Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pilonic

Ignorancja mężów/partnerów na cierpienie rodzącej

Polecane posty

Gość pilonic

Czy u was też tak jest? Mój mąż kpi sobie z tego, że kobiety panikują i robią z siebie cierpiętnicei wydaje im się, że są wyjątkowe , bo akurat rodzą. a przecież miliony kobiet rodzi i nic to specjalnego. Mam fajnego męża, jest wrażliwym raczej facetem, chce dziecka, (ja nie chcę), ale gdy słyszę te teksty jeszcze bardziej wrecz przez złość twierdzę że nie zajdę w ciąze. Jak on tak bagatelizuje sprawę ciązy i porodu , Twierdzi, ze i tak mamy super, "bo kiedyś kobiety to..." itd. Jegio podejście do wspolnego porodu też jest takie , że po co? Przeciez on mi nic nie pomoże. Nie zna się na tym, neich się zajmie fachowiec.. W takich kategoriach widzi problem. Ja kiedyś na forum znalazłam piękny wpis faceta, który opsiywał wspolny poród. Ujął to w ten sposób, że nie darowałby sobie , ze w momencie , gdy jego najbliższa osoba cierpi on zawodzi i nie jest przy niej. Mój mąż tego nie rozumie. Twierdzi, że chcę go wciągnąć w poród rodzinny,żeby..manifestować swoją histerię i Karać go za coś na co i tak nei ma wpływu, bo przecież on nie urodzi tylko ja muszę. Tak szczerze to chcę mu dać w tej sytuacji nauczkę. Ja nei jestem panikarą, znam dobrze swoj organizm, dużo czytam i myślę ,ze jak bede w ciazy to nei dam się zaskoczyć fizjologią, tym co sie dzieje z moim ciałem, a ta wiedza bardzo pomaga. Nie sądzę jednak,ze jakimś cudem unikne bólu. Napiszcie proszę, czy u was były podobne przypadki, ale mąż był przy porodzie i dobiero na żywo przestraszył się całej akcji i dotarło do niego jakie to jest cierpienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cwaniaczek ten Twój chłop i tyle!!!! Kopnij jego mocno w jaja i niech zobaczy ile jestw stanie wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz jest o tym mowa na tvn s
ja tescowi powiedziałam ze jak jest wojna to tez faceci walcza i wracaj bez nóg irak wielki rzeczy niech jedzie do iraku :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pilonic
No tak , ale on pewnie by powiedział, że poród to nie wojna i bez ręki albo nogi nie skonczysz, tylkjo wszytskie babeczki pozniej latają jakgdyby niogdy nic są zdrowe i maja pociechy i poo co ta cała afera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz jest o tym mowa na tvn s
no co poboli poboli i przestanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż nie był przy porodzie bo nie chciał a ja nie zamierzałam zmuszać go do tego. Nie każdy jest w stanie znieść widok porodu i ma do tego prawo. Sama uważam że jest to obrzydliwy widok, chodzi mi oczywiście nie o dzidzię ale o sam poród. Co do bólu to każda kobieta znosi go inaczej. Ja osobiście uważam że ból kolki nerkowej jest większy niż bóle porodowe. Choć rodziłam tylko jedno dziecko to podeszłam do tego jak twój facet że to normalne, że taka jest natura i nie wymagałam od nikogo ani współczucia ani podziwu. Urodziłam trochę bolało i już!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabbbbkoooo
Moj maz na poczatku nie chcial "rodzic" ze mna, ale sie zgodzil i przekonal sie jak to jest, jego obecnosc bardzo mi pomogla. Stwierdzil ze to pierdolenie ze kiedys to kobiety rodzily dziecko na miedzy i zaraz po porodzie szly w pole, ze to nie mozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pilonic
to mialas szczescie! Ja znam tez dziewczyny , ktore przeszły porod "małoboleśnie" wiec jest to możliwe. Choć najbardziej wiarygodny były dla mnei opoowiesci mojej babci, ponieważ była to "baba z jajami" i na pewno nie przesadzala w opisacgh , w zyciu wiele zniosła i nei rozczulała się nad sobą. Więc wierzę jej, pierwszy poród był koszmarem- trzeci też bolał, natomiast drugi prawie bez bólów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniulka 1234
