Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martyna..

On nie chce się żenić ....

Polecane posty

Gość Martyna..

Jestem ze swoim facetem już trzeci rok, mieszkamy razem od półtora roku i nadal nie mamy ślubu. Niestety nie widzę również żadnych oznak, które by wskazywały, że on myśli o zaręczynach i o ślubie - i powiem szczerze, że trochę mnie to boli :( Z jednej strony jest nam razem dobrze, układa nam się wręcz coraz lepiej i niby taka sytuacja (bez ślubu) odpowiada nam w równym stopniu, ale coraz częściej łapię się na tym, że jest mi po prostu przykro, że na horyzoncie nie pojawiają się żadne "ślubne" deklaracje! Czy któraś z was tak ma lub miała? Jak się z tym czujecie / czułyście? Może ktoś podzieli się swoim doświadczeniem i jednocześnie coś mi podpowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mghhjbjhbu
ja mam odwrotnie chcemy sie pobrać ale nie mozemy. i koło się zamyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja z moim facetam jestem 7 lat, mieszkamy razem prawie 5 mamy po 23 lata jest nam dobrze razem ale o slubie narazie nie myslimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wtedy kiedy ma na to ochote
i po cholerę ci ślub, jak będzie gotowy to się oświadczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a do czego ci ten ślub/
przecież jak bedzie chciał odejść to i tak odejdzie.niezależnie od tego czy macie slub czy nie...tak ci zależy na jakims papierku???/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
Porozmawiałabym z nim, ale szczerze mówiąc, nie wiem jak mogłabym to zrobić, żeby nie wyszło, że do czegoś go naciskam - zresztą myślę, że nie cieszyłabym się z "wymuszonych zaręczyn". To akurat na tyle delikatna sprawa, że nie wiem w jaki sposób mogłabym mu to zasugerować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
Do czego mi ślub ??? Nigdy nie traktowałabym ślubu jako gwarancji "stałości uczuć" - bez przesady, nie mam 15 lat żeby tak naiwnie myśleć. Zostałam tak wychowana, że ślub, takie "symboliczne" związanie coś dla mnie znaczy, wydaje mi się, że wtedy dopiero można mówić o założeniu rodziny - a ja chciałabym mieć własną rodzinę. Może to tradycjonalne podejście, ale takie wartości są dla mnie ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Widzę Was z daleka
Martyna, skoro masz problem zeby ze swoim facetem na jakikolwiek temat porozmawiac - nawet najdelikatniejszy wg Ciebie - to sie zastanow nad Waszym zwiazkiem. Ludzie powinni sobie przysiegac bycie na zawsze kiedy nie ma miedzy nimi zadnych granic. Skoro Ciebie krepuja pewne tematy lub Ci glupio z nim o tym pogadac to chyba jeszcze nie jestescie gotowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz martyna....
sama sobie załozyłas petle na szyje. w zasadzie jestes jak jego zona, praczka, kucharka, sprzątaczka, i do łózka. po co mu slub?? nic sie dla niego nie zmieni, a tylko dojdzie zobowiazanie. teraz moze łatwo powiedziec papa i koniec. Po slubie tez ale... no podział majątku, sprawa w sądzie. to nie takie rpsote. zyjesz z nim jak zona, a teraz wymagasz małzeństwa? bo co ludzie powiedzą tak? masz "zasady" o jakich piszesz, to po co miszkałas przed slubem? zastanów sie czemu zaczeło ci przeszkadzac to mieszkanie bez slubu. Pewnie zamieszkałas z nim by nie odszedł, myslałąs ze sie szybko oswiadczy a mijały miesiące i nic. chcesz mu dac do zrozumienia? co? by ci sie oswiadczył? wiecej klasy dziewczyno! jakby mial sie oswiadczyc dawno zrobiłby to, nie jestescie gówniarzami. on to ten typ. dlatego nie jewstem za mieszkaniem przed slubem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
Widzę was z daleka - nie mam problemów, żeby porozmawiać z moim facetem o czymkolwiek, rozmawiamy o wszystkim. O ślubie też była kiedyś rozmowa - dokładnie rok temu, w walentynki. Powiedziałam mu, co dla mnie oznaczają zaręczyny i ślub, dlaczego są dla mnie ważne, on powiedział, że dla niego to również ważne, ale niestety podsumował naszą rozmowę stwierdzeniem, że "na wszystko kochanie przyjdzie czas". I tyle. I jakoś "czas" nie nadchodzi :( I co, znów mam zaczynać temat, naciskać? Nie chcę tak! Nie chcę wymuszonych zaręczyn i ślubu na siłę. Dlatego właśnie nie wiem co robić w tej sytuacji :(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
