Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

princessaa

m atko jaka jestem wk....na .mam nadzieje ze do wrzesnia dlugo bedzie czas plyna

Polecane posty

potrafie soie w inny sposob radzic ze zlym chumorem ale jesli juz widze ze to sie powtarza czesto itd to wkoncu i tu napisalam. ale zaluje. i to cholernie. bo niektore laski to tlyko jechac po kims potrafia tak jak i ty naprzyklad. ale trudno. z forum koniec bo niezdrowa atmosfera zwykle t panuje. Pozdrawiam te dziewczyn ktore cos pomoca sluzyly:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
Ja bym chciała, zeby mój też tak miał. A z tego co widzę to na brak kasy nie narzekacie. Więc o co to halo? Najwyżej sobie gosposię weźmiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze i nie narzekamy. co to ma do rzeczy. a gosposia? zdecydowanie sama potrafie zadbac o dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałaś widać gorszy dzień. Zdarza się. Wiesz mi sie trafił taki egzemplarz który zrobi od siebie parę rzeczy, np zrobi mi kawę, nie pyta się bo wie że rano lubie wypić, sam wyniesie smieci, sam coś ugotuje albo sam zrobi zakupy. Ale sa rzeczy których sam kompletnie nie zrobi, np sam z siebie nie pozmywa naczyń, chyba że go zostawię i pojadę na weekend do rodziców (chociaż wczoraj się zdziwiłam bo użył garnka żeby sobie zupe odgrzać i umył, garnek talerz, łyżkę). Oczywiście jak mu powiem to pozmywa zazwyczaj. Czytałam kiedyś że faceci nie zauważają kurzu, brudu, pajęczyn, okruchów na podłodze itp. i kiedyś zrobiłam takie małe sprawdzonko i nie ścierałam okruchów ze stołu na którym on je przez tydzień, kurzy nie ścierałam przez 3 tygodnie i mieliśmy dosłownie meble szare i uwaga, mój po tygodniu zgarną okruchy ze stołu za pomącą ręki, a po jakichś 2 tygodniach przetarł sobie monitor w kompie i ekran w telewizorze. Dlatego uważam że nie powinnyśmy się spodziewać cudów że facet będzie od razu na wstępie robił coś od siebie (może i są tacy których mamusie nauczyły, ale jednak trzeba w nim wypracowywac niektóre zachowania). Mój tez nie od razu mi tą kawę robił, na początku robił sobie a o mnie zapominał, tak samo nie od razu wynosił śmieci jak widział że jest kosz pełny, po prostu przyszło z czasem. Właściwie to w naszym związku to ja zawsze byłam większa bałaganiarą, bo cóż mam tendencję do rozrzucania ciuchów po pokoju, rozkładania notatek wszędzie jak się uczę i do zostawiania kubków koło kompa, on mi czasem powtarzał u siebie żebym mu w pokoju bałaganu nie robiła, bo gdzieś tam coś tam rzuciłam nie tak jak trzeba. Potem jak już zamieszkaliśmy razem to okazało się że ja się starałam nie zostawiać ciuchów na widoku (wrzucałam je do szafy i miałam bajzel w szafie), natomiast mój mąż np zdjął sweter złożył go, położył go na krześle, zdjął spodnie złożył je położył na łóżku i dosłownie to samo mógł zrobić z resztą garderoby, każdy ciuch w innym koncie położony nigdy jeden na drugi i tak sobie mogły leżeć po całym pokoju, wkurzało mnie to bo czasem nawet siąść nie było gdzie taki bałagan tyle że poskładany :o. Prosiłam go żeby te ciuchy wkładał albo do szafy albo do prania albo niech chociaz ich nie rozkłada bo całym pokoju. Kiedyś po prostu jak ścieliłam łóżko to leżało tam kilka rzeczy to po prostu zrobiłam sru narzutę razem z tymi ciuchami. Mój również na mnie warczał jak kubek przy kompie zostawiłam więc starałam się wynosić i co okazało się? Że dla mojego męża skorzystanie z kubka kończyło się na pozostawieniu go w zlewie. Kiedyś robiliśmy sprzątanie mieszkania i chciałam żeby poodkurzał, podłogę chciałam powycierać a w kuchni chciałam wypastować, on oczywiście dobrze kochanie \"zaraz\", czekałam z pół godziny i w pewnym momencie się wkurzyłam i przestałam czekać aż łaskawie odkurzy i podstawiłam mu pod