Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona909090

Niepełnosprawny brat mojego męża

Polecane posty

Gość do tarayaya
na ktorejs stronie stecz zadalas autorce pytanie, co by zrobila gdyby urodzila chore dziecko. W obecnych czasach jest dostepny szereg badan, ktre wykonuje sie w okresie prenatalnym po to, by wykryc chorobe, wade genetyczna itp. Wowczas rodzice moga zdecydowac, czy usunac dziecko- maja prawo wyboru. Gdyby nie postep techniczny chore dzieci nie rodzilyby sie bo nie ratowano i podtrzymywano by ich życia na siłe. Natura sama regulowałaby to przez poronienia itp. Wiem, ze brzmi to okrutnie, ale taka jest rzeczywistosc, to nie moj wymysl ale tak wyglada prawda. Ja juz dzis drże na mysl o tym, ze gdy bede w ciązy, to bede odchodzila od zmysłów czy dziecko jest aby na pewno zdrowe. Wiem, ze nie jestem zdolna do opieki i kontaktow z dzieckiem/osoba chora. W rodzinie jest dziewczyna rok mlodsza ode mne z MPD i nigdy nie umialam zachowac sie swobodnie w jej towarzystwie- paraliż to dobre słowo na to co mnie wtedy ogarnia. Moja przyjaciołka z dzieciństwa ma siostre rowniez z MPD i gdy bedac dziewczynka odwiedzalam ją, to zawsze sie balam bo wiedzialam ze jej siostra jest w domu. Znow ten paraliz. To jest straszne i ja nie potrafie tego zmienic. Niektorzy sa po prostu nieodporni psychicznie i ich niechec do osob niepełnosprawnych nie wynika z braku serca, ale wlasnie z blokady psychicznej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna 37
Popieram to co mówi madrooka.Opieka nad mamą , tatą , dzieckiem - to co innego niż nad szwagrem - nie ukrywajmy,szwagier nie jest bliska rodziną .A Twój mąz jak sie na to zapatruje? Porozmawiaj z nim .jesli jesteś młoda - nie dasz rady tego pociągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 45r345r324e2eqwe
Autorka tematu musi porozmawiać z mężem o sytuacji, rozumiem że boi się reakcji męża i niezrozumienia jej decyzji. Nie można czekać i liczyć, że rozwiązanie nastąpi za życia rodziców ( można jednak dokładnie skonsultować się z lekarzami i ich rokowaniami wobec chorego). Jeśli zdecydują całą rodziną się oddać do go odpowiedniego ośrodka to najważniejsze są częste, regularne wizyty, żeby być pewnym warunków pobytu szwagra. Nie wiem czy tutaj pomoże domowa pielęgniarka, której koszt może być wyższy niż utrzymanie w ośrodku a oprócz tego dochodzą ogromne koszty związane z utrzymaniem chorego w domu (jedzenie, lekarstwa itp).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tarayaya
zgadzam sie z kazdym slowem ktore chora napisala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po twojej stronie
nie przeczytałam całego topiku tylko pierwszą i ostatnia stronę, widzę wiele krytycznych głosów , wyzwiska, szastanie określeniem - egoistka itp. W ogóle nie bierz tego do siebie! Dom pomocy społecznej to nie koniec świata. Odkąd zmienił się sposób finansowania nie czeka się już latami. Jest zsansa , że gmina dofinansuje pobyt osoby w dps. Trzeba mieć farta, nie ukrywam, ale jeżeli on jest w takim stanie to szansa jest większa niż w przypadku babci na chodzie z demencja. Rodzina doplaca w miarę swoich mozliwości finansowych, zaleznie od dochodu na osobę w rodzinie. Poza tym jezeli rodzice już odejdą to chyba zostanie po nich jakiś majątek - np mieszkanie - z tego można finansowac dps. Nie musisz brać na siebie takiego cięzaru jakim jest opieka nad osobą w takim stanie. Nikt nie ma prawa tego od ciebie wymagać. Ty tez masz prawo ŻYĆ , dlaczego miałabyś wegetować? Jestes też człowiekeim , masz swoje potrzeby i prawo do ich zaspokajania. MASZ TYLKO JEDNO ZYCIE - pamietaj o tym. Jeżeli z tym bratem jest kontakt to chyba ma świadomość , ze nie może tego od was oczekiwać, jeżeli jest osobą bez kontaktu to chyba mu wszystko jkedno kto zmienia mu pieluchy i podaje obiad a potrzeby emocjonalen będzie miał zaspokojjone jak bedziecie go odwiedzać choćby codzienjie. Nie daj się stłamsić i wejść sobie na wyrzuty