Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mamcia_rocznik_87

87 MAMY z ROCZNIKA 87 **1987** ZAPRASZAM

Polecane posty

Witam serdecznie 87!:) Nazywam sie Weronika ,jestem w 23 tygodniu ciazy i miesszkam w Gdansku. Od dzis meczy mnie pytanie,ktore teraz musze zadac: jak wyglada porod w panstwowym szpitalu?Czy to prawda,ze na jednej sali rodzi kilka kobiet jak to bylo kiedy my sie rodzilysmy?Jezeli tak to chyba oszaleje-wogole sobie tego nie wyobrazam-myslala,ze to w jakims gabinecie odosobnionym,jezeli jest tak jak mowi moja mama to niezlyHC.Wogole na maksa boje sie porodu -a Wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze nawet nie znam plci mojej Papryczki-wolalabym dzieczynke, a wybrane imiona to Julian badz Nadzieja. Dziecko rusza sie coraz bardziej-niesamowite uczucie-chodze przez to jak oszolomiona, czujac sie jakbym miala obcego w ciele:) Swieczko-jestesmy na tym samym etapie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja o porodzie staram się nie myśleć, chociaż też się obawiam, ale w końcu każda to przechodzi, a potem decyduje się na kolejne dziecko więc jakoś idzie to przeżyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarkowa
ja poki co sie nie boje, martwie sie tylko jak mnie zlapie a bede sama w domu i jak ja sie do taksowki z 4 pietra ztaszcze. mam nadzieje ze taksowkarz nie zpanikuje a ja nie zaleje wodami mu siedzenia;) u nas mozna rodzic w osobnej sali ale za to sie slono placi, wiec wole rodzic normalnie a za pieniazki kupic cos dziecku. damy rade;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam normalnie w państwowym, sama na sali, własna łazienka z prysznicem, partner ze mną... za nic nie płaciłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej tymbarkowa No tego ze mnie zlapie jak bede sama to tez sie obawiam, ja mieszkam na 3pietrze, ale przeciez porod troche trwa i od razu sie nie rodzi, skurcze od razu nie są takie powalające wiec jakos to bedzie:) Tymbarkowa ty znasz juz plec? I jakie imiona masz wybrane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i podstawa to pozytywne nastawienie, bo jak się kobieta boi i obawia najgorszego to potem jeszcze gorzej.. A ty Catarinka też jestes w ciazy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarkowa
plec poznaliśmy na usg połówkowym - ma by synek - Marcel a jezeli urodzi sie coreczka to Hania;-) ja poki co sie nie zamawrtaiam to dopiero 7 miesiac;-) dziewczyny a powiedzcie mi jak to jest z wizytami u lekarza, czy teraz beda one częstsze bo normalnie chodze regularnie raz w miesiacu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smart231
Ja tez chce do WAs;) Dzidzia nieplanowana, ale zadnych zabezpieczen wiec dokladnie wiedzielismy co nas czeka, tylko bylo pytanie w ktorym momencie;) leci mi wlasnie 36 tydzien i spodziewamy sie dziewczynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam urodzic 2 lipca-to jakas opatrznosc losu, bo bede juz po egzaminach i w pazdzierniku mozna bedzie wrocic do szkolki.Catarinko!Napisz cos wiecej o tym porodzie!!:)plakalas?Ja sobie nie wyobrazam tego,ze lekarz nacina nozyczkami krocze-jaaaaaa!!!!straszne!Ja sie tez boje tej taksowki i wod plodowych-duzo jest ich?:)PS-Martynka wygrala-czadowy Bobo!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smart231