Rzeczywiście, są kobiety, męczennice, które chcę wciągnąć męża na porodówkę, żeby zobaczył ich cierpienie i do końca życia nosił je na rękach. Zajdziesz z nim kiedyś w ciążę, przez 9 miesięcy będziesz nosić jego dziecko, będziesz musiała na jakis czas pożegnać się z praca, karierą i pozostanie ci rola kury domowej. Po porodzie będziesz sie czuła jak mleczna krowa, która nadaje sie jedynie do karmienia i przewijania dziecka, nie będziesz mogła znaleźć w sobie żadnego seksapilu, a on będzie chciał choć raz w tygodniu wyjść z kolegami na piwo, zostawiając cie znowu samą z tym wszystkim, bo ty przecież siedzisz w domu i nic nie robisz, a on musi odpocząc i jakoś sie zrelaksować po trudach pracy! to przeżywa każda matka! Kobieta, która rodzi facetowi jego dziecko zasługuje na podziw. I na jego obecność na porodówce też. Przecież to nie chodzi o to, zeby pokazać swoje cierpienie tylko, zeby był ktoś kto nas w tym cierpieniu wesprze! Ja przed porodem miałam straszną depresję, tak bardzo się bałam, że tego nie przeżyję i mój mąż powiedział, że będzie przy mnie, żebym nie była sama w takiej chwili. Nie przydał mi sie jakoś specjalnie, ale w szpitalach naprawdę można spotkać sie z chamstwem lekarzy czy połoznych, można sie spotkać z tym, że ktoś łamie twoje prawa robiąc coś bez twojej zgody, możesz po prostu czuć sie przerażona i nikt w tym momencie nie pomoże ci tak jak twój mąż. Ja jeszcze rozumiem jak facet jest wrazliwy i po prostu boi się to zobaczyć, ale ten twój naprawdę nie liczy sie kompletnie z twoimi uczuciami. Tacy jak on powinni przymusowo zobaczyć na żywo poród bez znieczulenia i wyobrazić sobie na tym miejscu swoja żone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swojego też nie zmuszałam żeby był przy porodzie. Ale w końcu tak wyszło że był ze mną od początku do końca. Kiedy wróciliśmy już do domu to stwierdziłam że dobrze że był ze mą. Ponieważ rodziłam w nocy a położne na sale rzadko kiedy wchodziły to gdy coś się działo to mąż je wołał. Stwierdziły że to moje pierwsze dziecko to trochę poczekam. A tu po 3 godzinach synek już był z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takiego cwaniaka
Moj zawsze jak jest temat porodu to zgrywa się, ze to nic takiego...Jchyba dlatego, że nie złapałąm go za jaja i wykrzyczałam, ze go nienawidzę, a może trzebaby, wtedy bardziej ceniłby trud. Jak mnie to denerwuje, szkoda, że faceci nie mają możliwości sprawdzenia na własnej skórze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniulka 1234
A mój jak była faza parta to miał taką przerażoną minę, ze nigdy tego nie zapomnę! Ale myslę, ze dotarło do niego jakie to cierpienie. Nie wiem też czy chciał mnie pocieszyc czy mówił serio, ale po wszystkim stwierdził, że on by nie przeszedł takiego bólu, że nigdy tak nie cierpiał, że aż sie mimowolnie darł wniebogłosy, a ja tak miałam, że chciałam być cicho i tylko przeć, ale sie nie dało, musiałam wrzeszczeć, to było silniejsze ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mój mąż też był w szpitalu. Nie był przy samej akcji. oczywiście że potrzebna jest pomoc bo po porodzie trochę boli, jest się zmęczonym no i w ogóle. Chodzi mi o samą akcję porodową nie ma sensu nikogo zmuszać by to oglądał. Myślę że każdy normalny facet w takiej sytuacji jest ze swoją kobietą choćby za drzwiami sali porodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moze powiedz mu zee
jak to nic takiego to zeby poszedl z Toba bo Ty sie bedziesz czula lepiej, ale wybor nalezy do niego.. ciekawe czy jak on mialby np. operacje to milo by mu bylo gdybys powidziala ze zajma sie nim fachowcy, pewnie po operacji jeszcze bedzie spal to Ty zostaniesz w domu bo nic mu nie pomozesz. Rozumiem jak facet mowi nie chce bo sie boje swoich reakcji/brzydze sie, cokolwiek ale nie ze porod to nic takiego. A mi sie wydaje ze sie boi, tylko tak to owija wszystko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pilonic