sumienia. Powtórze - tak samo jak ten brat MASZ TYLKO JEDNO ZYCIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żarło żarło i zdechło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podnoszę dawno zapomniany topik, bo po co zakładać drugi taki sam. Mam 31 lat, z moim chłopakiem jestem już prawie 5 lat. Na początku spotykaliśmy się tylko w weekendy, potem zamieszkaliśmy razem i było bardzo dobrze, ale od niedawna mieszkamy razem z jego rodziną (rodzicami i bratem z MPD) w domu na wsi. Rodzice mojego chłopaka zaproponowali nam, że dostaniemy piętro domu, jeżeli zrobimy im sypialnie i łazienkę w piwnicy; obecnie na piętrze znajduje się sypialnia ich i tego brata, łazienka oraz nasz mały pokoik, rodzinka tu tylko śpi i się kąpie, w ciągu dnia siedzą wyłącznie na parterze. No i ten mój się na to napalił, bo nie podobało mu się mieszkanie w mieście, tu ma ogród itp. Jesteśmy w trakcie tego remontu, a ja coraz częściej zastanawiam się, co ja tu właściwie, do cholery, robię? Kocham mojego faceta, ale wiem doskonale - i jestem tym dość przerażona - że jak jego rodzice umrą, to zostawią mu w spadku brata wymagającego stałej opieki. Ba - mam wrażenie, że sprowadzili nas tutaj, żeby T przypadkiem o tym nie zapomniał, dają mu - nam? - piętro domu, żeby (-śmy?) nie zechcieli szukać sobie mieszkania gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd. Mój szwagier ma 28 lat, chodzi, nawet przebiegnie parę metrów, ma rower czterokołowy, gra w gry komputerowe i czasem nawet bywa zabawny (do przewrażliwionych - nie ŚMIESZNY, tylko dowcipny); umysłowo jest raczej pełnosprawny, chociaż czasami zachowuje się trochę dziwnie (nie zauważałam tego, kiedy spotykałam go raz na tydzień - dwa). Niby nie wymaga tyle opieki, co np. chorzy na Alzheimera. Jeździ na warsztaty zajęciowe do miasta (rano wozi go autobus, który zabiera niepełnosprawnych z okolicznych wsi, po południu odbiera go ojciec), sam korzysta z toalety, czyli odpada problem z pampersami, trzeba go jednak kąpać, ubierać, karmić itp. W sumie nie jest tak źle, ale to chyba tylko z boku tak wygląda, bo jednak z jakiegoś powodu teściowa zrezygnowała z pracy po urodzeniu tego chłopaka i nigdy już nigdzie się nie zatrudniła, ba - właściwie w ogóle nie rusza się poza dom i ogród, może tylko rano po chleb do sklepu. Z pewnością powodem nie jest wysoka pensja teścia - zarabia niecałe 2000 zł na trzy osoby i psa. Wracając do tematu - przeraża mnie wizja opieki nad szwagrem - już zapowiedziałam mojemu, że absolutnie nie piszę się na rezygnację z pracy w tym celu, to powiedział, że wynajmie się pielęgniarkę. No, może się wynajmie. A póki co, to mam wrażenie, że ten chłopak przejawia jakieś niepokojące zainteresowanie moją osobą - jest to dla mnie dość zrozumiałe, jako że nie ma właściwie do czynienia z dziewczynami (poza dwunastoletnią kuzynką ... Nawet na tych warsztatach, jak widziałam na zdjęciach, są sami chłopcy). A w końcu to jest dorosły facet, o czym pewnie nikt nie chce pamiętać. Unikam gościa jak mogę, najgorsza jest kuchnia - na parterze, kurde, nie mogę tam nawet chwilę posiedzieć sama,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd. bo zaraz pojawia się szwagier, stanie, oprze się o zlew i się gapi, jak ja np. wsuwam kanapkę. Albo stanie mi za plecami i pyta, jak tam. To cholernie irytujące. No więc jak sobie wyobrażę, że miałabym z nim spędzać cały czas i do tego jeszcze oglądać go gołego, kąpać go i ubierać, to robi mi się niedobrze. Zastanawiam się, czy nie uciec już teraz, ale jakoś nie mam ochoty rozstawać się z moim chłopakiem. Żal mi go, jak pomyślę, że ja to jeszcze mogę uciec, a on się nie ma jak wywinąć od tej odpowiedzialności. Nie mówcie mi, że jestem potworem - własną matką zaopiekowałabym się bez łaski, kocham ją bardzo i zawsze miałam z nią dobry kontakt, z ojcem już gorzej, ale nadal to ojciec, wiadomo, ale szwagier? Nic do niego nie czuję poza żalem, że istnieje, do cholery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko tego postu gdybys ty byla niepelnosprawna i nikt by nie chcial sie toba opiekowac i do domu opieki by cie chcielo oddac jak bys sie czula????????????/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cwfcbwjhfbc
