Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość stefaniaharper
heh, cocinelka... bardzo za tym moim tęsknię i bardzo chciałabym, żeby wrócił, ale mam jeden warunek: musi iść gdzieś po pomoc, bo zmarnuje sobie i mnie życie...no i wiem, że ja nic w tej sprawie nie zrobię, wyczerpałam wszystkie możliwości, a on ma wszystkie środki ku temu, żeby sobie pomóc... musi tylko chcieć, mam nadzieję, że sytacja w której się teraz znajduje, mocno nieciekawa, skłoni go do przemyśleń na temat wizyty u psychologa niemniej takie przyciąganie i odpychanie w trakcie zwiazku i po rozstaniu zwyczajnie tak po babsku boli, nawet jesli wiem, że większość z tego to sprawka jego dda z tego co obie pewnie czytałyśmy i się dowiedziałyśmy, to zycie z dda moze byc naprawdę cudowne, pod warunkiem, że ten dda jest uświadomiony i coś z tym robi... mój póki co nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atb122
Ciągle odczuwasz samotność? Nie wiesz, gdzie możesz znaleźć miłość? Brakuje Ci ciepła, zrozumienia i miłości? Może w takim razie warto zacząć szukać miłości. Jeśli nie wiesz gdzie zacząć to polecam Ci serwis matrymonialny: http://iduo.pl Znajdziesz tam tysiące osób takich jak ty. Być może jedna z nich to będzie właśnie ta jedyna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patimarti
Powracam na to forum depresji i łez. Nie mogę znieść myśli, ze zostałem wyrzucony przez nią z życia jak śmieć. Jestem po zawale, który wyniknął z depresji. Mam dość. Powinienem pójść na operację, ale mam to gdzieś. Gdyby ona była przy mnie, gdyby chociaż współczuła widziałbym sens istnienia. W obecnej sytuacji muszę przyznać, że skoro jestem śmieciem to powinienem zostać zutylizowany przez matkę ziemie. I tak się stanie. Bo nikt nie chce mi pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda-bw
Dziekuje Dziewczyny za przyjecie mnie, za zainteresowanie moja osoba🌻 Dzis mam kryzysowy dzien, mija druga moja doba bez niego ( a przez caly czas bylismy dzien w dzien razem) :((( jest mi bardzo zle, bardzo ciezko, doslownie serce mnie boli i czuje takie zwezenie w przelyku:((((((( Nie wiem jak to bedzie, najgorsze jest to, ze on mysli ze to moja wina, ze przeze mnie ... i jeszcze to poczucie winy zniszczeniu komus zycia:(( ehh..szkoda slow, musze si epolozyc i sprobowac zasnac:(((( jutro opisze Wam moja sytuacje dokladniej Spokojnej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlazWł
Jest tam ktoś? Pewnie nikogo nie ma. Właśnie wróciłam od przyjaciółki..... Jej siostra miała w ta sobotę ślub więc piłyśmy pozostałe winko i oglądałyśmy ślubne zdjęcia..... Nawet nie wiecie jak mi źle.... Marek- mój były nawet ostatnio podkreślał i planował nasz ślub na 2010 rok a tu tak nagle mnie zostawił. Już nic dla niego nie znaczę. ..... Udaję, że wszystko jest ok. Uśmiecham się, spotykam ze znajomymi a jednak nie umiem pozbyć się tego bólu z serca. Jak mam wierzyć w miłość. Czy ona istnieje? Nie wiem już nic.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja jestem...Zaza - nie smuć się, miałaś gorszy dzień ale sama zobacz już jak rzadko zdarzają się takie doły. Migdałki - a ja do Ciebie pisałam to też mi nie odpisywałaś, o! Ola - no niestety tak jest. Ja już pisałam o tym, że najtrudniej mi zrozumieć że tak nagle się skończyło, że przestałam być tą najważniejszą a stałam się mu obojętna całkiem. To strasznie boli. A dzisiaj miałam koszmar. Sniło mi się ze mój ukochany pokazywał mi zdjęcia ze swoją nową dziewczyną:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Do Stefanii - nie jestem facetem ale uważam, że Twój były chce do Ciebie wrócić tylko albo nie wie jak albo się boi odrzucenia. Takie moje odczucia. Gdy facet ma gdzieś kobiete nie poświęca jej tyle czasu na rozmowy, i nie ma ochoty sprawiac jej przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