On ze mną pójdzie, jest ugodowy i wielu sprawach mi ustępuje, zreszta wie że i tak ciezko mnie bedzie nakłonić do ciązy, Szczerze , to nie mam innego powodu ,zeby sie zgodzić , jak tylko spełnić jego marzenie o rodzinie. Mi to absolutnie nie jest potrzebne, i zmian nie podejrzewam - mam 31 lat i wciąz to samo nastawienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stop_rozmnazaniu
a mi sie wydaje ze ktos tu ma kompleksy ze \"maz sie mna nie interesuje\" wiec utre mu nosa i zacisne poslady to mu nie urodze dziecka skoro nie bedzie mnie wspieral, jesli on chce miec dziecko a ty niechcesz go miec to jakim cudem mozesz mu zrobic na zlosc nie rodzac dziecka skoro i tak go niechcesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pilonic
"kompleksy"? zdefiniuj sobie najpierw słowo kompleksy. Mogę zrobić mu na złość nie rodząc dziecka , którego i tak nie chcę, bo przy innym nastawieniu partnera mogłabym poświęcić się i właśnie urodzić dziecko "ktorego i tak nie chcę". Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ciekawe co by powiedział na taką babe jak ja?! na widok igły i strzykawki mdleję. Mój mąż WIE, że jestem b.wrażliwa dlatego jeśli będę rodzić to tylko prywatnie i przez CC no i oczywiście musi byc przy mnie. On sam twierdzi, że nie jest istotne to co on czuje i chce lecz to co ja bo w końcu to JA będę rodzić a nie on. Wystarczy odrobina zrozumienia ze strony faceta. Twój jest kompletnym ignorantem. I jeśli uważa że poród to nic wielkiego to żałosne. Z pewnością też bym się zaparła i nie urodziła mu dziecka-bo skoro nie potrafi docenić bólu kobiety to trudno Kobiety które piszą że poród to nic wielkiego to dla mnei jakieś babo-chłopy albo mutanty. Ja do takich z pewnością nie należę i nie wstydzę się tego, że OKROPNIE boję się porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 33rrrrrrrrrrrrrr
31 lat?? to ty stara baba jestes - czekaj dalej to nigdy nie bedziesz mogła miec dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloha oe
pilonic--- myślę, że jak jeśli kiedyś będziesz w ciąży to twój mąż zmieni nastawienie. Pierwszy będzie na porodówce :-) Tak się tylko mówi, jak samemu się nie doświadczy ciąży żony i porodu, przyjścia na świat pierwszego dziecka. A kiedy poród blisko, a w domu stoi łóżeczko i inne rzeczy świadczące o przyjściu na świat dziecka, mąż się zmienia. W moim przypadku było podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! 🖐️ zachęcam do przeczytania artukułu na ten temat ktory napisałem pod pseudonimem Stanislaw Bywalski zamieściłem m.in. na poralu poradypoloznej.pl: http://porady-poloznej.pl/porod-rodzinny-narodziny-z-tata/ Przy okazji wszystkich zainteresowanych tematyką ciązy, porodu, połogu itp. zapraszam na ten potral - wiele ciekawych artykułów ipraktycznych informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro porod to taka blahostka to dlaczego od tych tysiecy lat tyle kobiet i dzieci przy nich zmarlo? Facet tak mowi, bo sie boi ze nie on bedzie gwiazdorem przedstawienia, tylko uwaga wszystkich bedzie skupiona na Tobie, ot niedojrzaly po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ohhh my goodness
Dlatego to kobiety chodzą w ciąży i rodzą, bo jakby to mieli robić faceci to by groziło im rychłym zgonem przecież większość facetów przy zwykłym katarze tak się zachowuje i panikuje, że najlepiej jakby na OIOM ich położyć na tydzień A przy bólu zęba, to już z rodziną się żegnają Za to od kobiet wymagają nadprzyrodzonyc rzeczy, a każdą chwile słabości traktują jak biadolenie i użalanie się nad sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensuto
Ja też sie spotkałąm z takim podejściem, To strasznie smutne, lepiej rzeczywiście nie rodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×