Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewka-marchewka

Upierdliwość klientów największą zmorą sprzedawców

Polecane posty

praca w sklepie marno platna i nie zaluje ze juz nie pracuje, wole sie do sesji uczyc niz robic za 6 zl na godzine..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
temat powinien brzmiec " upioerdliwosc sprzedawcow najwieksza zmora klierntow" , sorry sprzedawca jest dla klienta a nie klient dla sprzedawcy! cos sie komus pomyliło, denerwuje mnie usmiech sprzedawcow, ta ich uprzejmosc na pokaz, wycwiczone to maja a potm sie smieja z klienta ze glupi dal sie nabrac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lubie klepy w centrach handlowych gdzie nikt do mnie nie podchodzi, sama wybieram prymierzam i nie przeszkadza mi nawet to ze czasem przy kasie nawet jest kolejkaczy na chwilekasjerki nie ma, a unikam malutkich sklepikow gdzie jak jakis klient dotrze to sprzedawca rzuca sie na niego i zaczyna te swoje sztuiczki wedle zasady " bez zakupu stad nie wyjdziesz"!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az wstyd sie przyznawac
Sluchajcie to "w czym mohe pomoc" jest bezposrednio przeniesione ze stanow. Tyle ze tam jest na stawienie na "inni" a u nas na "ja". Co to oznacza? Ano tyle, ze w Stanach jak jakis ruggbysta powie, ze nosi tylko Nike bo to najlepsza marka, to pol Stanow nosi Nike. Wazne jest dla nich co mysla inni. A u nas jak Dykiel zareklamowala plyn do naczyn to wszyscy sie z niej smieja. Bo mamy nastawienie na "ja". Stad na pytanie sprzedawcy "w czym moge pomoc" reagujemy nerwowo bo "przeciez nie jestem uposledzona zeby trzeba mi bylo pomagac". No ale ktory z Waszych szefow sklepów o tym ma pojecie... Kiedys w czasie studiow tez pracowalam w sklepie. Reklamacje to rzeczywiscie plaga. Kiedys przyszedl facet z eklamacja koszuli, ktora kupil ponad rok temu i poskarzyl sie ze mankiety mu sie wytarly:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eqeqw
Ciekawy topik... Widzę że i mi - choć się staram nie zawracać głowy sprzedawcom i żeby też mi nie zawracali ;) - nie udało wystrzec się jednego błędu, o którym się dowiedziałam z tego topiku. Zdarzało mi się mianowicie niejednokrotnie że coś kupiłam i juz płacąc zaczynałam się jeszcze za czymś fajnym rozglądać. Czasem też kupowalam. Hehe, albo ostatnio przestraszyłam dwie panie bo kupiłam slipy a już po zapłaceniu odkryłam jeszcze osobną półkę przy wyjściu, z bardziej odpowiadającymi mi slipami. Wybrałam takie i spytałam czy mogę wymienić. Ale była konsternacja! No ale gdy dziewczyny mi wyjaśniły że jest problem, kupiłam też i te drugie normalnie. (Kiedyś uczyłam się obsługi kasy fiskalnej ale było to w czasach gdy sprzedawca sam, bez zbednych ceregieli mógł cofnąć transakcję. Tak na marginesie, przepracowałam też w sklepie dwa dni. To były dwa dni po 12 godzin na nogach, z jednym wyjściem na dziesięć minut, a w sklepie obowiązkiem zaczepiania każdego klienta choć wszystko było wystawione, obciążali nas też odpowiedzialnością za ewentualne kradzieże... )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słowem za wysoka
