 cm długości. wczoraj wróciłyśmy do domu, Niunia nie miała żółtaczki, a teraz sobie smacznie śpi więc wpadłam na sekundę "się pochwalić" i podzielić wrażeniami. Do tych, które nie mają objawów porodu tak jak ja ich nie miałam-widać takie sa nasze organizmy. W środę pojechałam na kontrolne ktg i wyszły silne skurcze zapowiadające poród, badanie i lekarz mówi zostajemy czy jadę do domu a może się spotkamy w nocy? Myślę zostaje, mąż panikuje a i całe szczęście, że zostałam bo tak na dobre to bym nie wiedziała, że rodzę, ale o tym może jeszcze zdążę napisać. Kazali mi chodzić, ktg dalej pokazywało skurcze a ja normalnie myślę coś jest nie tak, jakie skurcze kiedy mnie nic a nic nie boli. Dziecko w kanale rodnym, rozwarcie na dwa palce, a na następnym badaniu za dwie godziny wszystko się zamknęło i odesłali mnie na oddział. Przyszli rano, zrobili znowu ktg i okazało się, że skurcze się zmniejszają chociaż są w miarę regularne. Teraz już zaczęłam coś tam delikatnie czuć, nie wiem czy to ze strachu ale to niekiedy coś mnie dołem ukuło, jakby dziecko mnie kopnęło w pęcherz. dosłownie. Na wszelki wypadek nic nie jadłam, zaliczyłam toaletę, wykąpałam się, przyszli na wizytę i mój lekarz powiedział jedziemy na dół na sale przedporodową, ale najpierw badanie i usg. Wszystko się szykowało, na usg okazało się, że dziecko jest bardzo nisko.o 12 położyli mnie na łóżku i dali oxytocynę, podłączyli ktg i czekamy. Niestety mój mąż nie mógł być przy podawaniu kroplówki, ale lipa-całe plany z rodzinnego porodu wzięły w łeb a on co 15 minut co się dzieje, a ja nic-leżę i czekam. O 14 stwierdzili, że raczej nic z tego nie będzie. Zaczeły mi sie jakieś tam bóle i one się pokazywały na tym ktg, ale skurcze nic z nic-lepsze były kilka dni wcześniej. Lekarz powiedział, a dajmy jej chyba epidural ale nie jestem do końca pewna-podwójna dawka w boczek na zmiekczenie szyjki. Zostawili mnie i poszli, a jak poszli to ja na boczek i ktg się troszkę zruszyło, nawet mi się lekko zdrzemło, a o 15 zaczęło mnie boleć dołem brzucha. Sama na sali, nikogo w pobliżu i myślę o kurcze to chyba się rozwarcie robi. Do tej pory chce mi się śmiać z tego mojego porodu. Za 5 czwarta pojawiła się Pani, stwierdziła, że ktg jest nie czytelne bo leżę sobie na boczku, a mnie wtedy coś złapał ból. Ona, że ma boleć i idziemy na badanie. Doszłam do fotela, a tam mnie ścisnęło i czułam jakby dziecko mi się przemieszczało w brzuchu, polała się ze mnie krew, na fotel ledwo wlazłam a lekarz mówi tu nie ma co badać tylko szybko na sale. O 4 mnie położyli, znowu zaczęło mnie ściskać a położna mówi teraz słuchaj i rób co Ci mówię, za drugim wypychaniem zaczaiłam, że rodzę. Przy 6 parciu miałam cięcie, a za 7 urodziłam. Po 25 minutach urodziłam córę a za 15 piąta już czekałyśmy na męża. Dzwonię i pytam gdzie jesteś a on, że wraca z obiadu i zaczęła płakać moja Niunia. Mówię słyszysz a on szok-już lecę. Rodzinny nie wypalił, ale obalam teorię, że poród trwa długo. Mąż jak mnie zobaczył po porodzie stwierdził, że lepiej wyglądam niż jak wstaję rano (malowałam się rano). Z czystym sumieniem moge powiedzieć, że u mnie taki prawdziwy ból trwał około godziny jak leżałam pod kroplówką, bardziej niż ta druga faza. Stwierdzam też, że warto było tak często chodzić do tego mojego lekarza, jest ordynatorem w szpitalu więc do niego należała