do "wiesz martyna" - Twoja opinia jest krzywdząca - po pierwsze - nie zamieszkałam z nim, żeby "nie odszedł", ale dlatego, że chcieliśmy być razem i dzielić się wszystkim ze sobą a nie tylko jakimiś spotkaniami w wolnych chwilach. Po drugie - nie chodzi o to, że "mam zasady", ale że cenię wartości typu rodzina w pełnym tego słowa znaczeniu - i nie wiem, czemu według Ciebie to się kłóci ze sobą. A po trzecie - jestem ostatnią osobą, o której facet może powiedzieć, że spełniam rolę kucharki, sprzątaczki itp - i mój facet doskonale o tym wie. Staram się, żeby to był związek partnerski i on na tyle jest do tego przyzwyczajony, że - przykładowo - prania nie wieszam ani ja ani on, tylko robimy to RAZEM (tak samo inne czynności domowe). Chciałabym żeby nasz związek wszedł na kolejny etap - a dla mnie takim czymś jest własnie ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loko choco
melni111, głupoty gadasz kompletne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
melni111 - rany, aż tak pesymistycznie ??? Hm, co do związków małżeńskich kiedyś a dziś - wydaje mi się, że to, iż obecnie jest więcej rozwodów nie wynika z tego, że kiedyś związki były szczęśliwsze niż teraz - myślę, że nawet wręcz przeciwnie. Kiedyś po prostu trudniej było się rozwieźć, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety, które wolały tkwić w chorych związkach, bo przecież "jakby sobie same poradziły". Obecnie jest łatwiej i opinia społeczna nie piętnuje rozwodników jak kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
Moim zdaniem Ślub jako symbol jest czymś pieknym - i dlaczego z niego rezygnowac? Co będzie dalej w życiu - tego nie wie nikt. Tylko dlaczego mój mężczyzna nie myśli tak jak ja? :(:(:( Ehhhh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donau
po prostu facetowi tak jest wygodnie- faktycznie z jego punktu widzenia jestes już żoną, tylko bez zobowiązań. I nie ma to nic wspolnego ze wspolnym wieszaniem prania( no prosze Cię...). Najczesciej jest tak,ze faceci zenią się bo kochają i chcą miec kobiete blisko- jedni maja to dopiero po slubie, wiec sie im spieszy/ inni mają to wczesniej, czują,ze to to i tez się oświadczają/ jeszcze inni- maja to wszystko, jest im dobrze,ale nie pewni czy to to, albo nawet nie chce sie im o tym myslec, bo po co?? wybierz sama, który typ jest bliszy Twojemu facetowi, ja obstawiam ten trzeci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
"Wspólne wieszanie prania" było tylko przykładem pokazującym, że nie jestem kurą domową!!!!! (a poza tym - tak na marginesie - do prac domowych to jestem jak diabeł do święconej wody - chyba, że coś razem robimy, to się jeszcze jakoś zmuszę). Donau - być może masz rację, może faktycznie nie jest pewien czy "to to", jest mu wygodnie jak jest itp. Smutne to, ale być może prawdziwe. Ale co ja mogę zrobić? Odejść mimo, że jest między nami bardzo dobrze, ale ja mam inne oczekiwania? Walczyć i starać się, żeby on w końcu zapragnął tego samego co ja? Tylko jak???? Może ktoś, kto był w podobnej sytuacji może coś podpowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porozmawiajcie o tym
i zapytaj jak widzi wasze zycie za rok. powiedz ze chcesz wziać slub i miec dzieci. zapytaj co o tym mysli. NIe ma czasu czekac az on sie domysli, kawa na lawe musi byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
melni111 - i tego na pewno nie chcę - czyli zaręczyn i ślubu, bo ja wymusiłam. Wiem - i nie wspomniałam o tym do tej pory - że jego "obiekcje" mogą wynikać z własnego doświadczenia - mój mężczyzna jest rozwodnikiem. Jego małżeństwo było dziecinnym głupstwem, a rozpad przypłacił ciężką depresją (małżeństwo trwało kilka miesięcy a młoda żonka porzuciła go dla innego, bez żadnych skrupułów). On mówi, że ma to dawno za sobą, że wyleczył się z tej krzywdy jeszcze zanim mnie poznał, ale czy tak jest na pewno? Sama nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Donau
