czy ktoś z was ppogodził się z tym ze z nikim nie bedzie

Nie będąc nigdy w związku nie wiesz co tracisz, nie wiesz czy w ogóle coś tracisz, dlatego możesz sobie dalej żyć swoim życiem, swobodnie i wolnie, zajmując się sobą i swoimi pasjami. Wszędzie trzeba dostrzegać jakieś plusy :)

do osoby wyzej pewnie masz racje .... co za zycie

Dlatego ten topic uwazam ,ze jest bardziej skierowany do osob co juz byli w zwiazkach a teraz sa sami. Bo ja nawet sie nie uwazam za osobe samotna :)

Stracić można tylko coś co sie miało. Jeśli czegos nigdy nie miałeś to nie możesz tego stracić - ja tak na to patrzę.

Ja bylem w zwiazku ale sie nie zakochalem i skonczylem go bo nie mial sensu. Wiem ze nastepny bedzie taki sam a po co mam komus dawac nadzieje i ja potem odbierac... Skoro nic nigdy do nikogo nie czuje to znaczy ze powinienem byc sam. Teraz staram sie zyc tak zeby mnie nie bylo widac i zeby zadna sie mna nie interesowala. To dla waszego - dziewczyny - dobra. ;)

Wspomnienia, po jedynym pozornie szczęśliwym w moim życiu związku, mnie wykańczają i chyba to jest przyczyna tak chujowego obecnie życia uczuciowego.A jakbym z nikim nie była wczesniej, to chyba byłabym bardziej otwarta, sama nie wiem...

dobrze Nie mogłam nigdy polegać na innych ludziach, a wyeliminowanie innych ludzi z życia bardzo ułatwia sprawę- możesz polegać tylko na sobie. Mam 24 lata, nigdy w moim życiu nie było żadnej osoby na stałe, nie byłam w takim prawdziwym związku, nie spałam z nikim. I sadze, że jeszcze dłuuuugo tak będzie, jeśli nie całe życie:)

Aha, no i to nie oznacza, że ngdy nie byłam zakochana. Byłam i w sumie przez 2 lata byłam w związku, no ale to nie był taki normalny związek- nie sypialiśmy ze sobą. I było to juz dość dawno. Rozstanie było przykre, ja nic z tego nie rozumiałam, potem tez spotkała mnie niemiła niespodzianka, jeśli chodzi o mężczyzn. W zasadzie to mogę spokojnie powiedzieć, że ze strony żadnego mężczyzny nigdy nic dobrego mnie nie spotkało. I jestem zadowolona jak jestem sama/.

ten topik jest dla osob ktore były i nie były w zwiazku kazdy jest tu mile widziany pozdrwiam dystans do wszystkiego to podstawa

a czy kogos denerwuje to ze ktos mógł w wielu zwiazkach być a wam nie starczyło odwagi

"ten topik jest dla osob ktore były i nie były w zwiazku kazdy jest tu mile widziany " no dobra cofam co napisalem , ale z drugiej strony osoba ktora nie miala kontaktow blizszych z druga osoba i zawsze byla odlutkiem, tego stanu nie traktuje jako samotnoscia :)

ale z drugiej strony osoba ktora nie miala kontaktow blizszych z druga osoba i zawsze byla odlutkiem, tego stanu nie traktuje jako samotnoscia jak mam to rozumieć ?

"jak mam to rozumieć ?" Masz to rozumiec tak ,ze nigdy nie odczuwalem potrzeby bycia z kims blizej niz na plaszczyznie kolezanka , przyjaciolka ;)

taaaaaaaaaak o a mówiłes komuś o tym

np komu ?

tym swoim kolezankom

a ja wiem co to znaczy stracic i dlatego mnie przeraża samotonosc na reszte życia. Cudownie jest budzic sie przy drugim człowieku, czuć jego wsparcie, wiedziec,ze naprawde jest sie dla kogoś ważnym.... Nie udało sie- nie pierwszyu raz. Teraz boje sie własciwie 2 rzeczy- że tak juz zostanie i że jednak boskim cudem sie znów zakocham... i znów strace, znów sie nie uda... Znam osoby które sa same od zawsze- i widze,ze im łatwiej, ze nie znaja uroku cieszenia sie razem ze wieczór spokojny, w tv nudy, śniezek prószy a wam tak dobrze i sopojnie.... że jest cel w życiu. Samotność to wegetacja.

"tym swoim kolezankom" chyba zle odczytalas co napisalem niektorzy od 16 lat juz szukaja sobie kogos a niektorzy tego nie odczuwaja , i nie potrzebuja :)

ja sie z tym pogodzilam , teraz jestem sama ale chcialabym byc w zwiazku z kims z kim naprawde chcialabym byc i kogo bym kochala, tak wole byc sama niz sie z kims meczyc :P

nikaka, ja się z tym nie zgadzam. Często bycie z kimś, to, że ciągle ktos siedzi, patrzy, jest, może być wkurzajace. To, ze nie możesz po prostu wyjść z domu, polecieć na 2 dni gdzieś i zmienić swojego życia, że nie możesz robić, co tylko chcesz, bo musisz się zawsze liczyć z druga osobą. Nie wspominając już o sytuacji, kiedy ta osoba oszukuje, ma cię gdzieś, zdradza itp. Samotność wcale nie musi być wegetacja, są ludzie, którzy po prostu wolą być sami i to lubią, i sa szczęśliwi i mają co robić. Dla mnie bycie samemu jest bardzo inspirujące i pozytywnie mnie nastraja do życia.

Ale zgadzam się, że łatwiej jest być samemu, jak się nigdy z nikim nie było. Z tego punktu widzenia żałuję, ze poznałam mojego chło0paka, bo wcześniej nie miałam żadnych potrzeb fizycznych, w ogóle ini ludzie nie byli mi potrzebni. A teraz gorzej sobie z tym radze. Zdarz mi się upic się i całować z jakims nieznanym niewinnym gościem, jak jest jakiś fajny, przytulac się i w ogóle molestować obcych ludzi. A potem nie chcę ich znać:O

Zgadzam się. Te wszystkie negatywy powodują, że nie warto moim zdaniem sie wiązać, bo prawie zawsze po pewnym czasie, którejś ze stron się znudzi. Co wcale nie znaczy, ze samotnośc nie ma swoich wad. Moim zdaniem najlepszy jest balans pomiędzy czyli rozstanie kiedy się nie układa zamaist tkwić w tym bagnie i ratować, bo tak dyktuje społeczeństwo.

ok, przepraszam- powinnam napisac, że samotnośc jest wegetacja dla mnie... to prawda- niewłasciwy partner to męczące strasznie- dlatego odeszłam wchodząc w te samotnosc i ucze sie byc szczesliwa pomimo niej.

Dla mnie najprzyjemniejsze w byciu w związku było to, że wiedziałam, ze ktoś mnie akceptuje. I niewazne, co głupiego robie, bo czasami sie potrafię zachowywać jak dzieciak:O, niewazne, jak wyglądam. Teraz juz nie czuję tego i jestem bardzo zakompleksiona, nie lubie jak ludzie na mnie patrzą, jak tylko facet chce sę ze mną spotkać to zaraz mówię mu, żeby dal spokój, bo nic z tego nie będzie, urywam wszystkie męsko-damskie znajomości, a jak ktoś usiłuje mi powiedzieć coś miłego, bardzo mnie to denerwuje i zaraz urywam kontakt.

a kto tu mówi o vegecie ? hehehr

Tak jakos dziwnie jest wpuścić obcą osobę do swojego życia :o Ja bym tego nie potrafił.