decyzja o podłączeniu kroplówki i daniu zastrzyku. Uważam, że dzięki temu urodziłam szybko (w książeczce wpisali 1 fazę 5 godzin a drugą 25 minut, ale ta pierwsza faza obejmowała badanie, usg, a bólu dosłownie godzinę, tych drobnych pobolewań myślę, że nawet nie warto wspominać bo bardziej bolało kopanie dziecka w żebra niż to pobolewanie od czasu do czasu w podbrzuszu). Tyle chyba moich wrażeń ze szpitala. Brzuch mi wypadł, zostało trochę skóry wokół pępka, ale już zaczęłam dziś ćwiczyć brzuszki, więc nie dłużej jak po tygodniu nie powinnam tego mieć. Jedyny szok jaki był na porodówce to gdy położna powiedziała dziewczynka waży 3520. Popatrzyłam na nią i mówie, że miała nie być kolosem. Na usg sprzed miesiąca wyszło niby 2800 (na wydruku 2600 +-300), twierdzenie lekarza, że kolos nie będzie a jak na dziewczynkę to wcale nie jest taka malutka. Niepotrzebnie tyle przeżywania-Mały brzuch nie świadczy o wielkości dziecka, jak też brak dolegliwości ciążowych nie świadczy o lekkim czy ciężkim porodzie. Oczekujące--------> z całego serca życzę wam takiego porodu jaki ja miałam bo niewiele się namęczyłam, dziecko też nie wyglądało jak z jakiegoś horroru a i dzięki małemu szyciu szybko wracam do formy. Gdyby nie ta ranka to chętnie już bym się poprzytulała do męża, korzystajcie jak możecie! Trudności jakie mnie narazie dotknęły zaczęły się wczoraj po powrocie do domu. NIestety napuchły mi piersi i schowały się suty, Mała zaczęła grymasic i zaczął się płacz. Teściowa jeszcze tak mi chciała pomóc i dała jej wbrew mojej niechęci smoka i wtedy już wogóle nie chciała próbować nawet uchwycić cyca. o 20 jeszcze zjadła, ale niewiele a potem do 12 raz płacz, raz cisza ale bez spania. wkońcu mąż nie wytrzymał i pojechał po laktator-północ, 20 km od apteki, ale ja w tym czasie się zaparłam i odciągnęłam sama pół butelki mleka-odrazu nie było dziecka. Jak więc mogę coś doradzić przyszłym mamom to ostrożnie ze smoczkiem i jednak ten laktator warto mieć pod ręką. Dziecko w nocy po najedzeniu przespało mi nawet 5 godzin, o 7 dziś ją wybudziłam aby przewinąć i wkońcu nakarmić. Trochę walczymy we dwie, ja z laktatorem próbuję wymusić na piersiach posłuszeństwo, a Niunie troszkę na zmianę raz butelka raz cyc, żeby jednak wyrobić te brodawki. Jak pije z cyca to około 4 godziny mam z głowy, a z butelki nie daje rady tyle na raz odciągnąc i budzi się od godziny do trzech, zależy jak ja naleci. Sporo dziś spała i dałam radę ogarnąć chatę, nadrobić forum a i popieścić zwierzaki. Koty jeszcze w miarę zniosły brak mojej obecności-jeden tylko niby ten spokojniejszy dostałam szału-biegał po chacie i podrapał skórzany stołek-jakiś podnóżek teścia. Niestety pies od trzech dni nic nie jadł i jak dzisiaj wyszłam to aż się popłakałam, dałam mu mleczka, postałam przy nim chwilę i odrazu wrócił mu apetyt. NIe mogłam długo siedzieć bo jestem sama w domu, ale wieczorem jak wróci M to się nim zajme. serce mi się kroi, że zwierzaki tak potrafią do nas się przyzwyczaić. I wiecie co super jest być mamą-to dopiero początek mojego bycia mamą ale jak patrzę na moją Perełkę to aż samo mi się płacze. Poza tym wczorajszym płaczem w sumie z mojej winy dziecka prawie nie ma, nie płacze też przy przewijaniu więc mogę na spokojnie opanować sztukę ubierania bo jak raz się darła to nie tak prosto założyć tego pampersa kiedy się