komputer cifa, ściereczkę i powiedziałam że teraz to ja się będę uczyć a ty jak już poodkurzasz to podłogę w kuchni wypastuj. Nie czarujmy się trzeba zwracać uwagę jak coś nas denerwuje i już, w końcu do niego dotrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm. czemu ci faceci tacy ciezko kapujacy sa . o ile bylo by kazdemu latwiej i przyjemniej spedzac czas wspolnie w domu jak by jedna strona nie musiala mowic czesto drugiej : zrob to zrobb tamto , czemu tego nie zrobiles...a druga strona nie musiala by tego caly czas wysluchiwac , i wkurzac sie ze jakas zrzedliwa ta ich dziewczyna. choc wiedzieliby ze w duzej mierze ta zrzedliwa baba ma racje. no niestety z pewnoscia pokaze mu ze nie ja bede od wszystkiego ale wolalbym przy tym uniknac jakichs klotni , cichych dni i ogolnie nieprzyjemnyh spiec. zobaczymy tylko czy tak sie rzeczywiscie da:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Faceta rozpieszcza mama, a później partnerka. Niestety. Ja się przyznaję, że przyłożyłam rękę do rozpieszczania faceta. I to nie jest jego wina. Kurna któż by się nie godził na obiadki pod nos, na czyste, wyprasowane koszule. U nas w domu robią to krasnoludki :D Czyli ja. Ale sama jestem sobie winna. Ale to nie tak, ze on nic nie robi, bo robi, pracuje na etacie oprócz tego prowadzi własną firmę- więc spędza w pracy więcej czasu niż ja. Poza tym jak go poproszę o naprawienie kranu czy wywiercenie dziury w ścianie to robi to bez gadania :) No i świetnie sprząta łazienke- tylko trzeba go do tego zmobilizować :) Prawie zawsze to on wynosi śmieci, zakupy zawsze robimy razem i nie marudzi kiedy ciągam go po sklepach kilka godzin. A to, ze nie zmywa po sobie- cóż, zmywał-na początku, jak zamieszkaliśmy razem, a później mu przeszło :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Princessa Dobre postanowienie, najlepiej już teraz się go spytaj jak to sobie wyobraża, drobne szczegóły, kto zmywa gary kiedy, kto odkurza kiedy, kto gotuje kiedy. I absolutnie nie próbuj go rozliczać z tego jak wykonuje obowiązki, bo to największy błąd kobiet, niech zmywa po swojemu, niech odkurza po swojemu, niech wyciera podłogę po swojemu, niech składa ciuchy po swojemu. Wiem że często powodem do kłótni nie jest to że facet nie wykonuje jakichś czynności ale to że nie wykonuje ich tak jakby kobieta chciała. On sie może nawet i starać a przyjdzie baba i zacznie marudzić że zrobił coś na odpierdziel albo niedajboże zacznie po nim poprawiać. Pościera podłogę, nie chodź za nim jak kontrola jakości tylko pochwal, poodkurza, nie wytykaj że okruch zostawił tylko pochwal itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
ooo Wiatraczekk- popieram Cię w 100%, żadnego wytykania błędów, muszę przyznać, ze między innymi dlatego większość prac domowych wykonuję sama, bo lubię mieć zrobione po swojemu :P i na początku zdarzało mi się marudzić, ze pranie źle rozwieszone, że te szklanki to raz jeszcze trzeba umyć..itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba jestem szczesciara, bo moj narzeczony robi WSZYSTKO. To prawda,ze czasami jego standard sprzatania nie odpowiada mojemu, bo on na przyklad odkurza kurz z szafek zamiast wycierac szmatka,albo nie umyje podlogi w lazience, ale generalnie jestem bardzo zadowolona. I ta ja jestem wieszka balaganiara w tym zwiazku :) Moja babcia kiedys zwracala mi uwage dlaczego ja mu nie robie prania (czasami robie ;)) albo kanapek do pracy. A ja sie bardzo ciesze,ze jestesmy w zwiazku partnerskim, on ma dwie rece, nie jest ograniczony ruchowo wiec dlaczego mialabym go we wszystkim wyreczac? Ja gotuje, on sprzata mysle, ze to sprawiedliwy podzial obowiazkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
