Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jamar

spotkanie z jego byłą teściową

Polecane posty

Gość szysz
z jego tesciową czyli co z twoja matką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, doradźcie proszę czy powinnam być na spotkaniu poświęconym okrągłej rocznicy śmierci jego byłej żony( jest moim narzeczonym i powiedział, że chciałby abym przyjechała na mszę i potem do domu, gdzie zaprasza byłą teściową i jej siostrę( szwagierkę swoją) są to mało sympatyczne osoby a wręcz słodkie żmijki i źle znoszę spotkania z nimi, są nie miłe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szysz
no chyba zartujesz aty tam po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj SZYSZ i dzięki za kontakt, ale doradź proszę czy mam być na tej mszy o to mnie prosił narzeczony ja nie wiem właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko zobaczylam
nie jedz. Nie jeste stam potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"okrągła rocznica śmierci jego byłej żony\", czy to znaczy, że Twój narzeczony najpierw się rozwiódł, a potem jego była żona zmarła? A dlaczego jemu zależy, żebyś tam była obecna? Dziwne to, takie spotkania i zapraszanie do siebie byłej teściowej i szwagierki. Nie idź, jak jeszcze na dodatek nie lubisz tych osób, to po co Ty tam? Tak samo z mszą, chyba nie znałaś jego byłej żony, to po co Ty na mszy za jej duszę? Nie chcesz - nie idź. Nie powinien Cię namawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem nie
Dlaczego dziwne ma być zapraszanie na rocznicę śmierci żony Teściowej ,szwagierek itp ?Przecież byli Rodziną . To że chce żebys była obecna ,to tylko znaczy ,że traktuje Cię poważnie .Tamto było ,skonczyło sie .Widocznie chce pokazać ,że czas żałoby skoczył sie i ma prawo od nowa układać sobie życie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję Wam serdecznie za dotychczasowe wypowiedzi, sprostuję, że on jest wdowcem od 10 lat , a my jesteśmy też niebawem już prawie 10 lat razem a ta teściowa była jego to mieszkała kiedyś razem z nimi, ale jest nie przyjazna dla mnie a ja od 3 miesięcy mieszkam oddzielnie sama... pozdrawiam WAS...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"są to mało sympatyczne osoby a wręcz słodkie żmijki i źle znoszę spotkania z nimi, są nie miłe...\" - no, rzeczywiście, była teściowa i szwagierka też uważają, że było - minęło :O i dają to wyraźnie odczuć. Po co autorka topiku ma się na to narażać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro jest wdowcem to trochę inna sytuacja, ale i tak, jeśli nie chcesz nie musisz tam iść i on nie powinien Cię do tego namawiać, to nie Twoja rodzina i nie musisz utrzymywać z nimi żadnych kontaktów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie jego była ale
jego zmarła żona. Duża różnica. Myślę, że nie powinnaś tam iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to fajna mial zalobe jak
jest wdowcem od 10 lat i jestescie razem od 10 lat... Tacy sa faceci... nawet z przyzwoitosi mogl zaczekac. dziwie sie, ze rodzina jego zony w ogole utrzymuje z nim kontakty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy powinnam wobec tego być na ślubie jego syna w tym roku, mieszkaliśmy razem parę lat, to wszystko jest takie trudne proszę o rady i dziękuję wszystkim jak myślicie? właściwie jestem już zaproszona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o cie choroba
To znaczy,że jego była żona umierała, a wy byliście juz kochankami??? No to się nie dziwię teściowej i szwagierce. Podziwiam tylko,że do tej pory żadna nie wywaliła ci w twarz, kim jesteś. One żmijki??? W głowie sie nie mieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BeatRYCZE....
jedź na mszę a póxniej wytłumacz,że nie sądzisz abys była potrzebna w domu, nie znałaś jej, więc obecność na mszy owszem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyprostuję, że poznaliśmy się przypadkowo, los nas złączył a po pół roku zaczęliśmy się spotykać( miłość od pierwszego zobaczenia tak on stwierdził) a moja największa , mimo iż jest kilkanaście lat różnicy pozdrawiam wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchajcie to nie tak jak myślą niektóre osoby, jego zmarła żona zginęła nagle w wypadku a my się poznaliśmy 2 miesiące pózniej gdzie dalsze 4 miesiące zaczęliśmy się sporadycznie spotykać dzwonić do siebie , on nawet mówi, że ja mu bardzo pomogłam tym że się pojawiłam i byłam przy nim jestem, miłą sympatyczną i dobrą osobą, pozdrawiam( w następnym roku zamieszkałam u niego na parę lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o cie choroba