tymbarkowa , ja tez jeszcze jak mi sie wydaje wczoraj mialam 7my miesiac a tu jutro 9 sie zacznie- czas leci jak szalony:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz poszukam i skopiuje z bloga opis mojego porodu:) Wody miałam wrażenie że litrami mi odchodzą a nie było ich aż tak dużo, nie płakałam i nie dałam się naciąć, poprosiłam o ochronę krocza i ją uzyskałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak z tą płcią to czasem do końca nie można być pewnym, tyle się naczytałam tych postów na internecie ile to razy z chłopca zrobiła się dziewczynka i na odwrót, w końcu najważniejsze żeby zdrowe było i wszystko dobrze poszło. Tymbarkowa ja chodze prywatnie na wizyty i chodzę co msc ale w ostatnich 2 msc, czyli w 8 i 9 będzie co 2tyg. Nie wiem jak jest u ogólnego. Smart - witaj w naszym gronie kochana. To Ty już nie bawem zobaczysz swoje maleństwo, na kiedy masz termin? Jak córcia będzie się nazywać? Catarinka - no tak widziałam, Martynka -słodziutkaa jest,gratulacje takiej córuni. Venus- nacięcia krocza podobno w ogóle nie czuć bo robią to w momencie kiedy głowa naciska na odbyt i wtedy nie czujesz bólu, ale jak to jest w praktyce to nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez chce dziewczynkeeeee!:) A co do tego jak sie dowiedzialam ,ze jestem w ciazy to spanikowalam i poryczalam sie-do ginekologa to szlismy 4 osobowa grupa -z moimi przyjaciolmi:)hehhe Ale nie moge nazwac tego wpadka,nie zabezpieczalismy sie wogole i wiedzielismy co robimy-najwidoczniej tego wlsanie chcielismy nie mowiac glosno jednak o tym.Taka swawola potrwala miesiac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to tak.. Sobota: Obudziłam się z dziwnym uczuciem i poleciałam do toalety. Miałam dosyć obfite upławy więc domyśliłam się że odszedł mi czop śluzowy. Wróciłam do pokoju i powiedziałam misiakowi że rodzę;) Oczywiście nie już teraz w tym momencie ale czuje że to będzie już dzisiaj nie za parę dni. Naprawdę tak czułam. Cały dzień byłam ospała, jakby organizm wiedział co go czeka i zbierał siły. Przysypiałam cały czas. Wieczorem zauważyłam plamienie. Najpierw delikatne więc nie zareagowałam, dopiero jak po jakiś dwóch godzinach było dalej pojechaliśmy do szpitala na dyrekcyjną (opisze w razie gdyby ktoś z Wrocławia chciał wiedzieć) . Tam pan doktor najpierw zbadał mnie wewnętrznie i stwierdził postępujące rozwarcie na 3 cm (stąd krwawienie). Badanie spoko tylko mają strasznie jakieś nie wygodne te fotele. Takie stare sprzęty itp. Później usg - z dzidzią wszystko oki. No i podłączyli mnie pod ktg. Aha zapomniałam dodać że miałam skurcze jak jechaliśmy do szpitala co jakieś 15 minut. Ktg wykryło skurcze więc chcieli mnie zostawić w szpitalu. Słyszałam ze tam nie ma szans na ochronę krocza więc na własną odpowiedzialność odmówiłam pozostania w szpitalu i pojechałam do domu po torbę i na kamieńskiego. Co do szpitala na dyrekcyjnej to powiem tak personel fajny, dużo informacji mi udzielili ale sprzęty pozostawiały wiele do życzenia. Na kamieńskiego na izbie zostałam przyjęta tak normalnie. Gadałam swobodnie z babką która mnie przyjmowała, parę razy nawet zażartowałyśmy. Przyszedł doktor i zbadał mnie strasznie nie delikatnie. Badanie bolało i nie udzielił mi prawie żadnych inf. co się dzieje. Stwierdził tylko że "no coś tam się dzieje". Wypełniłam różne papiery, odmówiłam lewatywy ( natura w domu zrobiła ją sama), golenie nie było potrzebne bo zajęłam się tym sama. Z niczym nie robili problemów. Trafiłam na sale porodową była 2.20 ), chłopak był ze mną tam. Podłączyli mnie pod ktg gdzie musiałam leżeć przez prawie dwie godziny. Na początku skurcze były znośne później już bardziej bolesne. Koło 4 jakoś odłączyli mnie bo chciało mi się siusiu. Położna zbadała mnie i pozwoliła iść do toalety. Później mogłam chodzić ale wcale nie przynosiło mi to ulgi. Sama nie wiedziałam co się dzieje. Co chwila latałam siusiu i robiła mi położna badanie wewnętrzne i nasłuchiwała przez ktg na chwile. Badanie nie bolało. Polewała mnie wodą i robiła wszystko delikatnie. Podczas kolejnej wizycie w toalecie odeszły mi wody. Skurcze miałam co 2-3-4 minuty czyli nie regularne ale częste . Po odejściu wód położna mnie zbadała. W szybie na wprost mnie mogłam wszystko obserwować. Widziałam że podczas badania zaczął wypływać ze mnie czop do końca