nie umie. Dobra kończę. Jak macie jakieś pytania to proszę, pewnie co jakiś czas tu zajrzę jak Niunia będzie spokojna i będę miała inne problemy niż schowane brodawki. A i sposób na brodawki w moim wykonaniu-powoli zdaje egzamin, poza oczywiście laktatorem, który je trochę wyciąga, w dwa palce sutek i jakbyśmy chciały zakręcić butelkę, raz w jedną raz w druga i tak co jakiś czas. Może nie jest to najprzyjemniejsze, ale zdecydowanie lżejsze niż płacz dziecka. Przed samym karmieniem tez lekko próbuje jakby wyciagac i staram się dziecku na zmianę, butelkę jak się troche napije to jest spokojniejsza i szybciej łapie już za tego suta, zobaczę jak zda to egzamin, ale nie sądziłam, że mogę miec z tym problem bo raczej mam spore piersi i brodawki też, ale jak napuchnie i nagromadzi się sporo pokarmu to mogą się schować jak u mnie. Szpital----u mnie sprawdziły się super skarpetki, rodziłam w swojej koszuli, miałam swój biustonosz i nawet majty, które ledwo zdążyłam zdjąć do porodu (czop odszedł mi z wodami czy tam z ta krwią co sie polała). Druga sprawa fajne sa majtki siateczkowe-5 sztuk w aptece 20 zł, sa jak spodenki, przepuszczają powietrze, dobrze przytrzymują podpache i jakoś tak komfortowe-te jednorazowe niestety były dla mnie za luźne i wszystko się suwało. Może moje spostrzeżenia się komuś przydadzą. A teraz już lecę przeglądać książki z opieką nad dzieckiem, coś może mi się przydać, zawsze coś się zapamięta. Powodzenia kochaniutkie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JoG-- dziekuje Ci za opis porodu. Chyba zaczne sie dzis modlic o to,zeby moj wygladal podobnie :) Z calego serca zazdroszcze, ze bylo tak latwo i ze juz jestes po. Normalnie az nie wierze, ze mozna tak latwo i szybko urodzic. Jestes dla mnie bohaterka!!! No i dziekuje bardzo za to,ze dzielisz sie swoimi problemami. Moze akurat sie to przyda, bo przeciez nie wiadomo, jak to bedzie po porodzie. Ucaluj corcie od cioci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jog - GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :D cudny mialas porod :)naprawde do pozazdroszczenia,kazdy tak powinien wygladac!!!:) az mi lezka poplynela!!!buziaki dla Ciebie i malenstwa!!! u mnie nadal nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze jedno-to są wyłącznie moje przeżycia i spostrzeżenia i to co u mnie jest takie lub zdaje egzamin to u innej może mieć inne skutki. Także moje słowa bierzcie z przymrużeniem oka bo nie chce, żeby któraś z was pomyślała, że się wymądrzam!chce jedynie zasugerować, że może być zawsze gorzej i jak boli trzeba myśleć-ma bolec jeszcze bardziej, a jeśli nie zaboli to wtedy można się miło zaskoczyć jak ja. Powodzenia! I jeszcze uwaga, którą zaobserwowałam podczas samego parcia- przy parciu nie wolno wypuszczać powietrza. Mnie powiedziała, że będę cięta i wtedy nie wolno wypuścić w żadnym wypadku. Jak się jest na wdechu-taki jak bierze się zanurzając w wodzie-to nie będzie bolało, mnie lekko zapiekło. Rodziłam w pozycji pół leżącej, lepiej nie stękać bo wypuszcza się powietrze i dłużej będziesz trwać, parcie jest na wdechu. I najlepiej nie podnosić się w górę tylko jak już to głowę, bo jak sie zgina to przysiada się i dziecko wraca do środka-to mi powiedziała położna bo zaczęłam tak robić. Odnośnie oczu to nie ma reguły, zazwyczaj przy bólu się zamyka a jeśli pękają