purpleday Właśnie najgorzej jest jak dziewczyna od początku zaczyna wyręczać tak jak mamusia to robiła. Często jest tak że my kobiety po prostu nie mamy świadomości tego że tak robimy i że strzelamy sobie samobója, bo chcemy się pokazać z najlepszej strony, bo np staramy się równo podzielić obowiązku jak np facet pracuje a kobieta nie pracuje, albo się uczy, albo może pracuje ale troche mniej czy krócej. U mnie było tak że on miał na początku niewątpliwie więcej zajęć niż ja, ale w domu starałam się go „mobilizować” do obowiązków domowych. Jak w takim wypadku nauczysz faceta że go we wszystkim wyręczasz to potem już ci ciężko będzie to odkręcić, a przecież potem mogą sie pojawić dzieci i wtedy kobieta ma etat przy dziecku, etat przy obowiązkach domowych i jeszcze etat w pracy, a facet ma tylko etat w pracy i przychodzi do domu odpocząć, a jak go poprosisz żeby zrobił to czy tamto to po prostu może powiedzieć ci że przecież ty cały dzień nic nie robisz a on nawet po pracy nie może odpocząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Zgadzam się! Tak jak powiedziałam, przyłożyłam rękę do tego rozpieszczania. I bardziej siebie obwiniam za jego"nicnierobienie" niż jego. Zanim zamieszkaliśmy razem on kilka ładnych lat mieszkał sam i sobie radził. Więc potrafił. Ale go popsułam :P Teraz powoli naprawiam, ale zajmie mi to więcej czasu niż psucie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvcxv
Mnie sie nie wydaje, że musisz go od razu rzucać. Lenistwo to nie jest w tym wypadku cecha wrodzona, tylko przyzwyczajenie i wychowanie. Radziłabym jak najszybciej zamieszkać razem, a ślub gdzies o rok przesunąć. On musi zrozumieć, że ty nie będziesz jak jego mamusia latac i całą rodzinę obsługiwac. Pracujecie oboje i oboje musicie wykonywac domowe obowiazki. Jak podzielicie, ze np. ty zmywasz, on odkurza 2 razy w tygodniu, ty gotujesz, on robi pranie, ty ścierasz kurze, on wynosi śmiecie, to będzie sie musiał na nowo przyzwyczaić, że jednak cos w domu musi zrobić i w końcu wejdzie mu to w krew. Tylko ty musisz być twarda - nie wyręczac. Nawet jak bedzie robił te znane numery, że przypali obiad, popsuje żelazko, żebys na końcu powiedziała - wszystko psujesz, ja to zrobię. Dacie rade, nie trzeba sie od razu rozstawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zmieszkamy teraz razem bo dom sie remontuje. szkoda kasy aby ladowac w ja jakies chwile mieszkanie. jestem juz pelna optymizmu. wiec juz sie nie martwie. damy sobie rade obydwoje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem zalamana
No wlasnie, u mnie tez facet myslala, ze wszytko samo sie robi. Ma tez brzydka tendencje do niedojadania kanapek, ktore robie do pracy i zostawianiu ich w pudelku a potem chowanie tego pudelka pod stos gazet. JUz nie wiem ile razy zdarzylo sie, ze taka kanapka lezala pod gazetami miesiac i wiadomo - cala zielona a zapach ... ostatnio jak cos takiego odkrylam to nawrzeszczalam i kazalam natychmiast to posprzatac; Faceci sa w gruncie rzeczy niedomyslni ale problem zazwyczaj polega na ich mamusiach, ktore rozpieszczaly syneczkow bo jeszcze sie w zyciu napracuja. U mnie w rodzinie byl na 7 dziewczyn jeden jedyny kuzyn. Babcie mielismy zagorzala feministke. Kiey cale kuzynostwo zjezdzalo sie na wakacje to babcia wlasnie jemu zlecala obieranie ziemniakow, pomoc w kuchni, zmywanie, sprzatanie jak i rowniez meskie prace. Teraz jest zonaty i jego zona zawsze dziekuje babci bo taki z niego chlop co we wszytkim pomaga bo wie jaka to ciezka praca. Moj facet uwazal, ze prasowanie to jest nic ale jak sam postal przy desce 2 godziny i zobaczyl to juz nie mowi, ze ja robie same lekkie rzeczy. tak samo zmywanie - zmywamy razem na zmiane ja zmywam on wyciera albo odwrotnie. trzeba byc twardym a nie mietkim :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvcxv
I jeszcze przykład. Mój mąż na dwóch braci - wychowanych przez tych samych rodziców. Jego najmłodszy brat w domu palcem nie kiwnie. Nie ma zamiaru też sie wyprowadzać jak na razie, mimo ze ma 30 lat, bo w końcu gdzie mu będzie tak dobrze - zarcie zawsze zrobione, pranie wyprane, jak on nie posprząta, to posprząta kto inny, wiec się poczeka, aż ten inny wpadnie na ten pomysł, no, może raz na pare dni wyjdzie z psem, to jedyne, co on robi w domu. Mój mąż dosć szybko siez domu wyniósł i zamieszkał na własnych smieciach. Podejrzewam, że w domu tak samo był chetny do roboty, jak ten najmłodszy, ale jak siemieszka samemu, to kiedyś skończa sie czyste ubrania, a w czymś trzeba wyjsć do pracy i lepiej, żeby to nie był smierdzący, brudny łach. Cos trzeba zjesć, a jak sie zaprosi kogoś do siebie, to wstyd, zeby lezały porozrzucane rzeczy, żeby były plamy z zupy na stole i żeby leżały śmiecie niewynoszone od miesiaca. I tak siesamemu do różnych wniosków dochodzi :P To tylko kwestia treningu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvcxv
princesso, cos mi sie wydaje, że za rok-dwa bedziesz sie tu skarżyć, że masz meża lenia, który nic nie robi Nie patrz z optymizmem, tylko podejmij jakieś kroki. Bo od samego tego, że TY CHCESZ, nic się samo nie zrobi. Myslę, że będziesz go wyreczać jak jego mamusia i tak sieto skończy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wyreczac nie bede bo nie mam tyle cierpliwosci. pozatym wyreczanie to nie najlepsze ppdejscie do sprawy jak dziewczyny pisaly wyzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvcxv
właśnie przez to, że nie masz cierpliwosci, zeby przeczekac - bedziesz wyręczać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie bede. nagadam sie najwyzej . ale wyreczac nie bede. :-/ chyba lepiej troche siebie znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fikii
Mój narzeczony jest ogólnie bardzo pracowity, ale niestety wychowany na takim modelu, gdzie o dom dba kobieta (no ale jego mama tylko domem się zajmowała). Ogólnie lubi miec rzeczy na swoim miejscu, ale nie zwraca uwagi na zakurzone meble i śmieci na podłodze. Generalnie prawda jest taka, że ppewnie jeśli będę mieć na tyle cierpliwości, żeby poczekać aż on coś zrobi, to myslę, ze go zreformuję. Ale teraz widzę, że bedzie cięzko, bo jak mu coś każę zrobic, to schodzi mu 4 razy dłużej niż mnie (czyli często sama się wkurzam i robię to szybciej). Ale musze nad tym zapanować, bo nie chcę byc słuzącą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość purpleday
Dasz radę Princessaa. Poza tym miłość to nie tylko sielanka, ale też codzienne życie. Jeśli kochamy człowieka to pewne jego wady jesteśmy w stanie zaakceptować i na odwrót- jeśli kochamy to jesteśmy w stanie dla drugiego człowieka zmienić pewne nasze zachowania :) Przede wszystkim trzeba nauczyć się prosić. Jak się zostanie poproszonym o wykonanie jakiejś czynności to trudniej nam odmówić niż wtedy kiedy dostajemy "rozkaz". Większośc z nas, czy to kobiet, czy mężczyzn- lubi mieć poczucie, ze samo zarządza swoją energią i czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xcvcxv dobrze napisała. Właśnie trzeba mieć dużą cierpliwość żeby faceta nie wyręczać. Musisz przeczekać aż gary odleżą w zlewie i nabiorą mocy ustawowej, musisz przeczekać każde jego \"zaraz\" na twoją prośbę. Najlepiej jest używać próśb w formie takiej która by wskazywała na to że musi coś zrobić w danej chwili przykładowo: Kochanie możesz pozmywać naczynie bo nie mam w czym obiadu zrobić (kolacji, nawet kawy), jak nie zrobi tego teraz to pokazać mu gdzie lodówka i że jak skończy zmywać to to niech zrobi jeść sobie albo tobie, wcześniej pisałam też o odkurzaniu. Rozrzucone po pokoju ciuchy, albo wyrzucamy do wora na śmieci (to taka drastyczna