jakie robiłyście/robiliście błedy ucząc sie jeżdzić autem....

chyba bede na to liczyc, bo oglądanie instruktora który ma na moj widok stam przedrzucawkowy.... nie jest budujący. zrobił dobrą robotę ale chyba już sie ze soba męczymy. Nie rozumie babskiego stresu i wrażliwości i tylko mnie dobija

dla mnie krytyka nie jest konstruktywna, bo głupieję i nie wiem czy taka jestem do chrzanu. Przez chwile poczułam sie jak urodzona do auta ale teraz egzamin tuz tuz, i robie bzdury jak cholera. np. ciągle mi gasnie auto. a wczesnieej nigdy mie sie to nie zdazyło

pamiętam, że wziełam melisę przed egzaminem i ukochaną koleżankę ze sobą, która mnie podtrzymywała na duchu. A jak zobaczyłam jak inni z mojej grupy jeżdżą, to wyluzowałam. Bardzo dużo pomógł mi ojciec, który jeździł ze mną, uczył mnie różnych bajerów i pokazywał różne sztuki. Pamiętam, że za cholerę nie umiałam zaparkować tak normalnie, przodem jak do garażu, bez poprawki. Ciężko mi sobie to wyobrazić teraz, ale wtedy to był problem.

ja chyba bede musiała cos wziąć na bazie psychotropów :))))

ludzie przecież to jakas paranoja!!! egzamin na lot w kosmos! tyle nerwów, wrzodów... i po co? za mały plasticzek....

Tez jakoby jestem zwiazana z tematem ... ahh duzo by gadac... test osobowosci wg dalay lamy - wyniki sa niezwykle (z trzech tylko pytan) tu ---> http://is.gd/Vin