Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość beznadzijNna

Dlaczego ni eumiem odejsc?

Polecane posty

Gość 123123123
Zgadzam się z Tośka.Szczera prawda tak właśnie jest z facetami oni potrzebują wolności i jak kobieta ich osacza dusza się i uciekają... No i nie można im pokazać że nam aż tak bardzo zależy bo wtedy po nas-wykorzystują to i tak to później wygląda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
smiley madrze piszesz ale najgorzej wlasnie znalezc w sobie ta sile.. ja juz tyle razy obiecywalam sobie ze mu pokaze nie odezwie sie i co? budzilam sie rano i piewsze co za tel lapalam.. a jak nie odb to drzalam ze strachu.. to nie jest tak ze ja za nim latam ze mu zyc nie daje.. u nas problemy biora sie przez odleglosc przez brak zaufania.. ja mu nie daje powodow zeby mi nie wierzyl..wie ze siedze w domu zawsze tel opdbieram nigdy mi nie pada.. a on? jak kiedtys mi sie popsul tel to zrobil afere ze udaje ze pewnie z kims jestem i ze go oszukuje.. jak jechalam autobusem i dzwonil to bylo mu za cicho.. mowil ze wcale nie jade autobusem wkurzyl sie i rozlaczyl.. jemu wolno podejrzewac a mnie nie... kiedy mu o tym mowie co wiecie co mowi?? ze robi mi tak samo jak ja jemu zeby mi pokazac jak to fajnie jest.. on na wszystko ma wytlumaczenia wszystki jest DZIEKI MNIE!! ja nawet nie mam slow zeby sie bronic on mnie przegada zawsze.albo sie rozlaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BeznadzijNna dasz radę tylko sama tego musisz chcieć. Nikt nie ma prawa Cię obrażać, nie ma prawa sprawiać bólu-tym bardziej On. Wybacz, że to napiszę ale ON JEST TYPOWYM BURAKIEM!!! Sama byłam w podobnym związku, kochałam go szczerą miłością-co się później okazało chorą miłością. Ja chciałam odejść-on starał się jak mógł abym go nie zostawiła... W kazdym jednak istnieje pewna granica, jedni mają ją bardzo wysoko postawioną a inni nie. Ty najwidoczniej należysz do tej I grupy. ja dojrzałam do decyzji i uwolniłam się od tej chorej sytuacji- UWIERZ MI JEST MI Z TYM REWELACYJNIE, ZNOWU ZACZEŁAM SIĘ USMIECHAĆ I BYĆ RADOSNĄ!!! Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
to prawda ze j amu na to pozwalam i sama siebie nie szanuje ale jak to zmie nic??? zeby on mni eszanowal?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
Trwanie w takim związku może człowieka wykończyć psychicznie... ciągłe kłótnie ,stresy ,nerwy,jakieś hustwaki emocjonalne to jest straszne.I tak tkwi sie w takich chorych związkach ale do czasu w końcu człowiek nie wytrzymuje i mówi dosyć -koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EJ TY CZYTASZ SAMA SIEBIE ??? CHCESZ ZEBY CIE SZANOWAŁ, TO ZACZNIJ TY SIE SZANOWAC INACZEJ NIE MASZ NA CO LICZYC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
on mi tez zarzuca wiele winy mowi ze ja problem robie.. z niczego bo on ma np wyl tel bo mu sie psuje.. ale jak ja mam ufac dziewczyny? mieszka ponad 100 km odemnie jak mam wierzyc ja zawsze tel odbieram.. jak nie dobieralam kiedys 4 min i 12 wnocy to zrobil jazde.. ze oszukuje ze pewnie z kims jestem.. i sie rozlczyl ja dzwonilam cala nic mial wyl kom.pozniej powiedzial ze problem o t zrobil bo ja mu tez robie.. jemu sie nie przetlumaczy.. owszem moze i robie zle.. ale moze jakby mi pokazal ze kocha ze zalezy mu tobym podejrzen ni emiuala. nie raz mnie z czyms oszukal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
