Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anetaaneta

zostawiłam go. on ma problemy, a ja go zostwiłam...

Polecane posty

Gość anetaaneta

już dłużej nie mogłam. on jest całym moim światem, ale ja nie chcę już dłużej żyć w ciągłym strachu, w stresie... zniszczył swoje życie, przy okazji moje. z nim żyć nie mogę. ale bez niego też nie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pompidu
autorko, a dlaczego go zostawiłaś, co sie wydarzyło, i w jaki sposób zmarnował Ci życie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bdbdfg
Podobno jednym ze sposobów żeby komuś pomóc jest pokazanie mu że naprawdę jest źle i że naprawdę musi się za siebie wziąć. A związek to nie wolontariat, to nie opieka nad upośledzonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZYBKA
CHLA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetaaneta
zaczął grać na maszynach... przegrał wszystkie pieniądze jakie mieliśmy odłożone na ślub, na samochó i na moje studia... od kilku miesięcy przegrywał każdą wypłatę, każdy grosz jaki mu wpadł w ręce. narobił długów u znajomych, zaliczki w pracy... a najgorsze jest to, że on nie widzi w tym nic złego. robiłam wszystko by mu pomóc, razem jego rodzicami robiliśmy naprawdę wszystko... byłam u psychologa, usłyszalam: "chcesz mu pomóc? to mu nie pomagaj"... myślałam, że to pomoże.. przestałam go kryć, przestałam spłacac jego długi... zawsze byłam "gwiazdeczka, słonko.." a teraz jestem: "szmata, idiotka.." 3 zajebiste lata... zajebiste plany... zajebiste szczęście... płakał, przepraszał, obiecywał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetaaneta
wyrzucili go z pracy... znajomi się od niego odwrócili. zostawiłam go ja... kocham go nad życie. wszystko bym dla niego zrobiła. prosiłam, by wybrał co dla niego ważniejsze.. wybrał. ale nie mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze zrobilas, nie masz wplywu na jego decyzje, moze potrzebuje siegnac dna by sie odbic, swoja decyzja dajesz mu na to szanse

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karola333
ale co nic nie wygrywal na tych automatach???ja czasami chodze zawsze jestem na plusie -moze to nie sa jakies wielkie kwoty ale zawsze te 100zł na plus

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roki500
No to z Tobą nie jest tak źle,natomiast z Twoim ukochanym autorko jest. Mam koło siebie oś podobnego moja przyjaciółka ma 23 lata jest w 7 miesiąću,mnieszka z facetem i wszystkie pieniądze jakie ma przegrywa w maszyny. A nawet przegrywa te których nie ma. zaciąga długi,prosi żęby jej później pomóc,jest moją przyjaciółką więc pomagam jej jak mogę ale też nie zawsze będę mogła. Chcę jej pomóc w inny sposób ale niewiem w jaki soposób. Niebawem przyjdzie na świat maleństwo i co dalej?.Ona nie ma niczego oprócz długów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZYBKA
CHCESZ MU POMUC? ODEJDŹ,JAK ZOBACZY CO STRACIŁ PRZEZ SWOJE ULUBIONE " NIESZKODLIWE" ZAJĘCIE TO PRZESTANIE TO BYĆ JEGO ULUBIONE.HAZARD PODOBNIE JAK INNY NAŁÓG ,I TA SAMA PROCEDURA.SAMI MUSZĄ DOJRZEĆ DO TEGO ŻEBY ZACZAC Z TYM WALCZYĆ,NIE W DUECIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetaaneta
wygrywał.. ale zaraz potem te pieniądze przegrywał, a przy okazji drugie tyle... raz wygrał prawie 5 tysiące. i przyleciał do mnie z tymi pieniędzmi. z uśmiechem na ustach: "patrz kochanie! patrz ile kasy! teraz to ja już nawet roboty szukac nie muszę! a ty na mnie krzyczysz, że na maszyny chodzę..." a ja rzygam tymi pieniędzmy. kazałam mu się z nimi wynosić. to usłyszłam, że jestem pojebana itp... co robić, by go z tego wyciągnąć? ja go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiemżeboli...
ale zrobiłaś co musiałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
pięć koła wygrał i już stwierdził że roboty szukać nie musi?? niezły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetaaneta
jeszcze niedawno było tak cudownie, chciał rodzinę zakładać, mieć dzieci... ja też chciałam. marzyłam o tym. ale teraz? urodzę dziecko i nie będę miała na pieluchy, bo tatuś wolała sobie pograc na maszynach? tak bardzo bym chciała, by on się zmienił, by z tym skończył, ale pewności nie mam. i co? mam ryzykować, że nie będę miała dziecku za co mleka kupić? powiedziałam mu, że gdybym teraz zaszła w ciążę, to bym albo usunęła albo odeszła i nawet by się nie dowiedział, że jest tatusiem. bo nie pozwolę, by moje dziecko miało takiego ojca.. rozpłakał się... przeprosił. na drugi dzień znów był na maszynach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiemżeboli...
mój mąż chodzi na maszyny wiec potrafie cie zrozumieć ale nie licz na to że wyciągniesz go z tego nie ma takiej opcji...On musi się leczyć bo w tej chwili to już uzależnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale nie licz na to że wyciągniesz go z tego nie ma takiej opcji...On musi się leczyć bo w tej chwili to już uzależnienie amen to on musi zobaczyc problem nie ty, jak zobaczy i zwroci sie o pomoc to wtedy pomagaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetaaneta
ja go tak bardzo kocham. nie potrafię tak po prostu przekreślić tych wspólnych lat. ale on mnie do tego zmusza... to on dokonał wyboru. już tyle razy dawałam mu OSTATNIĄ szansę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetaaneta
a jesli to nie pomoże? nie będę ukrywać, że zostawiłam go tylko dlatego, bo mam nadzieję, że to go zmieni. że zrozumie.. a jeśli nie zrozumie? a jesli stwierdzi, że moje odejście to żadna strata? że jednak maszyny fajniejsze? że dają więcej szczęścia niż ja?... czasami nachodziły mnie takie myśli, że on taki fajny, przystojny, a ja taka szara myszka, płaska, szkieletor... czasami myślałam, i bałam się tych myśli, że moje szczęście kiedyś pryśnie, że znajdzię fajniejszą, ładniejszą... że może kiedyś stanie na naszej drodze jakaś inna. ale nigdy mi nawet nie przyszło, że ta inna to będzie maszyna.. rzecz, przedmiot.. ja pierdolę, mój chłopak woli noce spędzać w towarzystwie maszyn... nie w moim. jaka ja beznadziejna jestem.. pewnie gdyby był ze mną szczęsliwszy, to nie szukałby szczęścia gdzie indziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...olalal...
dobrze zrobilas ze odeszlas, on zrozumie, moze nie od razu ale w koncu bedzie wiedzial ze najwazniejsze nie sa maszyny. A za Ciebie trzymam kciuki, wiem ze nie jest Ci latwo, nie mam az takiego problemu jak Ty ale potrafie dobrze zrozumiec to co czujesz teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaka ja beznadziejna jestem.. pewnie gdyby był ze mną szczęsliwszy, to nie szukałby szczęścia gdzie indziej... klasyczny objaw wspoluzaleznienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anetaaneta
szczery... to powiedz mi, wytłumacz.. dlaczego on tam chodzi? dlaczego poszedł pierwszy raz, drugi, trzeci... dlaczego nie potrafi przestać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×