Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mamcia_rocznik_87

87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM

Polecane posty

tymbarkowa - na hemoglobine jest dobrze zaparzyć pokrzywe tak raz dziennie sobie wypić i efekt murowany na zdrowie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie;-) ja już po wizycie;-) no i niestety morfologia do dupy ze tak powiem hemoglobina gorsza niż przed miesiącem, będę zażywała tardyferon po 2 razy na dzien, do tej pory brałam po jednej. W moczu pojedyncze bakterie, na to dostałam urosept;-( Co do kopniaków dzidziusia to mnie doktor uspokoił bo powiedział że jak kilka razy nawet delikatnie sobie puknie to to jest w normie i jest oki;-) Mierzył tętno płodu i powiedział że bryka jak młoda sarenka;-) Dostałam skierowanie na badanie poziomu cukru we krwi po obciążeniu 75g glukozy(ble) oraz na odczyn combsa - bo niestety jest konflikt serologiczny;-( Jeżeli teraz mi się hemoglobina nie poprawi będą zastrzyki, nie chce ich za nic na świecie - dziewczyny może znacie jakieś fajne przepisy na potrawy bogate w żelazo? A ta pokrzywa to taka herbatka no do kupienia w aptece? juz sama nie wiem, ale najważniejsze ze wszystko inne jest w jak najlepszym porządeczku. Gosia a jak u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedz szpinak, mi też groziły zastrzyki, brałam 3 różne żelaza, zaczęłam chodzić na pizze ze szpinakiem to się polepszyło. Tak więc ja polecam dużo szpinaku. Też brałam tardyferon, hemofer F i sorbifer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
catarinka spróbuje sie przelamac na ten szpinak dla dziecka bo osobiście go nienawidzę;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka kobitki. Ja już tez po wizycie :D wreszcie od razu spokojniejszy człowiek.. dzidziuś zdrowiutki jak rybka ma 23cm i wazy 609g :D co do płci to gin powiedział że chyba chłopak ale nie wie bo raz mu tylko mignęło więc nastepnym razem idę 9 kwietnia i mi powie bo bede miała 4d ale pewnie synuś kochany :) Tak poza tym wszystko oki, ja mam lekki stan zapalny i dostałam jeszcze nystatyne dopochwowo... też dostałam skierowanie na badanie z obciążenia glukozą, bleee:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosia ja kolejna wizyte tez mam 9 kwietnia;-) teraz bedziemy spokojniejsze - do kolejnej wizyty;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie cierpiałam szpinaku dlatego wybrałam go na pizzy:) Jakoś dało się zjeść. We Wrocławiu pizzerie da grasso dobre robią, może u Ciebie też o ile jest gdzieś:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooo znowu razem pojdziemy :D a na którą masz? i będziesz wtedy miała usg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zawsze dzwonie kilka dni przed umówionym terminem i wtedy dowiaduje sie na która godzinkę;-) co do usg to nie wiem ale jakby miało byc to by mi powiedział, żebym przygotowała sie finansowo;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc kochaniutkie:) no ja niedawno wrocilam,pomeczylam moja mala i wlasnie zasnela,wiecie co jak to dziecko gaworzy po swojemu ale od rana wyrywa sie jej tak wyraznie z czego tak sie ciesze!:) wiadomo ze to jeszcze nie mowi ze chce mowic mama ale tak sie jej wyrywa jak dziafoli po swojemu:) wspolczuje wam tego szpinaku ja raz kiedys probowalam i do dzis mam wstret