to zależy wyłącznie indywidualnie od organizmu-jak mają pęknąć to nie zależnie od tego czy są otwarte czy zamknięte. To akurat jest opinia lekarza, którego pytałam przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JoG gratulacje, fajnie ze tak szybko wracasz do formy. U mnie brzuszek jeszcze spory ale z kazdym dniem mniejszy. Z brzuszki chyba sie jeszcze nie wezme. co do porodu to rzeczywiscie szybko i gładko poszło, super. dobrze ze zostałas bo jeszcze urodziłabyś jak dziewczyna z opowiadania camisi nieznajoma- ja to samo myslałam patrzac na zdjecia Blanki :-) te nasze kędziorki, powiedz mi czym pielegnowalas pepek ze tak szybko odpadl, a moze to zasluga dobrego pepkowego :-) ? MartaDz- ja karmię piersią mały śpi od godziny do trzech i potem na cycku ale nie ma tragedii , ta jego minka wszystko wynagradza, moj chyba dzis osiagnie wage urodzeniowa, spadło mu ponad 300g agatek - mam nadzieje ze nikomu nic sie nie stało dziewczyny z brzuszkami już nie moges ie doczekać zdjec waszych maleństw, jeszcze troche ! 🌻 co z dziewczynami ktore sie nie odzywają Kz Kasiu- wszystko w porzadku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalune- jak ona słodko śpi :-) u kogo tak zasnęła? ja dziewczyny z kolei polecam kołko dla kobiet po porodzie z dziurką,mi sie bardzo przydało a nie jest takie drogie. i żel altacet bardzo przyjemnie chłodzi napuchniete krocze i bol mija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JoG- ale Ci zazdroszcze takich cudownych wspomnien i prawie bezbolesnego porodu. U mnie tez zadnych objawow, a termin na jutro i tak po cichu marze o takim porodzie jaki Ty mialas :) :P Dzieki za dobre rady- odnosnie skurczy partych- moze sie w glowce zakoduje :) Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basienka26
zapraszam mamy dziewczynek do zakupu na moje aukcje http://allegro.pl/item777827511_next_sliczna _bluza_z_kapturem_74_cm.html http://allegro.pl/item777810870_benetton_spo dnie_na_podszewce_74_cm.html http://allegro.pl/item762536104_bawelniana_b luzeczka_next_6_9_mies_74_cm.html http://allegro.pl/item762530294_bawelniana_b luzeczka_next_6_9_mies_74_cm.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JoG GRATULACJE i dzięki za opis porodu nam teraz trzeba takich optymistycznych akcentów 4sz4 jutro będzie lepiej każda z nas łapie czasem takie doły że nic się nie chce głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jog-gratulacje,zazdroszcze porodu. perelka-gratulacje-ale podkarmilas tego twojego szkraba. mi dzis lekarka powiedzila ze moze sie zaczac w kazdej chwili bo wczoraj mi ten czop wypadl i troche pobolewa krzyz ale ja im juz nie wierze bo kazdy co innego mowi wiec chyba zaczne po schodach biegac ale pozniej jak nabiore sil bo teraz mam lenia:) dziewczyny rusza sie cos u was? to czekanie jest okropne, a propos znieczulenia-ja definitywnie biore-bratowa rodzila ze znieczuleniem i byla bardzo zadowolona.na szczescie u mnie nie bedzie z tym problemu-daja kazdemu-wystarczy poprosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jastro- u mnie nic sie nie dzieje a to juz po terminie gdzie reszta dziewczyn co to ma być:P JoG- super ze miałaś taki poród ja też chce:D:D!!!!!!!!!! już mnie szlag trafia dziewczyny to czekanie wykańcza :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mazia-jak nic sie nie dzieje to