wersja) i mówimy że wyrzuciłyśmy, albo wkładamy s powrotem do jego szafki w myśl zasady że to co nie w koszu na bieliznę to czyste i może leżeć w szafce. Również jeśli trzeba bardziej drastycznych metod to trzeba mieć cierpliwość żeby nie sprzątać bajzlu który facet pozostawia, choćby mu sie nogi do podłogi w kuchni przylepiały. Kobitki są zazwyczaj bardziej pedantyczne i nie wytrzymują tego dlatego sprzątają. U nas kiedyś mąż rozsypał kawę i ta kawa na blacie w kuchni leżała chyba z tydzień, ale w końcu i ja nie wytrzymałam i wytarłam. Wpadłam też przed chwilą na taki pomysł apropo tych poskładanych kupek które zostawia mój mąż, powiedzieć już powiedziałam mu co o tym myślę więc trzeba działać, po prostu zacznę robić to samo i już wiem gdzie będe najczęściej składać moje ciuchy, na jego krześle przy kompie :D. Mojemu czasem zdarza się też rzucić skarpetki pod łóżkiem , nie jestem święta też mi się zdarzało jak miałam te paręnaście lat tylko że potem mieliśmy takiego psa który lubił wynosić brudne skarpetki i się oduczyłam (taki pies to dobra sprawa), ale mój sposób na męża jest taki że jak widzę że zostawił skarpety gdzie indziej niż tam gdzie jest miejsce na brudne skarpety i leżą tam jeszcze następnego dnia, to po prostu zdejmuje swoje skarpetki i rzucam je koło jego skarpetek. Kumpela mi mówiła że to działało u niej i u mnie też zadziałało, chociaz wątpiłam że zadziała. Po tym jak tu pisałam to znowu się zdziwiłam bo mój mąż przyszedł z uczelni i gary pozmywał, tzn parę szklanek w zlewie stało które umył :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No prosze jaki przydatny i praktyczny temat! mojego męża również mamusia wycacała ehhhh...:( Siedziała w domu i tak swoim 3 synkom usługiwała: sniadanko, obiadek, kolacyjka po wczesniejszym uzgodnieniu menu dostawali nałożone na talerzyk i podstawione przed nos, czesm dostawali obrane ze skórki, pokrojone na cząstki jabłuszko (a mnie na ten widok skakało ciśnienie......). Nie lubiła jak się jej pomaga, bo ona miała na wszystko swój system. Po maturze mąż wyprowadził się z domu i powolusieńku sie uczył. Ten proces trwa nadal :) Zaczął się od gotowania makaronu, ziemniaków....straszne.... Rada, by nie pouczać i nie robić za faceta w mysl zasady ja to zrobię szybciej/lepiej/dokładniej juz była. Dorzucę do tego moją- chwalić i mówić \"jak Ty to zrobisz, to jest super, nikt tak nie umie\" i tym sposobem mężunio często robi na obiad naleśniki, sam, nieproszony :) Raz robiłam ja, wychodziły nieudane, zaczęłam sie wsciekać, ale sobie myślę- wyjdzie, że nie mogę ich robić, bo są niedobre. Nasmażyłam całą furę, a co. I juz nigdy wiecej nie będę musiała, bo niedobre :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i widzicie:-) temat zalozony pod wplywem chwili i zlego nastroju a sie okazalo ze duzo dzewczyn moze tu teraz duzo rad podlapac i wykorzystac w swoim zyciu codziennymm :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też mi sie temat spodobał, to ja zaproponuje: Piszcie wasze sposoby na leniwych facetów i jak walczycie z tym co wam przeszkadza u faceta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha, ja mam w sumie cudo, bo sam od siebie sprzata, zmywa, pierze nawet:) Na narzeczonego narzekać nie mogę. Ale swego czasu mieszkałam z kuzynem pod jednym dachem (trudna sytuacja życiowa) i z nim przeprawy były bojowe. Nie radziłam sobie w ogóle, ale w końcu znalazłam sposób.Karteczki z napisami. Wszedzie. Zostawił brudny kubek po kawie naklejałam karteczkę \"UMYJ MNIE\" na tym kubku. kosz ze śmieciami pełny - karteczka \"WYRZUĆ MNIE\" mydło sie skończył - karteczka \"KUP MNIE\" brydny dywan - karteczka \"ODKURZ MNIE\" porozrzucane ubrania - karteczka \"POSKŁADAJ MNIE\" brudne ubrania - karteczka \"WRZUĆ MNIE DO KOSZA