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jesli ma wam pomoc to smacznego i na zdrowie...dla dziecka mozna duzo:)myslalam co tam u was jak wizyty i bardzo bylam ciekawa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez niecierpie szpinaku blee... ale u mnie z wynikami było do pory oki a teraz nie dał mi na mocz i krew tylko na tą glukoze, a na mocz i krew pewnie da mi 9 kwietnia.. ja idę na 18 tak jak dzisiaj :) znowu zleci niewiadomo kiedy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mi na samym początku powiedział żeby na każda wizytę mieć mocz i morfologie, wiec ja juz sama wiem i nie biore skierowan bo i tak wszystkie badania robie prywatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien dobrryyy kochane! spicie jeszcze ze takie pustki?:) milego dnia wam zycze a zima miala sie juz konczyc\' od jutra miala byc wiosna ale sie nie zanosi:( u nas coraz wiecej sniegu, wszedzie korki bo narciarze nas dalejatakuja:) ja wlasnie na zakupki jakies sie wybieram z przyjaciolka pobuszowac po sklepach teraz wyprzedaze takze mozna tanio cos fajnego kupic:),zabieram Mala ze soba,mam dzis wisielczy humor wiec trzeba jakos go poprawic.... milego dzionka jeszce raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My już od dawna nie śpimy, tylko młoda drzemie co jakiś czas. Oj coś nie chcą wyjść nam te ząbki, ale za to raczkowanie idzie coraz lepiej. Daga a Twoja mała co już je? Karmisz piersią czy butlą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć laski. Mały śpi, poprasowałam i mam chwilę spokoju. Ale zaraz wstanie, zje i idziemy na spacerek, bo zajefajnie słoneczko świeci :) Dziewczyny złapałam się za głowę jak Was przeczytałam. Ja szpinak wprost uwielbiam :P mogłabym jeść go non stop. Też muszę się powybierać do sklepów, żeby mojemu smykowi pokupowac jakieś ciuszki na 74 cm, bo już nosi 62 i 68, więc tylko patrzeć jak w 74 wskoczy :) Catarinka jak Ty swojej małej wprowadzałaś inne jedzonko niż mleczko? Od kiedy i od czego zaczynałaś? Bo mi lekarz powiedział, że nawet, jeśli Jaś jest na modyfikowanym, to wcale nie muszę mu niczego poza mleczkiem podawać prze 6 miesiącem życia. Że tak naprawdę to dopiero ząbki powinny być sygnałem, że mały potrzebuje już innego jedzonka. Narazie dodaję mu na noc po troszku kleiku, mniej więcej od tygodnia. A niedługo kończy 4 miesiące i tak właśnie zastanawiam się jak z tymi słoiczkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
catarinka ja moja dzidzie tylko miesiac karmilam tylko cycem,dopajalam od pocztku herbatka ale polozna mi mowila ze mozna dopiero od 2 miesiaca ale wez tylko mleko takiemu maluchowi tez sie pic chce,a ogrzewanie w domu nawilzam w domu ale i tak jest suche powietrze w domku,no i zasmakowal jej smoczek od butelki i juz nie chciala cyca wiec jej odciagalam ale wiesz rosla wiec chciala coraz wiecej a ja juz nie milam tyle wiec jej dalam bebiko do tego i 3 tyg jadlla na zmiane bebiko i moje mleko ale wkoncu pokarm mi zaniknal i samo bebiko dawalam i wkoncu dostala wysypki i teraz jest na hydrolizie bezbialkowej bo miala poczatki skazy i musi takie pic na recepte ale sluzy jej.zadnych wysypek nic i rosnie:) od 4 miesiaca mieszam mleko z kleikiem,teraz soczki daje i zupki gotowane domowe nie sloiki i jablko z marchewka i biszkoptem i chrupki kukurydziane lubi i kaszki jej zaczynam dawac praktycznie zjada wszystko co jej dam:) a ty karmisz?moja kumpela ma 8 msc corke i tylko