Ano przegięcie z obu stron nie jest dobre. Poszłam wczoraj do punktu sprzedaży Plusa, chcę zmienić tel. Siedziało tam coś mega wypindrzonego i obwieszonego biżuterią (przesadnie i niekoniecznie dopasowaną), z wyrazem twarzy wyraźnie wskazująym na to, że nie zasługuje, by w piątkowy wieczór marnować się na stoisku. Dyskretnie sobie ziewnąwszy, stwierdziła, że nie ma telefonu, o który mi chodzi (cóż, na stronie Pulsa był), ale jest inny model, "niemal identyczny". Trochę się zdziwiłam, bo nic takowego nie rzuciło mi się w oko. Pani wyciągnęła jakieś plasticzane obrzydlistwo, wyglądające ZUPEŁNIE inaczej - na moje stwierdzenie, że w ogóle nie jest podobny do wybranego przeze mnie i wygląda okropnie, rzuciła ciężkim spojrzeniem i stwierdzeniem, że najwyraźniej mam INNY gust niż ona (czytaj: fatalny). Następnie usiłowała wcisnąć mi inny telefon, za ok. 800 zł, choć wyraźnie na początku określiłam, że chcę wydać do 400 zł. Pozostawiłam panią z Plusa, pozwalając jej nadal tarzać się w piątkowowieczornej żałości i poszłam sobie do Ery, tam siedziała miła Pani i jakby lepszy wybór telefonów był. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sprzedawczynie, zastanówcie się. Jak klient chodzi po świeżo umytej podłodze do SPECJALNIE chce wam nabrudzić?? A może nie patrzy i nie wie, co przed chwilą było myte? Albo z tym nabijaniem licznika klientów, skoro większość ludzi pewnie nawet nie wie, że coś takiego jest...? Tak upierdliwi są ci klienci, przeciez powinni to wszystko wiedziec jak postanawiaja zabrać swoje cztery litery na zakupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smieszysz mnie po twoich wypowiedziach nie widac ani tego ze jestes juz osoba dojrzala ani tego ze jestes tak wyksztalcona.....przyznaj sie ze swoje frustracje wyladowujsz na forum...powiedz mi czy osoba z tytulem ddoktora spedzala niedzielene popoludnie na forum? wymysl bardziej realna bajeczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znoszę moherów, upierdliwych rozgdakanych nastolatek i starych dziadów. I jeszcze nowobogackich, którzy przychodzą do sklepu tylko po to, żeby pokazać ci , że jesteś dla nich cieciem. Nawet na dzień dobry nie odpowiedzą i wszystko krytykują. Najlepiej schyl się i całuj im stopy. Dzięki Bogu większość jest miła i uprzejma i oni trzymają mnie przy życiu. Uwielbiam ten zawód ale czasem ... otworzyłabym przed kasą zapadnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jane says: ja nie napisałam że wszyscy klienci są upierdliwi. No i wiadomo że oni są dla nas a nie my dla nich ale uwierz mi że czasem naprawdę trafią się tak złośliwe osoby, że potrafią uprzykrzyć życie sprzedawcy. Dlatego założyłam ten topic. Wymianiamy się po prostu własnymi doświadczeniami, może to jakoś w życiu i pracy pomoże. A co do świeżo umytej podłogi to mamy kilku klientów którzy przychodzą dosłownie 2 minuty przed zamknięciem, kiedy rolety są spuszczone do połowy i łażą tylko tam gdzie jest umyte. Może robią to nieświadomie ale myślę że to jest ich złośliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfgjg
MNIE DENERWUJE FAKT ŻE KLIENCI UWAZAJA ŻE SPRZEDAWCA JEST "DLA NIEGO" GÓWNO PRAWDA, CHCESZ KUPUJESZ TOWAR NASZEJ FIRMY NIE TO WYPIERDALAJ!SPRZEDAWCA JEST DO PRZEDSTAWIENIA TOWARU, DORADZENIA PRZY WYBORZE A NIE DO TEGO BY JAKIS PIERDOLONY FRYSTRAT PRZYSZEDL I WYBRZYDZAŁ MU ZE COS JEST NIE USZYTE NA JEGO MIARE, WYNIOSLOSC I NIEUPRZEJMOSC JEST NIE NA MIEJSCU! W WIEKSZOSCI PRZYPADKOW PRACA SPRZEDAWCY TO NIE JEST NICZYJA ZYCIOWA PRACA I NAPRAWDE W DUPIE MAMY CZY WY KUPICIE RZECZ W SKLEPIE CZY NIE BO PROWIZJE I TAK DOSTAJE SIE ZNACZACA W MALO KTORYM SKLEPIE, JESZCZE JEDNO! TO ZE PODCHODZIMY I PYTAMY IE JEST Z POWODU TEGO ZE JESTESMY UPIERDLIWI ZACOFAŃCY ALE DLATEGO ZE TAKIE SA ZASADY PRACY I NIE ZALEZY TO OD SPRZEDAWCY A OD KIEROWNIKA DYR. REGIONALNEGO TUDZIEŻ PREZESA WIEC PRZESTANCIE BEZMYSLNIE PIERDOLIC ZE WKURWIAJA WAS SPRZEDAWCY!!!!MNIE WKURWIAJA KLIENCI TACY JAK WY!!! CO MYSLA ZE TO MOJA ZYCIOWA PRACA I TRZĘSE PORTKAMI KIEDY ONI NA MNIE WYDZIERAJA MORDE I ZE MOGA RZUCAC MI PIENIEDZMI NA LADE GDY PŁACA GDY JA JESTEM UPRZEJMA CZY RZUCAC TOWAR I LICZYC ZE BEDE MIŁA CZLOWIEK JEST CZLOWIEKIEM NIE CHCESZ NIE KUPUJ NIE ROBISZ NIKOMU ŁASKI!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfgjg
a tak poza tematem nie mówi sie nigdy "w czym moge pomóc" no bo w czym mozna pomóc co kurwa torbe potrzymac???? tak mowia ekspedienci nie majacy pojecia jak wcisnac towar! aha i odpowiadanie dzień dobry gdy ktoś ci mówi w wejsciu nic nie kosztuje i nie boli, nie robicie nikomu łaski wchodząc do sklepu i kupując skarpety za 10zł czy sweter za 150 myslicie ze mamy was calowac po rekach wyjdziecie a za wami przyjdzie klient ktory jest na poziomie umie sie zachowac az milo go obsługiwac i zostawi w kasie 30tys obkupi sie i zrobi nam utarg a takich jak wy gróboskonych i sfrustrowanych jest na pęczki jestescie wysmiewani!! z powodu waszego glupiego zachowania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam z kolei inne zdanie. Nie przeszkadza mi \"w czym mogę pomóc\", bo wystarczy powiedzieć \"dziękuję, na razie rozglądam się\". Mnie z kolei irytują takie sytuacje - mały sklep, młoda dziewczyna, i ja chcę kupić jeansy, ale zawsze mam problem z wąskim pasem i masywnymi udami. Pytam więc o pomoc przy doborze fasonu i zawsze słyszę \"dla Pani nic nie znajdę\" lub wyjmuje pierwsze lepsze i jedyne spodnie, które mogę sobie wsadzic w ...... Ale kiedyś znalazłam super babkę, która wyciągnęła chyba z 20 par spodni i pomogła mi bardzo - pierwszy raz w życiu kupiłam wtedy trzy pary spodni. I do dziś chodzę tylko tam po spodnie. Ona jest właścicielką, a tamte to pracownice. Ale ogólnie szacunek dla sprzedawczyń - jak czasem widze akcje klientów, to współczuję sprzedawcom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak..
Upierdliwosc sprzedawcow najwieksza zmora klientow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pół roku pracowałam w sklepie dziecięcym i najgorsze były teksty typu-a czemu tak drogo????za każdym razem odpowiadałam, że nie ja ustalam ceny i niech pytają szefowej (to nie był żaden sieciowy sklep) a mnie najgorzej-chociaż na prawdę szanuję i podziwiam sprzedawców-wkur*** już nie wkurza jak siedzi laska i maluje paznokcie za ladą, robi sobie make up lub dłubie w nosie i nawet nie raczy odpowiedzieć czy jest inny rozmiar czy w ogóle widzi że są klienci w sklepie np. kiedyś kupowałam adidasy i pytam które modele będą w moim rozmiarze bo noszę ponad 40 numer buta i pani sprzedawczyni jak zaklęta to jak tumanowi pokazywałam palcem które mi się podobają i ona mówi: nie ma, nie ma, nie ma.... w tym rozmiarze-to się wkurw**** i pytam co do ch*** macie w tym sklepie bo mnie krew zalała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, wiem, że piszesz o pewnym typie klientów, nie w tym rzecz...mi tylko chodzi o takie ogólne spojrzenie na zachowania klientów, jak robi coś nie po waszej myśli - to od razu może zostać ometkowany jako upierdliwy człowiek, mimo że z pewnych rzeczy sobie sprawy nawet nie zdaje, bo przecież nie musi np. wyjście ze sklepu z dwoma paragonami zamiast jednym, czy nabijanie licznika wejść. Pomijam oczywiste złośliwości jak wyżywanie się na sprzedawcy itp. Tego nie da się robić nieświadomie. Poza tym, do cholery nie rozumiem jednego...99% klientów ma gdzieś to słynne \'\'w czym moge pomóc\'\' a