i wody lekko się sączyły. Do tego u mnie było sporo krwi. Chłopak siedział cały czas ze mną. Najpierw opowiadał kawały później ciągle pytał jak mi pomóc. Położna zaproponowała piłkę. Siedziałam na niej trzymając się łóżka a wody wprost wylewały się ze mnie podczas skurczy. Uczucie miałam jakby litrami leciało ze mnie. Chłopak kucał za mną i masował mi plecy które strasznie bolały. W końcu wyczułam że te skurcze to już nie skurcze tylko bóle parte. Położna najpierw nie wierzyła bo za szybko ale kazała mi się położyć na łóżku do badania i faktycznie. Pełne rozwarcie już było. Wydaje mi się że to przez to że podczas skurczy na piłce jak odchodziły mi wody nie tylko się rozluźniałam ale też "wypychałam" je z siebie. Wezwano lekarza i wszystko naszykowano. Nie przeszkadzało mi rodzenie na leżąco na plecach choć wcześniej chciałam aktywny poród i sprawdzać różne pozycje to jednak ta była dla mnie najlepsza. Położna spytała się mnie czy zgadzam się na nacięcie. Powiedziałam że tylko jeśli będzie taka konieczność ale wolałabym tego uniknąć. Lekarz który przyszedł stwierdził od razu że trzeba będzie ciąć ale położna starała się ochronić krocze, delikatnie je naciągając i smarując jakimś żelem. Było bardzo ciężko, bolało jak cholera jak główka wychodziła a nogi latały mi strasznie. Telepałam się jak głupia. Choć trudno było oddychać jak należy starałam się słuchać położnej która naprawdę cały czas mi pomagała i mówiła co i kiedy robić. Ani raz nie powiedziałam że już nie mogę albo że chce do domu. Mówiłam jak boli i kiedy nie było bóli partych ( w tedy krocze najbardziej bolał) mówiłam (klnełam:) ) "gdzie one Qrwa są, chce urodzić" itp. Jakieś 20 minut później, i sporo parć dzidzia wyskoczyła ze mnie. Najpierw główka z rączką. W tedy kazali mi przestać przeć i oddychać jak piesek :) później jakieś 2 bóle parte wyszła cała niunia:) Miał być chłopak była dziewczynka:) Obyło się bez nacięcia i bez pęknięcia. Dzięki położnej i jak ona stwierdziła dzięki temu że współpracowałam i nie poddawałam się tylko robiłam co i kiedy trzeba. Małą zabrali na badania a ja chwile później urodziłam łożysko. Położna na kamieńskiego zarąbista, pobyt później w sumie też. Bałam się tego szpitala ale mogę go polecić. Na pewno lepsze sprzęty niż dyrekcyjna . Mała jest cudowna a ja jestem szczęśliwą mamuśką, choć jeszcze trudno mi się do nowej roli przyzwyczaić. Dzień po porodzie nie czułam już że rodziłam. Żadnych kłopotów nie mam, krwawienia słabe. Już drugiego dnia nie krwawiłam prawie wcale tylko tylko co jakieś upławy itp czyli normalka po porodzie. Mogę rodzić jeszcze raz jeśli będzie tak samo. Pomimo bólu warto. Aha jeszcze jak położna położyła mi małą:) Cudowne uczucie, później zabierając ją powiedziała daj małej buzi też cudownie było i pierwsze karmienie i to jak mała patrzyła na mnie:):):) Warto rodzić!!!!!!! Mała ważyła 2800g i miała 52 cm, dostała 10 punktów że mi się chciało tyle pisać :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarkowa
ja tez marze o porodzie naturalnym bez zadnego nacinania, ale sie okaze;-) jak ja sie urodzilam mialam 58cm i wazylam prawie 4kg a tatus dziecka 60cm i waga prawie 5kg - rekord na porodowce w tamtych czasach, biorac srednia moze byc duze dziecko;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarkowa
catarinka a powiedz mi jak to jest na izbie przyjec, wpadam do szpitala ide na izbe przyjec i mowie ze rodze? bo jakos nie wiem jak odnajde sie w takiej sytuacji;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje,ze sie dziecko nie wda we mnie-mialam 62 cm!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarkowa
verus ja przez te podejrzenia ze moze byc duze kupowalam wyprawke w 90% na 62cm;-) a jak mialam usg polowkowe to polzna powiedziala ze ma bardzo dlugie nozki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak to jest z tym rodzeniem lozyska?oni je "wyciagaja" z Ciebie?boli?tego nie opisalas;p a co do nacinania to moja ginekolog powiedziala,ze lepiej jest zgodzic sie na naciecie gdyz moze pekniecie pojsc w strone odbytu i naruszyc zwieracz co moze sie wiazac z komplikacjami z defekacja takiej mamusi po porodzi,a to ponoc juz jest bardzo nieprzyjemne.Podobno dlatego lekarze wola nacinac kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catarinka to małą niunie urodziłaś, dlatego może nie było aż tak ciężko. Na pewno cieżej urodzić dziecko 4kg niż niecałe 3kg. Ale damy rade dziewczyny, nie stresujmy się. A ta opowieść ze mialaś miec chłopca a okazała się że jest córcia napawa mnie nadzieję, bo bardzo chcielibyśmy mięć córkę, ale podobno jest synek, cieszymy się oczywiscie, bo wazne zeby zdrowe, ale po cichu mam nadzieje ze moze się to zmieni:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciekawa jestem jak moj Kochany zniesie towarzyszenie mi-pewnie bede go gryzla:)Wogole 18 marca ide na pierwszy dzien szkoly rodzenia:)!Ciekawe jak to bedzie?Ktoras z Was chodzi/chodzila?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie na roku zrobilismy zaklady-kumple wmawiaja mi synka-mam nadzieje,ze bedzie Nadzieja:) W jakim wieku sa wasi partnerz?sa dla Was wsparciem?:)Jezeli chodzi o moje zycie towarzyskie to jest jak najbardziej ok-nie zaprzestalam spotykac znajomych czy wychodzic do kubow/moze troche to ograniczylam/,ale staram sie zyc.Jedyny minus w tym,ze w ciazy jestem o wiele bardziej senna-zdazaja mi sie drzemki-nie ukrywam.Dzis mialam ostatni egzamin-Historia filozofii- i mega fartem dostalam 5!Niestety w takich momentach musze pic kawe-za co przepraszam moja Papryczke.Niestety mam niskie cisnienie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Venus to szybko idzie na szkołę rodzenia. U nas idzie się 2msc przed czyli z początkiem 8msc. Ja zaczne dopiero w maju. A dziewczyny jak z wyprawką?Kupujecie już, macie coś już? A wózek łozeczko kiedy planujecie, ile przed terminem? Ja mam juz kilka bodziaków, pajacyków, ale to narazie nic w tym co jest potrzebne. Pomału zaczynam kompletować. Wózek i łozeczko chciałabym mieć miesiąc wcześniej. A u was jak z tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tymbarkowa no dokładnie poszłam na izbe i powiedziałam że rodze:) Typka wezwała lekarza i nim on przyszedł zrobiła wywiad później badanie Verus łożyska nie czułam prawie jak rodze, położna powiedziała przyj, chwila przerwy i znowu przyj, nawe nie wiedziałam kiedy wyszło tylko mokro się zrobiło bo dużo krwi, później tak jakby położna wycinała resztki, momentami lekko szarpneło ale nie bolało. Co do nacięcia - nie wypowiadam się, musisz sama zdecydować. Ja jestem przeciwna rutynowemu nacinaniu, dla mnie to głupota, na południu np nacina się 5% kobiet u nas odwrotnie, ale nie mam zamiaru nikogo przekonywać. Jestem szczęśliwa że mi się tak udało choć każdy mi mówił daj się naciąć i nie żałuje. Nie miałam żadnych szwów, bóli, ciągnięć itp. Co do pęknięcia... moją mamę nacięli - i tak pękła:( to lekarz powinien myśleć kiedy naciąć a nie robić to rutynowo na wszelki wypadek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosiaak koleżanka urodziła 4200 w dwie godziny:) Ale nacięcie miała ze względu na to że mała była owinięta pępowiną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tymbarkowa
ja wlasnie oprozniam lodowke;P wypilam dwa jogurty i znów mi sie zelazo nie przyswoi - musze brac w tabletkach bo mam mala anemie pewnie przez wstret do miesa;-( ja z ubranek mam juz wszystko. kupiliismy wanienke, kocyk rozek, takie okrycie wielofunkcyjne. w kawetniu kupimy mebelki i posciel a w maju wozek;-) no i na sam kniec pieluszki i kosmetyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×