W domu opeiki nie jest tak źle.Tam sa osoby o roznym stopniu niepełnosprawnosci,wiec zawsze jakas osoba w podobnym stanie jest i wtedy ma sie kogos z kim mozna pogadac etc.I w takim domu nikt nie patrzy na nikogo wilkiem,ze przez niego marnuje zycie. NIe rzoumiem ,ze w Polsce wciaz pokutuje ,ze jak ktos odda kogos do domu opieki to jest zły.MNie sie wydaje ,ze bardziej źli sa ludzie ktorzy na siłe nie oddaja osoby niepelnosprawne do domu opieki gdy nie maja jak sie nimi opiekowac i do tego ciagna kase za takiego niepelnosprawnego .Jest wiele schorzen na ktore nie wydaje sie pieniedzy i wtedy taka rodzina korzysta z pieniedzy niepelnosprawnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inteligencja emocjonalna
miałaby inteligencję emocjonalną na poziomie roślinki. a roślina czuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapewne nie czułabym się z tym najlepiej, ale oglądać obrzydzenia na twarzy osoby, która zajmowałaby się kąpaniem mnie, też bym nie chciała. Nie każdy nadaje się do opieki nad niepełnosprawnymi. No i , chociaż będzie to niepoprawne politycznie, ośmielę się stwierdzić, że opieka nad niepełnosprawymi, jeżeli nie jest to praca zarobkowa, gdzie po ośmiu godzinach idziesz do domu, do swojego życia, tylko masz to non stop i non profit, pożera życie opiekuna. Zamiast zajmować się tym, czym by się chciało, niechby to była nawet ta straszna realizacja zawodowa, poświęca się własne życie dla uczynienia nieco mniej okropnym cudzego życia. Jeżeli nie ma w tym miłości i przekonania, to niepełnosprawny staje się kamieniem u szyi, niestety. i piszę to wiedząc, że też kiedyś prawdopodobnie będę potrzebować opieki, choćby na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po twojej stronie
masz 100% racji Kahlua.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za wsparcie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jaki to obowiązek, dopóki ich samych to nie dotyczy. Mnie też jeszcze to nie dotyczy, ale rysuje się całkiem realnie. Moja rodzina twierdzi, że może do tego czasu zmieni mi się sposób myślenia, że z wiekiem inaczej patrzy się na wiele spraw, że do opieki nad drugą osobą trzeba dojrzeć i tak dalej. Ale może nie będę musiała. Mieszkamy w domu teściów, który nigdy nie będzie moim domem (od początku twierdziłam, że mieszkanie z rodzicami - czyimikolwiem - to porąbany pomysł). Nie widzę się tam na stałe i prawdopodobnie i tak się stąd prędzej czy później wyprowadzę, tylko nie wiem, czy sama, czy z T. Mieszkając w tym domu na pewno nie będę chciała wziąć ślubu czy mieć dzieci (na razie tak czy inaczej nie chcę, ale kto wie, co będzie za parę lat). Nawet teraz - chciałabym mieć kota, ale przecież nie jestem u siebie, nawet jak teściowie dadzą nam to piętro (pewnie jeżeli jakimś cudem pojechaliby do notariusza, to przepisaliby to tylko na T).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami myślę, że może lepiej byłoby, gdyby T znalazł sobie jakąś inną pannę, bardziej pokorną, altruistyczną i skłonną do poświęceń. Kogoś, kto chciałby mieszkać bez prawa własności w domu jego rodziców i lubiłby zajmować się chorymi. Wychodzi mi, że byłaby to albo egzaltowana dwudziestolatka, albo może kobieta po ciężkich przejściach. Kobiety w moim wieku raczej chcą mieć swój dom i swoją rodzinę, a ja tu wdepnęłam w coś, w co nie powinnam. Mój chłopak też nie chce się żenić i mieć dzieci, do tej pory to było ok, ale zastanawiam się, dlaczego? Może po prostu jego też przeraża konieczność opiekowania się kimś przez szereg lat, a dzieckiem niewątpliwie trzeba się opiekować. Dziecko, żona, rodzina to odpowiedzialność, a on nie chce być odpowiedzialny, dopóki naprawdę nie będzie musiał. Tylko że w tej sytuacji, zamiast