Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE

Mezowie UBEZWLASNOWOLNIENI PRZEZ SWOJE MATKI

Polecane posty

Gość masz rację kobitko
spoko, tłumaczyłam jak to jest z odwiedzinami u nas i co zrozumiał ?! nie bardzo, nawet wtedy gdy mu obrazowałam że moja Mama nie wprasza nam bez pytania gości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to niestety jest dosc powszechne, ze ludzie podswiadomie bronia swoich rodzicow, ale od czego jest rozmowa, do skutku, jesli nie podziala, dogadaj sie ze swoimi, zeby wpadli w najmniej pasujacym momencie dla twojego mezulka, moze analogia mu rozjasni umysl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarrrra
sprawa jest prosta: oprócz tego, że masz prawo do własnego zdania i zycia jak lubisz, jesli chcesz mieć efekty w realizowaniu tych celów usisz być : asertywna i konsekwentna. - jesli tesciowa wymyśla coś co koliduje z Twoim planem- to jej problem- bo Ty trzymasz sie swojego planu i żadną siłą nie dajesz się zmanipulować by rezygnować z tego na czym Cu zlaeży- bo Twoje sprawy SĄ WAŻNE. - nie chcesz mieszkać z nimi- NIKT CIE NIE ZMUSI. Nie trzeba nawet kwestii roztrząsać - wystarczy powtarzać w kółko- "powiedziałam jaki mam zdanie" i teraz trzeźwa spoJrzenie na sprawę : NIGDY PRZENIGDY NIE INWESTUJ KASY W COŚ CO NIE JEST TWOJĄ WŁASNOŚCIĄ FORMALNIE -zaproponuj by teściowie zapisali pół domu na Was- wtedy tam będziecie wkładać pieniądze jako inwestycję w np. letnisko. i trzymaj się twardo swojego nie daj się ;) -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dodam jeszcze, ze duzym bledem jest zwracanie uwagi na to kto i za co sie obraza w takich sytuacjach (mowie o rodzinie), jak sie obrazaja to ich problem, a takie osoby najczesciej zwyczajnie manipuluja by osiagnac swoj cel, ale niestety na nich nie masz wplywu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
Ja wam teraz cos napisze co przebije wszystkich. Urodzilam dziecko rok temu, na czas mojego pobytu w szpitalu, moim drugim dzieckiem zajmowala sie moja mama bo tesciowa chodzila 2 razy w tygodniu na 3 godziny do pracy, bo tak sobie dorabiala, no ok kazdy moze. Po porodzie moj maz postanowil, ze skoro mialam cc wiec lepiej bedzie jak jego matka pomoze mi przy dzieciach zanim nie dojde do siebie. I wiecie co? Doszlam do siebie szybciej niz myslalam, co polaczylo sie razem ze sprzataniem, praniem, gotowaniem i myciem naczyn u tesciowej, nieprzespanymi nocami, przerwami w zajmowaniu sie dzieckiem starszym i mlodszym. To bylo 7 dni po moim cc, przyjechala do mieszkania tesciowej dziewczyna brata mojego meza. Pytanie kto ugotuje obiad, tesc nie pracowal, mlody mial wakacje i jak myslicie na kogo spadlo? Na mnie, z rozcietym brzuchem, wymeczona i ledwo trzymajqaca sie na nogach poszlam robic ten obiad, bo tesciowa poszla sobie do pracy, po obiedzie zostala mi sterta garow do pomycia i zadnego slowa ani dziekuje ani pocaluj mnie w d***. Nie wiem czy mialam wtedy depresje poporodowa zeby sie tak zachowywac, czy bylam tak obollala po tym cieciu, dopiero kolezanka uswiadomila mi co ja robie i po jakie licho tam pojechalam, ze ja mam odpoczywac i dochodzic do siebie a nie zapierniczac jeszcze u niej w domu. Na dodatek dziewczyna mojego brata byla tak wspanialomyslna ze nawet nie zapytala czy mi pomoc, to samo z tesciem i ich synkiem, bo skoro sie ruszalam, ledwo co prawda, to musialo byc ze mna wszystko w porzadku. Jakby ktoras chciala, to recepta jest wyzej, chcesz szybko dojsc oo siebie po porodzie, to zapraszam na wczasy do mojej tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co chcialas tym przykladem pokazac? bo moim zdaniem chyba tylko to jak latwo dajesz innym wchodzic sobie na glowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarrrra
sama byłas sobie winna. Ucz sie na błędach młodosći ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację kobitko
eeeee ja jewstem na tyle asertywna że leżałabym plackeim na kanapie i wstawała do dziaciaków gdyz nikt na mnie nie patrzy ;-) chorobę potrafię wykorzystać na swoje cele, ostatnio dwa tygodnie "pielęgnowałam" ciężki przypadek grypy by nie być na imieninach teściówki i nie stać się jej kelnerką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeeee ja jewstem na tyle asertywna że leżałabym plackeim na kanapie i wstawała do dziaciaków gdyz nikt na mnie nie patrzy skoro tak, to co sie przejmujesz ze rodzina sie obrazila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację kobitko
bo rzadko kiedy naprawdę robię to na co mam ochotę, w większości przypadków nie jestem w stanie uniknąć tego co zaplanowała dla mnie i synka teściowa, gdy masz negocjować z dwoma stronami pozostajesz w mniejszości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarrrra
masz rację kobitko- problem się sprowadza do asertywności. planujesz sobie z mężem- a potem sie tego trzymasz, mąż się wyłamuje- trudno. Robisz swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację kobitko
choćby na tym że nie zawsze daję robić z siebie idiotkę i nie zawsze postępuje tak jakby tego oczekiwała teściowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
