Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wahajacasie

czy brac ślub jeśli wszystko wskazuje na to, że będziem na utrzymaniu męża?

Polecane posty

Gość kruleffna
owszem wymaga ale wtedy mozna i zreszta nalezy oddac dziecko do przedszkola alby nauczylo sie zyc w spoleczenstwie a nie tylko w otoczeniu mamy i taty.a w tym czasie ty powinnas isc do pracy,zeby twojemu kochanemu dziecku niczego nie brakowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wahajacasie
Wydaje mi się, ze większość kobiet, które mają dzieci chciałaby poświęcić im więcej czasu i uwagi niż może jednocześnie pracując. Zauważam to w swoim otoczeniu - dzieciaki, których rodzice pracują, wychowują się same. Nie ma czasu, siły ani ochoty, żeby jechać na basen, na jakieś dodatkowe zajęcia (zwłaszcza na wsiach to jet widoczne) ani zeby jakos aktywnie spędzić czas z dzieckiem. Wydaje mi się, że często takie zapracowane matki zazdroszczą tym, które mogą sobie pozwolić na siedzenie w domu i stąd tyle złośliwości. No chyba, ze ewidentnie dla kogoś praca i kariera jest spełnieniem marzeń a rodzina - tylko dodatkiem przy okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
ja nie chodziłam do przedszkola, a doskonale radzę sobie w kontaktach z ludźmi i nie czuję się aspołeczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wahajacasie
chodziłam do przedszkola odkąd pamietam, bo mama nie maiła dla mnie czasu. Jakoś nie wydaje mi si, żeby funkcjonowała w społeczeństwie lepiej niz Ci, którzy nie chodzili. Zresztą przedszkole i szkoła to tylko kilka godzin dziennie. Resztę dnia też trzeba jakoś wypełnic. Rozumiem, że najlepsze a jakieś dodatkowe zajęcia, lekcje wśród obcych ludzi w ramach dostosowania do życia w społeczeństwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruleffna
czy ja mowie aspoleczna? ale przebywanie w przedszkolu jest wg mnie dla dzieci dobre bo moga bawic sie z rowiesnikami chociazby.a ty wahajaca sie zyjesz w swiecie marzen.skoro masz zamiar tak sobie bimbac przez cale zycie to wspolczuje mezowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kruleffna, weź si zorientuj, zanim coś napiszesz.. przy okazji - ja pracuję na swoim, wiec robię z czasem, co chcę. Zdradź, z jakiej to ciężkiej pracy klikasz na kafeterii w środku dnia..? :) http://www.abc.com.pl/nowosci-branzowe/973/6 http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20081229/PRZEDSZKOLAK/295787676 http://www.psychologia.apl.pl/forum/viewtopic.php?t=2019&start=15&sid=f6187f32fc6034156ef475440c003a23

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruleffna
i sie nie czepaj tego przedszkola jak nie wiem co.zalozmy ze twoje dziecko do przedszkola nie pojdzie ale juz do szkoly raczej tak.wiec od 7 roku zycia ty bedziesz siedziec w domu bez ambicji tracac zycie na nudzie na takim....pasozytnictwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wahajacasie
No tak lepiej mieć zacharowaną i nieszczęśliwą żonę z wypłatą niż spełnioną kurę domową żyjącą w świecie marzeń. Równie dobrze mozesz się umówic z mężem, ze ci będzie płacić co miesiąc tak jak gosposi czy niani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
