Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krolewnamarcepanowaxxx

CHORE ZWIĄZKI - KTO ZAKOŃCZYŁ?

Polecane posty

Gość krolewnamarcepanowaxxx

Czy są tu dziewczyny, które trwały w długoletnim, chorym związku? Chodzi mi o to, że np. chłopak was źle traktował, ale trzymało was przy nich mimo wszystko uczucie i przywiązanie, ale w końcu to zakończyłyście? Jeśli tak, to powiedzcie mi, jak u was wyglądało ` nowe` życie, bez ukochanego, jak sobie poradziłyście z tym bólem, spotkałyście kogoś innego? I przede wszystkim CZY WARTO BYŁO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szefu27
mialem taka co nonstop dola miala to dopiero byl mega chory zwiazek lol spier*olilem po pol roku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolewnamarcepanowaxxx
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem szczesliwaaaaaaaaaaaaaa
8 lat w zwiazku ..facet kłamał i dymał wszystkie nasze kolezanki za moimi plecami zostawilam go nie płakałam od 1,5 roku zyje bez niego od 3 miesiecy jestem z nowym facetem, ktory jest o niebo lepszy od poprzedniego :) juz po miesiacu chcial slubu jestem bardzo szczesliwa i dziekuje Bogu ze mimo milosci i ogromnego przywiazania zdecydowalam sie odejsc :) jak odchodzilam to ciagle bardzo go kochalam ale wiedzialam ze dla swojego dobra musze go zostawic ex po dzis dzien wydzwania, szpieguje i ma nadzieje ze wroce ALE JA NIE WROCE NIGDY DO TEGO KOSZMARU :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hey ya
Gdy ja sie od swojego uwolnilam to poczulam ogrnomna ULGE. Jakby olowiany worek spadl mi z serca. Z toksycznych relacji zawsze warto uciekac. Szkoda naszego zdrowia, zwlaszcza tego psychicznego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mnick
Też byłam w takim związku, facet oszukiwał, ważniejszy był alkohol, nie potrafił utrzymać pracy, szastał pieniędzmi, przestał dbać o siebie w sensie higieny... dużo razy mówił że się zmieni, ale nie robił tego. Zostawiłam go po 3 latach związku. Teraz od iluś miesięcy stara stara się wrócić, wiem że mnie kocha, jest dobrym przyjacielem, mówi że się zmienił, że dużo przemyślał. Teraz nie wiem co mam zrobić, czy wrócić czy nie. Jakoś ciężko mi uwierzyć że się zmienił i to jest zmiana nie na chwilę... on ma 38 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w takim związku tkwiłam krótko bo co prawda 7 mcy, ale nieźle dał mi po dupie. Facet robił mi na złośc, wmawiał zdrady, kłócilismy sie przynajmniej dwa razy w tygodniu, raz podczas kłótni ubliżał mi, poszarpał. Nie jestesmy razem odparu dni, czuje ulge, bo skoro tak było na poczatku to strach pomyslec co byłoby dalej. Zrywalismy ze sobą chyba z 4 razy ale nie umielismy zyc bez siebie- wiem jakis bezsens:O Bywały chwile ze byłam naprawde szczęsliwa, ale te chwile bym na palcach policzyła. Wiem, ze to wszystko świeże i może nieraz zapłacze za tym co było dobrego, ale staram sie miec jak najmniej czasu na rozpamietywanie- wychodze ze znajomymi, czytam ksiazki, zajmuje mnie praca. Nie trace nadzieji wierze, że jeszcze spotka mnie cos dobrego. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mnick
U mnie było podobnie, bardzo trudno było mi to zakończyć i miałam ochotę wracać na drugi dzień, ale nie wróciłam. Myślę że łatwiej by mi było teraz gdyby on po prostu o mnie zapomniał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to "współuzaleznienie"- razem jest źle, osobno też.:( Ja najchetniej chciałabym mieć amnezje i zapomniec o tym, że kiedykolwiek kogoś takiego jak on znałam. Najgorsze jest to, zę myslałam na poczatku, ze złapałam pana Boga za nogi, były plany- slub, dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajajajajajjajjaajjjjajajj
zwiazek 6 lat-tydzien temu zakonczony.facet klamal oszukiwal nawet zobil sobie dzieciaka na boku i to ....niejednego :O kochalam bardzo ale on to tylko wykorzystal.cierpie ale nie chce do tego wracac.nie raz zrywalam ale tym razem to juz naprawde koniec.dzwoni pisze -ja nie reaguje....nie tym razem.....chce byc jeszcze szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" jak sobie poradziłyście z tym bólem, spotkałyście kogoś innego? I przede wszystkim CZY WARTO BYŁO?" Na pewno nie warto jest tkwic w takim zwiazku ,tylko dlatego zeby z kims byc ,dla samego posiadania kogos bliskiego .Osobiscie znam wiele kolezanek które rozstały sie z takimi trucicielami ich dusz i radza sobie same wysmienicie :D Najwazniejsze jest to bys zajeła sie soba ,swoimi zainteresowaniami i swoim zyciem :D a reszta mysle ze przyjdzie sama ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslę, ze najlepszy sposób to zerwanie wszelakiego kontaktu, najlepszy motyw jest taki, ze to on jak rozchodzilismy powiedział, ze zniszczyłam mu psychike... a to bardzo ciekawe. Chyba nawet nie jest świadomy ile łez przez niego wylałam:( Pozatym był chorym zazdrośnikiem o wszystko i o wszystkich i ciagle próbował mnie kontrolować, gdzie z kim, po co. Nie odpisywałam na smsa jak byłam ze znajomumi to od razu wyrzuty, że oczywiście jestem pewnie bardzo zajęta i nie moge mu nawet chwilki poświecić. Wmawiał mi kłamstwa. Musze się wygadać, bo to gdzies siedzi w głebi mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mnick
Mój nie uganiał się za kobietami i nie był zazdrosny. Pił (nie tak że ciągle był pijany) ale bywało że wypijał 3-5 piw dziennie i nie o wszystkim wiedziałam.Nie pracował, albo rzucał pracę nie mając innej, albo go zwalniali. Na pewno się pozbierasz...tylko musi minąć trochę czasu. U mnie też tak było...ale nie znalazłam jeszcze nikogo innego i może stąd te moje wątpliwości i zastanawianie się czy może nie powinnam do niego wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krolewnamarcepanowaxxx
ja właśnie jestem w takiej sytuacji, że jestem z chłopakiem przez 4 lata, jednak dopiero po 2. latach pokazał swoją prawdziwą twarz. Picie, bycie chamskim i aroganckim, kłamstwa, olewanie mnie, przy kłótniach nawet wyzywanie, nie liczenie się z moim zdaniem, a gdy był z kumplami to już w ogóle ma mnie głęboko w dupie. Staraliśmy się naprawiać, ale na darmo. Za każdym razem coś schrzanił zganiając winę na mnie. Nie mogę nawet mu zwrócić uwagi bo mam zjebkę. Coraz częściej myślę o zerwaniu, ale jakoś nie potrafię się na to zebrać, jestem zajebiście do niego przywiązana, uczucie też jest, nie powiem, że go nie ma. Potrzebuję by ktoś mnie do tego zmobilizował i wspierał przy tym, bo sama w pojedynkę sobie z tym nie poradzę. Jestem za słaba psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepiej zrobić to krótkim cięciem, bo takie przedłużanie nic nie da, toksyczni faceci się nie zmieniają... Choć obiecują zmiany... Jedno jest pewne lepiej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaONAP
Ja tez jestem w chorym związku. Moj facet jest chorobliwie zazdrosny o wszystkich nie moge miec nawet kolezanek. W sumie dla niego stracilam kontakt z kolezankami, ze wszystkimi. Z nim tak swietnie sie dogadywalam ... co ja pisze swietnie.. wydawalo mi sie ze jemu moge sie zwierzyc. Ale to nie prawda. Nie bylo tygodnia bym sie z nim nie poklocila. jest chorym czlowiekiem. Nie potrafi ze mna normalnie rozmawiac czasem boje sie z nim porozmawiac bo boje sie jego reakcji potrafi w trakcie rozmowy gwaltownie wstac zaczac sie wydzierac nawet jak jego rodzice sa