Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dalera

Pieniądze po slubie

Polecane posty

Gość purpleday
Dobre z tymi biletami :D W sumie, jak nie zostały wcześniej skasowane to jakiś pożytek był :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
może to były jakieś zabytkowe bilety tramwajowe? ;) jakaś rodzinna pamiątka? przyznam szczerze, że wolałabym dostać te bilety niż pustą kopertę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie widziałam ich. Ja byłam wtedy mała i tylko pamiętam, że wujek to opowiadał. Wesele było spore, na 150 osób i nie wie do dziś, kto to dał. A bilety były zwyczajne...skasowane...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę, ze sporo osób się wypowiedziało. Mam nadzieję, że moj brat dojdzie do porozumienia z przyszłą teściową i \"wynegocjuje\" mniejsze wesele. Zaznaczył już jednak, że prezenty są dla nich. On będzie ponosił część kosztów, częsc jego narzeczona i jej rodzina. Dlatego ie wyobrazam sobie, zeby pieniądze z prezentów poszly do tesciowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle teraz wszystko bardzo się zmienia. Dawniej, jak to już ktoś wyżej napisał, prezenty były dawane aby zapewnić jakiś początek w przyszłym pożyciu młodej pary. Moja kuzynka wychodziła za mąż w 2005 roku bodajże, mieli małe mieszkanie, tylko puste meble i bardzo się cieszyła z różnych prezentów. Opowiadała mi później, że dużo jej się rzeczy przydało, a z czasem wychodziły nowe sprawy, chce zrobić makaron, a tu zonk, durszlaka nie ma:-) Za chwilę, zaprosiła mamę i braci na niedzielę, przyszli, a tu nie ma półmiska na sałatkę:-) Takie pierdołki, ale zawsze w domu były w szafce pod ręką i nie myślało się o tym, a tu musiała sobie non stop coś dokupywać do gospodarstwa.:-) Poza tym dawniej zaproszenie dla ludzi na wesele, to był zaszczy, a jak sie kogoś pominęło to obraza i do któregoś tam pokolenia. :-)I Ludzie szli i nie bali sie stracić na szczęście pary młodej, oczepiny, przyśpiewki itd. Teraz to się martw czy ktoś zechce Cię zaszczycić swoją obecnością, rezerwuj noclegi, organizuj dojazd i jeszcze na zakończenie wesela kup prezenciki...:-(Tyle wesel w różnych częściach Polski się odbywało u mnie w rodzinie i jakoś nikogo nie interesowało jak się w sześć osób dostaniemy, jak wrócimy i w ogóle... Fakt, że teraz młodzi nie potrzebują kasy na start, bo zmieniły sie priorytety. Przedtem było żeń się, a dopiero potem ustawiaj, buduj i zdobywaj wszystko wspólnie,przez co zbliżaj się do siebie, zacieśniaj więzy ze współmałżonkiem, teraz ustaw się, a dopiero potem żeń, żeby broń boże nie za czyjeś, żeby nie sępić, żeby nikomu nie zawdzięczać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
HaPo a to masz wiele racji w tym, ze wszystko sie zmienia w kwestii wesel. Zreszta widac to na naszym forum jak rozne ludzia maja podejscie do slubów, wesel, przyjec i prezentow. Ja sobie tak idelistycznie marze, ze na nasze wesele przyjda ci ktorych chcielismy zaprosic, chcemy z nimi byc w tym dniui tak dalej. A przyszla tesciowa mojego brata (wg mnie) chce zrobic wielkie wesele zastaw sie a postaw sie (bo tak wypada, bo rodzina duza, bo sasiadow sie zaprasza), a potem zgarnac za to kase. Moze liczy, ze im wiecej osob tym wiecej pieniedzy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może tak liczy... My będziemy mieli małe wesele, z mojej strony jest nieduża rodzina, ale i tak wiem, że nie wszyscy przyjdą, wiem już z góry, że chrzestny mnie oleje, brat taty prawdopodobnie też, z powodu jakich tak starych zatargów... A ja myślała, że wszyscy przyjdą i wreszcie coś odtaje po latach... A tu wszyscy się chcą wykręcić. Jedynie mogę liczyć na dwie kuzynki i dwóch kuzynów i chrzestną... Ale za to rodzina narzeczonego jest liczna i bardzo zżyta:-) Choć ciężko wiążą koniec z końcem, to mają serce na dłoni, wszystkim by pomogli i co mają, to oddali. Tam zaraz się czuje rodzinna atmosferę, ciągle do siebie wpadają i utrzymują serdeczne kontakty:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To u mnie odwrotnie. Moja rodzina utrzymuje kontakty, odwiedza się, pomaga sobie, zaprasza na rodzinne uroczystosci. A u mojego Narzeczonego inaczej. gosci z jego strony bedzie na weselu polowe mniej niz ode mnie. Glownei znajomi, bo nie utrzymuja z rodzina kontaktow. nawet babci i dziadka nie zaprasza. Dla mnie to dziwnie, ale musze uszanowac, ze w kazdej rodzinie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, hejka to nie fajnie .... ale z drugiej strony bardziej kameralne bylo i towarzystwo nie tych co "na sile" ale tych co na prawde chcieli :) a co do zwracania sie kosztow wesela: byl tu kiedys dosc dlugi topik (pewnie nie jeden zreszta) na ten temat. no i z tego co pamietam, jednak znaczenej wiekszsci dziewczyn koszty sie nie zwrocili. wiec Lempira, jezeli przyszla tesciowa brata liczy na zwrot kosztow to nie on bedzie proporcjonalny jak cos do tego co mlodzi dostana. strasznie duzo tego liczenia zwiazanego jest ze slubami teraz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama rozmawiał o kosztach wesela z pewną