No właśnie wiedzę że to ciężki typ on może ale TY nie.Nie pisz do niego pierwsza i nie dzwon bo już go do tego przyzwyczaiłaś i jak nie odbierasz czy robisz to za długo to już snuje podejrzenia-chyba do tego oboje jesteście zazdrośni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234niepewność1234
do beznadzijNna- tez bylam w takim zwiazku, tyle ze dodatkowo lubil pic nie czesto ale ja nie chcialam ryzykowac bo jest w rodzinie alkoholikow. Za miesiac byloby 2 lata, ale w tym tyg zerwalam. tez bylam tak otumaniona jak ty. klotnie, przprosiny i znowu klotnie itd, ciagle w kolko. obiecywal zmiane tyle razy. trwalam w tym prawie 2 lata, bo tyle czasu prosilam sie o to by byl inny.nie dosc ze stracilam kompletnie zaufanie to ranil mnie ciagle. tez kochałam bardzo mocno. zawsze plakalam przy nawet niewielkiej klotni. ale jakies 2 miesiace temu przestałam, moja milosc gasła. dzisiaj juz nie jestesmy razem. w tym tyg zostawilam go. tez tak na mnie wyzywal jak na ciebie(przez telefon, w oczy) i n a koniec uslyszalam ze jestem szmata i dziwka... wyciagnij z tego wnioski. ciesze sie ze sie opamietałam mam n adzieje ze Ty tez to zrobisz bo jestes warta innego faceta. ja mam 21 lat i ciezko mi sie mysli o przyszlosci bo sie boje, ale czas leczy rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
1234niepewność1234 ale wszytskie jestecie swiezo po zerwaniu. skad wiecie ze nie wrocicie?? za jakis czas... ja nie umiem odejsc.. nie chce nawet.. bo kocham....wszystkie klopoty sa przez odleglosc..... ale on nie chce mieszkac poki co razem.. bo mowi ze tam ma prace i kredytna glowie...aaaa i ze sie nie utrzymay.. ale ja wiem ze jak sie chce to wszystko mozna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dziwisz mu sie, skoro ciągle przepraszasz i ciągle sie tłumaczysz to widocznie masz z czego(tak niestety myślą faceci w myśl zasady winny sie tłumaczy). Nastepnym razem, jak zacznie cie wyzywac ty sie rozłącz i pod zadnym pozorem nie odbieraj, niech wie ze źle zrobił, bo swoim zachowaniem dajesz mu komunikat, że jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234niepewność1234
to musisz sama zrozumiec. Sa takie momenty ze nawet kiedy jest zle to chce sie byc przy tym facecie i pomoc zeby bylo dobrze bo zalezy nam. Tobie zalezy ale jemu nie bo zmienilby to co najbardziej przeszkadza w waszym szczesciu. jestescie dlugo ze soba myslisz dlaczego sie nie zmienia, dlatego ze ciagle wie ze i tak z nim bedziesz u mnie bylo identycznie. kiedy moj ex mial oprzyjechac na ostatnia rozmowe, zapytal czy ma wziac torbe na swoje rzeczy ja powiedzialam ze tak bo moze sie przydac. ale on jej nie wzial, caly czas byl pewien ze go nie zostawie. tak sobie mnie okrecil wokol palca ze juz nie myslalam o tym ale oprzytomnialam, i sie zdziwil. fakt ze poplakalam sie przy nim ale to z tego powodu ze on byl zdenerwowany, nawet wtedy probowal podnoscic glos, no i pare dni wczesniej mowil ze mysli o najgorszym wiec balam sie czy mowi powaznie czy tylko dlatego zeby mnie przy sobie zatrzymac wiec tego sie bałam. ale on klamal z tym ze jest zalamany bo wtedy gdy mi tak mowil to tak naprawde siedzial z kumplem i pil i do tego pojechal na impreze z jakimis dziewczynami. klamal do konca. wiec wiem ze do niego nie wroce. od tego momentu gdy powiedzial ze jestem szmata i dziwka i zawsze bylam nie dostal ode mnie zadnego smsa, a pisal duzo przepraszam bo go zdenerwowalam, tlumaczyl sie, bo myslalam ze i tym razem uwierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