moze bedziesz miala podobny porod do Jog-nagly,niespodziewany,szybki i prawie bezbolesny.zycze tego nam wszystkim:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jastro- oj taki bym chciała robie przysiady może coś pomoże bo seks z M nie pomaga:P a ty masz jakies objawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Renatinka-ja jeszcze nie rodzę :) Miałam dzisiaj gości-siostra z dziećmi Jagoda 2 latka Milenka 6 miesięcy dziękuje Bogu że ja mam synka już odchowanego bo jak bym miała dwójkę takich maluchów to nie wiem czy dałabym radę Większa biega i trzeba zwracać na wszystko uwagę:) a jak sie tą uwage odwróci od mniejszej to ta płaczę :) hihihi miałam szkolenie z opieki nad maluchami.Zebyście widziały mine mojego M jak dostał Milkę na ręce:) Stwierdził ze wolałby już tą większą -tylko jak ja mu wyjme z brzuszka dwulatka? Musiałabym być słoniem... :) Stwierdzam że kupiłam za dużo ciuchów mam chyba 15 par spodni! w zakresie od 3-6 miesiąca nie mogłam sie oprzeć przy zakupach a teraz chyba będe rozdawać Jak patrze na moją małą siostrzenice to te spodnie mogą być małe-te dzieci jakieś takie duże teraz sie rodzą ... JOG -gratulacje i zazdroszcze takiego porodu.Jak sobie przypomne ten mój pierwszy to brrrrrr 10 lat zastanawiałam sie nad drugim dzieckiem-tak mnie trauma trzymała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorka--> obserwujac nasze forum nauczylam sie,ze nigdy nic nie wiadomo ;) Dobrze, ze sie trzymasz w dwupaku :) Ja wlasnie poprasowalam, brzucho boli i krzyz tez. Jak stara babka.... Czas na prysznic i leniuchowanie :) Naprawde sie martwie K_Z Kasia --> wogole sie nie odzywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane, z moim porodem było tak... Jak Wam pisałam po godzinie 4 poszłam do toalety i zobaczyłam na papierze troche krwi, a w kiblu taki skrzep z krwi wielkości opuszka palca. Po godzinie zaczęły mnie łapać skurcze, bardzo nieregularne, tak co 10 min, 5 min, 7. Nie były bardzo silne, więc nie wiedziałam czy już rodzę czy też nie. Położna kazała mi wziąć kąpiel, ale jak weszłam do wanny, to było jeszcze gorzej. Ogólnie to czułam tylko straszny ból pleców - położna od razu uprzedziła mnie, że będę rodziła z bólami krzyżowymi (najgorszymi). Od 10:30 skurcze stały się bardziej regularne co 10 min, a po 1,5 godziny już co 5 min, a skurcz był już bardzo silny i o 13 byłam już w szpitalu. Lekarz stwierdził, że rozwarcie na opuszek palca, coś się zaczyna, a dziecko malutkie ok.2900 tylko nogi długie. Chciał odesłać mnie do domu, ale przyszła moja położna i palcami rozszerzyła mi szyjkę i miałam już rozwarcie na 2 palce, więc mnie łaskawie przyjęli. Położna czekała na mnie już na trakcie porodowym. Tam przebrałam się w koszulę i usiadłam na piłłce, a mąż masował mi plecy oliwką - pomagało, niedużo, ale lepiej było znieść ból. Potem położna przebiła mi wody i ból stał sie dla mnie nie do zniesienia - miałam rozwarcie na 5 cm i położna stwierdziła, ze podejmuje za mnie decyzję i dostanę znieczulenie (bo ja na początku nie chciałam). Anestezjolog miał byc w ciągu pól godziny. Położna wyszła na chwilkę, a mnie złapał skurczi krzyczę do męża, że ona mi wychodzi, żeby leciał po połozną! Ona przychodzi z uśmiechem na ustach, że to niemożliwe, ale mnie zbada i jak mnie zbadała, to miała oczy jak pięć złotych. Mówi do mnie: "Boże ty masz