karmi piersia a mala taka kluseczka juz jest a doktorka jej na szczepieniu powiedziala ze jak na swoj wiek mala jest za gruba a tylko cyca pije i herbatke czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja też prawie tylko na piersi a będzie miała 7 msc:) Każdy się dziwi. Ja dałam pierwszą papkę jak skończyła 4 msc, dałam marchewkę, później jabłko i pluła to nie dawałam dalej, Dopiero teraz koło 6msc zaczełam dawać kaszkę i inne papki. Papkami pluje dalej, niby je, niby smakuje, ale bawi się tym bardziej a kaszkę nawet zajada ale nie chce za dużo. Jak jej zrobię z dwóch czubatych łyżeczek to większą część ja zjadam:P Ona ładnie buźkę do niej otwiera ale szybko jej się to nudzi i mnie szarpie do cycunia. Ale rośnie ładnie. Ja mojej nic nie dawałam do picia. Mi lekarka tłumaczyła że mleko z piersi tak jest \"zrobione\" że najpierw leci takie rzadkie żeby dzidzia mogła się napić, a jak głodna to będzie ciągła dalej i \"treściwe\" jej poleci żeby się najadła. No i przystawiałam na żądanie, albo odciągałam swoje mleko do butelki i podawałam. Ale później wolałam pierś bo nie było zabawy z butelkami, myciem itp. Jak raz dałam herbatkę z soczkiem to poczuła że leci coś innego niż mleko i prawie zwymiotowała. Anabelka zazdroszczę że u Ciebie słoneczko:( U mnie to taka szaruga że nie wiem czy iść na spacer czy nie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u nas się właśnie rozpadało.. a młoda nie śpi i nie śpi.. myślałam że na spacerze mi uśnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka kobitki.. ja dopiero teraz tu zajrzałam bo rano nie miałam netu, nie wiem co sie działo.. U nas pogoda okropna, tyle śniegu napadało że szok, zima na całego,a już myślałam, że wiosna do nas idzie.. Czujemy się dobrze, mały od rana dokazuje :) A na jednym z forum znalazłam fajną opowieść dzidziusia w brzuszku, zamieszczę Wam to poczytajcie, nieźlę się przy tym uśmiałam.. bardzo fajne to :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PAMIETNIK Z BRZUSZKA Nieraz zastanawialiście się, co czuje dziecko baraszkujące w brzuchu, prawda? Teraz macie szansę się tego dowiedzieć. Oto specjalnie dla was niezwykła relacja „z miejsca zdarzenia”. Opowieść o tym, jak plemnik przeistacza się w człowieka... Ale jestem padnięty! Gdybym wiedział, że ten wyścig tak mnie wykończy, to pewnie w ogóle bym nie startował. Jednak rozpędziłem się, no i proszę – wygrałem! Podobno w tej konkurencji zwycięzca bierze wszystko. Taka plotka poszła wśród kolegów plemników. Szczerze mówiąc, na razie jestem trochę rozczarowany: nic się nie dzieje! Rozsiadłem się więc wygodnie i czekam. 1. MIESIĄC - Spotkanie z komórką Było tak: tata przez całe popołudnie stał przy kuchni i pichcił. Chińszczyzna to jego danie popisowe. Mama zapaliła świece, żeby zrobić nastrój. Wypili trochę wina. Potem puścili sobie fajną muzyczkę. A później to już niestety nie wiem, co było, bo musiałem walczyć o „swój kawałek podłogi”. Zrobiło się strasznie ciasno. Co sekundę dokwaterowywali nam trzy tysiące nowych plemników. Normalnie nie było czym oddychać! Na dodatek każdy się wiercił. To się musiało źle skończyć. W pewnym momencie atmosfera stała się tak gorąca, że nie mogliśmy już tego wytrzymać. Nie pamiętam, kto krzyknął „naprzód!”