Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Psycholozkapotrzebna

konflikt w pracy- jak pozostać asertywnym i go rozwiązać?

Polecane posty

Gość Psycholozkapotrzebna

Pracuje w biurze. Dostałam wyjazd na delegacje do duzego miasta. DO tego miasta na delegacje jedzie rowniez inna osoba z mojego biura. Z tym ze obie delegacje są w roznych miejscach. Moja jest na obrzezach, a tej drugiej osoby w glebi miasta. Mam jechac swoim autem i ta druga osoba pyta czy wezme ja ze soba-zawiesc i przywiesc. Odmowilam. Stwierdzilam że nie chce jezdzic w ta i z powrotem tyle razy i tracic czas zeby tylko kogos uszczesliwic. Mysle ze zachowalam sie asertywnie bo grzecznie odmowilam. Musialabym najpierw jechac w glab miasta rano wczesniej wstac, potem wracac sie do miejsca gdzie sama mam delegacje, potem znowu jechac w glab miastaodebrac ta osobe i potem znowu sie wracac. Korki w tym miescie sa potwornie duze w godzinach szczytu. Osoba ta ktorej odmowilam, poszla do zarzadu i wszytsko powiedziala kierowniczce. Kierwocniczka mnie wezwala i postawial ultimatum: albo biore ta osobe i jedziemy we dwoje albo nie biore i obydwoje jedziemy pociagiem. Jak sie w takiej sytuacji zachowac, co byscie zrobili? Wydaje wam się że źle sie zachowałam? Nie widze błędu w moim zachowaniu- uwazam ze asertynie postapilam, że zachowałam się grzecznie, grzecznie odmowilam itd.. Czy powinnam ulec i wziąść ta osobe i poswiecic swoj czas czy pojsc do kierowniczki i powiedziec że w ogole nie biore tej delegacji (byc kilka zlotych stratna, szybko po pracy byc w domu i miec swiety spokoj?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjklh
brzydko sie zachowałaś. Przecież wiesz że dostałabyś zwrot za delegację. a koleżeństwo w pracy powinno być!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholozkapotrzebna
Ok, ale wydaje mi sie ze druga osoba tez powinna zrozumiec mnie i wydaje mi sie ze ona powinna zaakceptiowac moja odmowe, Tym bardziej ze naprawde nie jest mi na reke jezdzic w ta i z powrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fighsdfoig
Dobrze zrobiłaś. Ja też nie chciałabym się pchać samochodem w zakorkowane miasto :o Tupet, to ma ta Twoja koleżanka ... oj ma .. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takatrochę
Myślę, że można to było rozwiązać nieco inaczej:również asertywnie, a nie powodując konfliktu. Moim zdaniem, można było zaproponować tej osobie, że może dojechać z tobą do tego miasta, ale w nim poruszać sie komunikacją miejską. Tzn. nie miałabyś obowiązku dowozić jej na miejsce i jechać po nią. To ona dojechałaby na umówioną godzine do ciebie, żeby razem wrócic do waszego miasta. A w rozliczaniu delegacji dopisałaby sobie ryczałt na korzystanie z delegacji miejskiej, więc finansowo by nie straciła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh ta grafia
przede wszystkim powinnas nadrobic braki w ortografii.. to najpierw a co do sytuacji... troche nieladnie, asertywnie, acz nie po kolezensku. czy to taki duzy klopot te pare kilometrow? byc moze spedzilabys czas w milym towarzystwie... zachowanie drugiej osoby tez dziwne... leciec ze skarga do szefowej? chyba, ze cala sprawa wyszla na jaw w innych okolicznosciach, przypadkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholozkapotrzebna
Tez tak mi sie wydaje. Jakby byla normalna to zaakceptowałaby moja odmowe i nadal bylaby moja kolezanka, a nie poszla do kierowniczki sie skarzyc. Ja widze tutaj duzo jej winy- nieumiejetnosc zaakceptowania kogos wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholozkapotrzebna
Takatroche- podsunelam taki pomysl ale oczywiscie nie zostal przyjety. Jezeli chodzi o kolezenskosc to macie racje nie jest to po kolezensku ale mysle ze wazniejszy jest czas z rodzina niz czas z kims obcym w samochodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholozkapotrzebna
ktoś jeszcze zabierze głos w dyskusji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie to jednak są bezczelni
przeciez miałaś jechac swoim samochodem - a tamta jeszcze na Ciebie doniosła ? Powinnać o wszystkim ropowiedziec w firmie, aby ludzie wiedzieli że tamta jest kablem. A z tą delegacją to może się jakoś wymigaj, np. idź na zwolnienie lekarskie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komórka.....
dobrze zrobilas kochana. nie daj sie stlamsic dziadostwu i rzadzic sobą :o ta baba sie w ogole powinna wstdyzic isc tam i gadac glupoty :o wspolczuje ci ze pracujesz z takimi ludzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asertywność to jedno, a bycie nieużytym samolubem to drugie :O uważasz, że ta druga osoba musi tłuc się transportem publicznym, bo tobie szkoda cennego czasu, żeby pomóc koleżance? :O i jeszcze ona ma to "zrozumieć i nadal być koleżanką" sorry, ale koleżeństwo do czegoś zobowiązuje - też bym miała w dupie takie "koleżanki", na które nawet nie można liczyć w prostych sytuacjach. masakra, takie zachowanie. poza tym, mogłaś zaproponować to, o czym pisała \"Takatrochę\" - już byś bardzo wiele ułatwiła tej osobie, bo zostałoby jej tylko podjechać jakimś autobusem na miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest normalna praktyka