pełne rozwarcie". Na znieczulenie za późno. I zaczęły się bóle parte. Niestety moje skurcze były bardzo krótkie i nie zdążyłam dobrze przeć, a już mi się skurcz kończył. Dostałam kroplówkę na wydłużenie skurczu (nie miałam już siły męża widziałam za mgła i pomyślałam "chcę umrzeć!" i wtedy zaczęła wychodzić główka, dotknęłam jej ręką i siły powróciły, parłam ze wszystkich sił, wyszła głowka, a potem ramionka i widziałam jak wyjmują ją ze mnie! Położyli mokrą na brzuch i tak płakałam ze szczęścia! To była najcudowniejsza chwila w moim życiu. Mój mąż stwierdził, że zakochał się w niej od razu jak wyjęli ją z brzuszka z pępowiną:) Okazało się, że pękłam w szyjce i położna musiała mnie naciąć, ale nacięcie było niewielkie. Szycie piekło nie ukrywam, szczególnie to w szyjce. Położna zszywała mnie tak z 40 min. Musiałam jeszcze leżeć z 2 godziny, a potem wstałam się wykąpać (było mi bardzo słabo), Ale potem to już czułam się wspaniale i n ie zmrużyłam w nocy oka, bo patrzyłam na swój skarb i nie mogłam uwierzyć, że to moja córeczka. Kocham ją nad życie!!!! Dziewczyny, poród naprawdę boli, ale nagroda jest bezcenna!!!! Wszystkim, które będą rodziły życzę szybkich porodów!!!! Trzymam za Was kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu444---->mi w szpitalu i domu kazali myć czystą ciepłą wodą,przy każdym przebieraniu i zmienianiu ciuszków.Trochę się zdziwiłam jak tylko wodą kazali ale położna mówiła że tak szybciej się zagoi i miała rację:)A pępkowe też swoją drogą niezłe było to i pępek szybko uciekł:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalune--> dziekuje za opis porodu. To naprawde duzo daje. Mi od zawsze pomagala wizualizacja. Teraz po prostu wyobrazam sobie szybki i lekki porod :) i chce,zeby moje wyobrazenie szybko sie spelnilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalune-dzieki za opis porodu, mazia-mi odszedl wczoraj czop(przezroczysty-zadnej krwi) i troche boli mnie w krzyzu ale nie wiem co myslec bo gin ostatnio powiedzial ze urodze okolo 24.10 chociaz termin mam na 14.10 wiec juz sama nie wiem ale sadze ze moze sie zaczac w kazdej chwili.tez mialam zamiar robic przysiady ale jestem zbyt leniwa wiec sobie siedze:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, dzieki za pamiec dziewczyny U nas niestety nieciekawie sie porobilo, od zeszlego poniedzialku jestesmy w szpitalu... ta wysypka... to byl gronkowiec!!! Ehhh, od tego zrobilio sie ogolne zakazenie organizmu, a potem posocznica :( Kuba ma do tego zapalenie pluc, pepka, spojowek, skory - wszystko od tej bakterii. No i zoltaczka - masakryczna, na granicy normy do tego okazalo sie ze byl odwodniony - mam bardzo malo pokarmu, ale myslalam ze maly sie najada bo byl spokojny... a on byl spokojny bo byl chory w poniedzialek poszlismy do lekarki, ta dala skierowanie na wyniki, wyszla zoltaczka i odwodnienie. i powiedziala ze ta wysypka wyglada na gronkowca, a od tego krok o sepsy. Pomyslam` ze zwariowala! dala skierowanie do szpitala, w szpitalu po kilku godz przyjeli nas na oddzial, z diagnoza "potowki". tylko dzieki wynikom nas nie pogonili. Pierwsza noc Kuba spedzil pod lampami, ale rano przyszla ordynator i odstawila lampy, stwierdzila ogolne zakazenie organizmu, i zlecila szereg badan. No i wyszlo to co wyszlo. Na szczescie gronkowiec nie zdazyl jeszcze sie rozwinac w plynie