Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość b.i.t.a.

rękoczyny przed śłubem

Polecane posty

b.i.t.a.: to ty zaczelas topik, wiec nie naskuakuj na laski jak sie wypowiadaja. jezeli cie uwiera i mierzi zwiazek i sama widzisz ze jednak cos w nim nie gra, to nie szukaj potwierdzenia u ludzi na forum ze i oni tak maja, albo ze to normalne. bo powtorze to po raz kolejny; to nie jest normalne, jest wyniszczajace psychicznie i emocjonalnie. klotnie i owszem, wierz mi ze jestem cholerykiem jakich malo. ale dojrzaly czlowiek pracuje nad soba i swoimi emocjami, i nie robi tego tylko dla siebie ale i dla najblizszych. jak pisalam, ja rowniez bylam wiele lat w zwiazku gdzie czasami rozne rzeczy sie dzialy, wlaczajac w to przemoc. i wiem, ze mozna lepiej, piekniej normalniej. ale to wymaga wysilku i czasu, i zmiany partnera - przynajmniej w moim przypadku. gdy maz doprowadza mnie do szalu - albo gdy sama tak sie nakrecam z jakiegos powodu ze czuje ze zaraz eksploduje to albo wychodze na dlugi spacer - jak wracam to jest lepiej, albo zabieram sie za jakies sprawy domowe; zbey sie wyciszyc i uspokoic. wiadomo, nigdy nie bede taka jak maz - opadnowana, stonowana i spokojna .... ale mozna nauczyc sie zyc ze soba i z innymi nawet z tzw. ciezkim charakterkiem. moim zdaniem albo oboje wezmiecie sie za siebie porzadnie i zaczniecie pracowac na soba, albo wasz zwiazek nie bedzie nalezal do zbyt szczesliwych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj od niego
ja wcale nie uważam się za ideał. kiedyś wrzeszczałam, wyzywałam itd. ale jak już ktoś wcześcniej napisał- moża się oduczyć tego. ja kilka lat się uczyłam panować nad emocjami i co ważne - znalazłam odpowiedniego faceta. teraz nie wyobrażam sobie że mogłabym go wyzwać, czy celowo powiedzieć coś co mogłoby go zranić, naprawde można nauczyć się panować nad sobą. wiem że juz nigdy nie dopuszcze do tego żebym była taka jak kiedyś. jest mi dobrze z sama soba , polubiłam siebie a sposób w jaki rozwiązjemy problemy z narzeczonym jest w porządku, nie przestajemy się szanować i nikt nie udowadnia że jest silniejszy. to poprostu wymiana zdań i argumentów. ja nie chce być uparta ani luegła. słucham co mo facet ma mi do powiedzenia on slucha mnie, oboje staramy sie zrozumieć drugą strone. gdyby narzeczony 10 razy z rzędu popychał mnie na łóżko, miała bym siniaki, i nie dał by mi dojść do głosu poprostu bym od niego odeszła, na pewno bym odeszła. za dużó przemocuy widziałam w dzieciństwie, wiem że nie w9olno nikomu pozwolić się tak traktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielarka
jak go prowokujesz to o co chodzi?Ty tez go uderzylas!to ma byc fair?jezeli nie jestes zrownowazona to sie lecz dziewczyno.facet sobie pojdzie jak bedziesz mu robic awantury i go bic.jezeli Cie wkurza to go zostaw i bedzie spokoj,bo tutaj to juz patologia czuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
no i jeszcze jedna ważna sprawa. Nigdy NIGDY nie wypominać błędów z przeszłości. Jeśli zdarzy się coś złego, jakieś kłamstwo, może zdrada- to trzeba przyjąć zasadę- albo wybaczam, zostaję i budujemy wszystko na nowo- i nie wypomninam tego co się stało albo wypominam i odchodzę. Nie ma sensu wtedy się męczyć ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiosenna rosa
Dziwie sie ludziom którzy sie kłócą a są ze sobą, o takiej awanturze juz nie wspomnę. Ja bym juz po takiej akcji nie potrafiła być z facetem. Widocznie nie masz nerwów. Ja miałabym żal, niesmak nie potrafiłabym nadal kochać.... ale kazdy jest inny to akurat że on cie trzymał to sie nie dziw to ty go biłaś - tez dziwny facet że chce taka furiatkę - oboje jesteście siebie warci. inny by cie dawno kopnął w dupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielarka
facet ma wiecej oleju w glowie niz Ty.on Cie nie uderzyl tylko przytrzymal,abys go dalej nie atakowala czego moglabys pozniej zalowac.zwyczajnie odwrocilas kota ogonem i liczysz na wspolczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Niestety też jestem zdania, że głównym winowajcą opisanej sytuacji jesteś Ty autorko. Przynajmniej tak wynika z tego co napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda prawdziwa
trafnie zauwazono, szkoda ze wczesniej jej pisano zeby go zostawila bo zacznie ja bic bejsbolem :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak szczerze to szczerze
dla mnie sytuacje w których jedno z partnerów podnosi rękę na drugiego to zadatki na patologię żeby nie powiedzieć że już patologia. Macie ciężkie charaktery? I co z tego? To ma być wytłumaczenie? To jak za parę lat będzie wyglądała Wasza rodzina? Dzieci bawiące się na dywanie będą świadkami Waszych rękoczynów? Będą patrzyły dorastały a kiedyś powielały wzorce bo nie wszystko leży w gestii charakteru... Ja też miałam bardzo wybuchowy charakter, potrafiłam trzasnąć drzwiami, rzucić czymś, wydzierać się, raz nawet miałam ochotę wyskoczyć z pięściami, ale wtedy zrozumiałam, że coś jest ze mną nie tak i z moim związkiem też skoro nie umiemy dojrzale rozwiązywać problemów. Od półtorej roku jestem w innym związku i mieszkam z prawdziwym dojrzałym facetem, spokojnym, który nauczył mnie jak powinno się podchodzić do problemów i je rozwiązywać - ROZMAWIAMY!!! Jak sobie teraz pomyślę jak bym miala do niego wyskoczyć tak jak do poprzedniego - aż mnie mdli na samą mysl i wstyd mi że tak sie zachowywałam. A On? Raz zdarzylo mu się podnieść głos i mialam łzy w oczach. To oznacza że można w sobie zmienic wiele cech i wypracować nowe, lepsze. a Twoj związek Autorko nie jest chyba najlepszym fundamenetem pod zdrową psychicznie i bezpieczną rodzinę.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×