zajmować się sobą, czekamy, aż ta bomba wybuchnie. Zestarzejemy się czekając na TEN czas, z mieczem Damoklesa nad głową... Muszę z nim poważnie porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam taki sam problem. Mój narzeczony ma siostrę niepełnosprawną ruchowo- na wózku. Przez 5 lat studiowałam z takimi osobami i było ok, pomagałam im, byłam wolontariuszem ale jesli chodzi o siostrę narzeczonego to ma wiele żądań, uważa że wszystko jej się należy- traktuje mnie jak służącą i nigdy nie powie magicznego słowa. LUDZIE!!! NIE DAJ CIE SIĘ BO OSOBY NIEPEŁNOSPRAWNE MANIPULUJĄ NAMI, WYKORZYSTUJĄ!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ta siostra zrezygnowała ze studiów (po 2 tygodniach) bo nie było mamusi ani tatusia, którzy by służyli :/ nawet nie wiecie jak to jest irytujące. Nie mam zamiaru jej utrzymywać i harować na jej pieluchy i jedzenie:/ Niektórzy niepełnosprawni to LENIE - a ja jestem w to wplątana:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytaj męża jak widzi przyszłość swojego brata, to ci objaśni wszystko. Bo jeśli dla niego oczywistym będzie, że wy go weźmiecie do siebie, to nie masz nad czym się zastanawiać. Będzies zmusiała sama siebie zapytać czy takiego życia chciałaś? Ja osobiście to decyzję męża o podjęciu przez was opieki nad bratem uznałabym za szczyt egoizmu. Jesteś młoda i masz prawo do szczęścia, pamiętaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kahlua78 nie daj się!!! Nie mieszkaj tam bo w przyszłości powiedzą Ci, że oni Wam pomagali i Wy teraz musicie im pomóc w opiece :/ Wiem co mówię. Od 6 lat jestem z narzeczonym i po ślubie powiedziałam, że na pewno nie będę u niego mieszkała. Mogę Ci napisać wiele argumentów, które za tym przemawiają. Kochasz swojego faceta i to z nim tworzysz rodzinę a nie z jego matką, ojcem i innymi!!! Nie daj się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po twojej stronie
Popieram! Relacja rodzic/dziecko dziecko/rodzic jest zupełnie inna niż relacje z rodzeństwem, że o szwagrze czy siostrze męża nie wspomnę. Tak na marginesie nie rozumie rodzioców, którzy oczekują, że ich jedno dziecko poświęci swoje życie dla drugiegodziecka. To rola rodziców żeby swojemu niepełnosprawnemu dziecku jeszcze za swojego życia zabezpieczyć przyszłość w tym miejsce w jakims porządnym domu opieki. Nie rozumiem jak mając jedno nieszczęśliwe przez swą niepełnosprawnośc dziecko można nie zadbać o to żeby przynajmniej to drugie mogło ułożyć sobie życie i żyć pełnia szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co racja to racja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalitha
nie daj się. I niesłuchaj głupiego gadania co by było gdyby... Masz jedno życie, co, zwolnisz się z pracy, żeby doglądać szwagra? A kto ci potem emeryturę da? NIE MASZ żADNYCH WOBEC NIEGO ZOBOWIąZAń! Teściowie najwyraźniej szukają mu niańki... Darmowej.... A do tej tępej pindy - tararara czy jak jej tam --- idź ci..po jedna popracuj z cięzko upośledzonymi to inaczej poćwierkasz, miłosierna się znalazła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet na wakacje nie będziesz mogła wyjechać. Kochać się z mężem tez nie, bo za ścianą jest umierający szwagier, o którym trzeba myśleć i przewinąć. Przejść bez krępowania z łazienki po domu. Będziesz musiała wydawać pieniądze na leki dla niepełnosprawnego bo na pewno będzie chorował. Zmieniać pieluchy. CO Z TWOIMI POTRZEBAMI??? Twój chłopak może boi się mówić o przyszłości ale pamiętaj, że musicie codziennie powtarzać sobie, że jesteście dla siebie NAJWAŻNIEJSI i tylko Wy się liczycie!!! Nie przewiduj, nie gdybaj, żyj tym co teraz-to problem rodziców a nie Twój- oni jeszcze pożyją z 10 LAT więc na razie nie masz problemu. Jesteś młoda dziewczyną i dbaj o siebie bo ze sobą będziesz żyła najdłużej. Postarajcie się wynająć jakąś kawalerkę (wypruj flaki ale wynajmijcie coś). Wiem, że początek jest trudny ale może spróbujcie wyjechać gdzieś na weekend, tydzień i