Wiem że ciężko Ci zerwać bo go kochasz ale skoro nie chcesz to spróbuj zmienić siebie i podejście do tego związku.Jak się pokłócicie nie pisz i nie wydzwaniaj jak najęta nie tłumacz się i nie bierz winy na siebie. Jak będziesz milczeć sam się odezwie i to pewnie szybciej niż myślisz bo będzie zaskoczony takim zachowaniem. Pewnie będzie Ci ciężko zmienić swoje postępowanie ale skoro nie chcesz odejść to coś zmienić musisz nie masz innego wyjścia albo się bierzesz za siebie albo to kończysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
1234niepewność1234 a chce wrocic i czy chcial twoj ex?? wiem ze macie wszytskie racje.. tylko ze mi tak ciezko nie dzwonic.. boje sie ze on wtedy tez sie nie odezwie:( juz nigdy.. janie wiem czemu mam w sobie taki lek i strach.. boje sie panicznie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
Odezwie się!!! Jeśli mu zależy -jeśli nie szkoda Twojego czasu a im dłużej będziesz to ciągnąc dłużej będziesz leczyć rany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234niepewność1234
kilka razy sie rozstawalismy ja mowilam dosc a on blagal ze teraz to juz wszystko ostatni raz tak sie działo i w ogole bedzie juz dobrze a ja ciegle ulegałam. Teraz nie pisal mi zebysmy wrocili bo wie ze juz nie ma szans. teraz wlasnie dzwonil nie wiem czego chcial, ale ani myslałam zeby odebrac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
boje sie ze go rodzice i brat nastawia przeciwko mnie.. ale to juz inna historia..jego brat mnie zwyzywal od kurw dziwek heh od szmat i jakich tylko..bo moj chliopak wyszedl z imprezy na ktorej powiedzial do mnie spierdalaj.. a ja sie nie dalam pzreprosic i on wyszedl i poszedl nie wiadomo gdzie pozniej go szukalismy.. a jego brat czlowiek majacy 33 lata tak mnie zwyzywal i ze to moja wina heh.. nie dalam sie na drugi zien pzreprosic to ejgo namni ejechala.. ze ja taka jestem ze cos tam. no tak zapatrzona jest w swoich synkow ze glowa mala... a moj chlopak? mam mu to za zle ze na brata sie nawet nie obrazil:( cos tam powiedzial mu..ale tamtem mu powiedzial ze pijany byl ze cos tam. i co? i nic.:( nawet nie stanal w mojej obronie po tym wszystki... ja mam tyle zalu w sobie zlosci. ze glowa mala:( on nawet nie widzi tego co mi zrobil co robi:(widzi tylko moja wine..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234niepewność1234
musisz to przemyslec bo z tego co widze to za wiele nas laczy i mysle ze rozwiazanie to samo. a powiedz czy ty z nim powaznie rozmawialas o was? bo ja z tamtym tez ale on nie potrafil rozmawiac i do tego nie rozumial moich potrzeb i co mi chodzilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
To już przesada.Naprawdę powinnaś się zastanowić nad odejściem.Jak facet może pozwalać na to żeby ktoś obrażał jego kobietę no ale widać u nich to rodzinne wiec nie ma się co dziwić-nie szanują kobiet i tyle.Szkoda czasu na takich buraków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
tak probowalam ale widizmy sie radko 2 weekendy w miesiacu i wtedy jest dobre przewaznie. nie chce tegi psuc nawet:( i az sie boje porusac niektre tematy zeby tego nie zeppsuc:(on nie rozumie jak mnie to boli co robi..nie widzi nic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1234niepewność1234