. Nagle wszyscy wystrzeliliśmy jak z procy z zawrotną prędkością. Pierwsze chwile to była dosłownie walka na śmierć i życie. Musiałem pokonać prawie półmetrowe, zwinięte nasieniowody. Potem jeszcze cewka moczowa, a dalej... Kochani, dalej to był już inny świat. Pochwa, macica i w końcu jajowody. Lecieliśmy wszyscy na złamanie karku. Choć może to złe określenie, bo właściwie trzeba było piąć się w górę. Peleton przyśpieszył. Najsłabsi nie wytrzymywali tempa. Na ostatniej prostej z 400 milionów zostało nas już tylko kilka tysięcy, a i tak większość była wyczerpana. I właśnie wtedy ją ujrzałem: gigantyczną kulę o średnicy 0,2 milimetra. Komórka jajowa. Piękna. Nie miałem wątpliwości – przede mną meta. Nie było łatwo się do niej dostać. Resztką sił odpaliłem swoją enzymatyczną piłę łańcuchową, rozciąłem otoczkę i wcisnąłem się do środka. Ha! Wszyscy próbowali, a udało się tylko mnie. Drugiego miejsca nie przyznano. Po drodze zgubiłem gdzieś ogonek, ale co tam. Coś mi mówi, że warto... 2. MIESIĄC - Jak samotna rybka Narzekałem, że nic się nie dzieje? Przeciwnie, dzieje się aż za dużo. Przede wszystkim nie jestem już przystojnym plemniczkiem. Przypominam galaretkę. Chociaż nie, chyba raczej kijankę. Albo rybkę. Tak. Wyglądam jak mała rybka. Dzisiaj, bo jutro mogę przypominać coś całkiem innego. Wszystko zmienia się z sekundy na sekundę. Rosnę jak na drożdżach. Wyrosły mi ramionka i nóżki z takimi śmiesznymi paluszkami. Po bokach głowy mam dwie ciemne plamki i dwie niewielkie dziurki. Myślę, że to będą po prostu oczy i uszy. Nie chwaląc się, mam też kilka osiągnięć. Otóż, udało mi się odczepić od ściany macicy i znowu mogę się poruszać. Wprawdzie nie tak szybko jak we wczesnej młodości, ale i tak jest nieźle. Próbuję też otwierać buzię (choć na razie nie mogę powiedzieć, że jestem w tym mistrzem). Za to wczoraj dokonałem wiekopomnego odkrycia: mam już serduszko! Malutkie jak ziarenko maku, ale pulsuje jak oszalałe. Prawdziwa rewolucja dzieje się w środku mojego ciała. Skórka jest cienka jak pergamin, więc wszystko widać jak na dłoni. Mam już kręgosłup i żebra grubości włosa. Rosną płuca, wątroba, nerki, mózg. Wszystko naraz. Przyznam się wam, że to strasznie męczące. Najgorsze jest to, że odwalam tu taką robotę i nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Zresztą, wcale nie jestem pewien, czy ktoś w ogóle wie o moim istnieniu. Halo! Jestem tu! 3. MIESIĄC - Ujawniam się Mama już wie. Postarałem się o to. Jakich metod użyłem? Wykorzystałem cały wachlarz możliwości: mdłości, huśtawkę nastrojów, senność, wrażliwość na zapachy, obrzmienie piersi, zachcianki, trądzik... W końcu cel uświęca środki, prawda? OK, może rzeczywiście trochę przesadziłem, ale trzeba było dziewczynę przywołać do porządku. W końcu będzie moją matką. Musi o siebie zadbać. Moja strategia, choć kontrowersyjna, już przyniosła pierwsze efekty. Mama rzuciła palenie i zaczęła więcej odpoczywać. Przestała też wysiadywać po nocach przed komputerem. Ulżyło mi. Godzinami byłem ściśnięty jak sardynka. Na dodatek te okropne dżinsy. Nie znoszę ich! Co z tego, że mama rozepnie jeden guzik? Kobieto! Ja mam już prawie sześć centymetrów i potrzebuję przestrzeni. W końcu zaczynam przypominać człowieka. Mam wszystko, co trzeba. Nawet powieki i paznokcie. Tylko głowa ciągle jest jakaś nieproporcjonalnie duża. Za to twarz – poezja. Wyraźna szczęka, podbródek i całkiem fajna górna warga. Nosa jeszcze nie ma, ale są już dziurki. Podsumowując: niezły ze mnie przystojniak. Mama