zobaczycie, że będzie cudownie. Wydrukuj sobie te opinie z forum, które do Ciebie trafiają i codziennie czytaj. Pamiętaj, że jak coś to zawsze Tobie pomożemy, doradzimy, powiemy o swoich problemach i zobaczysz, że nie jesteś sama. Hm... zabrzmiało jak sekta ;) heheheh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak się wyprowadzicie to rodzice będą mieli z 10 - 20 lat (mam nadzieję, że za szybo nie umrą) (myślę też o tych moich), żeby się przyzwyczaić i zrozumieć, ze powinni zabezpieczyć przyszłość niepełnosprawnemu dziecku. Możesz pokazać swoim zachowaniem, że nie obchodzi Ciebie ten szwagier, nie reaguj na jego zachowanie, nie podawaj mu łyżeczki jak upadnie niech zrobi to teściowa ( jeśli jest to trudne to przynajmniej przez 10 sekund) Kiedy Teściowie się wtrącą do Waszych spraw to możesz delikatnie zareagować, że Ci się to nie podoba np. uśmieszek, wybuch śmiechu, kaszlnięcie lub powiedzieć, że wysłuchacie ale i tak zrobicie po swojemu. Małymi kroczkami nauczysz teściów, że muszą liczyć się z Waszym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co mi pomaga to to, że mój narzeczony też swoimi reakcjami pokazuje, że mu się to nie podoba. Wspiera mnie (nareszcie) trzyma za rękę, smyra po ramieniu - wtedy kiedy przebywamy w pomieszczeniu gdzie są jego rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka
a ja bym nie chciała opiekować się chorym bratem męża. matka,dziecko - to co innego.chory człowiek nie jest rzeczą, ale zdrowy człowiek też nie ma obowiązku żyć tylko i wyłącznie dla innych. każdy ma jedno życie i powinien przeżyć je jak najlepiej. nie rozumiem agresji na tych, którzy wykluczają możliwość poświęcenia się dla drugiej osoby - jakie macie prawo by rozporządzać jakąkolwiek minutą życia drugiej osoby? a autorka popełniła błąd - zamiast szukać wsparcia i odpowiedzi na forach, pełnych rozgoryczonych i prostackich osób, które roszczą sobie prawa do wyznaczania jedynie słusznej postawy, powinna w końcu porozmawiać ze swoim mężem o swoich obawach - jeżeli mąż Cię kocha na pewno nie narzuci Ci niczego na siłę - musicie znaleźć rozwiązanie - wspólnie z siostrą brata i jego rodzicami - nie tylko Ty nie możesz żyć spokojnie - rodzice Twojego męża na pewno także o tym myślą. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość videooooojoooo
ja bym się za Chiny nie chciała zajmować teściową :( Ja mam swoich rodziców. Teściowa ma tylko dwóch synów nie ma córki ale kobieta jest strasznie rozdarta w dodatku otyła ale nie jakieś 25 kg na plusie tylko z 60 :( . Nie lubię jej serio, jak czasem coś powie to żal dupę ściska, zawsze musi postawić na swoim :( Niby nie jest przeciwko mnie a nawet lubi ale ja nie lubię tego typu ludzi. Uparta, dominująca, wie najlepiej teścia w ogóle tam nie ma, tak go stłamsiła ale pewno tak sobie pozwolił. Niby gościnna, bo pyta się czy to chce czy to ale ja nie potrzebuje jej pomocy. Żeby później mi to może wypominała, zresztą ja nie lubię nic od nikogo brać ;(. Mój ojciec jej nie trawi, nie lubi takich ludzi ile narobiła zamieszania przy ślubie, w sumie nie musiała zapraszać swoich gości, jak niby nie było stać, choć kasy to ona ma na koncie, ale że drogo, że to że tamto, bo u niej w mieście jest taniej i wyliczenia srenia. Co pięć minut zdanie zmieniała. A dzień przed ślubem powiedziała, że nie przyjedzie bo jak nie zrobimy czegoś tam co ona chce. Nić się jej nie podobało. Mówię że moja kiecka kosztowała 11000 bo szyłam i była bardzo tania to że ona widziała za 800 albo żeby sobie na allegro kupiła, co ją to obchodziło, nie jej kasa :( tylko moje oszczędności. Teraz jestem w ciąży to wymyśliła żebym sobie spodni nie kupowała ciążowych, bo to na chwile bo ktoś tam w rodzinie ma ale nieważne że ta osoba jest niższa ode mnie 20 cm i mówi żeby sobie rybaczki zrobiła noż kurwa co ją to obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość videooooojoooo
1100 :P* kosztowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×