do agi na logikę to też mi sie tak wydaje ;) właśnie gadamy na gg, znowu pół nocy przeklepane ;) ale ja mam warunek, który on zna i go nie spełni, przynajmniej na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Stafania - wiesz, czesto doceniamy kogoś jak stracimy, może potrzebował czasu by to zrozumieć i podejrzewam, że spełni Twój warunek jeśli wystarczająco Cię kocha:)Pozazdroscić:) Jeszcze nie będzie... - mnie forum pomaga. A wiesz co najbardziej - to, że są tu osoby które były jak my zrozpaczone i nieszczęśliwe a po pewnym czasie zaczęły żyć normalnie. Beren, Zaza, i założycielka tego tematu...Niektórzy wracają do swoich ex... Ja wciąż jestem na 1 etapie ale wiem, że etapy są po to by je przejść, przeżyć, zrozumieć i z nowym doświadczeniem żyć dalej. Pracą się nie przejmuj, znajdziesz (kurcze a u nas wciąż kogoś brakuje do pracy) i może znajdziesz jeszcze lepszą niż miałaś...Trzeba tak myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieska
hej, jeśli o mnie chodzi to mi na razie to forum pomaga, widzę, że nie jestem z tym sama, że jest wielu ludzi którzy czują podobnie. Nie wiem jak będzie dalej, w końcu będę musiała zacząć życie od nowa, co na dzień dzisiejszy wydaje mi się niemożliwe. Pomaga mi Persen, brał go ktoś? od wczoraj biorę i nawet udało mi się przy nim nie płakać. Najgorsze jest to że my razem jeszcze mieszkamy, on się do mnie nie odzywa, wczoraj trochę porozmawialiśmy na gg ale uparcie twierdził że podjął już decyzję i że powinniśmy rozstać się jak biali ludzie. Podsyłał mi oferty na wynajem pokoju, ale ja nie jestem w stanie na to nawet patrzeć. Chyba już nie chcę jego pomocy. Czuję się upokorzona, oszukana i wykorzystana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
hmmm :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stefania jeszcze duzo czasu minie az on pojdzie do psychologa, a Ty niestety tylko tracisz czas :O on bedzie Cie tak zwodzil przez dlugi czas jeszcze i bedzie Cie uzaleznial dalej od siebie i dawal nadzieje ... Aga to ze facet sie tak zachowuje nie znaczy ze chce wrocic, moj ex tez sie tak zachowywal i nie wrocil, oni po prostu tacy sa i juz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna56
czesc wszystkim. czytam czytam i w tym wszystkim widze siebie. od roku jesrem w dole i to totalnym. zostawil mnie po 7 latach, boze co ja robilam aby go odzyskac plakalam , pisalam, blagalam o milosc .plaszczylam sie, i jaki efekt. gardzi mna i obwinia ze ja jestem wszystkiemu winna. wiecie co boki najbardziej ? nie to ze mnie zostawil tylko ze nie mialam tyle godnosci i sily aby dumnie uniesc glowe i odejsc. to jest moja najwieksza porazka. "nie ma nic gorszego niz brak wiary w siebie. jest jak rak. a przeciez kazdy czlowiek ma dosc sily, by zmierzyc sie z losem. Martin Gray. i tej sily zycze wam i sobie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