No chyba że tak, bo to , jak to napisalaś to bardzo brzydko wyglądało. Wymów się czymkolwiek i nie jedź. Nikt ci nie każe przebywać z osobami, które uważasz za toksyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na ślubie jego syna jak
najbardziej powinnaś być, w końcu jesteście razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze mam dylemat czy być na tej mszy samej tylko (nie znałam tej kobiety) a będzie tam cała zmarłej rodzina...a może by im się to podobało, nie wiem sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ea hygsdhbzd
na msze bym poszła potem to spoktanie w gronie bym sobie odpuscila, jeżeli syn Cie zaprasza na ślub to jak najbardziej, życie toczy sie dalej,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimo wszystko nie rozumiem
Jamar, napisałaś, że mieszkałaś u niego parę lat... Teraz jesteś jego narzeczoną, ale od kilku miesięcy nie mieszkacie razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już tłumaczę bo to rzeczywiście trudne i zagmatwane... mieszkaliśmy razem 8 lat ja w domu, gdzie toczyło się jego poprzednie życie(nie chciałam tam mieszkać) no i było jakoś dopóki nie dowiedziałam się o ślubie jego syna, któremu wyprawia on wesele za parę miesięcy a organizowane było od kilku mies. i ja o niczym bliżej nie wiedziałam, bo rzeczywiście powiedziałam, że jeśli nasz ślub nie będzie wcześniej to ja o tym nic nie chcę słyszeć a na swój czekam już jednak sporo i cisza... na dodatek mamy wspólny dom letniskowy, który bez mojej wiedzy będzie częściowo wykorzystany dla tych gości bo jak się okazuje wesele będzie niestety niedaleko, piszę niestety bo trochę wredna jest ta przyszła synowa(chce rządzić i dominować), która tak sobie zażyczyła no i ja nie wytrzymałam tego wszystkiego i na święta się wyprowadzłam bo właśnie miała przyjechać ta synowa przyszła z synem mojego narzeczonego wieloletniego, ale z powrotem jesteśmy z sobą lecz póki co mieszkamy oddzielnie...ta przyszła synowa nie jest Polką...i nie będą tu mieszkac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimo wszystko nie rozumiem
Ok, teraz zrozumiałam całą sytuację... Mówiąc szczerze,nie zazdroszczę Ci takiego narzeczonego... Zwodził kilka lat z zalegalizowaniem Waszego związku. W sprawach kluczowych sam decyduje, nie tylko nie konsultuje ich z Tobą, ale nawet Cie o nich nie informuje. Zastanów się nad tym związkiem, ale skoro chcesz nadal z nim być spróbuj się dogadać z nim. Na mszę poszłabym [do kościoła każdemu wolno pójść], na spotkanie nie. Spróbuj mu wytłumaczyć, że czułabyś się tam intruzem, nie należysz - z woli swego pana- do rodziny.Jako jego kochanka czułabyś się źle, tym bardziej, że Ci ludzie niezbyt Cie lubią. Na ślub syna oczywiście idź. A swoja drogą nie rozumiem tego faceta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję Ci bardzo za rady i masz rację to jest trudny partner,ale w tej chwili bym wiele straciła, a poza tym nie mogę mieć własnych dzieci a on nie chciał się zgodzić na in vitro, nie poradziłabym sobie finansowo, na rodzinę nie mogę liczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję Ci bardzo za rady i masz rację to jest trudny partner,ale w tej chwili bym wiele straciła, a poza tym nie mogę mieć własnych dzieci a on nie chciał się zgodzić na in vitro, nie poradziłabym sobie finansowo, na rodzinę nie mogę liczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
uważam, ze twoja bytość na mszy za bylą zonę jest nieporozumieniem. Nie znałaś kobiety, nie cierpisz jej rodziny, z jej synem masz złe relacje... ta część przeszłości twojego partnera to JEGO sprawy, nie twoje. Po co miałabyś tam być? o ile rozumiem, źle się czujesz z tym oczekiwaniem, więc jaki jest powód żeby tam iść? musisz nadskakiwać partnerowi? powiedz mu, że to chyba nie najlepszy pomysł, jej rodzina może to źle odebrać. Bo jest w tym jakaś ostentacja, rozumiałabym gdyby relacje były poprawne, a do was odnosli się z życzliwością, ale tak? co do ślubu syna, to inna sytuacja, występujesz jako partnerka ojca, to spotanie towarzyskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×