bimbać to sobie może boom po sklepem alkoholowym. Jejku- dziewczyna zdaje się ustaliłam ze swoim partnerem wszytsko, kto wie, może za kilka lat zmieni zdanie a wy na starcie mówicie jej, że żyje w świecie marzeń i że to nie może się udać. Czy to, że 90% ludzi nie udało się otworzyć własnej firmy ma znaczyć, ze ja też mam z tego zrezygnować? Czas zweryfikuje czy jej się to uda czy nie. Przecież jeśli będzie potrzeba i nie będzie co do gara włożyć to trzeba będzie trochę przewartościować swoje życie. Przy każdym wyborze trzeba się liczyć z tym, ze to nie na wieczność. Tak samo kobieta chcąca realizować się zawodowo powinna liczyć się z tym, że może przyjść moment kiedy będzie trzeba swoje ambicje odłożyć w kąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kruleffna
no moze masz racje purpleday

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
oczywiście chodziło mi o sklep monopolowy, patrzę, że coś mi się mózg przegrzewa :P od mojej "ciężkiej" pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy tu wszystkie nie kumacie
owo tak się składa że pracuję w pewnym OFE. powodzenia w liczeniu na kokosy na emeryturze. "ja mam od tego fundusz" - dobre dobre wiecej takiego naiwnego mięska, potrzeba nam tego. Ty masz fundusz a my się w tym funduszu urabiamy jak malutkie robaczki żeby dobrze tobie było dobrze na emeryturze. Na przykład ja na urlopie o niczym innym nie myślę. Mając na myśli system emerytalny - nie chodiz mi o to że liczy się wysokość składek jakie w niego włożysz, ale sam fakt że jest się osobą pracującą niania nie "wychowuje" dziecka - raczej spędza z nim relatwynie małą część dnia i tylko kiedy jest taka potrzeba. Przecież są żłobki, przedszkola - niezbędne do prawidłowego wychowania istoty społecznej. Wychowują dzieci rodzice - co nie oznacza siedzenia przy nich 24h na dobę. Ktoś tu chyba myli pojęcia. Nie wychowasz dziecka zamykając je w 4 ścianach. No i dziecko ma też ojca - nie wiem czemu nikt tu o nich nie wspomina. Z tego co widzę mąż to tutaj tylko pracuje na dom, daje kasę. I pewnie nie wie jak dziecko ma na imię, bo po co, wszystkim zajmie się mamusia. OBYDWOJE rodzice powinni godzić pracę z wychowywaniem dzieci (przy wsparciu całego systemu przedszkoli, niań itd).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem spełninoą kurą domową, od 2 lat nie pracuję, mąż zarabia bardzo dobrze, ja od 2 miesięcy zaczęłam dorabiać w firmie ojca. Nie wiem czy jestem pasożytem, wychowując dziecko i dbając o dom, być może:) amen:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wy tu wszystkie nie kumacie
poza tym owo - ładuj kasę w ofe - tylko że jak sama widzisz masz z czego. A to dlatego że pracujesz. A co ma zrobić kobieta która nie pracuje? LIczyć że odziedziczy emeryturę po mężu? A kto to jej zagwarantuje? SKąd wiadomo kiedy maż umrze? Wystarczy jedna mała zmiana w przepisach, a takich zmian mogą być tysiące przed jej emeryturą - i wszystko się wali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> wy wszystkie nie kumacie a czy ja piszę, że mam fundusz emerytalny?? :D Wiesz, funduszy jest znacznie więcej... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
"A co ma zrobić kobieta która nie pracuje? LIczyć że odziedziczy emeryturę po mężu? A kto to jej zagwarantuje? SKąd wiadomo kiedy maż umrze? Wystarczy jedna mała zmiana w przepisach, a takich zmian mogą być tysiące przed jej emeryturą - i wszystko się wali." Masz racje zmian może być tysiące - i wtedy i Tobie może się coś zawalić :P I jeszcze będziesz chodziła wściekła, ze całe życie pracowałaś na emeryturę opłcałaś składki, liczyłaś na nią jak na manne z nieba a tu figa z makiem :P Czy pracuje czy nie pracuje to się wszytsko może zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Czytam to i tak sobie myślę, że może jeszcze wezmę ze dwa etaty- bo z rozmowy wynika, ze osoby pracujące (im więcej tym lepiej) mają gwarancję zdrowia (swego i swojej rodziny) , godnego życia na starość i są szczęśliwsze. Idę suzkać kolejnych dwóch etatów :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puprleday - nie wiem, czy osobista sekretarka i instruktor fintess Ci na to pozwolą :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