jeszcze o tym nie wie, ale wam już mogę zdradzić tę tajemnicę: jestem chłopcem. Właśnie wyrosły mi jądra i malutki penis (co jak co, ale ten to na pewno jeszcze urośnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4. MIESIĄC - Ćwiczę i robię się mądrzejszy Powoli oswajam się z sytuacją. Nie mogę narzekać. Mam tu ciepło i cicho. Miejsca sporo, więc spaceruję, ile mogę. Jedyny minus to niewiele atrakcji. Z nudów zacząłem ssać palec. Drobiazg, a cieszy. Od czasu do czasu łyknę sobie też trochę tego płynu, w którym pływam. Słodki. Nie jest to może pitna czekolada, ale i tak smaczny. A więc piję, siusiam... i tak to się kręci. Cały pokryłem się śmiesznym meszkiem. Mam już brwi i pierwsze cienkie włoski na głowie. A jak za długo kopię, to zaczynam się pocić. Dziwna sprawa, co nie? Przerzucam się wtedy na spokojne ćwiczenia oddechowe. Człowiek nigdy nie wie, co może mu się kiedyś w życiu przydać. ň propos ćwiczeń. Nauczyłem się już wydymać policzki i marszczyć czoło. Szkoda, że nie mogę spojrzeć w lustro. Czuję, że w robieniu min jestem absolutnie bezkonkurencyjny – mam taki śmieszny zadarty nosek. Martwi mnie tylko, że staję się coraz bardziej wrażliwy. Wystarczy najlżejsze muśnięcie pępowiny, a już cały staję na baczność. Takie przygody zakłócają mi drzemkę, a dopiero co odkryłem jej uroki. Domyślam się, skąd ta nadwrażliwość. Co minutę w mózgu tworzy mi się aż 250 tysięcy nowych komórek nerwowych. Coraz wyraźniej dociera do mnie, jak bardzo jestem unikalny. Jedyny na świecie. Mam już nawet linie papilarne. Tylko czy komuś w ogóle potrzebne są moje odciski palców? 5. MIESIĄC - Potrzebuję czułości W końcu udało mi się nawiązać kontakt z mamą! Hurra! Już powoli zaczynałem wątpić, że to w ogóle możliwe. Kopałem, kopałem i nic. A któregoś dnia źle wyliczyłem zakręt i z całym impetem moich 30 dekagramów uderzyłem w ścianę macicy. Mama aż podskoczyła. Poklepała delikatnie w to miejsce. Odpuknąłem jej. A wtedy ona się rozpłakała. Kompletnie mnie zamurowało. Ach, te kobiety... Od tego momentu coś się jednak między nami zmieniło. Nareszcie zaczęła do mnie mówić. Nazywa mnie Robaczkiem albo Groszkiem. I często mnie głaszcze. A ja to po prostu uwielbiam! Coraz lepiej się z mamą poznajemy. Najbardziej lubię, jak idzie na spacer. Tak mnie fajnie kołysze, że natychmiast zapadam w drzemkę. Fakt, nie zgrywamy się jeszcze zbyt dobrze. Kiedy ona czuwa, ja śpię. A kiedy się kładzie, ja się budzę i zaczynam dokazywać. Fikam koziołki i nasłuch*ję. Do tej pory słyszałem tylko same bulgotania z brzucha mamy. Teraz stopniowo zaczyna do mnie docierać coraz więcej dźwięków. Najmilszy jest głos mamy. Taki śpiewny i dźwięczny. Słów wprawdzie jeszcze nie rozumiem, ale potrafię już wyczuć, kiedy mówi do mnie, a kiedy do taty. Nie znoszę, jak się z nim kłóci. Oboje wtedy strasznie krzyczą, a hałas to dla mnie męka. Najchętniej gdzieś bym się schował, ale gdzie? Kulę się tylko w sobie i czekam, aż im przejdzie. Na szczęście zawsze się potem godzą. A jak się przytulają, to robi mi się tak błogo, jak w niebie. Wczoraj byliśmy wszyscy u bardzo miłego pana doktora. Coś mi się zdaje, że próbowali mnie podejrzeć. 6. MIESIĄC - Mieliśmy wypadek Nie spodziewałem się takich przeżyć. Jakiś czas temu zacząłem obrastać w tłuszczyk. Ważyłem już prawie kilogram. Nauczyłem się robić nóżkami rowerek i pociągać za pępowinę. Czułem się pewnie i to chyba uśpiło moją czujność... Mama wymyśliła malowanie pokoju „dla dzidziusia”. To się chyba nazywa syndrom wicia gniazda, czy jakoś tak. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pozwoliła się wykazać tacie. Ale ona osobiście musiała sprawdzić, czy wszystkie rogi są dobrze pomalowane. Weszła na drabinę, poślizgnęła się i spadła. A ja z nią. Nieźle mną huknęło. Na moment mnie zamroczyło. Potem zacząłem czuć się dziwnie. Było mi zimno i nie mogłem się poruszać. Tata natychmiast zawiózł nas do szpitala. Po drodze złamał chyba wszystkie przepisy. Szkoda mi ich było. Mało nie oszaleli z rozpaczy. Na szczęście w porę trafiliśmy w fachowe ręce. Uff... Wszystko dobrze się skończyło. Teraz mama musi się oszczędzać. Chyba się nieźle przestraszyła, bo ciągle leżymy sobie na sofie i gadamy przez telefon. To znaczy ona gada, ja słucham. Tylko dzisiaj zrelacjonowała naszą przygodę dwanaście razy. Ostatecznie wolę jednak to niż sporty ekstremalne. I tak mam dużo roboty. Aha! Z nowości: już dwa razy dostałem czkawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7. MIESIĄC - Widziałem... światło W końcu udało mi się otworzyć oczy. Wprawdzie widoki wokół mizerne (a na dodatek półmrok), ale mruganie bardzo mi się podoba. Przy okazji okazało się, że mam całkiem fajne rzęsy. Od czasu do czasu razi mnie silne światło. Pewnie jest już lato, a mama zadowolona paraduje z brzuchem na wierzchu. Biedactwo, musi dźwigać niezłą „piłkę”. Obliczyłem, że ważę około 1300 gramów. Od czubka głowy do stóp mierzę mniej więcej 40 centymetrów. Trudno wyliczyć dokładnie, bo niestety nie mogę się wyprostować. O fikaniu koziołków muszę zapomnieć. Jedyny sport, jaki uprawiam w tej chwili, to przeciąganie się. Też przyjemne. A propos przyjemności. Uwielbiamy sobie z mamą dogadzać. Na szczęście przeszła jej już ochota na zdrową żywność. Te pestycydy z nowalijek były obrzydliwe! Teraz jemy w miarę normalnie, choć ciągle nie możemy się zgodzić w sprawie przypraw. Ja lubię łagodnie, a mama pikantnie. Dobrze przynajmniej, że porzuciła fast foody i alkohol. Po lampce wina kręciło mi się w głowie, czułem się jak na karuzeli. Lubię ciepłą kąpiel i fajną muzykę. Nie, nie poważną. Mama też próbowała mnie namówić na Bacha i Mozarta. Nie wiedziałem, co jest grane: przecież zawsze słuchała rocka! Na szczęście długo nie wytrzymała. Teraz słuchamy dużo spokojnych, optymistycznych kawałków. Bywa, że nawet sobie tańczymy. Co to musi być za kobieta! Oddałbym kawałek pępowiny za to, żeby choć przez chwilę ją zobaczyć. Czasami mi się śni, że się do niej przytulam. I jest mi wtedy tak dobrze, tak cudownie... 8. MIESIĄC - Duży i śliczny Co za ciasnota. Chyba się trochę zablokowałem. Przekręciłem się głową w dół, a teraz nie mogę się ruszyć ani w tę, ani w tę. Muszę wyglądać dość dziwnie. Ręce i nogi skrzyżowane, kolana pod brodą, a broda przyciśnięta do klatki piersiowej. Coraz mniej mi się to podoba. Na dodatek ktoś cały czas do mnie puka. Proszę państwa! Ja wszystko rozumiem. Każdy chce dotknąć brzucha na szczęście. Ale co byście powiedzieli, gdyby ktoś wam cały czas tak walił w drzwi? Postanowiłem ignorować te zaczepki. Jak ktoś się dobija, udaję, że mnie nie ma. No, chyba że to mama albo tata. Ich puknięcia rozpoznaję od razu. Śmieszy mnie, jak tata łapie mnie za kolano i podekscytowany wykrzykuje: „Łokieć! Łokieć!”