planujesz sobie z mężem- a potem sie tego trzymasz, mąż się wyłamuje- trudno. Robisz swoje. i do obojga metoda zdartej plyty, bez zadnych tlumaczen, wyjasnien, krotko - co innego ustalilismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
choćby na tym że nie zawsze daję robić z siebie idiotkę i nie zawsze postępuje tak jakby tego oczekiwała teściowa jesli to sukces, to pozostaje pogratulowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
Wiem, sama sobie dalam i to byla dla mnie nauczka i potwierdzilo sie tylko to, jak latwo moja tesciowa manipuluje ludzmi. A z ta choroba, to wcale nie jest taki zly pomysl..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
potwierdzilo sie tylko to, jak latwo moja tesciowa manipuluje ludzmi. lub to jak latwo ty dajesz manipulowac soba, zalezy od optyki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację kobitko
Rany ludzie, teściowa to osoba do której nie trafiają logiczne argumenty. Przykład: wjeżdża na mieszkanie i stwierdza że musimy mieć firanki i już planuje jakie te firanki mają być. Nie ważne że mamy już rolety i że nigdy nie chciałam mieć firanek.... Pod wpływem jej trakotania nagle mąż odkrywa że "faktycznie mieszknie bez firanek jest niewykończone" Moje argumenty że nie chcę żadnych firanek teściowej i męża jakos nie przekonują. W końcu wkurzam się i wypalam w twarz że to ja je będę musiała prać i wieszać więc ja będę decydować.... teściowa zero zrozumienia... efekt: mamy te pieprzone firanki które teściowa osobiście wybrała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację kobitko
epilog....po kilku miesiącach, mąż dochodzi do wnisku że firanki chyba mu sie nie podobają.... wreszcie dostrzegł że Mamusia nie miała racji każąc zrobić je dwukrotnie marszczone, w mieszkaniu jest ciemniej, tak jak przewidywałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
masz rację kobitko - rany, pewnie czujesz sie tak jakbys z ta wscibska baba mieszkala, wspolczuje.. szczery - to bylo pierwszy i ostatni raz, a kiedy nie daje sie manipulowac to jest apokalipsa, tesciowa by mnie zjadla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
efekt: mamy te pieprzone firanki które teściowa osobiście wybrała posluchaj, masz dzieci? bo wiesz, dzieci chca np. lizaka, jak nie dostaja to duzo krzycza, rzucaja sie na ziemie, wyja wnieboglosy, obrazaja sie, stroja fochy, a mama dla swietego spokoju kupuje lizaka dziecko ma poczucie ze wygralo i kolejny raz bedzie stosowalo te sama taktyke, bo zadzialala - teraz zamien lizaka na firanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gitarrrra
masz rację kobitko: zamiast wdawać sie w dyskusję powinnaś powiedzieć krótko : w tym domu to ja urządzam wnętrza , do tego stylu firanki nie pasują, i ja wolę rolety. Zrobiłaś błąd, że wogóle powiesiłaś te firanki- totalna niekonsekwencja!!!!. Powinnas była ostro powiedzeić teściowej gdy je przyniosła ,zeby zabrała te firanki, BO TY ICH NIE CHCESZ. A nawet jeśli teraz one wiszą- to je ściągnij i sprzedaj na allegro nie pytając się nikogo o zdanie JESTEŚ U SIEBIE W DOMU KOBIETO!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację kobitko
nie odczytuję twojej analogii, nie mam pojęcia co sugerujesz sugerujesz że mam pozwalać teściowej na wszystko byle się zamkneła ? ona znowu coś wymyśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnas była ostro powiedzeić teściowej gdy je przyniosła ,zeby zabrała te firanki, BO TY ICH NIE CHCESZ. - i to jest przyklad asertywnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO 984628293
Pociesze Cię!!! Myśmy za ślub płacili oddzielnie. Ja za swoich gości, mąż za swoich. A, że weselisko było duże to część moich gości i część męża się wykruszyła. Dokładnie 15 osób ode mnie i 6 od męża. Myślałam, że dostanę zwrot kasy za mniej osób. Ale teściowa, która załatwiała sale (bo w hotelu jej koleżanki) powiedziała, że pieniędzy nie zwracają. Na weselu dowiedziałam się dlaczego... Bo na miejsce MOICH nieobecnych gości pozapraszała SWOICH... jakieś ciotki, które mąż pierwszy raz na oczy widział i UWAGA!!!! swoje koleżanki!!!! Oczywiście wpisani na moją listę i z moich pieniędzy finansowani!!!! A żeby było zabawniej po weselu podeszła do mnie właścicielka hotelu (koleżanka teściowej) z kopertą, że to zwrot za nieobecnych gości z listy męża (te 6 osób)... a dla mnie nic nie ma bo u mnie był komplet!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację kobitko
ło matko, nie kumacie, ona urządza to mieszkanie bo przecież kupiła je synkowi nie dociera do baby że ja tu jestem gospodynią (dlatego planuje, urządza, zaprasza) nie dociera że mąż nie jest jej małym chłopcem za którego planuje ale dorosłym facetem moim mężem to co się dzieje dzieje się dlatego że w jej mniemaniu ja jestem takim samym bezwolnym dzieciem bez prawa głosu jak jej syn konflikt polega na tym że ja nie poczuwam sie do roli którą mi narzuca jestem żoną, gospodynią a nie jej córką za którą chce decydować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
zawsze szczery - ciekawe czy ty jestes az tak asertywny, bo jakos mi sie nie chce w to wierzyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO 984628293 - nawet nie ma sensu komentowac tego co piszesz, jesli to mialo sluzyc jako pociesznie, to nigdy tego nie pojme :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×