ja zdanie mialam zawsze takie ze trzeba zawsze roizmawiac o tym coi nas boli albo o co sie boimy itd, ale to musza chciec dwie osoby. nie powinnas sie bac poruszac ciezkich tematow bo jesli problem istnieje to wrociu ale w postaci klotni a nie rozmowy. wiesz u mnie nic nie dawalo rady rozmowy prosby a nwet grozby NIC KOMPLETNIE, wiec dobrze ze sie rozstalismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nawyzywał cię słusznie, bo tak sie zachowujesz, NIE SZANUJESZ SIĘ,więc nie wymagaj szacunku od innych. Sorki, ale jak można ciągle przepraszac, za to ze sie zyje, to jest chore, idź dziewczyno do jakiegos dobrego lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
Tośka hehe jego pojebanybraciszek nazwyzywal mnie slusznie tak? no prosze cie................chyba nie wiesz co czytasz a raczej piszesz,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwierz mi, że wiem. Zrozum jedno, to co pisałaś wcześniej,świadczy o tym, że sama siebie nie szanujesz, wiec nie wymagaj szacunku od innych. Faceci mają prosty tok myślenia lata za mną ,tłumaczy się,ciągle przeprasza,czyli ma coś na sumieniu, skoro ma coś na sumieniu to jest k...ą. To, że twój facet ma coś z garem to inna para kaloszy, ale niestety sama jestes sobie winna, bo gdybyś za każdym razem dała mu KONKRETNIE do zrozumienia,że nie pozwolisz sie tak traktowac, to uwierz 2 x by sie zastanowił, zanim by coś powiedział, a tak, obraza cie i poniża, bo mu na to pozwoliłaś, i nadal pozwalasz. Wie, że może tobą pomiatac a ty i tak pierwsza bedziesz sie kajac i żebrac, umacniając go w przekonaniu , że ty jestes be, a on cacy. Obudź sie w koncu i zamiast sie nad sobą użalac, zacznij działac. Z doświadczenia wiem, że to nie jest proste, ale jesli naprawde go kochasz i zalezy ci na tym związku, zrób to dla was. Kochac trzeba mądrze i przede wszystkim siebie. a tak wogóle przyjrzyj sie jego relacjom rodzinnym, jak jego ojciec traktował jego matkę, może to wogóle jakas chora rodzina. A co do jego matki, cóz chyba tez bym nie chciała, żeby mój syn miał dziewczynę, która się poniza, jedzie 150 km, żeby przeprosic, za coś czego nie zrobiła i ciągle wydzwania. Więc może zamiast sie oburzac przemyśl to co napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetnaaaaaa
Beznajdzieja-->> przeczytałam część topiku, reszte dokończę później.... doczytałam do moementu kiedy opisywalas, ze jego zachowanie wedlug niego oczywiscie jest tylko twoja zasluga, wiec powiem ci, ze kiedy bylam z facetem, ktory tez mieszkal kawal drogi ode mnie i traktowal mnie podobnie, az ktorego dnia popsul mu sie samochod i to dzieki mnie??? Do dzis nie mam pojecia jakim cudem ponad 100km ode mnie "zespulam" mu auto. Oczywiscie iroznizuje sobie teraz, ale faceci sa tak bezwgledni w swoich oskarzeniach i przerzucaniu winy, ze potrafia obarczyc o zepsuty samochod;/ ( dodam, ze nawet nim nie jezdzilam bo nie mialam prawka:) Nie gadaj glupot, ze nie dasz rady, dasz rade bez niego lepiej niz z nim!! Pomysl sobie jaka zrobi mine jak sie zorientuje, ze chociazby przez 3 dni nie zadzwonilas do niego, nie prosilas go? uwierz mi to jest bezcenne! :D Tak samo jak bezcenna jestes TY sama dla siebie samej, a facet nie jest częścią ciebie, tylko jednym z roznych elementow twojego zycia, ktore mozna zmienic. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadzijNna
Tośka jego matka ma wiecznie ale.. i nie chodzu o to ze ja jechalam do niego.. za nim.. bo nawet nie wiedziala. chodza i jej chory tok myslenia.. o chora milosc do swoich dzieci.. ta baba nie mysli racjonalnie.. nie ma swojego zycia i zyje zyciem wlasnych dzieci.. ale to juz inny temat!! wiem ze powinnam mu pokazac..ale jaka mam pewnosc ze on sie odezwie? ja przeciez oszaleje.. ja sie tego boje..ze on sobie da spokuj zenie zrobi nic.. mimo ze mowi ze kocha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