kobietą, której dzieci jeszcze ni są pełnoletnie, ale ona już myśli o ich ożenku:-) W każdym razie ta kobieta zaczęła przeliczać liczbę gości, dzielić koszty wesela przez ich ilość i obliczać "czy się zwróci", a moja mama jej wypaliła, że jakby sie zwróciło, to co? Każe dzieciom sobie oddać? Dopiero do niej dotarło, co za głupoty gada... Moja druga kuzynka miła wesel w zeszłym roku w lipcu. Najlepsze na jakim była, muzyka czad, po prostu rewelacja, to samo jedzenia, a jakie zdjęci, oczy mi wychodziły. Też rodziny niewielkie i powiedziała, że dostała więcej kasy niż sie spodziewała, ale musiałaby dostać i tak trzy razy tyle, żeby jej się, jak to sie mówi, zwróciło... Mówi, że nie liczyła nawet dokładnie ile ich wyszło, bo nie chce o tym myśleć:-) Miała wymarzone wesele, suknie i wszystko, a teraz żyje sobie dalej i ni ogląda się za siebie:-)I co najważniejsze, nie ma żalu do nikogo o kasę, ani nikt do niej, że aż tyle to wesele kosztowało, choć ciocia jest samotna, to pomogła jej dużo i jej bracia też. Właśnie na ich obecność na weselu liczę:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonleyika
ooo niezłe sytuacje. Ja znam jedną podobną sytuację, wesele koleżanki dwa lata temu. Koleżanka jeszcze przed weselem się skarżyła że teściowa całe wesele ma w dupie. Wszystko załatwiać musiała jej mama i na wsyztsko też wykłądać pieniądze. Rodzice ich spotykali się wielokrotnie, ustalali co i jak, jeździli, załatwiali, ale jak przysżło do płącenia to teściowa zawsze znikała i płacić musiałą kumpeli mama. Tyle dobrze, że było ją na to stać, choć teściowa biedna też nie była. W dniu wesela koperty pozbierał starosta (brat męza mojej koleżanki) i razem z mamą czyli kumpeli koleżanką zawieźli kasę do domu. Po weselu jak trzebabyło płacić za wszytsko w restauracji teściowa nagle zaczeła za wszytsko płacić sama, bardzo chętną ręką. Okazało się, że kumpela ze swoim mężem po przyjeździe do domu zastała pootwerane koperty, prezenty. Kartki na jednej kupce a pieniądze na drugiej kupce. Mało tego, okazało się że teściowa wzieła te pieniądze i nimi zapłaciła w restauracji. Chyba nie musze wspominać, że im ich nie oddała, mało tego nie widzi w tym nic złego. masakra!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierdacze!!! ale sytuacje, ludzie potrafią być naprawdę okropni. Słysząłam już kilka razy że ktoś podebrał trochę kaski, ale nie spotkałam się z tym jakoś bliżej. Dla mnie to jest naprawdę chore!!!! Ale znam jeszcze sytuację, gdzie babka nie dała ani złotówki na śwlub na wesele ale zaraz na drugi dzięń zaczeła łazić i sępić, że mają jej pożyczyć bo to czy tamto, że odda. Oczywiście nie oddała:/ My za ślub, wesele płacimy sami. Naszych rodziców nie stać na to, żeby zorbić nam wesele na 100 osób tak jak chcemy i my nie mamy do nich żadnych pretensji. Sami mamy oszczędności, dobierzemy kredyt na jakieś 5 tysiecy \"w razie czego\". Po weselu od razu go spłacimy i będzie ok. Nie mam serca brać kasy na wesele od moich rodziców czy teściów jak wiem, że ich na to nie stać. Wiec jesli o to chodzi, to mamy problem z głowy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zenada ... a jak w tym wszystkim ze tak powiem odnalezli sie mlodzi? w sensie zwrocil ktos uwage "mamusi" czy woleli nie zaogniac sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonleyika
Jak już wyszło szydło z worka, to koleżanka powiedziała jej co o niej myśli i przestała się do niej odzywać. Tym bardziej, że ona nawet ich nie przeprosiła. Mąz koleżanki próbował z "mamusią" rozmawiać, tłumaczyć itp ale też nie przynosiło skutków. Ona mówiła że mają się cieszyć, ze mieli wesele. Dopiero potem jakaś ciotka (starsza wiekiem) jak się dowiedziała to pojechała do "mamusi" i jej nazdała. Mamusia wówczas przeprosiła itp, ale kasy i tak nie zwróciła bo rzekomo nie miała z czego. Dalszej części nie znam bo już się nie dopytywałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hajkahokejka... napisz, nie wstydź się:-) Ciekawi jesteśmy:-) A przynajmniej ja;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boszszszsz....az krew czlowieka zalewa jak czyta cos takiego...jak mozna byc tak wyrachowanym i bezczelnym...gdyby moi rodzice lub tesciowa cos takiego zrobili nie odezwalabym sie do nich do konca zycia...najpierw nabluzgala w twarz oczywiscie. Swoja droga jestem pewna, ze moi rodzice by sie w taki sposob nie zachowali...co do tesciowej to nie dam sobie reki uciac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To przechodzi wszelkie pojecie...dla niektorych nie licza sie juz zadne wartosci...rodzina, milosc, zaufanie...wszystko w d...Komu tu ufac w takim razie??? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj ojciec mial taka sytuacje ze mial zajomego ktory wydawal sie gosciem calkiem w porzadku. ale pewnegor azu pochwalil sie ze poszedl na slub corki jego przyjeciala. i byl cholernie dumny z siebie ze dal pusta koperte wlasnie i nikt sie nie skapnal. ojciec tlyko mu powiedzial ze jest zalosny i tyle. jak widac zdarzaja sie i takie sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×