i tak ustalają takie standardy obsługi klienta. To właśnie pokazuje, kto ich zdaniem tam jest dla kogo tak naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja troszkę wykładałam towar, a przez 8 miesięcy prowadziłam stoisko z markowymi wędlinami. Naoglądałam się trochę. Dla pań pracujących na stoisku hipermarketu każdy klient to było zło konieczne. Myły maszyny do krojenia kiedy miały wolną chwilę, choćby było to dwie godziny przed zamknięciem, a potem wciskały klientom kit że nie pokroją \"bo maszyna naoliwiona\". Albo, kiedy nie chciały zaczynać pod koniec np. nowej szynki, albo po prostu nie chciało im się odejść od lady do półek, twierdziły bezczelnie że nie ma. Chodziły do toalety w rękawiczkach. Nie sprzątały, chodziły po woreczkach i ścinkach wędlin. Byłam tam jedyną osobą która myła wagę, ladę, codziennie przeglądała towar i sprzątała pod nogami. O ile na ekspozycję towaru ktoś patrzył, to już moje sprzątanie tylko ich śmieszyło. A teraz co do klientów: - narzekanie na tłustą szynkę czy tłusty boczek, czy ja kurcze hodowałam te świnki? Za mało ganiałam po pastwisku? - tłumaczenie mi że szynka ma być bez żyłek bo dziecko nie zje innej (ok, wybierać mogą, tylko to tłumaczenie mnie irytowało) - krzyczenie na mnie kiedy nie chciałam podać towaru ze stoiska konkurencji- fakt, zamieniałyśmy się na przerwie ale bez przesady, pracuję w konkretnej firmie, klienci widzą wyraźnie dwa stoiska, dwie firmy - przynoszenie mi do pokazania (a widać było że NIE JESTEM pracownikiem hipermarketu tylko innego stoiska) towaru z wędlin pakowanych (to inny dział niż świeże wędliny) , który był uszkodzony/przeterminowany i żądanie wymieniania go - i oczywiście- rozmawianie przez telefon. To zdarzało się nie raz i nie dwa razy że klient podchodził rozmawiając przez komórkę, machał ręką pokazując nieokreślony towar, żadnego \"dzień dobry\" oczywiście, a kiedy próbowałam dopytać czego chce i ile, słyszałam nieraz tekst (do kogoś) \"poczekaj bo tu pani czegoś chce\", no przepraszam że przeszkadzam Jeden jedyny raz zdarzyło się że klient odebrał telefon kiedy mu już podawałam towar, nie zwrócił większej uwagi i rozmawiał dalej. Kiedy już się odwróciłam zawołał mnie, przeprosił za rozmowę przez komórkę i podziękował za obsługę. Jeden, jedyny ale aż ciepło mi się na sercu zrobiło. A każdego pracującego człowieka trzeba szanować- nawet kanara ;) Każdy powinien też rozumieć że sprzedawca pyta \"w czym mogę pomóc\" bo to mu kazali na szkoleniu robić czy takie było polecenie kierownika. A powiedzieć \"nie, dziękuję\" to przecież żaden problem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jacobs
A mnie draznia te wypacykowane lale ,ktore zarabiaja marne grosze a zachowuja sie przy kliencie jak milionerki.Ogladam sweterek za 450zl dziekuje i mowie ze ladny ale za drogi i juz za chwile slysze komentarz do drugiej laluni z wielkimi tipsami na moj temat i jej glupie miny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja pracuje w kantorze