Jeśli naprawdę kocha -to zrobi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej chorą miłośc do dzieci i twoja chorą miłośc do niego. A pozatym ty takim zachowaniem nawet nie dajesz mu szansy, nie pozwalasz mu pokazac czy tak naprawde mu na tobie zalezy, bo sama lecisz pierwsza z przeprosinami, a potem wymagasz, żeby on sie postarał. Daj mu szanse.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do wyzwisk, jesli on cie wyzywa, bo mu na to pozwalasz, to nie licz na to, że bedzie cie bronił przed bratem, a z tego co piszesz, wynika, że to jakaś chora patologiczna rodzina. A tak wogóle mam wrazenie, że ty sama nie do konca wiesz o co ci chodzi, bo niby, chcesz zeby on sie zmienił, ale nie chcesz poracowac nad sobą,bo to ciebie czeka ciężka praca, nad uzdrowieniem, tej chorej miłości. A jeśli się nie uda-nie warto płakac, bo nie ma za czym. Walcz o siebie i pamiętaj TEGO KWIATU JEST PÓŁ ŚWIATU, a bedąc z takim palantem, możesz przegapic innego wartosciowego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elskeder
witam wszystkich, szczególnie autorkę topiku.. poruszył mnie ten temat, gdyż sama znajdowałam się w podobnym związku. z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że kochałam jedynie wyobrażenie o moim byłym partnerze, a nie jego samego. nasz związek przeżywał mnóstwo wzlotów i upadków (częściej tych drugich) i cholernie ciężko było mi się od niego uwolnić. w tamtym czasie miałam tak samo jak ty: nie potrafiłam odejść, po prostu nie umiałam. mimo, że traktował mnie bardzo podle i często zwalał całą winę na mnie.. uciekałam od niego, od tego, co nas łączyło, za granicę.. czasem też go zdradzałam (emocjonalnie, zdarzały się też pocałunki z innymi), ale nadal w mojej głowie i sercu istniał wielki opór i nadzieja - że to się odmieni, że będziemy szczęśliwi... nie byliśmy. po kolejnym spotkaniu postanowiłam z nim zerwać - ale znów nie potrafiłam.. mimo, że to spotkanie było istnym piekłem dla nas obojga.. jednak później, z każdym następnym dniem powtarzałam sobie, że chcę tego, że chcę zerwania... nie wiem, czy była to siła sugestii, czy też moje faktyczne wyczerpanie - ale w końcu się udało! zerwałam. było ciężko, tak ciężko, że trudno mi sobie teraz wyobrazić, jak mogłam to przeżyć.. a jednak - przetrwałam. co najlepsze, teraz pozostajemy przyjaciółmi.. on czasem rzuca jakieś aluzje w moim kierunku, ale ja go traktuję jak brata :) jestem z kimś innym i naprawdę jestem szczęśliwa.. :) dziwię się temu, jak mogłam znosić takie upokorzenia.. jak mogłam być tak ślepa.. zaślepiona. ten, z którym teraz jestem, traktuje mnie jak księżniczkę, partnerkę, przyjaciela... jestem dla niego wszystkim. a mojemu eks życzę szczęścia.. mimo tego, jak wobec siebie postępowaliśmy, chcę, by był szczęśliwy. a tobie, autorko topiku, życzę odwagi i siły, by rzucić to wszystko w diabły. on nie jest wart twoich nerwów, łez i obsesji!! jeśli mogłabym ci jakoś pomóc, proszę powiedz.. przesyłam moc pozytywnej energii. :) ps. dla dociekających: te zdrady, które popełniłam były naprawdę niczym w porównaniu z jego okrucieństwem. poza tym on też mnie zdradził, ale ja mu wybaczyłam. ech... sama nie wierzę w to, jak to wyglądało.. pisząc to mam wrażenie, że piszę o jakiejś innej osobie, a nie o mnie.. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×