NA PRANIE\" i tak dalje. Ale byłam tak niemożliwie upierdliwa z tymi kateczkami, przyklejałam je dosłownie wszędzie, że pomogły i go wychowały :) Teraz jego dziewczyna ma się jak w raju :) Nawet kuzyn się ostatnio śmiał, że jego pani miała kacora i niechciało jej się nic robić i on on dla jaj przykleił jej karteczkę na jej kubek \"umyj mnie\" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mądrze, dziewczyny, piszecie:) Ja dodam parę słów od siebie - po pierwsze, ważne, żeby te rzeczy ustalać (a jeśli trzeba - walczyć o nie) OD POCZĄTKU,najlepiej jeszcze przed ślubem. Inaczej ryzykujecie, że będziecie miały w domu coś na kształt mojego ojca - moja mama wychowała 4 dzieci, jest odnoszącą sukcesy businesswoman (z tego, co się orientuje, zarabia przeważnie więcej niż on), a w domu wszystko na jej głowie! Szanowny pan i władca palcem nie kiwnie nawet w Wigilię :o jego popisowym numerem zaś było zaganianie do roboty dzieci - prawdopodobnie czuł się wtedy, jakby coś robił :o Naprawdę - nie wpakujcie się w coś takiego, na miejscu mojej mamy nie wytrzymałabym ani dnia. Co gorsza, taki ojciec daje przykład synowi - mój brat ma zadatki na kopię tatusia :o na szczęście odkąd pojawił się mój M, brat ma dobry przykład i widzę, że pomaluśku coś tam idzie do przodu :) W każdym razie - jeżeli nie będziecie miały męża - partnera, nie wychowacie też raczej syna na fajnego faceta bez interwencji jakiegoś innego przykładu męskiego... Po drugie, partnerstwo nie oznacza, że wszystko jest "po równo". Ja mam super M, wszystko robi i zawsze tak było, bez żadnych moich sugestii :) wyniósł z domu, u niego wszyscy w domu pracowali. Przed ślubem ustaliliśmy sobie, co kto robi wg tego, co nam sprawia więcej przyjemności/mniej frustracji. System świetnie działa :) Jadnak ostatnio nasze ścieżki zawodowe ewoluowały i teraz ja mam największe obłożenie pracą wiosną i latem, a M - jesienią i zimą. I teraz już nie patrzymy, żeby to drugie wywiązało się ze swojej działki, tylko w momencie, gdy mamy "bardziej wolne", przejmujemy od drugiego większość obowiązków. Ja jestem więcej w domu - to ja przejmuję zmywanie (domena M) poza weekendami. On ma luźniej - on przejmuje ode mnie ścieranie kurzy. Itd. nie mam porad co robić w razie niesubordynacji bo takowej nie doświadczyłam ;) mi się to w głowie nie mieści, żeby kogoś kochać i zmuszać do roboty na dwóch etatach, palcem nie kiwnąwszy w domu :o A, i jeszcze jedno - porzućcie określenie "pomagać w domu". Bo ono zakłada, ze to WY macie ODGÓRNY obowiązek wykonywania domowych prac, a narzeczeni/mężowie ŁASKAWIE mogą POMÓC, czyli zrobić coś "ponad to, co muszą". Oni NIE POMAGAJĄ, oni WSPÓŁUCZESTNICZĄ W BUDOWANIU DOMU, KTÓRY JEST WASZYM WSPÓLNYM DOMEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kawcia dobre :D, jak będzie trzeba to skorzystam czytałam tu niedawno też żeby wypisać sobie na kartce podział "obowiązków domowych" zanim do czegoś dojdzie (bron Boże nie dzielić tak że kobieta wszystko w domu a facet zarabia pieniążki, celowo napisałam w cudzysłowie "obowiązki domowe"). Przynajmniej mamy na papierze wszystko czarno na białym wypisane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zabulina masz rację w tym co napisałaś " mi się to w głowie nie mieści, żeby kogoś kochać i zmuszać do roboty na dwóch etatach, palcem nie kiwnąwszy w domu " niby racja, ale jeśli facet doświadczył jakichś obowiązków w domu bo jeśli nie doświadczał za bardzo to po prostu trzeba żeby tych obowiązków doświadczył przy nas. Po prostu żeby nie myśleli że te obowiązki się same wykonują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne, Wiatraczekk ;) Kiedyś dostałam mailem świetny tekst na ten temat.. zaraz go spróbuj wygrzebać :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×