Nie powiem Ci ze swojego doswiadczenia,ale powtorze co kiedys doradziłam komus: kochasz go,ale ta sytuacja Ci przeszkadza i bedzie powoli niszczyć Wasz związek. Musisz zaryzykowac i porozmawiac- nie wiem czy dobrze pamietam, jestescie 3 lata razem? jezeli macie kolo 25 to nie mozna mowic,ze on potrzebuje jeszcze czasu. Albo odpowie na Twoje potrzeby, zrozumie je i potraktuje Cie powaznie( nie oszukujmy sie zona ma zupelnie inny status niz partnerka, we wszystkich mozliwych sprawach) albo cos jest nie tak. Jezeli facet sie nie zdecyduje, a Ty chcesz prawdziwego rozwiazania sprawy to odejdz. Jezeli zrozumie, szybko wroci. Jezeli nie wróci- nigdy by sie nie ozenil. Nie ma to nic wspolnego z szantazem- to po prostu wzajemna uczciwosc w kwestii oczekiwan. Polecam, bo działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
Energiczna Trzydziestolatka - no przecież pisałam, że rozmawiamy o wszystkim, o ślubie i czym jest dla nas - RÓWNIEŻ, ale - jeszcze raz to napiszę - jego odpowiedzią było: "na wszystko przyjdzie czas, kochanie" i tyle! melni111 - powiem Ci, że podejrzewałam, że jesteś po rozwodzie, ale Twoje spojrzenie na te sprawy daje mi do myślenia. Dzięki za to. No tak, podejrzewam, że na niego ma wpływ dawne doświadczenie i wydaje mi się niesprawiedliwe, że - przez to - na mnie też. No ale wiedziałam, z kim się związuję, więc nie mam co teraz narzekać. Liczę się z jego uczuciami i przykrymi doświadczeniami. Ale ... moje uczucia też są przecież ważne, do cholery!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem ze swoim 10 lat
mieszkamy ze sobą 1,5 roku mamy po 27 lat i nie myślimy o ślubie;)jest nam dobrze tak jak jest:)Po co nam papierki,jakby co to zawsze można ślub wiąźć:PAle jak narazie to nie chcemy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martyna, jak napisalam swa odpowiedz, nie bylo jeszcze posta, ze o tym rozmawiacie :) po prostu nie odswiezylam strony jak wysylalam tekst (jestem w pracy). Zapytaj go, jak wyglada wlasciwy czas wg niego, po czym go pozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
Ehhh, bez sensu to wszystko. Może powinnam jednak przyjąć postawę: "mam to w dupie" i faktycznie mieć gdzieś czy żyjemy w związku formalnym czy nieformalnym??? Nieraz już jestem zirytowana tym wszystkim, bo to trochę taka zabawa "w kotka i myszkę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rtv
Donau dobrze prawi skoro nie mA sposobu to trzeba tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nieee
Martyna---mam IDENTYCZNIE to samo, jedyna metoda to rozmowa, ale ja dokladnie tak jak ty nie chce nic wymuszac, to powinno byc spontaniczne, a nie efekt rozmow, analiz itd., ja staram sie teraz olac to, ale to wraca niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna..
no nieee... - a mieszkacie też razem? Długo? No własnie, bez sensu żeby zaręczyny i ślub były efektem "rozmów" :/ zamiast być czymś naturalnym, czego pragną OBIE strony. Ja na codzień staram się się właśnie "olewać" to, ale wraca, wraca.... Pamiętam, jak zrobiło mi się przykro, jak usłyszałam kiedyś rozmowę mojego mężczyzny z kumplem, którego nie widział chyba z rok. I ten kumpel pyta go, czy jesteśmy już zaręczeni, a może już po ślubie - a mój mężczyzna na to: "Nie, na razie nie planuję ślubu". Usłyszałam to przypadkiem, ale było mi przykro, smutno i źle. I w dodatku te związane ręce... bo co mu powiem? "CHCIEJ się ze mną ożenić" ??? Bez sensu ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria magdalennnaaa
Droga Autorko! Mam ten sam problem,co Ty:( Na dodatek moj ukochany uwaza,ze po co slub,ze mozna bez slubu tez dobrze zyc,ze po co mi papierek :( Ale dla mnie slub ma wielka wartosc,chce zalozyc normalna rodzine,miec dzieci.Tak zostalam wychowana.Nikt u mnie w rodzinie nie zyje na kocia lape,nawet kuzynki w wieku 25 lat maja juz mezow.Ja poki co z moim chlopakiem mamy 21 ,ale np.majac 23 chcialabym juz byc z nim zareczona,a on uwaza,ze to stanie sie dopiero kolo 30 :( Masakra.Na dodatek jego koledzy sa tego samego zdania(wytnie sie,ze nie maja dziewczyn).I co robic?Ehh,rece opadaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maria magdalennnaaa
Martyna-ja tak samo chce,zeby to samo wyszlo od mojego chlopaka,ze mi sie oswiadczy.Nie chce,zeby to bylo spowodowane rozmowa i tekstem typu,,Ok,to bierzmy slub'',jak jakas lokate w banku ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×