muszę zapytać mojego prywatnego psychoterapeutę- bo rzeczywiście przy moim ciężkim trybie życie ( te obiady w nowym jorku i kolacje w wenecji- wiesz te makarony, sosy- ciężko strasznie) ..cholera, nie wiem jak sobie z tym poradzę. Ale mój psychoterapeuta mi pomoże podjąć decyzję. Jak tylko fryzjerka skończy ukjładać mi włosy wsiadam w samolot i lecę do pragi- bo mój psychoterapeuta ma urlop- ale moja sprawa jest tak pilna, ze poświęci mi swój czas..inaczej sama sobie z tym nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Jednak życie to nie je bajka...nie ma "letko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie o tym mowilam
i mówcie sobie co chcecie, ale prowadzenie domu, gdzie się siedzi w bezpiecznych czterech ścianach których stabilność zapewnia czyjaś kasa, zajmowanie sie tylko swoimi dziećmi, gotowanie obiadków, pieczenie ciast, podlewanie kwiatków - to wszystko jest HOBBY w porównianiu z pracą zawodową w obcym wrogim świecie zostawmy kwestie pracy czy nie-pracy w domu, ale znakomita czesc wyborow to kobiety idace na latwizne, z wyuczona bezradnoscia, wmawiajace sobie ze to ich ambicja i powolanie, a tak naprawde boja sie zmierzyc z wrogim swiatem, gdzie bycie dobrym, milym i opiekunczym czyli takim jakie sa w "cieplym ognisku domowym" spowoduje ze beda pomiatanymi i wykorztstywanymi popychadlami, bo trzeba byc niejednokrotnie ostrym i agresywnym, przepychac sie lokciami itp a niestety nie do tego zostaly wychowane te kobietki w swoich "rodzinnych ogniskach" ! i tu chyba jest najwieksza tragedia, autorka wyglada wlasnie na taka osobe, a do tego na lenia 🖐️ rozumiem zostanie w domu do czasu jak dziecko skonczy 3 lata ale potem to juz lenistwo, spokojnie mozna isc na 1/2 etatu owo- jak ty masz prace pelna przyjaciol to tylko gratuluje, niestety znakomita wiekszosc ludzi takiej pracy nie ma, ja sama w swojej pierwszej pracy nauczylam sie bardzo szybko - w pracy nie ma kolezenstwa :P :P do dzis ta nauka procentuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wahajacasie
Zycie dało mi nieźle w kość i wiem co to znaczy powalczyć o swoje. Ale fakt, jak sobie pomyślę, że praca miałaby być dżunglą, w której muszę na każdym kroku się pilnować, walczyć o swoje miejsce i udawać kogoś kim nie jestem - to fakt taka wizja nie brzmi zachęcająco. Gdzie Ty kobieto pracujesz, ze masz takie doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Ale głupoty! Zostałam wychowana przez mamę pracującą w domu, nie przepycham się łokciami i nie wydzieram niczego siłą. Jestem miła i zawsze będę starała się taka być. Pewnie trzeba walczyć, będąc "kurą domową" też trzeba walczyć, ale nie trzeba być od razu chamskim żeby osiągnąć cel. I zdradzę Ci sekret- jak jesteś miła i życzliwa dla ludzi , również tych z którymi pracujesz- to oni też będą mili i życzliwi- i będzie Ci się dobrze pracowało. Skończysz narzekać na zły świat. Świat zawsze trzeba zacząć zmieniać od samego siebie. Pewnie gdybym warczała na wszystkich dookoła- to rzeczywiście oni warczeliby na mnie i wtedy spotkałabym się z wrogim światem. Nie lubię chamów :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> wlasnie o tym mowilam - mogłabyś się trzymać jednego nicka, bo trudno inaczej dyskutować.. Po stylu pisania zakładam, że jesteś w każdym razie osoba, która o "siedzeniu w domu" mówiła jako o HOBBY pisane dużymi literami, oraz tą, co pisze o wyuczonej bezradności. Proszę, zdecyduj się w takim razie wreszcie, czy "siedząc w domu" jest się "bezpiecznie w 4 kątach", czy, jak pisałaś wcześniej, to brak instynktu samozachowawczego i megaryzyko. Bo te 2 rzeczy nie mogą współistnieć, ALBO "bezpieczne 4 kąty", ALBO "brak instynktu i ryzykowanie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
I powiem Ci jeszcze coś- jak bardzo mi przeszkadzała praca, jak trafiłam na skąpego pracodawce który chciał sam zbijać kokosy a przy tym pomiatać swoimi pracownikami- to mu podziękowała i odeszłam. I to był jedyny przypadek kiedy rzeczywiście narzekałam na pracę. Może ja spotykam wyjątkowo miłych ludzi, ale przyjaźnie się z ludźmi z którymi pracuję lub pracowałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ominek
czytam wasz topik, aktualnie doszlam do czwartej strony i troche mnie podminowaly wpisy purpleday tam zamieszczone. Dlatego pozwole sie wlaczyc do dyskusji. Jesli rozbijam wam temat i teraz rozmawiacie o czyms innym, to przepraszam. Rozumiem,ze niektore osoby beda tu gloryfikowac postawe kobiety prowadzacej dom jako tej, ktora dba o zdrowie, szczescie rodziny. tylko bardzo, ale to bardzo denerwuje mnie,ze popadanie ze skrajnosci w skrajnosc. Piszesz pureplay, ze tak pani ugotuje prawdziwy obiad a nie z paczki,albo take away, naprawde zadba o dzieci, zrobi im sniadanie do szkoly itp. sorry, ale ja znam wiele kobiet, a moja wlasna matka niech bedzie tego przykladem najlepszym, ze- mozna pracowac na caly etat+ dlugie dojazdy i miec czas na pozadny domowy obiad bez zupek instant, siedem dni w tygodniu. Mozna miec pozadek w domu i mozna piec ciasta bez gotowych spodow. To jest kwestia organizacji czasu oraz zaangazowania CALEJ rodziny w to, zeby wszystko dobrze funkcjonowalo. Takze prosze nie stawiaj mi przed oczami takiego nieprawdziwego schematu-idealna pani domu kontra kobieta pracujaca, ktorej nie stac na nic innego niz Knorr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Proponuję. Wróć i przeczytaj raz jeszczę, co napisałam. Chodziło mi o to, ze kobiety często korzystają z takich udogodnień i nie rozumieją, ze jeśli się z nich rezygnuje to pracy jest więcej. Tymczasem pracująca purpleday idzie do domu smażyć domowe pączki :) I gotować domowy obiad :) Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu najwyraźniej wychodzi jakie ludzie mają priorytety... Po pierwsze- kwestia przedszkola. Nie chciałabym żeby moje dziecko do niego chodziło, coraz więcej kontrowersyjnych programów jest wprowadzanych do zajęć przedszkolnych a dzieci są za małe żeby wszystko zrozumieć czy choćby poprosić o wytłumaczenie. Nie uważam że dziecko które do przedszkola nie chodziło jest upośledzone społecznie, Ważniejsze jest dla mnie żeby nauczyć dziecka życia w rodzinie, bo od tego rodzinę ma, w szkole i w innych sytuacjach nauczy się funkcjonowania wśród ludzi. Wiem że czasem trzeba ale dla mnie przedszkole to zło (nie)konieczne. To jest zrzucanie odpowiedzialności za swoje dziecko na innych. A że cała rodzina- moja i jego, ma podobne poglądy, więc wiem że moje siostry, jego rodzeństwo, teściowie, rodzice- zawsze pomogą w razie potrzeby. Nie mówię tu o pracy na pełny