w domu wtedy ja wpadam w placz cala sie trzese, denerwuje, a wiecie co on wtedy robi? krzyczy glosniej, mowi; i po co placzesz itd. Raz wybralam sie z nim na kolacje na niej poklocilismy sie w sumie o nic, bo ja nic nie piowiedzialam a wiecie co on zrobil? wstal powiedzial do mnie : sp..... i zostawil mnie sama i jeszcze to moja wina! bo ja odezwalam sie nie tak jak trzeba bylo. Zostawilam go pierw pisal ze ma wyj.... na mnie pozniej przepraszal pozniej grozil wyzywal mnie od najgorszych WTEDY POWIEDZIALAM SOBIE DOSC... płakał za mna , wysylal kwiaty, szlochal ze beze mnie zyc nie moze, pisal listy, smsy- nie odbieralam nie odpisywalam w koncu peklam .. nie potrafilam patrzec na to jak ktos cierpi przeze mnie, myslalam sobie wtedy co ja bym zrobila gdyby mnie ktos tak zostawil a ja bym tak cierpiala-tez bym nie dala rady :( Nawet gdy to pisze leca mi lzy. Wkoncu po kilku tygodniach jego krokodylich lez prosb itd. Wybaczylam mu-obiecywal zlote gory. Bylam od razu dobra dla niego bo bylo mi go szkoda.... Nie minal tydzien zaczely sie klotnie, a ja na nowo placze. Nie mam juz sil na to wszystko=to mnie zabija, a najgorsze jest to ze go wciaz kocham, nie wiem jak to mozliwe, ale to z nim spedzalam kazdy dzien... wiem ze nie moge sie poddac, wiem to!! ale to takie ciezkie:( boli mnie to i sama siebie wyzywam. Jaka ty jestes glupia! DZIEWCZYNO! ON CIE TAK TRAKTUJE OBRAZAA A TY MU TO WYBACZASZ BO NIE POTRAFISZ BEZ NIEGO ZYC BO WZRUSZAJA CIE JEGO LZY, A CZY ON TEZ TAKI DOBRY JEST DLA CIEBIE? NIE!!!! jego twoje lzy nie wzruszaja jeszcze motywuja do tego by ciebie bardziej ranić.... I jak z tym życ? No jak? najgorsze jest to przywiązanie i to.. ze gdybym go teraz zostawila zostalabym calkiem sama. on ma setki kolegow a ja? dla niego porzucilam wszystkich... nawet nie mam dobrego kontaktu z rodzicami, zostalabym sama jak palec ;( PROSZĘ WAS O ROZMOWĘ O RADĘ..... i o komentarz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wypowie sie chlopak
Myslicie ze jak chlopak jest zdenerwowany i nie ma siły wysluchiwac swojej dziewczyny (wg niej oczywiscie) to czy sie zmieni na lepsze?Ja mysle ze wina lezy po oby stronach. dziewczyny tez potrafia dopiec chlopakom. zabraniaja wychodzenia z kolegami bo oczywiscie sie napijemy i swiat sie zawali od tego. mi moja ex tez wmawiala ze jestem niedobry dla niej itd. A co najgorsze to chyba ani jeden moj kolega jej sie nie podobal. wg niej to same chamy i durnie. ja studiuje zaocznie, w tyg pracuje po 10 godz, wynajmuje mieszkanie ogolnie zyje na wlasny rachunek. I ona nie potrafila zrozumiec tego ze jak przyjde do niej po pracy to nie zawsze mam banana na twarzy. kurde dziewczyny troche zrozumienia i nam sie nalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZagubionaONAP => jestem w bardzo podobnej sytuacji do Twojej... Jestem na etapie odpychania jego zabiegań... płacze, prosi, grozi, itd. A ja zaczynam sie wahać, wmawia mi, że to moja wina, a we mnie rodzi się niepewność czy na pewno dobrze zrobiłam... Koszmarne uczucie, ale nie można sie poddawać, oni się nie zmieniają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaONAP
eh... nawet wiecie jak ciezko jest tak zyc z tym samemu.Dzis sa walentynki mielismy takie plany, teraz mam tak ze zastanawiam sie czy sie nie odezwac bo to sa wkoncu walentynki. Ale staram sie nie poddawac :( choc mi ciezko naprawde, bo boje sie wiem ze to smieszne ze on sie nie odezwie juz a ja bede cierpiala, ale nie moge tak myslec!! co do chlopaka ktory sie wypowiedzial na ten bolacy temat, wiesz tu nie chodzi o to ze chlopak ma byc wiecznie usmiechniety itd. Przeciez potrafimy was zrozumiec chodzi o to jak sie chlopak zwraca do dziewczyny nie mozna tak z nerwami. Moj facet uwaza ze powinnam sie zastanowic czasem co powiem. HALO!! JA MAM WIECZNIE SIE BAC COS POWIEDZIEC BO ZARAZ BEDZIE WRZASK KRZYK!!! NIE TAK NIE BEDZIE! NIE MOGE BYC Z KIMS KOMU BEDE BALA SIE COKOLWIEK POWIEDZIEC BO BEDZIE AWANTURA TO JEST CHOREE... a najgorsze jest to.. ze ciezko odejsc od takiej osoby..... dlaczego? przeciez to powinno byc dziecinnie proste!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężko, bo jesteś uzależniona!!! Tak, jesteś tak samo chora jak on... Trudno się samej do tego przyznać, dlatego wydaje się że to taka wieeelka miłość... Zapewniam Cię, że z miłością ma to wspólnego niewiele... Zrozumiałam to po bardzo długim czasie... Tak, dzisiaj Walentynki, ale potraktuj ten dzień jak każdy inny, nie rozmyślaj nad tym... Nie warto... Ja dostałam piękne kwiaty i co? Prawie , zmiękłam, ale wiem że nie mogę, bo jeśli ustąpię i wybaczę to za kilka chwil znów będzie to samo!!! masz rację, nie można się bać o każde słowo, gest i czyn... Bez sensu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksiu1970
a ja jestem facetem, od 10 lat w chorym związku. Oboje się męczymy... ze sobą źle, bez siebie jeszcze gorzej.... latka lecą, życie ucieka.... jestem wykończony.....psychicznie, fizycznie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaONAP
U mnie wszystko sie wyjasnilo... walentynki okazaly sie najgorszym dniem w moim zyciu. Dowiedzialam sie ze on mnie zdradzal.... pewnie od zawsze........ Myslalam ze umre ze nie wytrzymam tego bolu.... Cala noc nieprzespana.... Nigdy tak sie nie czulam.. Taka oszukana... Zraniona... A ja bylam taka wierna...... Taka oddana... To on mnie o wszystko podejrzewal.. a teraz ;(... ;(;(;( nie moge sobie tego wyobraZic JAK TAK MOZNA !!! KOMUS KOMU MOWI SIE ZE KOCHA... oczywiscie on wszystkiemu zaprzecza... ale w nic mu juz nie wierze ... jest dla mnie ZEREM....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaONAP
Maksiu.. taki zwiazek najlepiej zakonczyc... to bedzie dla Ciebie najlepsze wyjscie... wiem ze to ciezko... nawet nie wiesz jak cie rozumiem... ale czy nie wolalbys miec u boku kogos kto dawalby ci mase szczescia? a Nie lzy... cierpienie...... bo ja bym wolala to szczescie..... choc wiem jak to ciezko..... niestety wiem.. dlaczego wszystko jest takie trudne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3 lata zwiazku
i ponoc wielkiej milosci-co z mojej strony nie ulega watpliwosci,pierwszy facet, ja nigdy o innym nie pomyslalam-takie pierniczenie wiernej zakochanej istoty okazalo sie gownem postawnoilam zerwac-jednak to gowno pod postacia bylego ciagnelo sie za mna doslownie nie wygrzebujac sie jeszcze z jednego zwiazku-i tkwiac w nim naiwnie-weszlam w kolejny-W NAJWIEKSZE SZCZESCIE JAKIE MNIE SPOTKALO z dnia na dzien,po wlasciwie tyd znajomosci-postawilam wszystko n jedna karte-= po 2 tyg-zamieszkalismy razem nie znajac sie wlasciwie -czujac jedynie magie-jak to na poczatku bywa-i wiecie co-szczescie trwa.wiec polecam otarcie lez-zacisniecie piesci przetlumaczenie sobie, ze to co bylo nie wroci-no bo po co skoro okazalo sie gownem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3 lata zwiazku