Firma wysylajac wiecej niz jedna osobe w delegacje organizuje transport tak, aby zmniejszyc koszty. Jadac prywatnym samochodem dostaniesz kilometrowke, co jest wyzszym kosztem niz bilet na pociag. Ty jednak wymagasz aby firma zaplacila Tobie kilometrowke a tej drugiej osobie taksowke . To sie juz kompletnie nie oplaca. Zeby wg Ciebie bylo w porzadku (niby asertywnie) ta druga osoba musialaby nikomiu nic nie powiedziec i za przejazdy po miescie placic z wlasnej kieszeni. NIe chcesz jechac z kims to obie pojedziecie pociagiem, tak jest najtaniej i firmie na pewno sie oplaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale firma placi ci za benzyne? Jesli tak to maja prawo od Ciebie wymagac zebys tez zabrala tamta, albo jechala pociagiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholozkapotrzebna
anyżowka czytaj dokladnie wypowiedzi, a potem sie wypowiadaj. Poza tym to nie jest moja koleżanka tylko osoba z ktora pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bardzo rozumiem jak kierowniczka moze ci dyktowac czym ty pojedziesz ? to twoja sprawa ze jedziesz samochodem i nikt ci moze narzucac pociagu . spytaj czy ty jestes na etacie kierowcy dla kolezanki z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest normalna praktyka
Acha i jeszcze jedno, kiedy wysylam swoich ludzi w delegacje pytam jak zostal zalatwiony problem transportu noclegu itd. Gdyby Twoj znajoma rozmawiala ze mna (jedna z Was musialaby) to albo zdecydowalaby sie powiedziec prawde, albo klamac w Twoim interesie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komórka.....
olej to kobieto. ja bym sie zwolnila z takiej firmy w ktorej ktos cche mna rzadzic i mowic mi co mam robic. i jeszcze na mnie donosi, porazka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze tu koleżenstwo jednostronne ; TY przywiez zawiez a ONA to wykorzysta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może po prostu...
kierowniczka ma 100% racji, sama bym tak zrobiła na jej miejscu - w końcu firma tobie zapłaci kilometrówkę. Moim zdaniem ty nie zachowałas się ASERTYWNIE tylko EGOISTYCZNIE... Mozna przeciez powiedzieć osobie z tóra pracujesz: dojazd w miescie masz we własnym zakresie,ja nie potrafię jeździć po zakorkowanych metropoliach :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę że nie lubicie się
i przy okazji delegacji to wyszło gdyby chodziło o miłego kolegę z kórym współpracujesz albo jakąś sympatyczną koleżankę nie zachowałabyś sie w ten sposób i chętnie byś pomogłą licząc na miłe towarzystwo praca to praca więc nie czas na animozje ale współpracę osobiście jadąc w delegację wolałabym mieć towarzystwo niż tułać się tam samotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do yeez
alez moze. Firma jak najbardziej decyduje kto, czym, na jak dlugo jedzie w delegacje . Decyduje bo za to placi. Nie opowiadaj takich bzdetow jesli nie masz pojecia o czym piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam wypowiedzi dokładnie, spokojna głowa. nie wykręcaj się teraz, że to nie koleżanka, bo wcześniej wyraźnie napisałaś: "Jakby byla normalna to zaakceptowałaby moja odmowe i nadal bylaby moja kolezanka, a nie poszla do kierowniczki sie skarzyc." "to jest normalna praktyka" - wyjaśniła bardzo dokładnie, dlaczego źle zrobiłaś z punktu widzenia interesu firmy, a ja Ci wyjaśniłam, dlaczego źle zrobiłaś z punktu widzenia stosunków społecznych. a szefowa jak najbardziej ma prawo ci narzucać swoje zdanie w tej kwestii, bo to ONA akurat płaci tobie za benzynę i ewentualne bilety PKP. jakbyś jechała na własny koszt, to wtedy możesz sobie decydować, jak chcesz - zaproponuj szefowej, na pewno się ucieszy 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholozkapotrzebna
Anyzowka mowiac kolezanka = mialam na mysli osobe z ktora pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fakt sama sobie jestem szefem, sama za siebie place, sama decyduje czym jeżdzę. to gdzie wy pracujecie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze z dojazdem to tak mozna narzucac -ale juz nie mozna wymagac by jedna była dla drugiej kierowca po mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha, czyli pisząc "nadal pozostanie koleżanką" - miałaś na myśli to, że nadal będzie pracować w tym samym miejscu i nie wyleci z roboty? :P może bym uwierzyła, tylko, że wówczas cała wypowiedź jest z deczka bez sensu 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidi bidi
zrezygnowałabym z tej delegacji, jeszcze bym zrozumiała zawieść do miasta ale nie wozić z i na spotkania, współczuję pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VDVDS
przeciez napisalas ze jedziesz swoim autem co dyrekcja ma do twojego auta? nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co jeje szkodzi ? pewnie nic. ale ktos tu zapomina ze samochod to nie tylmo koszt benzyny jak sie np. zepsuje to ciekawe czy koleżance i kierowniczce nie bedzie szkodzić koszt naprawy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×