rdzeniowym, bo byloby nieciekawie... Oczywiscie na poczatku nikt nie chcial powiedziec ze to gronkowiec, ale w koncu powiedzieli. Jestem pewna ze zarazili nim przy porodzie, ale nikt sie nie przyzna bo to ten sam szpital. Ogolnie panuje tu zmowa milczenia. MAsakra, ze tez wybralam ten szpital :( Synus dostaje antybiotyki, bedziemy tu jeszcze 2 tyg. MEcza go strasznie. No i dokarmiam butelka. Wyrownal juz wage urodzeniowa, widac tez efekty leczenia. Wysypka zeszla, zoltaczka tez ustepuje, bez lamp, bo byla wywolana tym zakazeniem. Czyli chyba wszystko na dobrej drodze Nie zdaze raczej nadrobic zaleglosci, gratuluje wiec wszystkim nowym mamom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu - będę sie modliła za Twojego synusia. Niech szybko wraca do zdrowia! Trzymaj się kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
K_Z Kasia --> tak wlasnie przeczuwalam,ze cos jest nie tak. Kochana moja, dobrze, ze juz macie diagnoze. Teraz bedzie tylko lepiej. U Was w miejscowosci jest to jedyny szpital? Moze warto go zmienic, jak takie cyrki sie tam dzieja? Biedny maluch musial sie porzadnie nameczyc :( Caly czas o Was mysle i przesylam Wam pozytywne fluidy. Oby szybciutko wszystko bylo dobrze!!!! Trzymaj sie kochana!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje dziewczyny i z całego serca życzę wam lekkich porodów, a tym którym będzie trudno niech myślą, że to małe szczęście wszystkie bóle wynagrodzi! A mnie dziś udało się już prawie opanować problem z cycami, wieczorkiem już obyło się bez butli, Mała się super najadła, później z godzinę obserwacji świata i spanie. Po wczorajszej akcji mąż nie może się nadziwić, że takie dziecko. Kładę ją do łóżeczka a ona obserwuje i zasypia. Niestety jednak przykleiła się do smoka i nawet próbowała tego trzymania cyca, ale jej zabrałam bo zechce spać ze mną potem cały czas i to przy cycu. A dzis myślę ją zostawić w łóżeczku, już mnie boli kręgosłup, nogi od tego przewrażliwionego zaglądania do łóżeczka ale może po kilku dniach mi przejdzie. Wkońcu jak spała ze mną na łóżku to też budziłam się jakoś sama, jakby czując, że dziecko zechce się zaraz zbudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Perełka -Kawał chłopa będzie wszystkich ustawiał w klasie :)Gratuluje 🌼 Jog-Dajesz wiarę tam wszystkim ,że takie porody też istnieją .Dziękuję i gratuluje .🌼 Lalune-Nadia jest urocza :) Kasiu -Trzymaj się dzielnie biedna jeszcze sama nie zdążyłaś odpocząć po trudach porodu a już takie zmartwienie .Mały aniołek jest silny i obroni się przed tymi wszystkimi choróbskami .Uważaj na siebie dziecko jest pod opieką sama też zadbaj o siebie .Musisz mieć dużo siły . Jak sobie pomyślę ,że tak jest całe życie to dopada mnie dół matka całe życie martwi się o dziecko od poczęcia .A ,jak taki podrostek podrośnie jak odpowie to aż w pięty pójdzie echh życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ,które urodziły .Kiedy, przyszła położna do dziecka? Czy inna położna przyszła również do Was np. zdjęcie szwów ? Właśnie się zastanawiam czy na takie zdjęcie szwów powinno się jeździć do szpitala czy położna środowiskowa powinna się tym zająć . Dziewczyny ,które rodziły w eskulapie tam nie wykonują badania słuchu u dziecka .Gdzie byłyście na badaniu ? Tysiu Ty już chyba masz to za sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×