ach i jestesmy razem juz 2 lata i dwa miesiace i jestesmy zareczni z planami an slub w przyszlym roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie racje - najlepsze jest krótkie cięcie i nawał obowiązków, tak, żeby nie myśleć, a już na pewno, żeby nie korciło do powrotu. Wiem to po sobie. Mój facet przez 2,5 roku mieszkał za granicą, w sumie to nawet nie wiadomo po co. Ani nie pracował, ani nie studiował. Taka wegetacja. Wrócił do PL i wydawało się że będzie ok, ale NIE będzie. Z listy jego przewinień wymienie tylko wczorajsze: były walentynki, nie spotkaliśmy się bo jakoś tak wyszło, choć obydwoje siedzieliśmy sami w swoich domach, wieczorem rozmawiamy przez telefon, pod jakimś pretekstem się rozłącza, potem okazało się, że kolega, z którym mieszka wrócił z z dziewczyną na noc do mieszkania i mój NIE CHCIAŁ IM ROZMOWĄ ZE MNĄ PRZESZKADZAĆ W INTYMNOŚCI. czaicie? dwa końce mieszkania, 2 osobne zamykane pokoje, a ten nie mógł z własną dziewczyną porozmawiać bo kolega ma gościa. Rozchodziliśmy się wiele razy, ale tym razem mimo chorej miłości nie będzie już tak łatwo - nie odezwe się i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłam z takim cholerykiem
4 lata byłam z cholerykiem. na poczatku sie ukrywał z ta cecha pozniej powolutku dawal o sobie znać. odizolował mnie od kolezanek, pozniej probowal nawet od rodziny. Kochałam i nie dostrzegalam tego. Kiedy chcialam odejsc, grozil ze sie zabije chociaz ja w tym zwiazku juz dawno umarłam. Nie potrafilam sie uwolnic od niego. Nadazyla sie okazja, dostalam stypendium zagrnaiczne. wyjechalam. nie powiedzialam gdzie wyjezdzam i po co. dzis czuje ulgę, zaluje tylko, że tak długo zwlekałam, ze tak mialam zamydlone oczy. dzis jestem szczesliwa. za pare miesiecy wychodze za maż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość newermajnd
Małolatka - chyba piszesz o moim byłym :) zrywałam z nim kilka razy, ale przeprosiny obietnice zmiany...chyba sama przed sobą udawałam ze w to wierze :) chyba było tak dlatego, ze wtedy po raz pierwszy tak naprawde się zakochałam (zanim poznałam jego drugą twarz) jak zeszliśmy się po raz któryś, to wstydziłam się przyznać znajomym (tym którzy znali sytuacje), że znowu jestem z kimś, kto mnie traktuje... ostateczne rozstanie to była ulga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZagubionaONAP
JA mialam tak samo... obietnice ze sie zmieni.. plakal.. prosil.. blagal.. wysylal kwiaty... ze sie zabije ze beze mnie nie ma to sensu... bylo mi go szkoda.. wybaczylam nie minelo kilka dni.. a tu coraz gorzej.. dlatego nie warto wybaczac nie warto w tym brnac.. wiem latwo napisac.. mi tez latwo mowic.. sama sobie setki razy tlumacze ale jakos nie potrafie zakonczyc tego na zawsze.. bo on byl moja najwieksza miloscia.. w sumie pierwszą.... przez znajomymi wstydze sie mowic ze jestesmy razem bo za tydzien sie spotkamy a ja powiem ze nie jestesmy a pozniej ze jestesmy... masakra:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znienawidzona ona
ja zakonczylam. wczoraj. a raczej dzis (bo bylo juz po polnocy). na razie czuje sie wzglednie dobrze, jeszcze nie zaluje, zreszta nie mialam innego wyjscia. NIE MOZNA dac sie tak traktowac, NIE MOZNA DAWAC SIE PONIEWIERAC AZ TAK BARDZO, w ogole nie mozna dawac sie poniewierac... ale ja dawalam. do dzisiaj. a bylismy razem 2,5 roku. gdy zaczynacie uwazac na wlase slowa, aby przypadkiem on sie nie zdenerwowal, nie wszczal awantury, nie obrazil, to jest sygnal, ze nalezy to przerwac. gdy zaczynacie rozwazac opcje jakby on naprawde mial racje i jakbym to ja naprawde byla wszystkiemu winna, to znaczy ze jest juz bardzo zle. gdy wasza samoocena i wiara w siebie stopniowo spada podczas takiego zwiazku, to jest sygnal do zakonczenia go. ja nie chcialam tego widziec, udawalam przed sama soba, oszukiwalam sie, ze nie jest zle... ale wczoraj przegial. zrobil i powiedzial rzeczy, ktorych juz nie dalo sie ukryc, juz nie mozna bylo udawac ze tych rzeczy nie ma, nie dalo sie tego wytlumaczyc. wiecej nie chce go znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×