. Szczerze wam powiem, że jest już za co złapać. Zrobiłem się pulchny (codziennie dochodzi mi dodatkowe 10 gramów), a tu i tam pojawiły się nawet małe dołeczki. Skóra też coraz ładniejsza. Cud, nie dziecko. Odzywa się we mnie taka dziwna tęsknota. Mam wrażenie, że coś mnie omija. Z czego mama się śmieje? Czego babcia nie może się doczekać? Dlaczego pan doktor próbował niedawno dotknąć mojej głowy? 9. MIESIĄC - Zaatakuję z główki! Wkrótce wydarzy się coś wielkiego. Skąd to wiem? Nie mam pojęcia. Po prostu czuję i już. Wykorzystuję ostatnie centymetry wolnego miejsca. Jestem coraz większy (ważę jakieś trzy kilogramy, mierzę około 50 centymetrów) i myślę, że warunki, w jakich się muszę męczyć, to prawdziwy skandal. Mama też chyba w nie najlepszej formie. Ostatnio głównie stęka. Też bym sobie postękał, ale nie umiem. Od kilku dni mam wrażenie, że czas stanął w miejscu. Nic nowego mi nie wyrasta. Nic się nie powiększa. Łykam, siusiam, śpię. Chociaż... Zaraz, zaraz. Właśnie coś się ruszyło. Rany boskie! Woda mi ucieka! W czym teraz będę pływał? Mama chyba doceniła powagę sytuacji. Dzwoni po tatę: „Kochanie, rodzimy!”. Nie ma sprawy, ze mną jak z dzieckiem Możemy rodzić. Wszystko wokół zaczyna falować. Coraz częściej i coraz mocniej. Domek mnie wypycha, a ja nawet nie mam się czego przytrzymać. Ej, tylko bez takich numerów proszę! Napiąłem się: walczyć czy uciekać? Oczywiście, że walczyć! Tylko jak?! Czym?! Zaatakuję z główki. Wezmę rozpęd i... aaaaaa!!! Jejku... Ale numer. Zdaje się, że właśnie przyszedłem na świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czść dziewczyny 🖐️ Padam. Brzuch mam z dnia na dzień większy, plecy bolą mnie niemiłosiernie 😭 Nawet w nocy śpie już bez poduszki bo wytrzymać nie mogę. Masakra. Za to maluszek mi to wynagradza kopniaczkami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karaoke - wiem też coś o bólu pleców, mnie zazwyczaj jak długo stoję a jak długo siedzę to kość ogonowa tak mnie boli że porażka.. .. To fajnie że czujesz już swoje maleństwo, super uczucie nie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki;-) ale sie uśmiałam z tej historyjki o narodzinach;-) moj misiu ma dzisiaj wolne wiec każdą chwilkę spędzamy razem. mnie plecy bolały jak się kładłam wieczorem do łózka a teraz już minęło jak reka odjął;-) pogoda u mnie beznadziejna, ciągle pada i pada;-( z moim uchem sie chyba pogorszyło bo dzisiaj znów zaczęło bolec, dzwoniłam do laryngologa ale nie przyjmuje do odwołania wiec w poniedziałek pójdę do rodzinnego jak mi nie minie, a boli niesamowicie, podejrzewam ze to przewianie;-( mój maluszek buszował dzisiaj cala noc i nie pozwalał zasnąć a jak mówiłam do niego to się na chwilkę uspokajał a później chciał więcej i więcej i coraz mocniej kopal;-) pewnie mu się nudzi tam samemu;-|) tak bardzo za nim tęsknie, chociaż jest ze mna od chwili poczęcia, jeszcze tylko 74 dni;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kupiłam ta herbatkę z pokrzywy ale jest napisane na niej ze w czasie ciąży i co teraz? niby to tylko zioło, więc pić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale tu cicho dzisiaj.. Tymbarkowa ja Ci niestety nie pomgoę, bo nie wiem.. nigdy nie piłam tej herbatki... Mnie jakoś głowa pobolewa.. tzn. taka migrena jakaś, nie wiem chyba za długo dzisiaj spałam.. jutro robie sobie pobudke o 8 rano :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×