i to co mnie najbardziej wkurza to: - negocjowanie kursu przy kwocie np. 10 euro. Ludziom się wydaje chyba że to kupa szmalu - nie cierpię wręcz jak przyjdzie jakiś cham i rozkazującym tonem mówi mi po jakim kursie mam kupić jakąś walutę. Nie powie np. ile pani mi zapłaci za 500 euro, tylko daje forsę i rozkazująco mówi np. po 4,8 - nigdy takiemu nie dołożę - nie lubię jak ludzie rzucają pieniędzmi (robię wtedy to samo, po złości) - są takie buraki że ani dzień dobry, ani dziękuje ani do widzenia.....słoma z butów - dają wymięte poniszczone pieniądze, a sami by chcieli nówki - gapią się na tabelę z kursami z pół godziny, jak się odzywasz to milczą - jak jeszcze ze 3 miesiace temu euro nisko stało, to potrafia się wydzierać na mnie, że 2 lata temu było po 4. - nie potrafią czytać z tablicy, nie rozumieją, że niższy kurs to zawsze ten po którym kantor kupuje a wyższy po którym sprzedaje - nie znoszę debili, którzy mają kurs na szybie (nie muszą wchodzić do środka) w środku przy okienku też, a pytają się jaki jest kurs - szczytem debilizmu jest jak odliczam jakąś sporą kwotę, a jakiś moherowy beret koniecznie sie wtedy musi zapytać gdzie jest najbliższy zegarmistrz poza tym juz nie lubię swojej pracy i niedługo ją zmieniam. Praca w handlu czy usługach jest najgorsza z możliwych. Najgorsi klienci wg mnie to mohery, cwaniacy (fura, skóra i komóra) i co to nie on, czasami mam ochotę ich opluć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracownica
U mnie na sklepie kilka razy w grudniu zdażyły sie awarie pradu, tak więc póki miałyśmy zasilanie wyprosiłysmy klientów i opuściłyśmy roletę do połowy, przy wejściu stanął też ochroniaż żeby nikt nieproszony nie wszedł. Na sklepie ciemno, my w kurtkach bo ogrzewanie też na prad i zimno zaczęło się robic, a co kilkanaście sekund jakiś klient zagląda pod roleta i "przepraszam nieczynne??" . Ile razy można grzecznie odpowiedzieć??Nie kurcze lubimy siedziec w ciemnościach....Przy ktorymś moherowym berecie nie wytrzymałam, zagląda i do nas: "a co to zamknięte??", my grzecznie"tak, niestety prądu nie mamy", babka: "ojejku, ale ja chciałąm tylko jedzonko dla kotka kupić, biedny nie ma co jeść", nie wytrzymałam i do babki: "wie pani co, święta się zbliżają czyli post mamy to i kotek może jeden dzień nie jeść"......odeszła, ale na niej tego dnia się nie skończyło:)..niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja pracuje w kantorze
jeszcze głupie pytania moherów typu: nie podrabiane te pieniądze? Zawsze odpowiadam, że może będzie miała baba szczęście bo co trzeci banknot jest podrabiany. Najbardziej mnie śmieszy jak udają specjalistki, że niby sprawdzają czy banknot fałszywy czy nie he he. Pod światło biorą, wtedy takiej babie mówię, że nie musi się tak wyginać, praktycznie już teraz na wszystkich podróbkach jest znak wodny. Przyślepawe to, powolne, 5 euro kupuje i cała kolejkę blokuje , bo ekspertka sprawdza czy nie fałszywe. Oczywiście kazdy ma prawo to robić, ale mohery są szczególnie wkurzające, one chyba żyją z przekonaniem, że każdy chce iść okraść i oszukać......no i taka "spaecjalistka" na koniec mówi: ale takiego popisanego to ja nie chcę he he, a chodzi o taki podpis, który jest na każdym banknocie i wygląda jakby był zrobiony od ręki, jak parafka. Ja na to, że w takim razie niech sobie narysuje bez parafki. Pare razy wzywałam ochronę, bo nie mam zamiaru z debilami dyskutować, bo im się nic nie przetłumaczy. Ostatnio klient szedł do Niemiec na zakupy i kupował euro, zostało mu 23 euro więc wrócił do mnie, aby mu za to euro zwrócić pieniądze (chciał dostać po tym kursie, po ile kupił). ...więc chłopcy go wyprowadzili. Podsumowując: co trzeci klient to baran.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexa123