etat i dziecko u dziadków. Po drugie, wszystkie kobiety tutaj zakładają że mamy jedno dziecko, po trzech latach oddajemy je do przedszkola, a kiedy idzie do szkoły to już całkiem \"wolne\" jesteśmy. A ja nie wyobrażam sobie wychowywania jedynaka. Po trzecie, liczenie na OFE to totalna głupota! Ostatnio kiedy ktoś chciał podjąć pieniądze z OFE przed osiągnięciem wieku emerytalnego, sąd prawomocnym wyrokiem stwierdził że pieniądze nie należą do niego, tylko do funduszu. W czasie kryzysu, ostatnio, OFE straciły grubo ponad połowę \"naszych\" oszczędności. Powodzenia.Trzeba się zabezpieczać inaczej. Po czwarte- do kobiet które tu jęczą że musiały prosić męża o pieniądze na kosmetyki i ubrania. Fakt, większość naszych domowych wydatków to jedzenie, ale co bardziej eleganckie ubrania wystarczają mi na 2 lata, o butach już nie mówię, kosmetyki kupuję bardzo rzadko, i chyba więcej wydaję na książki... Nie wyobrażam też sobie proszenia o pieniądze. Dla mnie normalne jest to że jest wspólne konto. Wymyślacie jakieś bardzo mało prawdopodobne sytuacje- a jak zostaniecie same z dziećmi, a jak mąż umrze... Tyle że to samo może spotkać nas. Wystarczy choroba która uniemożliwi pracę- i wtedy trzeba będzie umieć zająć się tym dzieckiem zamiast niani/przedszkola, trzeba będzie umieć gotować domowe obiady żeby zaoszczędzić... To może być większy problem. Myślicie o starości? Ja wiem że zajmę się swoją mamą kiedy ona nie będzie w stanie robić tego sama, moje dzieci też tak wychowam... Ciekawa jestem czy mamy robiące karierę będą dumne z samodzielności własnych dzieci kiedy zostaną zostawione same sobie w wieku 60-70 lat... \"Dziecko\" nie przerwie prestiżowych studiów ani nie rzuci pracy i \"kariery\" żeby zająć się schorowaną staruszką. Bo mama pokazała co jest ważne. Pieniądze nie są dla mnie ważne! Trzeba mieć co jeść, co na siebie włożyć, dach nad głową... wszystko inne to dobra luksusowe, dla wygody. Można chodzić do modnego klubu na aerobik, można pobiegać nad Wisłą, można kupować nowości w EMPiK-U, można pójść do biblioteki... itp, itd. Owszem, dopóki będę mogła- będę pracowała, bo po prostu lubię, ale nie będę tego robiła kosztem rodziny. Tu widać co się liczy- rodzina czy kariera. Może te bardziej \"ambitne\" ode mnie będą bardziej spełnione, ale czy bardziej szczęśliwe? Wątpię. Nikt tu nie zaprzecza że kobiety które MUSZĄ i pracować, i wychowywać dzieci, mają gorzej... mają ciężej, na pewno. Ale dopóki kobieta może zająć się domem i dziećmi i mąż jest w stanie na nią zarobić, a obojgu im to odpowiada, to bardzo dobrze. Wiem, są wyjątkowe przypadki kobiet robiących karierę i wychowujących dzieci- ale to wyjątki potwierdzające regułę. Piszecie że w dzisiejszym społeczeństwie \"nie szanuje się\" i \"nie docenia\" kobiety która nie pracuje, ze taka \"nie jest nic warta\". Piszcie może szczerze, \"ja nie szanuję\", \"ja nie doceniam\", \"dla mnie jest nic nie warta\" bo jednak na tym samym świecie żyjemy. Na szczęście jeszcze mi media mózgu nie wyprały. W ciągu jednego pokolenia świat się nie zmienił, a nasi rodzice jakoś z powodzeniem potrafili stosować \"stary\" model. Na szczęście ja wychowam swoje dzieci w moim systemie wartości i nie mam nadziei, ale pewność, że nie będę miała o to żalu do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Purpleady, ja chyba razem z Tobą się do tego prywatnego psychoanalityka wybiorę... odrzutowcem Owo Najwyraźniej coś ze mną nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×