cocinelka, oczywiście masz w zupełności rację, dlatego ja staram się powoli coraz mniej nim przejmować, idzie mi to z trudem, rozsądek rozsądkiem, ale tak po kobiecemu serce drga, jak się pojawia z jego strony nadzieja pomijając nasze bycie razem, to ja się o niego martwię jako o człowieka po prostu, bo jak widzę, że na własne życzenie marnuje sobie życie, zmierza do jakiejś samozagłady, jak to moja mama mówi, to zwyczajnie jest mi go szkoda... ale tego tez się muszę oduczyć... on sam się sobą nie przejmuje, to ja tym bardziej nie powinnam po tych naszych rozmowach jednego jestem pewna, że on niczego nie jest pewien, ale do decyzji o pójściu do psychologa jeszcze nie podejmie, stwierdził, że nie ma co tyle myśleć nad swoimi uczuciami, tylko iść przed siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
cholernie gorsza forma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
hehe, ja się też tak zachowywałam. Wszystkim mówiłam jaki to ideał - ale ja na prawdę w to wierzyłam i tak myślałam. Czasami smutek i rozpacz trwa długo, bardzo długo ale zawsze się kończy. Też mam gorszą formę ale od weekendu tak jakoś mnie trzyma. Zaczęłam czytać fajną książkę - "Poczekajka" taka wesoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
200 DNI BEZ NIEGO...JEST TU KTOŚ,KTO CZEKA DŁUŻEJ????????:( Pogoda za oknem odzwierciedla pogodę w moim sercu (leje jak z cebra).Muszę się czymś zająć.Prasowanie,sprzątanie (mój pokój przypomina pobojowisko),usmażę naleśniki...Jemu smakowały...Zajadał się nimi....Pieprzone naleśniki,nawet one mi przypominają o Nim!!Wieczorem relaksująca kąpiel i Dr House...Jak zwykle. Kiedyś myślałam,że moje życie będzie miało trochę więcej barw. Aga,jeśli nie odpisywałam,to przepraszam.Musiałam przegapić,albo coś:( Może On rzeczywiście nie ma do kogo/czego wracać...Nie potrafię z siebie ostatnio wykrzesać ani jednej pozytywnej iskierki:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym sie z Wami czymś podzielić : ) Mam dwoje znajomych. Trzy lata temu byli ze sobą przez 5 miesięcy. On odszedł dla innej. Ona nie mogła się z tym pogodzić bardzo długo.. Często na widok tej dziewczyny mówiła - "to ta **** zniszczyła mi życie" ... On natomiast szalał, umawiał się z pięcioma dziewczynami na raz, bawił się, korzystał z życia.. Dziś ma 22 lata... i od 3 tygodni znów jest z Martą. Ona przez te trzy lata nie zapomniała o Nim, wiązała się z kimś innym, ale za każdym razem kończyła to szybko.. On zmądrzał 3 miesiące temu.. Rozmawiałam z Nim ostatnio i chciałabym Wam przekazać Jego słowa: "wiesz.. szalałem sobie, było mi dobrze.. ale któregoś dnia dotarło do mnie, jak przy Niej czułem się spełniony, jak było mi z nią dobrze, tą jedną, jedyną.. Wszystkie pozostałe są tylko nikłym jej cieniem. zrozumiałem to.. Nie było łatwo. Ale prosiłem ją o jeszcze jedną szansę.. Wahała się długo a mną targało od środka. bałem się, że teraz, gdy nareszcie to wszystko do mnie dotarło, Ona mnie odrzuci.. jak śmiecia. Tak jak ja ją kiedyś.. Przez miesiąc codziennie posyłałem jej kwiaty, prosiłem na herbatę, kawę.. Często odmawiała i odsyłała wszystko z powrotem.. Ale któregoś dnia wyszła przed bramę, gdy przyjechałem.. Pozwoliła mi znów być szczęśliwym..." Piękna historia. Aż zbyt piękna, by mogła być prawdziwa... a jednak. Życzę im teraz dużo szczęścia... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Zaza - jak zwykle przyszła ze swoją dawką optymizmu:* Mnie też się wszystko z nim kojarzy. Czasami czekał na mnie pod pracą i jechaliśmy do mnie - ale to było raz na 5 czy 6 moich wyjść z pracy, nawet rzadziej. Ale...teraz jak wychodzę z pracy rozglądam się za nim, przypominam sobie jak się witaliśmy i jechaliśmy do mnie. Nieważne , że o wiele więcej razy wracałam sama do domu z pracy - teraz powrót mój kojarzy mi się z nim. To jest chore dopiero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlazWł
Staram się być silna ale różnie wychodzi. Wiem, że w tą sobotę mój były będzie u swojej dobrej znajomej a mojej przyjaciółki w barze, gdzie Ona pracuje. Ja też często do Niej zaglądam. Moja rozterka polega na tym, że nie wiem czy będę na tyle silna aby tam nie pójść gdy On będzie. Z jednej strony bardzo chce Go zobaczyć z drugiej wiem , że tylko pogorszę swoje samopoczucie i pewnie znów będę płakać całly weekend. Jak mam samą siebie powstrzymać aby tam nie pójść.... Co mam robić. Już teraz żyje tylko sobotą.... Pomóżcie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
To nie rób tak - zaplanuj wyjście do kina z inną przyjaciółką, albo cokolwiek innego byle tylko nie iść tam. Nie możemy się tak poniżać..ja gram. Też udaję twardą, a płaczę sama do siebie. Nie mogą wiedzieć, że jesteśmy takie słabe. Płacz, ale tak by nie widział!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna56 boje sie ale co m
do jeszcze nie bedzie mi mutno . dziewczyno ile masz lat. ja 53 imam zamiar rzucic prace jestem po rozwodzie , wyprowadzilam sie z domu . mieszkam u kolezanki . mam zamiar wyjechac i zapracowac na wlasny kat. tylko to sie liczy. juz nigdy nie chce byc zalezna od innych . musze to zrobic bo tylko obrany cel pomoze mi nie zwariowac. tobie zycze abys znalazla prace i nie rozdrabniala sie na drobne. dzieki za ten topik. jest lepszy od psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
cocinelka! dzięki za twoje posty! a ja dziś sama idę do psychologa, bo martwiąc się o niego tyle czasu i pozwalając mu na takie zagrania jak w czerwcu czy teraz niedługo sama będę popierdolona jak on, jak juz nie jestem ale najpierw do kina ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle pada... jeszcze nie będzie mi smutno...może gdybym była bardziej dumna wcześniej,a mniej dumna teraz to wszystko byłoby ok.nie wiem....może On właśnie teraz jest szczęśliwy??Jeśli tak,to muszę ostatecznie pogodzić się z tą sytuacją.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ja jestem zła na siebie, że jestem taka miękka...Jak już wydaje mi się, że jestem silna to za chwilkę zdarzy się coś, nie wiem coś zobaczę, usłyszę piosenkę i się rozklejam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja cierpiałam parę miesięcy, było mi naprawdę ciężko, trudno jest zapomnieć bliskości, pocałunków, tych wszystkich wspólnych chwil. bardzo pomogli mi przyjaciele, którzy byli blisko i wspomagali mnie w trudnych chwilach. po paru miesiącach poznałam nową osobę i teraz jestem szczęśliwa! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham i cierpie
Minął rok. MAmy cały czas kontakt pod przykrywką przyjaźni(żadna to przyjaźń zachowjemy się jak w związku). On miał dziewczyny korzysta z życia a ja nic...wszystko robie z myślą o nim. Wiem że się mną bawi...ale te spotkania to że chce ze mną przebywać dają mi nadzieje...i jak głupia mimo tylku przykrośći które mi robił...jak tylko się odezwie wracam jako ta "przyjaciółka" bo łudze się żę nam się uda... nie ma dnia bym o nim nie myślała a to już 12 miesięcy... co robić Próbowałam już zerwać wszelkie kontakty ale po miesiącu zawsze wypisuje, pisze ze teskni itd, ze chce kontaktu, chce sie kolegowac bo za rok wyjedzie i bedzie załował a ja wracam...nie potrafie mu odmówić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×