ja wiem ze klienci potarfia byc starszni...zgadzam sie i nei zazdroszcze. sama jestem tylko klientka ale zawsze grzecznie dziekuje za kazda pomoc czy po tym jak zaplace. Tylko czesto dla mnie sprzedawcy byli nimili niestety ...:( raz weszalm do salonu Orange spytac o cos tam a pan odpowiedzial ze on nie wie i zebym sobie zadzwnila na infolinie i zapytala bo on nie ma pojecia ... poszlam do salony tp a tam pan zadzwonil sam do infolini i naprawde wyrazil duza chec udzielenia mi pomocy :):):) innym razem ogladalam sobie bluzeczki w sklepie i zwrocilam do pani zagadanej z dwoma innymi kolezankami "przepraszam bardzo" bo stala okolo 1,5 m-2 m ode mnie a on krzyczy "taaaak???" a ja czy maja panstwo wieksze rozmiary" a ona krzyknela "nieeee tylko te co wywieszone!!!!" nie wspomne o jej minie no bo przerwalam jej rozmowe :( nawet nie pofatygowala sie zeby podejsc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apel do sprzedawcow
Ktos pisal na pierwszej stronie o myciu podlogi w sklepie przed zamknieciem :o Weszlam do skelpu sportowego 5 minut przed zamnieciem, w jednym z pomieszczen podloga byla umyta, ale ja o tym nie wiedzialam. Przymeirzylam rolki i chcialam pojezdzic w celu wyprobowania. Rozpedzilam sie niemalze ile fabryka dala, a ze akurat tam bylo duzo miejsca to wjechalam na taka sliska podloge :o Nogi m sie rozjechaly, jedna w prawo, druga w lewo, malo co nog nie polamalam :o Ledwo doszlam do samochodu i w bolu na pogotowie dotarlam na przeswietlenie. Na szczescie bylo to tylko stluczenie ;) Sprzedawcy, nie myjcie podlog przed zamnieciem sklepu!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sratatatataaaaaaaaaaaaaaaa
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba wiedziec o co choooo
ja tam zawsze jestem uprzejma dla sprzedawców!! zawsze zawsze!! a wiecie dlaczego? dlatego że sama kiedyś stałam za ladą i obsługiwałam klientów i wiem jakie perełki potrafią sie nawinąć!! Apel do sprzedawców...Ja zawsze będę dla Was miła:) a co! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapała
nie słyszeli hasła nasz klient nasz pan ? po to przecież jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasnyyy gwinntr
To hasło obowiązuje dla klientów na poziomie ... ci klienci którzy zabardzo uwierzyli w moc tego hasła - dostają kubeł zimnej wody na dzien dobry!! B

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlasu
A ja pracuję w "obsłudze klienta" już dobrych 5 lat (zwykle była to telefoniczna obsługa). I powiem Wam, że nadal wychodzę z założenia, że nawet najbardziej upierdliwy klient przy odpowiednim (ludzkim) podejściu uspokaja się i potrafi jeszcze na koniec rozmowy podziękować a nawet przeprosić za swoje zachowanie. Oczywiście są od tej zasady wyjątki - niektórzy poprostu lubią się wyżywać na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, jak ktos traktuje innych swiadczy o jego kulturze osobistej, dotyczy to zarowno sprzedawcow jak i klientow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maybe snobby
a mnie wkurzaja komentarze pipek z douglasa albo sephory jak przyjde czasem w czasie zakupow prysnac sie zapachem jakims.moze nie komentarze ale glupie miny i wodzenie wzrokiem za mna.zreszta w tym topicu tez ktos juz komentowal ze ggo wkurza jak ktos przychodzi i nic nie kupuje tylko testerow uzywa. powiem jedno. raz na miesiac wydaje u Was ok.1000 zl na kosmetyki.jak wy wynosicie tgorby testerow i prbek to jest dobrze,a ja nie moge sie psiknac???masakra,na pewno ja mam wieksze prawo "próbeczki nam sie skonczyly"-glupia baba sama pewnie wyniosla..a ja bez wyprobowania kremu za 350 zl nie kupie. albo zapachow.wiec zajmijcie sie sowja robota a nie glupie komentarze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×